Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Iwka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Iwka78

  1. mamusia, o jakich urokach ciąży mówisz??? ;) Ja dochodzę do wniosku, że natura to źle wymyśliła i jak dotąd piękna w tym stanie nie odnalazłam. Mówię oczywiście o samej ciąży a nie jej "owocu" :) Najbardziej to mi szkoda ogrodu, bo to moje hobby było, a teraz bardzo podupada, gdy nie mam siły poświęcić mu odpowiednio dużo czasu. Niektóre straty będą nie do odrobienia. Straciłam już mnóstwo roślin :( Odtworzenie stanu pierwotnego może zająć nawet kilka lat. No ale coś za coś. Coś się zyskuje, a coś traci ;)
  2. Justi - nie no, bujdy to nie są z pewnością. Czytałam ten artykuł. Dużo zależy myślę od lekarzy, położnych i szpitala. Najgorsze, że tego nie da się przewidzieć ani zaplanować. Nie wiadomo, na kogo się trafi tak na prawdę. Ale za granicą jest lepiej, więc u ciebie na pewno będzie git :) Oczywiście, jeśli chcesz znieczulonko ;) Ja jeszcze nie byłam w szpitalu żadnym. Jak będę, to się spytam, kiedy mam przyjechać, żeby dostać to znieczulenie w dobrym momencie, żeby starczyło do końca. O ile nie będzie przeciwwskazań... :( pechowa - ja mam staż 10 lat (w grudniu minęło). A znamy się o rok dłużej :) Wcześniej nie robiliśmy sobie prezentów, jakaś wspólna kolacja itp. była wystarczająca. Tym bardziej, że rocznicę mamy 25 grudnia. Na tą okrągłą 10-tą dostałam od męża śliczny komplet biżuterii (który złodzieje rąbnęli pół roku później... chlip... :( ) a ja kupiłam kupon na degustację czekolady w Wedlu "dla dwojga". Osłodziliśmy sobie kradzież przynajmniej ;)
  3. Justi - w Polsce to kicha ze znieczuleniem. Dają raz. Jak puszcza przy np. 8cm rozwarcia, to już nie dają drugi raz. Przynajmniej tak jest w Międzylesiu (moja gin jest ztamtąd). A ja się nie boję skurczy, tylko wychodzenia dziecka i cięcia (makabra jakaś). Więc chciałabym dostać znieczulenie później, żeby starczyło na końcówkę i szycie, bo to psiukanie znieczulaczem do szycia nic nie daje. Jak miałam wypalaną nadżerkę przy takim "miejscowym" znieczuleniu, to myślałam że życie stracę. Nie mogłam się zwlec z fotela i w ogóle potem nogami ciągnęłam bity tydzień. Tak na prawdę to mi przeszło po 2 miesiącach. A ginka zdziwiona, że mnie to w ogóle boli, bo przecież znieczuliła. To już wolę oczy operować, choć ból jest potworny jak znieczulenie puszcza. Ale inny i szybko mija po jakiś 3 dniach jest lepiej. A tutaj... strach się bać :( No ale jak wlazło, to i wyleźć musi ;) Nika - pocieszyłaś mnie, jest szansa na brak "wora" zamiast brzucha :)
  4. Co do wózków, to ten X-Lander wydaje mi się lepszy na nierówne tereny, ma większe koła chyba niż Jedo. I jakiś taki solidniejszy wygląda. Waga X-Landera - stelaż 10 kg, gondola lub spacerówka około 4 kg. Jak oglądałam w sklepie wózki, to jakaś mama mnie zaczepiła i bardzo go chwaliła, że łatwo się składa, lekki i w ogóle. Nowy na promocji w smyku kosztuje teraz 1488 zł (gondola i spacerówka). Używane około 700-900zł, zależy od stanu. Misia - leżaczko-bujaczek rewelka :) też coś takiego planuję kupić, ale to jak już Anulka będzie z nami :) Podobno super sprawa do usypiania i jak np. coś się robi w kuchni.
  5. A u mnie na obiado-kolację kluseczki kładzione z boczusiem i cebulką plus ogóreczki z ocetu ;)
  6. No właśnie zdania na temat cesarka /naturalny są podzielone. Znam jedną dziewczynę, która narzekała na cesarkę. Reszta po 2-3 dniach śmigała. Wszystkie dzieciaczki zdrowe. Ładniejsze, niż te po naturalnych porodach, bo takie okrągłe, nie zmęczone itp. Nie znam dziewczyny, która nie wspominała by porodu naturalnego z dreszczem. Ale nie znam tylko dwie, które miały znieczulenie. Niewiele dało zresztą. Generalnie: dochodzenie do siebie - porównywalne. Na minus cesarki - więcej zagrożeń powikłaniami, dieta i oszczędny tryb życia przez jakiś czas, tak jak po operacji. Na minus naturalnego - przykre raczej wbrew pozorom wspomnienia, uszczerbek "w tym miejscu", bo nigdy nie wraca ono do poprzedniego stanu, co dziwić nie powinno ;) Generalnie kobieta jest stworzona do tego aby być w stanie urodzić naturalnie dziecko i jest to wykonalne. Jak sądzę... ;) Zdecydowałam zaryzykować, tym bardziej, że za cesarkę pewnie bym musiała zapłacić słono. Ale gdybym miała "łatwą" alternatywę do cesarki, to pewnie bym skorzystała i przestała się denerwować.
  7. dzidka, no jasne, że używany wózek nie robi różnicy! Jak ktoś dba i firma jest dobra, to nawet pięcioro dzieci się wychowa w takim wózeczku :) Będę szukała na allegro czegoś.
  8. Ja biegam w nocy siusiu, ale tylko raz, góra dwa. Pewnie dlatego, że dużo piję przez ten mój nieszczęsny pęcherz :( To ogromny postęp jest, bo wstawałam faktycznie co dwie godziny ;)
  9. Kurza melodia... To chyba Święta spędzę w domu jednak... U moich teściów jest zawsze "spęd" przy wigilijnym stole, będzie mi głupio pokazać się jakbym nadal w ciąży była :( O ile termin mi się mocno nie przesunie i nie wyląduję w Wigilię na porodówce, hi, hi :)
  10. Misia - ja chyba też poszukam czegoś jednak prywatnie, bo chciałabym chodzić do końca, a boję się, że w końcu nie wstanę z łóżka :( Jak załatwisz okulistę, to pewnie na cesarkę pójdziesz? Ja się zastanawiałam, czy nie pokombinować czegoś, bo w sumie miałam 12 lat temu operację na oczy, więc gdybym się uparła, to może... Boję się, że mi znieczulenia nie dadzą, a ja jestem wyjątkowo mało odporna na wszelkie "zabiegi" natury ginekologicznej :( Pocieszam się tylko, że nawet najgorszy poród nie trwa wiecznie No ta skóra mnie intryguje. Ja rozumiem, że to potem się trochę zbiegnie (że zupełnie, to nie śmiem marzyć), ale ciekawi mnie powiedzmy okres 2-3 tygodni "po". Oglądałam w piątek wózki. Zdecydowanie będzie używany. Ceny mnie zwaliły z nóg. Jak na razie jestem najbliższa X-Landera albo Jedo Fyn. Istotne, żeby współpracował z fotelikiem Recaro, bo taki będziemy mieli po znajomości. Mąż się uparł na tą firmę, bo ponoć bezpieczne są bardzo, a ja nie chcę dyskutować, skoro już wykazał zaangażowanie ;)
  11. Poprawiam tabelkę: pechszczesciara - Piekary Śl - 23 - 29.02.12 - corka - 02.12.12 Ana32 - Sosnowiec - 34 - 0.03.2012 - syn - 05.12.2012 terlikula - Lubartów - 27 - - - - - - - - - - - ??? - 06.12. 2012 Misia1126 - Solec Kuj - 29 - 29.02.2012 - córka - 07.12.2012 pektynka - Lubliniec - 25 - 23.02.2012 - syn - 8.12.2012 karmin - ok.Warszawy - ??? - 03.03.2012 - syn - 09.12.2012 Iwka78 - okolice W-wy - 34 - 05.03.2012 - córka - 10.12.2012 Luska46 - Słupsk - 20 - 05.03.2012 - córka - 10.12.2012 mamusia85 - Bielsko - 27-02.03.2012 - córka - 12.12.2012 Nika_80 - Mazury - 32 - 09.03.2010 - ???- 16.12.2012 monika31 - Podkarpacie - 34 - ------------ - ? - 19.12.2012 Qrska - okolice W-wy - 20 - 15.03.2012 - córka - 20.12.2012 mmkm - Białystok - 32 - 23.03.2012 - córka - 22.12.2012 marcyś87 - Katowice - 25 - 20.03.2012 - ??? - 25.12.2012 dzidka-2012 - Stargard Szczec. - 24 - 18.03.2012 - syn - 25.12.2012
  12. pektynka - może mojej mamie przejdzie, a jak nie, to trudno. Ona w ogóle jakąś niechęć ma do dziecki. Tak jej się z wiekiem zrobiło. Zwalam to na starość, w końcu ma już 68 lat, a po śmierci taty w styczniu jakaś taka złośliwa się zrobiła bardziej. Może to żałoba jeszcze? Nic to. Mam identyczne bóle przy zmianie pozycji w nocy itp. :) Znaczy się to normalne jest. A kręgosłup to mnie nawala nieludzko, szczególnie, jak coś więcej porobię przychylona. Dostałam skierowanie na rehabilitację dla kobiet w ciąży. Poszłam do przychodni, co by się zapisać z NFZ. Owszem, mogę się zapisać, a czemu nie. Terminy mają za 3 miesiące. Więc ja do tej Pani, że wobec tego to ja dziękuję, bo chyba nie zdążę... Żeby się leczyć, to trzeba zdrowie mieć po prostu.
  13. Witam nową Mamusię Karmin :) Terlikula - trzymam kciuki za zmagania z glukozą ;) pewnie też mnie to wkrótce czeka. Ja mam wizytę 11.08, więc w tym tygodniu lecę z sikami i na spotkanie z wampierem justi - tak sobie myślę o tym twoim brzuchu. I nie sądzę, żeby to coś złego było. Skoro nie ma charakteru regularnego, jak skurcze. Też mnie tak czasem boli dół brzucha. Zauważyłam, że ma to związek z rzadszymi wizytami w toalecie (to raz), po takim dniu z ciągnięciem brzucha zazwyczaj na drugi dzień jest on większy (to dwa). Tak więc obstawiam niestrawność i obrastanie w tłuszczyk Maleństwa :) A mężem się nie przejmuj, my jesteśmy matkami od chwili poczęcia, oni ojcami staną się, jak zobaczą swoje Córki lub Synów. Trzeba im dać czas. Chociaż przykro trochę, to fakt. Ja czasami się czuję taka... hmm... chyba samotna trochę :( dochodzę do wniosku, że zamiast pilatesu, przydałby mi się streching. Przy robieniu pedikiuru autentycznie się zmęczyłam. Przypomniało mi się powiedzenie: "ręka, noga, mózg na ścianie" oraz sceny z filmu pt. "Spiderman". On też takie dziwne pozycje przyjmował ;) Ale operacja zakończona sukcesem :-D Pytanie do doświadczonych mam: czy ta skóra na brzuchu długo się potem kurczy??? Jak tak patrzę, to wydaje mi się, że już tak zostanie, bo to niemożliwe, żeby się zbiegła... :-/
  14. Acha! I ja nie płaczę. Raczej ;) Za to szybko się denerwuję. Głównie na męża. Ale on teraz stał się ostoją spokoju, żeby mnie nie denerwować, hi, hi! Więc potem mam trochę wyrzuty sumienia, bo wiem ile go ta cierpliwość kosztuje przy jego charakterze choleryka. A spać nie mogę potwornie. Każde przewrócenie z boku na bok i pobudka - brzuch ciągnie, skurcze łapią. Do tego nadal biegam do toalety (tyle, że raz, góra dwa na noc). Możliwe, że to przez bakcyla w pęcherku, którego się dorobiłam. Ponoć to słaba infekcja i na razie mam jeść żurawinę w tabletkach i pić 2,5 litra płynów, żeby uniknąć antybiotyku :( A wiadomo, płyny mają potrzebę powrotu do natury niezależnie od pory dnia czy nocy ;) Trochę się zdziwiłam przy zakupie tych spodni w C&A, bo okazało się, że pasuje na mnie jedynie rozmiar 34. W życiu takiego nie nosiłam! Jakąś dziwną rozmiarówkę mają chyba... Ale humor można sobie poprawić ;)
  15. terlikula - nie łam się! Ja też mam mnóstwo obaw, szczególnie, że "stara" jestem i boję się, że nie będę miała tyle cierpliwości co młodsze mamy, albo te starsze ale doświadczone i z "wprawą" w zajmowaniu się maleństwem. Postanowiłam potraktować macierzyństwo jako kolejne wyzwanie w życiu i jak dotąd to się sprawdza :) Moja mama mi nie pomoże, teściowa bardzo chce, ale ja nie chcę ;), a mąż też dużo pracuje, bo ktoś musi rodzinę wyżywić (u nas też kredycik pokaźny). Do tego część czasu pracuje w domu przy komputerze i potrzebuje do tego jakiegoś minimum warunków, więc nie wiem, jak to będzie. Kasa nie jest najważniejsza, to fakt. Ale bez niej ani rusz ;) Misia - też nabyłam w piątek spodnie w C&A :) co prawda nie znalazłam niczego na przecenach, bo nie było mojego rozmiaru, ale myślę, że wydana kasa na te jeansy jest dobrą inwestycją. Są mega wygodne. Strasznie długo mi się zeszło, bo postanowiłam w tych portkach posiedzieć trochę. Poprzednie okazały się niewygodne właśnie przy siedzieniu. Zobaczymy tym razem
  16. Hej Laski :) Co do spania w jednym pokoju z dzieckiem, to może i wynika to z faktu, że jestem pierworódką i wiele rzeczy wydaje się łatwiejsze w teorii... Ale wydaje mi się, że wiele ma do rzeczy konsekwencja i zdecydowanie w tym co się postanowi. Jak dotąd różne ostrzeżenia bardziej doświadczonych chociażby Pań Domu w moim przypadku się nie sprawdziły. Mam nadzieję, że tak samo będzie z doświadczonymi Mamami :) Oczywiście warto posłuchać, wziąć pod uwagę opinię innych, ale czasem lepiej zrobić po swojemu, szczególnie, że człowiek najlepiej się uczy na własnych błędach ;) Nie ma mowy o łóżeczku w sypialni. Mąż będzie pracował i nie wyobrażam sobie, żeby nie wysypiał się przez płacz dziecka w nocy. Ja będę mogła brak snu nadrobić kiedy indziej, on nie będzie miał kiedy. Prędzej wyniosę się do pokoju dziecinnego ;) Misia - ośmielę się stwierdzić, że wiem co czujesz w kwestii mamy. Z moją jest podobnie. Jak się dowiedziała o ciąży to padło stwierdzenie: "dziecko, coś ty najlepszego zrobiła" hmmm.... no chyba właśnie najlepszego co mogłam zrobić mając blisko 34 lata i męża od 11 lat ;) Moja mama właściwie w ogóle unika tematu wnuczki, ignoruje mój widoczny poniekąd już stan. Jest mi przykro, bo jestem jedynaczką i uważałam mamę za przyjaciółkę od zawsze. A teraz taki klops... :( Zapowiedziała też, żebym nie spodziewała się, że będzie się "tym dzieckiem" zajmowała. Acha: i ma nadzieję, że nie będzie podobne do ojca. A ja myślę, że fajnie by było, gdyby tak się stało i co mi zrobi? ;) trudno czasem wrzucić na luz, rozumiem...
  17. Hej Mamusie :) U nas Mała będzie od początku w swoim pokoju, tuż obok sypialni, więc przy otwartych drzwiach nie powinno być problemu. Niestety nie będzie to czysto dziecinny pokój, musi tam zostać min. biurko męża i trochę dokumentów na wyższych półkach, bo nie będzie co z tym zrobić. Ale takiemu małemu dziecku i tak wszystko jedno, a na lato/jesień przyszłego roku może już się przeprowadzimy, to kupimy meble do pokoiku dziecinnego i będzie jak trzeba :)
  18. Mnie też paznokcie pędzą jak szalone :) A z farbowaniem to słyszałam, że po prostu gorzej bierze kolor i dlatego nie powinno się farbować - może wyjść coś dziwnego. To nie przechodzi do dziecka jak sądzę. Przecież włosy tak na prawdę są martwe (paznokcie też), tylko cebulka jakoś tam żyje.
  19. ja nigdy w życiu nie farbowałam, więc mam problem z głowy ;) Włosy wyłaziły mi chyba zawsze. Na początku ciąży na potęgę. A teraz zapuszczam, bo w końcu nie wyłażą he, he :-P
  20. mamusia - ja jeszcze mam niezłożoną tą szafę i właśnie trochę się obawiałam, jak będzie wyglądała, ale to taka prowizorka i tak ma być. Pocieszyłaś mnie, że jest ok :) Ja mam bratanicę Zuzię, ma 5 latek. Wygadana bestia jest :)
  21. Faktycznie, nie ma tej szafy już w ofercie. Od 30.07 jest nowa gazetka. To była taka: http://fanbiedronki.pl/gazetka/2012.07.23.dom/1686,Szafa,narozna,garderoba,sypialnia
  22. Dzięki justi, zawsze można na ciebie liczyć :) Też myślę, że nie ma reguły. Znam dziewczyny starsze ode mnie, które są jeszcze szczuplejsze i zgrabniejsze "po" niż "przed". Jak mi się nie uda, to trudno. Będę miała połowę życia conajmniej, żeby to zgudbić ;) Ale wiesz jak jest, jak ktoś tak gada i gada, a człowiek ma akurat spadek hormonalny... Nika - wysłałabym ci tą szafę kurierem, bo u nas jeszcze są, ale diabelstwo ciężkie jest okrutnie ;)
  23. Nika, wiesz co, ja z tym różowym to sama nie wiem... Niektóre są fajowe ciuszki, to fakt. Ale przecież nie każda dziewczynka ładnie w różowym wygląda. Ja się spodziewam różowiutkiego, blondi bobasa, bo sama mam taki typ urody, a mąż jak był dzieckiem też był blondasem. Teraz jakoś tak zciemniał do powiedzmy szatyna. I się zastanawiam, czy to dobry pomysł z różowymi ubrankami dla dziewczynki o takim typie urody... Chyba postawię na jakieś inne kolory głównie. Chociaż znalazłam na allegro takie śliczne różowe, welurowe śpioszki i chyba je kupię :) http://allegro.pl/arpi-spiochy-welurowe-doggy-rozm-56-kolory-i2516364693.html Dzisiaj moja szefowa ma dzień przemyśleń na temat mojej ciąży. Dowiedziałam się na przykład, że każdej zostają dodatkowe kilogramy po ciąży i muszę się na to przygotować :( Na pewno to wie, skoro sama nie ma dzieci! Ale mam jakiś kiepski dzień na riposty dzisiaj i popsuła mi humor, paskudna baba... :(
  24. Ten upał mnie wykańcza... :( A zaparcia miewam, ale ze względu na ogromne ilości spożywanych jabłek nieco ustąpiły. Chociaż wczoraj nażarłam się pizzy o 21ej, więc będzie to miało pewnie swoje konsekwencje... Słuchajcie, po porannych pomiarach - 10 cm w pasie na + ! tak coś czułam... coś czułam, że rośnie.... Strasznie wyskoczył ten mój brzuchol szybko. Nie jest monstrualny, no ale w końcu jest obecny :) Na wagę nie wlazłam. Jutro wejdę, jak wczorajsza pizza opuści mój przewód pokarmowy, miejmy nadzieję. Żeby nie zafałszować wyniku, he, he ;) Spodziewam się około 6 kg na +. Trudno powiedzieć, czy to norma na zakończenie 22 tyg. Pewnie trochę za dużo, no ale cóż. Za tydzień będę więcej ćwiczyć, to może trochę zwolnię tempo. Planuję 3 razy w tygodniu, na razie z trudem 2 razy mi się udaje.
  25. dzidka, a tam nie trzeba chodzić z partnerem? Mój się nie nadaje Justi, ciebie nie ma w tabelce w ramach protestu przecież. Więc właściwie tak jakbyś była "ukryta" ;)
×