Joahim
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Joahim
-
Żeby móc krytykować musisz dojrzeć a zegarek tyk!tyk!tyk!tyk! Polecenia partyjne Trzy razy Tak! A zegarek tyk!tyk!tyk! Spadaj zgredzie wapno nie ma głosu a zegarek tyk! Epitafium: \"Orator wszech czasów\" w zegarku wyczerpała się bateria.
-
Chcę zapomnieć rozstania ból Chcę pamiętać tęsknoty udrękę Chcę zapomnieć zdrady cierpienie Miesza uczucia męcząc chaosem
-
Godziny szczęśliwe kurantem znaczone zamyka czas w uczuć pozytywkach w ich sentymentalne melodie wsłuchuje się tęsknota cierpliwa prześladowana dźwiękiem żałobnego dzwonu samotności
-
Życie to udręka,nie chce się żyć
-
Czy Kain zabił Abla jeżeli tak to po co? Czy życie to zabawa w kółko i krzyżyk? odwieczne pytanie o jego sens jest bez sensu brak odpowiedzi jest odpowiedzią nie pytaj żyj pytaj by żyć
-
Jagódko czy widziałaś człowieka który ucieka :) jestem tu
-
Dewastacja sumienia trąci zmysły Pali gałęzie o pozłacanym puchu Senne marzenia o wielkości prysły Mocy, niszczącej człeka w duchu Stawiam szkarłatu znak za znakiem Budując kształt na piedestale Niedoskonałego pióra wrakiem Odkrywając i gardząc stale Drewnianą podstawę bezpodstawności Zbijam gwoździami krwawych ostrzy Kamieniami, starego przyjaciela wrogości Buduję drogę do diabelskich nozdrzy Atramentową wstęgą obracam wyrazy Wkładając pomiędzy inne nieme cegły Łącząc przecinkami doznaję ekstazy Jakby wokół mnie złote Anioły biegły Stawiam pomnik z drewna, kamienia I ulewanej każdego dnia gorzkiej krwi Złotem nie pokryję białego wapienia Posrebrzę nadzieją, którą dusza grzmi
-
Bezkresu oceany tłuką w mą szybę Moczą powierzchnię tajemnic kroplami Kradną i łapią złotego koloru rybę Od radości odgradzając mnie wałami Łapy z wodorostów poszukują Centrum mego życia śmiesznego Miażdżąc serce miłość wytryskują Oczekują widoku światła jedynego Promieni ciepła i nieskończonego szczęścia Pośród nieprzeniknionych smutku ciemności Bramy do promieniującego przejścia Na powierzchni zbudowanej z białych kości...
-
Nikt mnie tu nie znajdzie Na samym dnie Tak głęboko w mej duszy Tu gdzie wszystkie uczucia topią się Razem się mieszają Stąd wyszedłem Lata temu I teraz tu wracam Całe wieki później I widzę, że nigdzie Nigdzie indziej nie byłem Nie opuściłem tego miejsca Tego stanu z najgłębszych snów Moja samotnia Me równiny bezkresne Wiecznie skute lodem Bezludne Bezduszne Nikt mnie tu nie znajdzie Na samym dnie Tak głęboko w mej duszy Jakiś głos wiatr niesie Kiedyś znałem Kogo O co błaga Nie pamiętam Czas zatarł ból Tylko jeszcze gdzieś tu Gdzieś głęboko wypalony znak wiecznie jest Żar się tli, choć ogień zgasł Węgle wciąż czerwone i popiół Tylko ja tu jestem Tylko ja tu byłem Po czym więc ten ogień Po kim jest ten żar Nie wiem Ogień dawno zgasł Wspomnienia przegnał wiatr Tu płonął kiedyś święty ogień Niczym na ołtarzu Wtedy nie było tu lodu Tu był lepszy świat Piękniejszy Zgasiła go łza Jedna łza Lata temu Dla kogo płonął Dlaczego zgasł Dziś już nie pomnę Może i lepiej Na cóż ból, nic nie daje Dlatego chowam się tu Uciekam gdy jest mi źle Nikt mnie tu nie znajdzie Na samym dnie Tak głęboko w mej duszy Tu rozłożę skrzydła swe I jak anioł Bez ciała, sam duch Wzlecę w przestworza Z pieśnią na ustach Tylko tu rozwinę skrzydła swe Wielkie, piękne Białe skrzydła Moje białe skrzydła dane mi kiedyś, tak dawno, od Boga – w prezencie Widzę że masz rączke na pulsie ....
-
Zapalasz świecę. Chcesz stworzyć nastrój, Udaje Ci się. Bez namysłu, Wystudiowanym ruchem Łapiesz za nóż. Zimna stal otrzeźwia Cię Ale jest już za późno. Życie wartkim strumieniem Ucieka z Twojego ciała. Ciemność otacza Cię Niczym całun. Całun śmierci. Bo tymże jest.
-
Wszystkim wierszokletom życzę miłego dnia..
-
Otwórz swoje serce i przygarnij inne, spragnione Twej miłości Otwórz jak szeroko drzwi i wypuść ciepło swej duszy Pozwól, by Twoja obecność stała się pieszczotą w cierpieniu i aby wielka radość zwyciężyła smutek... Podaj mi szyfr do Twego wnętrza, bym mógł z Tobą się cieszyć i płakać, bym mógł Cię kochać...
-
Nie szukaj poezji w poezji, To obcy sen i marzenie Nie szukaj jej w szyszkach daglezji Tam tylko flory nasienie Poezja jest Tobą - Kochana Zaklęta w uczuć korale I tylko Tobie jest znana Gdzie indziej nie szukaj jej wcale
-
Mocna kawa, papieros, myśli rozchwiane może napisze? może zdarzy się coś? kolejne chwile marazmem skalane w apatię zamienia się złość modlitwa nie koi mimo że prawdę znam nie jestem sam I na dziś koniec idę spać ... Dobranoc miłych snów wszystkim życzę
-
Krople łez tęsknoty, krople łez radości, krople łez rozpaczy, krople łez szczęścia, krople łez miłości drążą skałę serca pozostawiając blizny wrażliwości
-
Znów się podniosła skatowana dusza przytłoczona niespełnienia brzemieniem biczowana nadzieją złudną uparcie kroczy w jutro by zawisnąć spokojem na krzyżu miłości
-
Jak można pisać górnolotne słowa w których zaklęte myśli ponadczasowe szermują wątpliwym pięknem gdy prawda bolesna nie uwolniona.
-
Raju próg przekroczyła nieśmiało Z drzewa jabłko zerwała I swoje drżące nagie ciało W ofierze z jabłkiem mu podała On kochał ją zachłannie Nie wypuszczając z rąk jej dłoni Ich łoże umościł w dziewannie Wśród wiecznie kwitnących jabłoni
-
potyczka miałem racje
-
Ubrałem dzisiaj świąteczną szatę myśli splotłem w warkocze poezji Obułem ciepłe kamasze radości Tanecznym udałem się krokiem na spotkanie miłości.
-
Rzucone przed siebie słowa wracają kamieniem twardym trafiając w skroń wspomnień. Z rozerwanych żył sączą się minione gorzkie zdarzenia wypatrzone czasem i myślą piękną. Nie rzucaj słów na wiatr.
-
D l a C i e b i e Jest takie miasteczko małe W którym wszystko jest wspaniałe Budynki maja wesołe kolory Gazony tworzą wymyślne wzory Uśmiech z twarzy mieszkańców nie schodzi Tam starcy czują się wiecznie młodzi Tanecznym krokiem chodzą dziewczęta Każda skrzydłem amora muśnięta Tam pieśni szczęścia wodzą prym Gdzie miłość i radość tworzą rym Króluje tam wiosna wiecznie zielona \" Ono\" istnieje i w nim mieszka ONA
-
Rozmawia z morzem tworząc poezję Mewy karmi wspomnieniami W falę wplata miłości finezję Snując mgłę marzeń nad wydmami Co wieczór w bryzę otulona Samotnie przemierza plażę Niosąc w dłoniach tęsknoty grona Za nadzieję Posejdonowi w darze