Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Iwka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Iwka78

  1. A które warzywa dajecie surowe i w jakiej postaci? W sensie z mięsem, jakimś sosem np. jogurtem, czy jak? Assiula - moja nie chce kapusty kwaszonej. Ogórka zje czasami kawałek, ale ogórkowej zupy już nie ruszy. Najlepiej jej wchodzi zupa kalafiorowa, warzywna z mrożonki (tam jest brukselka, fasolka szparagowa, kalafior i włoszczyzna), lubi też z soczewicy czerwonej i fasolową (też z mrożonki robię). Pomidorową je tylko mojej teściowej. No i absolutny hit to rosół. Też gotuję ten cieniutki makaron do rosołu i pomidorowej i jeszcze go siekam nożem, żeby nie był taki długi. Do pomidorowej robię też lane kluski. Brokuła zje z masłem, kalafiora też zje. O pomidorach, świeżym ogórku, papryce w każdej postaci albo sałacie zapomnij. Szpinaku nie próbowałam dawać, ale chyba spróbuję, bo my z M lubimy i często jemy. Moja ma 6 zębów. Ale radzi sobie nieźle z gryzieniem. Kanapkę to już tak normalnie gryzie bez krojenia, tylko skórki z chleba jej nie daję. Niestety nie piekę chleba, kupuję żytni, najbardziej lubi z pestkami dyni. Piętke czasem samą zjada. Jak M nie widzi, bo gada, że chleb niezdrowy, mięso powinna jeść. Trele morele... Ryżu nie daję wcale, bo Ania od razu ma problem z kupą, nawet jak troszkę zje. Może maks dwa ciasteczka ryżowe zjeść. Ziemniaki też lubi. Ja jeszcze z zup które je, robię kartoflankę (do rosołu marchewka, ziemniaki i koperek), brokułową (ale nie zawsze zje, woli brokuła samego), krem z cukinii (rosół, cukinia, masło, ziemniaki) i krupnik (na rosół ziemniaki, marchewka z rosołu, natka pietruszki i kasza jaglana albo jakaś drobna), kapuścianą (słodka kapusta, ta co we włoszczyźnie jest i ziemniaki plus marchewka i inne z rosołu, śmietana). Leniwych nie robię, bo jakoś mi nie wychodzą. Z dań to Ania je jeszcze naleśniki z serem chętnie. Spaghetti nie chce. Ryby lubi, ale M nie pozwala jej dawać ze względu na ości. A mnie się nie chce tego mielić w maszynce. Jak nie widzi, to jej czasem dam trochę. Zjada też jajka na miękko oprócz jajecznicy. Zrób sobie dziewczynkę Assiula, he, he! ;) Co będę sama w tym babińcu... ;) Silie - moja nie mówi ani słowa, więc myślę, że Patryk baaaardzo dobrze sobie radzi. Ania gada po swojemu, owszem, nawet bardzo dużo, ale w pełni świadomie według mnie nie używa żadnego słowa. Gada "mama", "tata", ale bez związku, nie zawoła np. "mama" gdy mnie zobaczy i nie zawsze "tata" na M. "tata" mówi też na bałwana na przykład (notabene, ciekawe, czy to przypadek... ;) ). Mówi "da" i pokazuje palcem jak coś chce, ale używa "da" też w innych okolicznościach. Mówi "ne, ne, ne" na "nie wolno", ale czasem gada sobie pod nosem to samo bez związku. O innych słowach to nawet nie wspomnę. Co nie oznacza, że się nie komunikuje. Robi papa, pokazuje jaka jest duża, śpiewa lalala, umie jak robi pszczółka (co jest ciekawe, bo najczęściej słyszy jak robi piesek, kotek, krówka), koci koci łapc********kudłaty (za głowę się łapie i targa włosy), jeśli się ją poprosi. Poda jakiś przedmiot, ale trzeba jej pokazać palcem, rzadko nie trzeba, ale to chyba bardziej przypadek. Ostatnie osiągnięcie to bazgranie kredkami. Zanim postanowi je zjeść. Nauczyłam ją też wycierać podłogę jak rozleje herbatkę. Sama już idzie po ścierkę i wyciera :) Z kaszką z butelki porażka. Ryk i robienie na biegu mleka. Spróbuję podać przed kąpielą z kubeczka a potem mleko normalnie.
  2. Nela - Ania też miała luźniejsze kupy na zęby. Ale jej szły cztery na raz. I przy górnych jest zdecydowanie gorzej niż przy dolnych, chociaż mam wrażenie, że dobrze to znosi porównując z tym co dziewczyny piszą. Antałek - czekam z niecierpliwością na wieści z porodówki :) ja to już koszmary senne mam, że nie donoszę do 39 tyg. i będę musiała rodzić i to bez znieczulenia... :( fajnie ci, że już masz z głowy... Brzuchol wielgachny miałaś, faktycznie ;) chociaż ogólnie to jakoś nie widać po tobie było aż tak dużego gabarytu jak pisałaś o wadze. Dopiero obejrzałam zdjęcia, więc piszę :) U nas wybory co do imienia coraz bliższe finału. I jako ciekawostkę mogę ci napisać, że Milenka chyba będzie miała młodszą imienniczkę ;) Na razie jesteśmy najbliżej Mileny lub Leny, ewentualnie Natalii. Chociaż mnie się podoba jeszcze Wiktoria i Alicja, ale M się nie podoba. Silie - bardzo ładne fotki Patrysia :) Sama obrabiałaś? Ja to po godzinie zrobiłam w gimpie sepię z czarno-białego zdjęcia... Muszę przysiąść i się pouczyć, bo to fajna sprawa. Obciach, bo mam kurs operatora dtp, więc photoshopa i illustratora znałam... ale kiedy to było... Rozumiem, że nie chce ci się walczyć z nocną butlą, bo ja się cały czas zbieram do odzwyczajenia Młodej od tego jednego posiłku w nocy. Zakupiłam nawet jakiś wynalazek Hippa - kaszkę do picia w proszku, którą można podawać w butelce, od razu z mlekiem. Bezsmakowa. Dzisiaj planuję podać. Bo kleiki to Ania wyczuwa bezbłędnie i nie chce jeść. Liczę, że jak naje się wieczorem, to łatwiej będzie jej zrezygnować z części (na razie) posiłku nocnego. phoney - mnie też doktorka powiedziała, że 3-dniówka bez wysypki jest częsta, albo wysypka jest tak mała, że rodzice jej niezauważają. Ania nie miała wysypki. Chyba... ;) monika - ja łapałam siuśki do woreczka. A właściwie M łapał w szpitalu. Ale bezskutecznie. Jedynym efektem była potwornie odparzona pupa. Ale to była specyficzna sytuacja, bo Ania miała tego wirusa jelitowego, była odwodniona i mało sikała. Finalnie M złapał siki do pojemniczka. Młoda latała po łóżeczku bez pieluchy a on czatował z kubeczkiem. Złapał, ale obsikała jego, siebie i wszystko wokół. Ta.... ;) Misia - może Natka nadrabia chorobę. Musi nabrać sił :) Może jej tak zostanie :) To ogromne szczęście, że takie maluchy mają krótką pamięć i szybko zapominają szpitalne przejścia. terlikula - Ania też ma stan podgorączkowy od kilku dni i diabli wiedzą od czego. Może zęby, bo dolne dwójki chyba idą obie na raz. Ma 37,3 najczęściej. Martwi mnie, że jakoś tak gmera sobie koło uszu, oby nie zapalenie ucha nam się kluło... :( A dzisiaj niby ciepło (u nas 6 stopni) ale wieje i się zastanawiam, czy iść na spacer... :-/ Bo jak to uszy, to żeby jej jakoś tam nie zawiało dodatkowo.... Sama nie wiem. Dziewczyny, jak podajecie dzieciom warzywa? Jedzą jakieś na surowo? Bo ja mam jakieś takie przeczucie, że Ania powinna jeść więcej warzyw, surowych najlepiej, ale nie chce. Nie wiem, czy te w zupce się liczą, bo to przecież wygotowane, niewiele zostaje witamin... A ona ostatnio nawet parówki nie chce, że o warzywach nie wspomnę... Zupy te co my je, na kolację najchętniej kanapkę z wędliną zjada. No owoce jeszcze wchodzą jakoś.
  3. terlikula - super, że się odezwałaś! Myślałam, że się wypisałaś z naszego grona ;) trzymam kciuki za "zapylenie" ;) pho ney - dzięki za słowa otuchy :) Ja chciałam się z wami podzielić swoimi uczuciami szczerze, po co ściemniać, sami swoi. A jak będzie wiadomo - niezależnie od płci morze miłości :)
  4. Misia - jak czytam twój wpis, to wracają szpitalne wspomnienia... :( To prawdziwa tragedia dla rodziców dziecko w szpitalu... Rozumiem, że nie śpisz, ja schudłam mocno i w ogóle jakiejś nerwicy dostałam po pobycie Ani w szpitalu. Oby Natkę wypisali jak najszybciej, bo w szpitalu to nawet wyspać się dzieciaczkom nie dadzą. Ale to niestety czasem najlepsze rozwiązanie. Ja też miałam sylwka bezalkoholowego i do tego poszłam spać o 22giej, bo Ania przecież nie da pospać rano, a mnie się chce spać non stop prawie. Jak czytam o szczepieniach, to strach mi w oczy zagląda... :( Ja idę w piątek zapisać Anię na luty, bo nie było szans w grudniu już do końca stycznia. Wypadnie nam więc 15 miesiąc a nie 13-14 jak powinno być. Zobaczymy, co lekarz powie. Moja przyjaciółka miała z synkiem też przejścia po tej szczepionce. Ale to dlatego, że nie powiedzieli jej, że dziecko musi być kompletnie zdrowe do tego szczepienia i przez conajmniej 2 tygodnie przed nie może przechodzić nawet kataru. A Młody był tydzień wcześniej przeziębiony. Dostał odry, różyczki i świnki poszczepiennych na raz. Oczywiście szpital na tapetę poszedł.
  5. Przede wszystkim najlepsze noworoczne życzenia dla wszystkich! :) Zdrowia przede wszystkim dla Was i Maluszków! I życzenia, które bardzo mi się spodobały, a które złożyła nam moja przyjaciółka: "oby wasze dzieci miały bogatych rodziców" ;) bo wiadomo, pieniądze to nie wszystko, ale wszystko bez pieniędzy to h.... (cytat z filmu, żeby nie było ;) ) Oczywiście to tak pół żartem, pół serio, po moich przeżyciach z zusem ;) rusałka - rozumiem cię dobrze, inne mamy zakatarzonych malców również :( u nas jakiś katar wylazł 29.12 i osiągnął apogeum dzień później. Dwie noce jakie były pisać nie muszę. Temperatury Ania niby nie miała, 36,8-37, ale katar jej utrudniał oddychanie. Wnioskuję też, że mogła ją boleć np. głowa od zapchanych zatok, bo finalnie po paracetamolu spała dużo lepiej. Wyleczyliśmy ją zaskakująco szybko, więc nie mam pewności, że to klasyczne przeziębienie. Właściwie po dwóch dniach domowych metod noc sylwestrową przespała właściwie ciągiem, nawet jedzenia w nocy odmówiła, co się nie zdarzało. Petardy i szczekanie psa olała totalnie. Aż dziwne. Podawaliśmy herbatkę z lipy i bzu czarnego z sokiem malinowym, sporo soku z cytryny, plus Juvit C w kropelkach. Na katar inhalacje z tymianku i mięty, woda morska. Mandarynki.
  6. Wlaśnie myślę nad takim pasem, słyszałam o nim dobre opinie. I poduchę taką do wkładania miedzy nogi na noc chciałam kupić, bo podkladalam sobie stertę poduszek zawiniętych w koc i mi to wypadalo jak się przekręcałam z boku na bok. Masakra. Po porodzie wstając co 3 godziny bylam lepiej wyspana niż w ostatnich tygodniach ciąży. A ja przytylam 13kg i nie mialam duzego brzucha. Tobie to współczuję... Sobie mozliwe, ze tez będę współczuła niedługo;)
  7. Antalek - no ja się wlasnie pocieszam, że na ubrankach chociaż zaoszczędzę. Część się nie nada ze względu na inną porę roku, ale dużo będzie można użyć. Pewnie coś tam i tak kupię bo szkoda, żeby młodsza chodziła tylko w podnoszonych przez siostrę rzeczach, ale oszczędność będzie. Ja dla Ani tak jak ty teraz musialam 90% rzeczy kupować bo prawie nic nie miałam. Ja miałam problem z kręgosłupem juz przed Ania. Jak ćwiczyłam, to się lepiej czułam a jak przestałam, to problem wrócił. Mam dyskopatię w odcinku szyjnym i jakiś niedorozwój mięśni w odcinku lędźwiowym. W ciąży ponoć relaksyna luzuje napięcie mięśni żeby ułatwić rozciąganie macicy itp. a jak ja i tak mam słabe te mięśnie kolo kręgosłupa, to pewnie za bardzo jest obciążony. Trochę stania przy garach i ból plechów gwarantowany. Zazdroszczę ci, że już niedługo będziesz Malucha trzymała na rękach, a przede mną dopiero najgorsze targanie słodkiego ciężaru ;)
  8. antałek - Ani nie robi różnicy czosnek i cebula. Jak jej coś smakuje, to smakuje i tyle. Jakoś nie mogę wychwycić zależności, jeśli nie brać pod uwagę ziemniaków, które w każdej postaci lubi od zawsze. Nawet surowego mi wyjęła z garnka jak obierałam i chciała zjeść. I wstrętu do marchewki szerokopojętego. Marchewkę trzeba przemycać, bo pluje. dorka - nie słyszałam, że cytrusy wychładzają... Może dlatego jest mi tak zimno??? Dla Ani to by było dobrze, bo jej ciągle gorąco ;)
  9. Zdrowych, pogodnych, wesołych, głośnych od śmiechu Maluchów Świąt :) Gratuluję sukcesów "chodzeniowych" Tadziowi i innym dzieciaczkom, no i życzę, aby dziarskim krokiem przez życie podążały od tej pory :) antałek - łączę się z tobą w ciążowym bólu, chociaż brzucha jeszcze właściwie nie mam. Kręgosłup mi wysiada już teraz, boję się co będzie dalej. W pon. miałam usg genetyczne i pappa. Wyniku z krwi jeszcze nie ma, ale na usg wszystko w porządeczku :) Maleństwo mierzy sobie niecałe 7 cm, ładnie się wierci i wygląda na starsze, niż wynikałoby z zanotowanej przeze mnie daty ostatniej @. No ale można było przypuszczać, bo nie pamiętałam dokładnie kiedy miałam i tak mi się jakoś wydawało, że 1.10. Tak więc termin porodu zmienił się na 30.06 przy czym doktorka potwierdziła moje przypuszczenia, że jeśli Ania wylazła 2 tyg. przed terminem, to druga pociecha również tak może postanowić i wyleźć w połowie czerwca... No i martwię się, bo cc dopiero po ukończeniu 39 tyg mi mogą zrobić. Boję się, że wyląduję na porodówce tydzień przed planowanym cc i jeszcze nie dadzą mi zzo, bo przy drugim dziecku to w ogóle niechętnie dają :( Co do płci... Będzie druga dziewczynka... :-/ Przy Ani miałam nadzieję na chłopca. Trochę byłam rozczarowana, jak okazało się że córka, ale liczyłam na drugie podejście. Trzeciej próby nie będzie. Z jednej strony się cieszę, że wszystko w porządku, a z drugiej nie ukrywam - jestem rozczarowana maksymalnie. No i tyle w tym temacie, zanim napiszę coś, czego będę żałowała... Pojawił się problem z imieniem, bo jakoś tak ani ja ani M nie braliśmy chyba pod uwagę prawdopodobieństwa dwóch córek... Teściu też na zachwyconego nie wyglądał. No i tak jakoś żal mi tego malucha się zrobiło, że już na starcie jakiś taki niefart ma i nie budzi entuzjazmu. Niby płeć nie ma znaczenia, a tutaj niespodzianka - okazuje się, że jednak ma. misia - fajnie, że się odezwałaś :) Ja się boję szczepienia, spodziewam się histerii, bo po tym szpitalu, to Ania jakoś gorzej znosi "grzebanie" obcych osób przy sobie. My dopiero w lutym będziemy mieli, bo nie było już zapisów do końca stycznia. Nasze menu: śniadanie: kaszka mleczna manna, pszenna lub wielozbożowa (nie ryżowa, bo Ania ma po nich zaparcia), 90-120 ml wody plus kaszka. W weekend jeszcze potem zjada z nami jajko na miękko lub trochę jajecznicy. drugie śniadanie: owoce 150-200 ml, zależy co i czy podejdzie. obiad: zupka jarzynowa na rosole lub rosołek z makaronem (to jest hit i potrafi zjeść nawet 250 ml). Normalnie ok. 170-200 ml deser: twarożek lub jogurcik ok. 50 g podwieczorek: kanapka z wędliną, plaster mięsa (ostatnio domowy pasztet jej wchodzi), parówka, jajecznica, banan lub kaszka bezmleczna na bobofrucie. Czasem serek homogenizowany lub jogurt, jeśli nie jadła deseru. Jakieś owoce przed kolacją podje, np. mandarynkę. kolacja: mm 150 ml wody+proszek późna kolacja (jeśli obudzi się w nocy): mm 150 ml wody+proszek W międzyczasie ciastka bezcukrowe, ryżowe, kukurydziane chrupki, herbatki owocowo-ziołowe bez cukru i to co wyżre nam z talerza ;) My już po Wigilii, więc chwila oddechu :) Rano ubierałyśmy z Anią choinkę, o dziwo jakoś nie próbuje jej przewrócić. Wyciągała tylko z bombek te druciki do wieszania co są w środku. Więc musiałam bombki sprzątnąć i "wieszała" szyszki i jabłuszka :) Padła bidula kompletnie od nadmiaru wrażeń wieczorem, nawet prezenty wszystkie jeszcze nie rozpakowane. Przy czym najciekawsze okazały się... pudełka po zabawkach 8-/. Zrobiłam trochę fotek, może uda mi się jutro wrzucić i obejrzeć Wasze :)
  10. Gratuluję wszystkich pierwszych kroczków :) Ania również ma przerwę między jedynkami i chyba faktycznie nie znam malucha, który by nie miał... Wprowadziłam cytrusy niedawno. Najpierw nie smakowały. A teraz mandarynki Młoda wciąga jak nic :) Cieszę się, bo uczulenia brak, a to jednak naturalna wit. C, w sezonie zimowym jak znalazł. justi - tych przymeblowych również, dobry start :) teraz to już z górki :) koszmar prawdziwy z tym szpitalem, całe szczęście, że pobyt nie trwał dłużej... rtg robili tak jak w pl z przywiązywaniem do deski, czy mają u was bardziej ludzkie metody? Ja to w koszmarach sennych będę do końca życia widziała Anię na tej desce :( :( Dzięki za info o sklepie z bucikami. Trafiłam na niego w CH Targówek, niestety ceny bucików przekraczały mój budżet i nawet nie pytałam o rozmiar. W efekcie zakupiłam zimówki w Smyku na przecenie (nie wiem czy jeszcze jest, ale była wcześniejsza wyprzedaż obuwia -50%) za 60 zł (pierwotnie kosztowały 139zł). I właśnie rozmiar 20 :) Wzięłam bez Ani z myślą, że ewentualnie zwrócę, ale okazały się dobre. Do tego są rozpinane na trzy rzepy, na baranku całe i mają miękką podeszwę :) Czyli takie jak chciałam. No i nie są różowe :) Pierwsze spacery planujemy jak będzie mrozek, bo Ania nie daje się prowadzić za rączkę, a na pewno się wyłoży nie raz. Kurteczkę zimową mamy jedną, więc wolałabym, aby pozostała czysta na Święta ;) przypomniało mmi się jeszcze, że pisałaś kiedyś o skarpetkach z absem, że trudno w fr kupić. W pl kupisz bez problemu, płaciłam 10zl za 5 par. Są też rajstopki z absem, po 7,5 płaciłam. W ogóle, to polecam golarkę do odzieży. Te rajstopki dziecięce się tak suplą paskudnie, że potem nawet po praniu są jak brudne, bo te supełki się jakoś nie dopierają. A po goleniu, nówka sztuka :) phoney - zdjęcia były robione w agencji na ich potrzeby, ale prawa autorskie mają rodzice. Wszystkie pozostałe, wcześniejsze zdjęcia robiłam ja :) Te są obrabiane komputerowo (np. sepia i światło w tle jest dodane), ja nie potrafię tego robić. Potrafię "wykrzesać" jakiś efekt tylko bezpośrednio z aparatu. Stara szkoła, kiedy to zdjęcia były na kliszy i nie trzaskało się bezmyślnie 30 szt., tylko 3 szt. i musiały być dobre ;) assiula - ja na pierwszą gwiazdkę po ślubie dostałam odkurzacz :-D Myślałam, że M rurą będę waliła i patrzyła, czy równo puchnie :-D A tak poważnie, to przykro mi się zrobiło, że sprowadza mnie do roli sprzątaczki i to zaraz po ślubie. Ale on chyba zupełnie inaczej temat rozumiał, bo tłumaczył, że to właśnie po to, żebym miała łatwiej i szybciej i nie spędzała tyle czasu na sprzątaniu. Tak więc przestępstwo zostało wybaczone ;) mrufka - no lipa z tymi wymiotami :( chyba nie masz wyjścia, tylko postępować zgodnie z zaleceniami pediatry... Chyba, że może zmienić pediatrę...? Też kupiłam włóczkę, miałam plan zrobić Ani kamizelkę ala tunika, bo nie mogłam kupić nigdzie. Ale chyba na 18tkę dopiero zrobię, bo wieczorem padam na ryjek. Myślę tylko o łóżku i to już od 20tej. koliberek - moja też protestuje. Chociaż najczęściej próbuje wymuszać, głównie branie na ręce i jak nie chcę jej dać telefonu komórkowego albo pilota. Na szczęście u nas kończy się wyciem. I to takim artystycznym, bez łez. Ale gdzieś słyszałam, że rzucanko na podłogę plus wymachy kończynami mieszczą się w widełkach normy dla tego wieku ;) Podobno przechodzi to około 15 miesiąca. I wraca w okolicach 2 lat. Z tego co twierdzi siostra M, bunt 2-latka może się przedłużać do lat 6, nazwy się tylko zmieniają, tyle lat ma jej starsza pociecha :-P U nas też Święta z podwójną imprezą, bo w pierwszy dzień Świąt mamy rocznicę ślubu. "12 lat minęło, jak jeden dzień..." ;) szczególnie ostatni rok ;) gosik - ło matko! Ale przeżycia miałaś! Chociaż odreagujesz sobie na wieczornym wypadzie :) Ja to nie mam o czym marzyć... I to długo :( Młody od zębów katar może mieć. Koleżanki córa 3 tyg. miała. I już ją antybiotykiem chcieli faszerować. Cieszę się, że biszkopt się udał :) Mam parę takich sprawdzonych przepisów, co zawsze się udają i można je modyfikować. Na Święta będę piekła taki piernik przekładany powidłami i masą z kaszy mannej. Robi się go ok. tydzień wcześniej i sobie leży. I nasiąka. Jest obłędny. Zapach waniliowej masy z kaszy mannej z korzeniami z przypraw miesza się super. Ale jest też na proszku niestety. Jakby, co to podeślę przepis :) dorka - no fakt, jak się za długo ubija, to się śmietana może zważyć. Mniejsze prawdopodobieństwo jest, jak jest bardz mocno schłodzona.
  11. Nela - mnie też umknęło twoje pytanie. Z Anią na spacer wychodzi ostatnio niania zazwyczaj. I tak kolo godzinki. Jak jest brzydka pogoda to 30 minut. Chociaż ostatnio w ogóle się wyjść nie dalo albo przez Ani sen albo pogodę. Dzisiaj byliśmy razem po choinkę. Powiem wam, że jak jest Ania, to święta nabrały dla mnie sensu. Bo już trochę zaczynaliśmy z M tracić tą tradycje, gdzieś rozmywało się to, co w świętach ważne... A teraz chciałabym dać Ani taki prawdziwy, ciepły dom z malutkimi zwyczajami, rytuałami które tworzą tą niepowtarzalną atmosferę jedyną w swoim rodzaju. Tak więc od wczoraj śpiewamy sobie kolędy (kupiłam na to konto płytę, nawet jeszcze sporo pamiętam ;) ), znaczy ja skrzypię a Ania swoje la la la śpiewa:) Najbardziej lubi wśród nocnej ciszy :) W Wigilię będziemy ubierać razem choinkę bo mam nietłukące ozdoby z czasów szczenięctwa psa, kiedy to choinka dwa razy lądowała w poziomie. Planuję też upiec pierniczki, może Ani uda się wyciąć coś foremką ;) a jak nie, to umaże się ciastem i będzie szczęśliwa :)
  12. Nela - u nad też słabo ze spacerami, bo Ania wstaje o 8ej ostatnio a zasypia o 12.30 i śpi czasem do 15tej! Skok jakiś czy co... Potem obiad i już ciemno jest. A rano jakoś nie mogę się wyzbierać:( Katar na szczęście mija ;) Ania też wyła przy czyszczę.niu nosa. Sporo gimnastyki bylo żeby kinola wyczyścić.
  13. Phoney - popłakałam sie z mrówkojada:-D W życiu bym takiego tortu nie zrobiła! Ekstra.
  14. Silie, musimy się spotkać, to zrobię Patrysiowi zdjęcia gratis, he, he! ;)
  15. Justi - myślę o was cały dzień dzisiaj! Daj znać jak już będzie po wszystkim... gosik - jakoś mi umknęło, że wybierasz się do pl! Jak podróż, Kornel to wytrawny "latacz" już jest ;) Monika - ja oczywiście nic, tylko oczy i Tadzika piękne widzę :) Jeszcze Pysi Igorek ma rozwalające na łopatki spojrzenie. Ciekawe co u niej swoją drogą... Tadzik drobniutki, ale faktycznie, takie dojrzałe spojrzenie ma. Fajny gość rośnie :) antałek - nie ukrywam,że chcialabym chłopca tym razem ;) Ale druga dziewczynka też byłaby fajna :) Najważniejsze, żeby zdrowe było. 23ciego mam pappa i usg, mam stresa przyznam... Nie dbam o siebie tak jak w pierwszej ciąży i po utrzymującym się pechu życiowym po prostu się boję.. Ja myślę, że wiele z nas zagląda na forum rzadziej z braku czasu po prostu. Sama czasem przeczytam ale zasnę zanim odpiszę a potem nie pamiętam co komu mialam napisać... Dopiero zdjęcia obejrzałam stare. assiula - ty to jakiegoś rajdowca hodujesz ;) do twarzy Krystianowi za kółkiem :) podobny do ciebie coraz bardziej. Dziewczyny, ale rabaty w Carrefurze! 50% na zabawki pt sb nd! Co prawda w bokach na zakupy, ale ważnych do końca roku, więc i tak się wykorzysta. Obkupiłam całe towarzystwo w postaci dwóch synków siostry M i dla Ani też kupiłam. Wzięłam jej takie klocki interaktywne co się składa i wciska na górze i coś tam się rusza. Coś co nazywa się przyjaciele z wanny Fisher price i jeszcze zjeżdżalnię dla samochodzików. Chciałam jedną zabawkę większą ale nic mi się nie podobało. A tak to za 100zl ma trzy :)
  16. Wrzuciłam parę zdjęć Ani z "sesji" w zeszłym tygodniu. Znowu z jakiejś agencji reklamowej się odezwali ;) Wieczorem przejrzę fotki Waszych maluchów mam nadzieję w końcu :) ps. Jak skłaniacie pociechy do siedzenia na nocniczku bez użycia liny okrętowej oraz taśmy pakowej w dużej ilości w celu przywiązania do nocniczka????
  17. Co do wagi, to ja się przejmowałam mocno. Ania była w 75 centylu a przy okrągłej buzi wyglądała na niezłego pulpeta. No i oczywiście posłuchałam różnych opinii w tym temacie czasem... A to że przekarmiam, a to że przez mm... Sprawdziła się teoria doktorki z przychodni. Twierdzi, że dzieci do 3 lat się nie odchudza, bo metabolizm się kształtuje dopiero i nie jest powiedziane, czy się nie zmieni. Najczęściej dzieci chudną, jak zaczynają chodzić. I u nas się to sprawdziło. Jak Ania zaczęła pełzać to zaczęła chudnąć. Poza tym mocno urosła. Teraz waży jakieś 10 kg i ma bodajże 80 cm wzrostu, ale muszę jutro sprawdzić jeszcze raz. W mojej rodzinie jest dużo wysokich ludzi i ona chyba będzie wysoka dosyć. Co do tv to jakoś Anię nie interesują kable za bardzo. Na szczęście. Piloty i owszem. Choinkę postawimy na stołku w takim kącie, co jest zastawiony fotelem i kanapą, to nie będzie mogła wejść i ściągać bombek. Chociaż i tak powieszę nietłukące, na wszelki wypadek ;) No i nie mam bladego cienia pomysłu, co Młodej na Gwiazdkę kupić... :-/ Słuchajcie, gdzie można trafić buciki zimowe w rozmiarze 17??? Bo Ania ma dł. stópki 11 cm, to plus 2 cm zapasu powiedzmy, 13 cm będzie wkładka. Bucik pewnie z 17 wyjdzie. Albo mniej... Chciałam jej kupić jakieś, bo skoro chodzi, to może jak śnieg upadnie jakiegoś bałwana, albo coś by się zrobiło... No i ma sanki, bo dostała na urodziny, więc pewnie wyjdziemy na te sanki. A ona jak zaczęła chodzić, to tylko "siama", rękę odpycha, nie da się prowadzić i znowu nie chce siedzieć w wózku :( Jak coś zobaczy to chce wyjść i podejść. Sama oczywiście. Do tego łazi po mieszkaniu targając różne przedmioty ze sobą. Im większy, tym lepiej. Trzeba patrzeć co taszczy, bo nie omija przeszkód i przewraca się non stop. Jak ją zobaczyłam z łyżeczką, to mało zawału nie dostałam. Już oczami wyobraźni widziałam, gdzie ona sobie tą łyżeczkę może wbić jak się wywali. O dziwo super reaguje na "nie wolno". Ale to chwilowe zapewne, nie łudzę się i w cuda nie wierzę, że będzie trwało dłużej. Śmiesznie wychodzi, jak podchodzi na przykład do szafki w kuchni co jej nie wolno otwierać, grozi palcem i coś tam gada z poważną miną i odchodzi :) Bo ja jak mówię, że nie wolno, to jej grożę palcem i podłapała :) Czasem i tak otwiera tą szafkę. Na pozostałych mam gumki recepturki zaplątane na uchwytach, ale mała cwaniara nie dosyć, że nauczyła się je zdejmować, to zakładać również ;) Z ciekawostek, to próbuje sama jeść łyżeczką. Wyrywa mi, próbuje nabierać i wkładać do buzi. Nabrać jej się nawet udaje, ale jak niesie do paszczy, to przekręca na bok i wszystko spada :) Więc w pewnym momencie zaczęła nabierać i się schylać do łyżeczki zamiast łyżeczkę podnosić :-D Banana to już je tak bezpośrednio ze skórki. Gryzie ładnie sama, trzeba trochę kontrolować, czy nie za duże kawałki. Rączkami zjada sama np. winogrona w plasterkach albo parówkę. Ma 6 zębów cały czas (4 górne wyszły na raz).
  18. Jeja! Dziewczyny! Trochę mnie nie było, a tu jakaś akcja na forum z pomarańczką! Kupę czasu już żadna się nie interesowała nami... może niech tak zostanie? ;) wpis mogę skomentować jedynie tak, że chyba "koleżanka" ma jakieś dziwne siatki centylowe przed nosem, skoro 13 kg u rocznego dziecka jej się w tej siatce nie mieści. To normalna waga jest! antałek - Milenka jest przeurocza! :) Dziubek the best! Ja się właśnie martwię jak to z choinką będzie u nas. To że ubieramy, to pewne. Ale chyba tradycyjnie kupimy taką w doniczce, niezbyt dużą i wysadzimy potem na działce. My tak w stronę ekologii z M ;) Kupujemy co roku w zaufanym ogrodniczym i te drzewka potem ładnie się przyjmują. Tylko nie można ich trzymać długo w domu. Ubieramy choinkę w Wigilię i na N.Rok jest już na dworzu. Zostaje jemioła i dekoracje jakieś, stroik czy cuś. Łączę się z tobą w bólu ciążowym :) Mnie jakoś chociaż mdłośc**przeszły nieco. Za 2 tyg. mam papp-a i usg genetyczne. Może już będzie widać coś między nóżkami ;) Brzucha na razie nie mam, gdyby nie "rzyganko" to bym zapomniała o ciąży. Mój M się udał, bo coś tam rozmawialiśmy i ja o remoncie na wiosnę mówię i że przemeblowanie trzeba zrobić, a on: "no fakt, przecież ty w ciąży jesteś" ;) tak więc nieco inaczej to wygląda niż z pierwszym dzieckiem :) rusałka - moja to się nie boi chyba nawet samego diabła ;) Pcha się do obcych, cieszy, zaczepia facetów w sklepie. Ochroniarzy głównie nie wiedzieć czemu. Ale zabawki takiej jednej się bała. Takiego szczekającego pieska od chinoli, co hałasuje i świeci oczami, trochę łazi przy tym. Po bliższym poznaniu wyrywa mu futro, więc bestia okiełznana ;) Ja na razie daję obiadki jednodaniowe. Młoda odmawia zup z mięsem i to jest problem. Może ma po mnie, bo ja też nie lubię... No i trzeba jej to mięso jakoś przemycać inaczej. Ogólnie mam wrażenie, że je za mało mięsa i za mało warzyw. Próbowałam dwudaniowe obiady, ale nie zjadała. Drugie dania podaję jej w okolicach 17tej, ale tylko czasami. Niestety zupy zjada najchętniej nasze, więc po prostu mniej przyprawiam. No i wyżera nam regularnie z talerzy.
  19. monika - zdjęcia obejrzę później, zaraz padnie mi komp pewnie, bo u nas też wieje na potęgę i oczywiście wyłączyli prąd. A miałam prasować... :-/ Przez tą wichurę nie będzie dzisiaj spaceru, a miałyśmy z Anią pójść po buty. No właśnie, nie pochwaliłam się chyba, że Ania dzień po swoich urodzinach zaczęła chodzić :) Radzi już sobie całkiem nieźle, chociaż nadal gdy się spieszy zapycha na czworaka. assiula - u nas jedzenie wygląda tak: rano 9 ta kasza 120 ml wody plus kaszka, 12ta owoce około 150-200g (ostatnio jabłko, gruszka albo banan bo nic nie ma innego w sklepach) i herbatka do snu (Ania zasypia już w dzień bez mleka, ale musi być nażarta jak bąk). Drzemka około 2 godzin. Po przebudzeniu 14.30 obiad 150 ml zupki na gęsto (odmawia jedzenia zupek nieprzyrządzonych na wywarze z mięsa. Muszę normalny rosół robić plus dodatki). Od 16.30 podaję już jedzonko w ramach dopychu przed snem wieczornym. Jogurcik lub serek homogenizowany 200g, 17.30-18ta parówka, kaszka na bobofrucie, kanapka z wędliną albo twarożek. 19.30 170ml mm po kąpieli i pa lu lu. Przed 20tą Ania już śpi. Budzi się 22.30-23.30 i zjada 170ml mm. Śpi do 8ej ostatnio. W nocy budzi się ale bez jedzenia, zasypia sama, czasem trzeba jej dać pić. Ale i tak muszę wstawać w nocy, bo jak się budzi, to od razu siada albo staje w łóżeczku i potem zasypia w dziwnych pozycjach rozkryta. A ja wstaję i przykrywam. mrufka - ale super z tym kra-kra :) Ania nauczyła się jednego słowa i to żadne tam "tata" czy "mama". Jak zwykle inaczej niż wszyscy... Mówi "halo" do plastikowej słuchawki od telefonu :)
  20. silie - u nas był obiad plus tort i ciasto zrobiłam. Na przystawkę dałam mini kanapeczki z łososiem i serkiem plus ogórek z sałatką krabową. Na obiad była pieczona gęś z kopytkami i zupa z dyni. Gęś wyszła tanio, bo wszyscy się najedli, jeszcze kawałek został, a płaciłam w tesco 9,99 zł/kg na promocji, ważyła 4,5 kg. Ciasto zrobiłam właśnie ten swój biszkopt plus gotowy krem do karpatki w środek a na wierzch owoce z puszki i galaretkę. Zrobiliśmy tą wróżbę :) Rozłożyliśmy książkę, długopis, lalkę, pieniądze, pierścionek i obrączkę. Ania złapała najpierw książkę (nauka, wiedza) a potem lalkę (nieślubne dziecko), he, he! :-P Potem za pierścionek się chwyciła (to jest albo uroda i z tym kariera związana albo próżność ;) ). Nie traktuję tego śmiertelnie poważnie, było śmiesznie :) Pieniędzy się łapać nie chciała, choć sugerowałam jej obrączkę (małżeństwo) i kasę (bogactwo) z nadzieją na bogatego męża ;) Świeczkę zdmuchiwaliśmy wspólnie, bo Ania nie potrafi sama. Tort był w kształcie Kubusia Puchatka. Jak zgram zdjęcia to coś wrzucę, ale mamy mało, bo padła nam bateria w aparacie w trakcie imprezy :(
  21. Ja tak krótko. Zwolnić mnie mogli, bo to jest spólka w upadłości likwidacyjnej i nie ma ochrony dla kobiet w ciąży wtedy i mogą też zwolnić podczas choroby. Umowę miałam na czas nieokreślony. Teraz już nie ma znaczenia kiedy się w ciążę zaszło. Od pierwszego dnia jest ochrona. Jeśli umowa zostaje rozwiązana to zus płaci do dnia porodu a potem macierzyński. Nazywa się to tylko inaczej. Pieniądze te same. Są wyjątki takie jak umowa na zastępstwo albo na okres próbny ale mnie nie dotyczą.
  22. Hej Mamuśki :) No to wygląda na to, że jestem bezrobotna. Wywalili mnie z roboty. Na szczęście przechodzę pod zus. Przynajmniej w teorii. Muszę jechać dowiedzieć się co i jak w tym zusie. co do tabletek anty, to brałam 2 miesiące tylko, bo zapominalam a to trzeba co do minuty brać. A jak się zapomni to skuteczność spada od razu do zera. No a przy małym dziecku to i tak jest o czym pamiętać ;) w efekcie i tak jechaliśmy na ogumieniu, więc przestałam brać. Jak to się nazywało to zabijcie, nie pamiętam... Chyba azalia. phoney - ale super wieści! :-D Dzieci chyba tak mają z nauką zasypiania bo Ania też jakoś tak trzy dni chyba walczyła najbardziej. Teraz to już z górki ;) co do tortu to ja dużo piekłam, dekorowałam torty też. Można kupić sporo gotowych ozdób. Fajne są takie szpryce z plastikowymi końcówkami, takie rękawy jakby. Wyciska się z tego takie gwiazdki o różnych kształtach na brzegi tortu. doti - współczucia :( pijcie dużo! Szczególnie Krzyś. Mnie nastraszyli jak Ania była w szpitalu i uczulili jakie to ważne. Małe dzieci bardzo szybko się odwadniają.
  23. monika - no popatrz, czyli jednak z tym zimnem coś jest. Chociaż moja to z tych gorących jest, po tatusiu. W nocy mamy 16-17 stopni. Śpi body na krótki rękaw plus pajacyk bawełniany cienki, jak zakładam welurowy to bez body. Przykryta jednym kocykiem, czasem dwoma. Próbowałam nakrywać cieplej, ale się budziła z mokrymi włosami. Pasta do zębów "od pierwszego zęba" niezła ;) Do jakiegoś programu to się nadaje, he, he! gosik - no i się popłakałam z akcji z zagluconym smoczkiem :-D dobrze, że się nie posikałam, bo pęcherz mam teraz słaby :-D Zaczęła się faza sikania co dwie godziny... Znam ból niechęci dziecięcia do smoczka, oj znam! Nie da się paszczy w nocy zapchać niczym poza butelką. Teraz jest już łatwiej, ale takie odzwyczajanie od nocnego karmienia na przykład jest trudniejsze, jak nie ma się czym zakorkować rozdarciucha. A smoczków u nas w domu wybór jak w najlepszym markecie. Kupowałam z nadzieją, że jak nie ten, to inny może. Lipa. Ten typ tak ma. Jeśli komuś nie odpisałam, to przepraszam, ale jak się dorwę z doskoku, to mogę coś przeoczyć :)
  24. dorka - fajnie masz, że pobudki są łatwe do zdiagnozowania tzn. ząb. U nas to różnie bywa, chociaż najczęściej chodzi o jedzenie, picie albo właśnie zęby. U mnie w domu to ja jestem ta "zła" a M ten "dobry" ;) No i w efekcie Ania testuje na M wszystkie możliwe sposoby wymuszania określonych działań ;) antałek - no nieźle! :-D się uśmiałam :-D to musiał być sen, bo ja chyba nigdy pucołowata na buzi nie byłam, conajwyżej moja d...a robi się pucołowata ;) Po ogromnym brzuchu to za chwilę ty mnie będziesz mogła poznać ;) Ania też marudzi sporo wcześniej, zanim ząb wylezie. Ja podejrzewam, że on już gdzieś tam się przebija głęboko i to może być bardziej bolesne od samego wyżynania. I zdecydowanie gorzej jest z górnymi. Ty mnie kobieto nie strasz jakimś horrorem poporodowym z dwójką dzieci, bo jak ciebie tąpnie, to ja już tego brzucha nie rozchodzę i będę w stresie czekała na nieuniknione ;) Boję się trochę jak ogarnę temat, bo też nikogo do pomocy nie będzie. Ja to już nawet się nie martwię o same dzieci, tylko gdzie tu czas znaleźć na zajęcie się domem... :-/ Na szczęście może ta niania będzie, to trochę mi pomoże, a potem M z pracy wróci do piekiełka domowego, he, he! pho ney - no z tym usypianiem to musisz pokombinować, może jakaś metoda pośrednia. Bez płaczu się pewnie nie obejdzie, ale przecież przy szczepieniu chociażby dzieci też płaczą, a to dla ich dobra i się człowiek nie zastanawia czy robi dobrze czy źle. Wytrwałości życzę! :) Muszę się zgodzić z Justi, że moja Ania na przykład też lepiej zasypia sama, bo jak jestem ja albo M to ją nakręcamy. A tak to widzi, że nie ma sensu, bo na nikim wrażenia nie robi. I nudno tak w łóżeczku samej i w końcu zasypia. Teraz już nie wyje nawet jak nie śpi. Ale co mi się przypomniało jeszcze! Ania zaczęła lepiej spać, jak ma włączoną lampkę na noc. M twierdzi, że może boi się ciemności. Nie wiem, czy to możliwe, aby tak małe dziecko bało się ciemnego pokoju, ale faktem jest, że lepiej śpi przy delikatnym świetle. mrufka - ja też lubię taką tradycyjną, tłustą kuchnię :) Kopytka, pierogi, pyzy, wszelkie kluchy, zawiesiste sosy i zupy. Mniam... A M wciągnie wszystko. Po akcji z pierogami powiedziałam, że konserwy dla psa mu będę serwowała, bo gotować nie warto. Ja oduczyłam Anię jednego karmienia zmniejszając stopniowo porcję mm. Zwiększyłam porcję kolacyjną a z tej nocnej ujmowałam co 3 dni po 30 ml aż dałam tylko herbatkę jak się obudziła. Wyła pierwszą noc, bo jej się flacha skończyła szybciej. Ale to tak z 10 minut. Następną noc już tylko marudziła chwilę, a kolejne noce już spokojnie przyjmowała mniejsze porcje. Trochę się miotała zanim zasnęła, ale było nieźle. Teraz budzi się jeszcze ale dostaje tylko pić. Czasem się nie budzi, więc możliwe, że przestanie wkrótce. Teraz zjada 150 ml plus proszek o 19.30 po kąpieli i idzie spać. A potem tak o 23-24 drugą taką porcję. Śniadanie jemy koło 8ej. Obcinanie paznokci. U rąk spoko, bez problemu. U stóp po kąpieli, jak jest czymś zajęta i siedzi bo inaczej nie da rady. A i to bywa trudne. Boję się, że ją dziabnę. Z drugiej strony, to już dwa razy tak paskudnie sobie złamała paznokieć u dużego palca, że pękł na to mięsko co rośnie :-/ I teraz już staram się obcinać na bieżąco. Sprawa tv. U nas też w polu rażenia Młodej stoi. Ale jest tam od zawsze, więc nie przyciąga uwagi. Pilot to co innego. Ja myślę, że Tymi po pierwszej fazie fascynacji ewentualnym kablem przejdzie nad tym do porządku dziennego, więc nie martw się :)
  25. rusałka - no to miałaś kiepski start w macierzyństwo :( Ja to trochę powątpiewam w zbawienny wpływ karmienia piersią na odporność. Przecież też właściwie nie karmiłam, bo te nędzne kropliny wyciskane w pocie czoła to przystawka była zaledwie dla Młodej, a nie chorowała. Dopiero ze żłobka same g***a przyciągała. Assiula - sunia o dziwo zaskakująco dobrze. Wczoraj weterynarz zdjął jej szwy (oj! ciężko było bestię utrzymać w ryzach...) i chcemy ją wykąpać na dniach, bo wali od niej że brak słów. Po prostu jak była chora, to leciało z niej i nie dało się nad tym zapanować w pełni na bieżąco :( Mój M też z gatunku tych wszystkowciągających i to hurtowo. Kiedyś kupiliśmy pierogi. Przychodzę z roboty, patrzę w kuchni, patelnia stoi, pusty talerz i połowa opakowania pierogów pożarta. Tam był 1 kg. Ja na te pierogi patrzę co zostały, a one już własnym życiem żyją! Flora i fauna w pełnym rozkwicie! Nie zauważyliśmy kupując, że opakowanie było uszkodzone i zawartość spleśniała. A on nie zauważył i je zjadł. Nie wiem, jak można było tego nie zauważyć... Pytam, czy mu smakowały pierożki. A on, że niezbyt dobre były, ale da się zjeść :-D Jak pokazałam co zjadł, to dopiero źle się poczuł ;) Wczoraj wieczorem nasmażyłam naleśników z pieczarkami, to dzisiaj rano było już tylko 6, bo w nocy zjadł pozostałe 6
×