Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Palinuś2012

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Palinuś2012

    TARCZYCA!! Bardzo ważna sprawa!!

    Witam wszystkich. Bardzo ciesze się ze jest takie forum jak to, i ze tu poruszyliście temat chorej tarczycy. 3 mies. temu dowiedziałam się ze mam niedoczynność tarczycy, poszłam do lekarza po tym jak zdarzało mi się zasypiać w pracy przed biurkiem, nie rozumiałam najprostszych poleceń, byłam zamyślona, nie byłam sobą. Myślałam że coś dzieje sie z moją psychiką, z dnia na dzień straciłam chęć do życia. Najgorsze jest dla mnie to że straciłam połowę włosów, wyglądam nie atrakcyjnie, męczę się z tym psychicznie. Nie było dna bym budząc się rana od razu nie poleciała do lustra. Mam do siebie wstręt, nienawidzę siebie i brzydzę się sobą przez te włosy, nie dość że tak strasznie wypadają, to są strasznie suche, nieprzyjemne w dotyku, twarde... Moja rodzina mnie nie rozumie, facet również. Ja straciłam chęć do życia, do działania... Nic nie sprawia mi przyjemności, nic mnie nie cieszy, bo jak spojrzę w lustro to nie mogę uwierzyć że ja to ja, że z tak fajnej dziewczyny mógł się zrobić taki potwór. Ta choroba mnie wykańcza. Zmieniła mnie, zarówno na zewnątrz i wewnętrznie. Czuje się często jakbym była chora psychicznie, nie wiem czy to normalne przy tej chorobie, czuję się tak jakbym miała depresje. Mimo wiele powodów do uśmiechu, na mojej twarzy tego uśmiechu nie ma bo wykańcza mnie widok wypadających włosów, ogromnych krost na ciele, cellulitu. Proszę napiszcie czy wy macie podobne objawy? czy udało wam się z tego wyjść? może dacie mi jakieś rady bo ja już nie wiem co robić. Przez to wszystko myślę o najgorszym, wyżywam się na bliskich, facetowi mowie że wstydziłabym się takiej brzydkiej dziewczyny, wmawiam mu i sobie że mnie zostawi jak będę łysa. Ja chcę być tą samą dziewczyną co przed choroba, chce się cieszyć życiem, sobą, swoim wyglądem, a nie chować się po kątach gdy widzę starego znajomego, bo tak właśnie robię. Zamykam się w domu, nie jeżdżę z facetem na miasto, a jak już jestem to z daleka wypatruje osoby które mnie znają, i zmieniam kierunek drogi bo nie chce słuchać głupich komentarzy typu co się stało z tą fajną dziewczyną, czy jak ona zbrzydła.... wiele bym oddała za to być być tym kim byłam przed chorobą...z góry dziękuje za rady.
×