Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

foxy roxy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez foxy roxy

  1. -->Endlessly Wysłałam Ci maila. Foto po obejrzeniu proszę wykasuj bo nie umiem zamazywać buzi i wolałabym, by nie wyciekło do sieci, gdzieś po drodze. Aaaa... i zdjęcie BEFORE jest z wagi ok. 90 kg bo z wagi 97 nie mogłam znaleźć. Najprawdopodobniej takiego nie posiadam bo jak widzę aparat to uciekam gdzie pieprz rośnie. ;)
  2. I bardzo dobrze. Wolno znaczy zdrowo! I skóra się ładnie kurczy. Chyba nie chcesz mieć kieszeni ze skóry. :) Ważne, że spada. Tempo ma każdy indywidualne.
  3. -->Endlessly 8 kg to super wynik. Ja tyle chudłam w 2 miesiące. Mówiłam poważnie daj maila to Ci podeśle moje before i after foto.
  4. -->Endlessly. Ty mi tu nie słodź od szczuplaczków. ;) Mamy prawie identyczne BMI więc pewnie wizualnie wyglądamy podobnie. Mogę Ci podesłać foto to porównasz. :P --> Belmondzica Że niby ma mniej do obejmowania? :) Mój jak schudłam zaczął się skarżyć, że się w wiadomych sytuacjach o kości obija. Taaa, jasne... :O
  5. --> Potfur 5 kg w 3 tygodnie to piękny wynik. Poza tym jak pisała Kukusia im wolniej się chudnie tym zdrowiej i mniejsze ryzyko jo-jo. --> Kukusia Ja w poniedziałek mam ważenie. Pewnie 100 gram mi spadnie. :P Mi na początku odchudzania też leciało na łeb na szyję. Jak zeszłam do 7-ki z przodu zaczęło się wszytko ślimaczyć. Po 2-3 tygodnie potrafiłam mieć cały czas te samą wagę mimo, że trzymałam się ściśle diety.
  6. --->Endlessly Ja i moja teściowa chodzimy do jednej kosmetyczki także wiem, że będzie zadowolona. ;) A karnety szwagrowi i szwagierce kupiłam z gruponu. Karnet na masaż relaksacyjny całościowy (60 minut - plecy, uda, łydki, ręce i stopy) za 29 zł. Normalnie w gabinecie kosztuje 70 zł a kupiony przez grupon tylko 29zł. Gabinet, gdzie pracują profesjonalni rehabilitanci i fizykoterapeuci. Mam nadzieję, że się ucieszą. :) W zeszłym roku kupowałam vouchery do kina dla par. :)
  7. Ja kupuję już pod choinkę. Z domowników to kupiłam tylko synowi dodge'a zdalnie sterowanego do driftingu :O i mężowi papieros elektroniczny i liquidami. A pozostałe to teściowej karnet do kosmetyczki, szwagrowi i szwagierce karnety na masaże relaksacyjne, siostrze i szwagrowi książki (bo prosili), babciom apaszki jedwabne, dziadkowi kapcie bo mówił, że stare mu się drą i przede mną jeszcze kilka na które póki co nie mam pomysłu.
  8. -->Wielka Babeczko Gratulacje. Byle tak dalej! Ja jestem wypompowana. Przeleciałam pół miasta i kupiłam 10 prezentów na święta. Jeszcze 6 przede mną. Tylko nie mam pomysłu.
  9. -->monteblack Ja słodziku w płynie używam do serków, budyniów, kisieli, jogurtów itp. Do słodzenia herbaty wolę tabletki. ;)
  10. -->Potfur Ja to Ciebie podziwiam. Ja się prawie w ogóle nie maluję. Nie lubię tapety na twarzy. Rzęsy czasem maznę tuszem. :D Co do stroju to mi się marzą (nie śmiać się!!) białe, obcisłe rurki jeansowe i biały tank. I do tego pantofle na wysokiej szpilce. Teraz w takim zestawie wyglądałabym jak ludzik Michelin'a.
  11. Ale puls taki, że nie ma trolli. :D
  12. Ja jestem zalogowana na diecie.pl :P Macie jakiś wymarzony strój, który chciałybyście założyć jak już osiągniecie swoją docelową wagę?
  13. Wow. Ale się rozpisałyście. 45 minut zajęło mi nadrobienie zaległości w czytaniu. :P Widzę, że jako jedyna poślubiłam mężczyznę jakiego sobie wymarzyłam. :P Jak większości z Was marzył mi się brunet o śniadej karnacji, koniecznie wysoki, postawny i ciemnooki. No i mam bruneta, 192 cm, o śniadej skórze i oczach koloru gorzkiej czekolady. Jak go zobaczyłam 11 lat temu to myślałam, że posikam się w majtki. :P Oczywiście zanim poznałam mojego księcia przez rok całowałam blond żabę średniego wzrostu. ;) Fajna była ta moja ex żaba. Teraz jest księciem dla jakiejś innej księżniczki. ;) Na każdym sadełko inaczej się rozkłada. Typ figury i wzrost dużo znaczy. Np. Ważę 74 kg a noszę rozmiar 44, taki jak Potfur przy 99 kg. Moje BMI jest prawie takie same jak BMI Endlessly bo szczęściara wyrosła 10 cm wyższa. :P Po prostu muszę się bardziej starać. ;) Poza tym Wy piszecie, że jesteście umięśnione i ubite. Ja jak patrzę w lustro to widzę całe masy trzęsącego się tłuszczu. :O
  14. Dajcie spokój. Przecież ona to ironicznie pisała, nie na poważnie.
  15. -->karolanna Wiesz, mój wyrzeźbiony jak model też nie jest. :P Waży 100 - 105 kg w zależności od pory roku. Ale ma 192 cm wzrostu więc tak to się na nim rozkłada, że tych kilogramów nie widać. Jak się na niego patrzy to nie wygląda jak gruby chłop tylko po prostu wysoki, krzepki facet. A co do mojego sadełka to mu to wisi. Poważnie. Nigdy mi nic nie powiedział, nigdy mi nie dał odczuć, że mu przeszkadza. Nigdy nie zauważyłam zmiany w jego zainteresowaniu moja osobą. Czasem aż się złościłam bo takie ciche przyzwolenie na moje obżarstwo nie pomagało mi się zmotywować. Choć z drugiej strony, gdyby mi powiedział, że jestem tłusta i mam się odchudzać to, bym go chyba zamordowała. :P Moja siostra jest 2 lata po ciąży i jeszcze nie zgubiła ciążowych kilogramów. Waży 66 kg przy 162 cm wzrostu. I mój szwagier cały czas jej robi przytyki, że ma się odchudzać i nie jeść ciastek. Aż mi się flak przewraca jak słucham tego jego gadania bo wiem jak jej musi być przykro. Szczególnie, że nie jest jakaś strasznie gruba.
  16. karolanna Ty masz chociaż nogi i ręce szczupłe. Ja miałam (i nadal mam) wszytko grube. I wielgachną oponę w pasie. W marcu startowałam z wagę 97 kg. Teraz ważę 74 kg. Mam 158 cm wzrostu. I nadal walczę. ;) Marzę, by do lata ważyć 55 kg.
  17. Aaaa... Zapomniałam się pochwalić!!! Od dziś mam NADWAGĘ! :D :D :D Yupi! Jak zaczynałam odchudzanie w marcu to tkwiłam po uszy w otyłości II stopnia (niewiele mi brakowało do III stopnia).
  18. -->karolanna Zdrowo to na pewno nie schudniesz na Kopenhaskiej i jej podobnym. Każdy gwałtowny spadek wagi równa się równie gwałtownemu jo-jo. Im wolniej się chudnie tym mniejsze ryzyko jo-jo, no i oczywiście skóra ma czas się ładnie kurczyć. Weź mnie za przykład. Od marca do września (7 miesięcy) schudłam 22 kg. Później odpuściłam dietę i przez 3 miesiące jadłam wszytko na co miałam ochotę (słodycze, chipsy, fast foody). I po 3 miesiącach wróciło mi zaledwie 1,5 kg, które nota bene właśnie zrzuciłam w tydzień diety. Ja osobiście nie poleciłabym nikomu tych diet kapuścianych, kopenhaskich i innych wyniszczających organizm. Jeśli już musissz być jak jakieś diecie to poczytaj o South Beach albo Montignac. Dukan też działa i dziewczyny chudną ale nie jest najzdrowszy. Poza tym już do końca życia trzeba mieć później jeden dzień w tygodniu proteinowy, by utrzymać wagę.
  19. Belmondzica Ja ze sobą walczę każdego dnia. Oczywiście są lepsze i gorsze dni ale nie ma dnia, bym sama siebie nie przekonywała, że wcale nie potrzebuję tego dodatkowego ziemniaka czy kawałka czekolady. I wiem, że będę już tak miała do końca życia. Moja motywacją do odchudzania było to, że w marcu skończyłam 30 lat i stwierdziłam, że zaczynam nową dekadę i nie chcę już żyć chowając się za innymi. Teraz 22 kg później nadal się chowam za innymi. Zaczyna do mnie docierać, że mój problem tkwi również w głowie, nie tylko w ciele.
  20. Ja już po ważeniu. Zrzuciłam co przybrałam w te 3 miesiące bez diety. Także jak się postaram to do świąt może będę miała okrągłe 70 kg. Nie ukrywam, że jak w końcu zobaczę 69,9 to umrę ze szczęścia. Ostatni raz miałam 6-tkę z przodu jakieś 10 lat temu. Oglądałam dziś stare zdjęcia (sprzed odchudzania, którym mam BARDZO mało) i jestem PRZERAŻONA. Jak ja wyglądałam. Dramat. Porównałam ze zdjęciami z września tego roku i jak inny człowiek. :O ---> POTFORKU Ja to Ci tak zazdroszczę, że sobie nie wyobrażasz. Ja nawet jak będę ważyła te 55 kg to mentalnie zawszę będę gruba. Nawet jak oglądam swoje obecne zdjęcia to zawsze się za kimś chowam. Noszę wszytko luźne i maskujące. Latem po raz pierwszy od bardzo dawna kupiłam sobie kilka par legginsów 3/4 a i tak nosiłam je z luźnymi tunikami do kolan. W sklepie wstydzę się kupować łakocie dzieciom bo mam wrażenie, że wszyscy zaglądają mi do koszyka i myślą, że tłusta krowa zamiast się odchudzać żre słodycze i chipsy. Psychicznie otyłość skrzywiła mnie na całe życie.
  21. --> Belmondzica Oczywiście, że możliwe. Tylko trzeba do tego dojrzeć. Mnie to zajęło BARDZO dużo czasu. W końcu przestałam mieć parcie, by być super laską a zaczęło mi zależeć, by móc dożyć starości z moim mężem a nie walnąć na zawał w wieku 40 lat. Wiem, że to oklepane hasło ale musisz dojrzeć do tego, by zrobić to dla siebie nie dla innych. I myśl, że masz na schudnięcie mnóstwo czasu (nie musisz chudnąć po 10 kg w miesiąc) i małe wpadki nie są tragedią tylko drobnym potknięciem w drodze do celu. Nie pozwól pokonać się własnym słabościom. Powodzenia.
  22. --> Kokusia I tu jest mój następy triumf nad samą sobą. Mam za sobą już etap, gdzie jedno potknięcie traktowałam jak zaprzepaszczenie całej diety. A miałam tak, że przez drobna wpadkę wracałam do normalnego jedzenia. I to nie raz. Teraz po prostu odchudzam się dalej. Jakby wpadki w ogóle nie było. Wypieram ją ze świadomości i odchudzam się dalej. :P --> Endlessly Jak Ty w siebie wmuszasz te herbaty czerwone i zielone? Ja pijam wyłącznie czarną z cytryną. Nawet czarnej owocowej nie dam rady wypić. Dziewczny, co myślicie o shake'ach białkowych? Tak myślałam, żeby sobie kupić i wypijać zamiast kolacji. Bo ja właśnie mało białka jem a ponoć białko pomaga chudnąć. Np. Taki o smaku kremu orzechowego. http://allegro.pl/biotech-usa-ultra-loss-shake-500g-hazelnut-cream-i2797452153.html
  23. @Agnissia Poproszę o przepis na piankę jogurtową. :)
  24. Ależ SUANN z nas dwóch to właśnie Ty masz silną wolę. Ja nie potrafię być na diecie na której muszę sobie czegoś odmawiać. A wierz mi przerobiłam większość istniejących diet. Po tygodniu na chlebkach wasa i obiadach z gotowanych piersi i warzyw na parze zawsze dostawałam ataku głodu i moją dietę szlag trafiał. Aż w końcu zdecydowałam jeść to samo co zwykle tylko mniej. Z czasem zmieniłam chleb biały na ciemny i zaczęłam jeść pieczywo tylko rano. Zaczęłam więcej piec niż smażyć. Produkty wysokotłuszczowe zmieniłam na niskotłuszczowe i waga leciała w dół. Wolno bo wolno ale w ogóle nie czułam, że jestem na diecie. Jak smażyłam na obiad rodzinie schabowe to też jadłam smażonego schabowego w panierce. Tyle, że pół koleta + pół ziemniaka z wody i fura sałatki. A w niedzielę nagradzałam się wafelkiem Dietto albo ciasteczkiem owsianym firmy Sante do herbaty. Nie umiem być na diecie, gdzie muszę liczyć kalorie, albo jeść konkretne rzeczy o konkretnych porach.
  25. @Wielka Babeczko Idziesz jak burza. Brawo! Gratulacje!
×