foxy roxy
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez foxy roxy
-
--> Pętelka Ja będę wpadać regularnie. Postanowiłam do Sylwestra zrzucić 15 kg bo marzy mi się wściekle czerwona, bandażowa sukienka Herve'a Leger'a. Ale do tych bandaży to nie można mieć żadnych fałdek. Więc biorę się za siebie. Może Potfur do nas wróci? I reszta dziewczyn zacznie się odzywać? --> Monte GRATULACJE!!!!
-
Podnoszę topik z milionowej strony. :P U mnie szału nie ma. Waga 64,5 kg. Walczę, walczę ale gówniano wolno mi to idzie. :( Byłam na Mazurach 2 tygodnie. Zhajcowałam się na skwarkę. Tak opalona dawno nie byłam. :) Postanowiłam trochę bardziej o siebie zadbać i przerzuciłam sie na bardziej naturalne kosmetyki. I tak olejuję włosy co drugi dzień (na zmianę olejem hasna, amla lub migdałowym). Myję arabskim szamponem z tataraku. Po myciu wcieram we włosy olejek Kerastase. Codziennie po prysznicu wcieram w całe ciało albo olejek Afry (obłędnie pachnie) albo afrykańskie masło Shea. No i kategorycznie odstawiłam wszystkie żele do kąpieli i mydła FA. Myję ciało mydłami wyrabianymi ręcznie z ziół i olei - kosztują od 15 zł - 45 zł za kostkę ale skóra jest po nich fenomenalna. I zaczęłam regularnie masować się bańką chińską. Co drugi dzień. Nogi, pupa i brzuch. Widzę efekty. Szczególnie na udach. Tyle u mnie. :P A no i wczoraj siostra mi powiedziała, że jest w ciąży. :D ---> Potfur Co u Ciebie? Pokonałaś chandrę? --> Pętelka Jest już 5-teczka z przodu? --> Monte Dzidzia się ujawniła czy się wstydzi? No i jak się czujesz??? Ja gotuje gulasz z wołowiny z cebulkami perłowymi, pieczarkami i czerwonym porto. Do tego kasza jęczmienna i mizeria. Taki mam dziś obiad.
-
Wpadłam się przywitać. :) U mnie po staremu. Dieta jest choć czasem się zapominam. :P Ale częściej jest dietowo niż niedietowo. Waga z dzisiejszego poranka wskazała 65,1 kg, także ślimaczym tempem ale pełznie w dół. Nie oszukuję się i wiem, że gdybym sobie czasem nie folgowała to pewnie już dawno byłabym u mety a tak... ech... :O No ale ważne, że diety nie rzuciłam, że chudnę i walczę o moją foczkowatość. :P Jeszcze 10 kg. :)
-
--> Pętelka Ja się zapuszczam. Tzn. przez ostatni tydzień dieta była bardzo chaotyczna. Może nie jadłam śmieci ale posiłki o różnych porach a i dwa radlery mi się zdarzyły, lampka wina wczoraj, kiełbasa z grilla. :O A tak poza tym to nudy u mnie. Szyję bo maszynę już mam. Narazie tylko drobne przeróbki - spodnie pozwężałam sobie, córce, siostrzeńcowi i szwagrowi - z dzwonów w rurki. Teraz wyciągnęłam kawał bawełny elastycznej w kwiaty i SPRÓBUJĘ uszyć najprostszą sukienkę córce na lato. Póki co nawet mi się to szycie podoba.
-
@Monte Ja pierwszą ciążę zakończyłam z +12 kg a zaczynałam od wagi 80 kg. Drugą ciążę zaczynałam od 92 kg i na finiszu miałam 96 kg. Pan doktor mi mówił, że córka zjada moje zapasy. ;) A specjalnie się nie pilnowałam. Po prostu nie jadałam śmieci. @Niepewna Ja sama w domu. Córka w przedszkolu. Syn u babci a ja miałam odpoczywać i zdrowieć. Ale wzięłam paracetamol od gorączki i zakasałam rękawy. Poprałam pościel naszą i dzieci. Ręczniki. Koce. Wywietrzyłam mieszkanie. I wstawiałam wszystkie talerze, kubki i sztućce do zmywarki i potraktowałam je najwyższą temperaturą. Muszę wybić te piekielne zarazki bo nas zeżrą. Nie chcę, by dzieci miały anginę. :(
-
@Prohibicja Wiesz, że musisz kręcić tyle samo czasu w obie strony, tak? Inaczej wcięcie w talii będzie nierówne. :)
-
Witam poniedziałkowo, Ja chora. Mąż mnie zaraził i wczoraj już ledwo przytomna byłam na pogotowiu. Mam anginę. :( Właśnie pootwierałam wszystkie okna w domu i wietrzę mieszkanie z zarazków. Piknie u nas. :) @ Monte Ja zaszłam w drugą ciążę przy podobnej wadze. I przez całe 9 m-cy przytyłam zaledwie 4 kg - i to w ostatnich 2 miesiącach.
-
@Monte GRATULACJE!! To chyba znaczy, że nie dane nam będzie wpaść na siebie na solarce. ;) Fantastyczna nowina! Ucieszyłam się jak dziecko. :D Ja "ciążową panikę" będę przeżywała za 2 tygodnie bo dziś o świcie trzasnęła nam gumka. A akurat mam płodne. Jeszcze raz wszystkiego dobrego i żeby Ci się lekko dzidzię nosiło.
-
--> Monte Wiem, wiem i trzymam kciuki. :) Podczytuję ten drugi temat i kibicuję dziewczynom stąd takam doinformowana. :P
-
Ściągam nas z 3 strony. Co się dzieje, dziewczyny??? U nas leje i brzydko jest. :( Ja dziś w menu mam: grahamka z chudą wędliną i warzywami krem z kalafiora pół ziemniaka z wody, mintaj pieczony, surówka xxx Waga na dziś 67,0 kg. Może w poniedziałek będzie już 66 kg... xxx Lecę do sklepu po bułki hertowe na śniadanie mojej watahy. I sobie po wodę mineralną. I zahaczę o solarkę.
-
Hello, U nas PIĘKNIE!! :) :) :) Aż żyć się chce. Mój mąż po urządzonym przeze mnie armagedonie (darłam się, że mało głosu nie straciłam) łaskawie wziął zwolnienie do końca tygodnia. Ma anginę ropną, temperaturę do prawie 40.0 stopni a po wzięciu paracetamolu spada tylko do 38.6 i ani stopnia niżej. --> Potfur Ja widziałam te elektroniczne, wypasione maszyny z hafciarkami ale później zadałam sobie pytanie - po co mi to? Jak się wciągnę w szycie to może kiedyś zainwestuję w jakiś lepszy sprzęt a na początek do nauki i szycia poszewek na poduszki i prostych spódniczek córce czy podwijania spodni synowi wystarczy mi ten Silverek. xxx Kupiłam sobie wagę analityczną tech-medu. Waga na dzień dzisiejszy - 67 kg. :) Powoli ale sukcesywnie pruję w dół. :P
-
Witam się i ja. U mnie dietowo wzorowo. :) Wagowo nie wiem bo nie mam wagi. :O Chyba dziś się wybiorę i jakąś kupię bo mój nałóg ważenia zaczyna o sobie przypominać. --> Potfur Postanowiłam kupić sobie maszynę do szycia. :D Jako, że moje wcześniejsze doświadczenia z maszyną (starym Łucznikiem mojej mamy) nie rozpaliły we mnie miłości do szycia, postanowiłam kupić coś niedrogiego ale powszechnie polecanego i chwalonego - SilverCresta z Lidla, cena ok. 350 zł. Nie inwestuję wielkich pieniędzy, tak na wszelki wypadek, gdyby jednak maszyna miała zbierać kurz na dnie szafy. Robiłam porządki w szafkach dzieci i zauważyłam, że zamiast oddawać ubranka (jak robiłam to do tej pory) mogłabym część rzeczy przerobić. Szczególnie poszyć PROSTE sukienki i spódniczki na lato córce. I sobie pozwężać kilka rzeczy z L do M. Zaczęłam oglądać na necie free patterns i znalazłam fajny i w miarę prosty płaszczyk dziewczęcy i się sama na siebie wściekłam bo tydzień temu wywaliłam swój wełniany płaszcz z H&M w stanie wzorowym- tylko dlatego bo był na mnie za duży (rozmiar 46) - a mogłabym z niego uszyć płaszczyk córce na jesień. :O Teraz rozumiem Twoje zamiłowanie do zbieractwa. ;) xxx U mnie dzieci też kiblują w domu od poniedziałku. Zasmarkane obydwoje a syn się skarży, że gardło go pobolewa. Póki co leczymy się domowymi sposobami i widzę poprawę. W nocy natomiast zbudziłam się bo łóżko drżało. Początkowo myślałam, że mi się śniło. Przewróciłam się na drugi bok ale dalej materac się pode mną trzęsie. Usiadłam i zlokalizowałam źródło trzęsienia - mój mąż - śpi i się telepie. :O Dotknęłam go a on rozgrzany jak piec. Poszłam po termometr i jak dziecku "na śpiocha" wcisnęłam termometr pod pachę. No i miał 39,3 stopnie. Budzę go, by wziął polopirynę a ten zdziwiony czego ja od niego chcę i dlaczego go tak głowa i gardło boli. :O Dziś jak się zbudziłam to już go nie było. Poszedł do pracy. I nawet mi zakupy do domu zrobił. :O Dzwoniłam przed chwilą, więc nadal go telepie więc pewnie ma gorączkę. Mój mąż jest niestety niereformowalnym pracoholikiem bez pamięci zakochanym w swojej pracy. Mimo 8 lat z nim pod jednym dachem nadal nie nauczyłam się żyć z jego pracoholizmem. :O
-
--> niepewna U mnie wszystkie stosunkowo stare. Najnowsze są sprzed 4 lat. Najstarsze to pewnie jeszcze z liceum. Jak byłam 30 kg cięższa tak ich nie było widać. Tzn. wiedziałam, że są ale nie rzucały się w oczy. Jak zaczęłam gubić sadło to się ujawniły. Najgorszy mam brzuch. W ciąży z synem dorobiłam się na nim JEDNEGO rozstępu. A jak nosiłam córkę to dosłownie z dnia na dzień doliczałam kolejne pęknięcia. :O Także na brzuchu mam niezłą kolekcję rozstępów. Może ze 20 w sumie. Jeszcze muszę doliczyć dwie blizny po cesarskich cięciach i trzy blizny po laparoskopii. Efekt końcowy - mała makabra. :P Szczęście w nieszczęściu, że chociaż skórę mam jędrną na brzuchu i nie wisi. Gorzej z piersiami. Te niestety mam do wymiany. --> Potfur Fajnie. Zazdroszczę. Ja mieszkam w centrum miasta. Nie mam ani warunków ani towarzystwa do jazdy. Chociaż ostatnio kolega z pracy mojego męża zaproponował, że będzie ze mną jeździł. Bo mojego męża to nie zmuszę. Jedyny sport jaki on uznaje to jazda na motocyklu. Jeszcze większy any-sport niż ja. --> Monte Zdrowiej. Trzymam kciuki, żeby nie była to jelitówka.
-
Hej Kochane. U mnie waga padła. :P Na amen. Córka ją zalała i szlag ją trafił. Ważyłam się dziś u siostry i mam 68,3 kg więc bez zmian. Muszę się zaopatrzyć w nową wagę. Planuję taką wypasioną z pomiernikiem tłuszczu i w ogóle. --> potfur Kanapkom po 12.00 mówimy stanowcze i kategorycznie. NIE. ;) U mnie w co drugim sklepie są sałatki FIT. Do wyboru z serem, kurczakiem, wołowiną. Taki fajny dwukomorowy pojemnik z widelczykiem. W jednej komorze warzywka z mięskiem a w drugiej dresing. Zawsze to lepsze niż buła z szyną. :) Zdarzało mi się ratować czymś takim jak nie miałam czasu gotować. --> pora_żona Cieszę się, że do nas wróciłaś. Może zainspirujesz inne dziewczyny, np. Belmondzicę, Endlessly i inne kobietki do powrotu. My tu nikogo nie oceniamy. Przytyłyście? Będziemy wspierać w odchudzaniu. :) --> niepewna Niestety rozstępów mam w nadmiarze. :O Byłam BARDZO, BARDZO otyła więc skóra mi popękała solidnie. :( Rozstępy mam na biodrach, kilka na piersiach, sporo na brzuchu po ciążach i najgorzej (bo widać przy krótkim rękawku) po kilka na ramionach od wewnętrznej strony koło pach. Nic specjalnie z nimi nie robię. Skupiam się na ujędrnianiu skóry. Peelingi 2 x w tygodniu, codziennie się balsamuję i po kąpieli wchodzę na chwilę pod lodowaty prysznic. --> monte Co u Ciebie?
-
-- Monte Ale właśnie w tym sęk. Że ja potrafię się zebrać w kupie i trzymać pięknie dietę przez cały tydzień, żeby później w niedzielę zeżreć ciastko albo garść chipsów. I cały tydzień wyrzeczeń szlag tafia. Bo przez takie akcje waga mi się zatrzymuje. :( I później sama siebie pytam: PO CO CI TO BYŁO??? Ale czasami się czuję jakbym miała aniołka i diabełka na ramionach. Normalnie stoję z ciastkiem w ręku i słyszę te głosy w głowie. :O Fakt, że moje "grzechy" to nie jest codzienność. Ale po co w ogóle się zdarzają??? :O Kiedyś czytałam temat dziewczyny, która ważyła 120 kg i starała się odchudzić. I pisała, że jak ważyła 90 kg to czuła jest niesamowicie seksowna. I, że zdaje sobie sprawę, że mając 90-tkę nadal była otyła ale po zrzuceniu 30 kg czuła się fantastycznie i znajdowała siebie atrakcyjną. Później było jo jo i znów 120 kg. Ale sęk w tym, że ja tak nie mam. Zrzuciłam prawie 30 kg i czuje się fatalnie. Tłusto, tłusto, tłusto. Staje przed lustrem i widzę sadło, boczki, fałdki, oponki, cellulitis. Nie czuję się dobrze we własnej skórze. I cały czas sobie powtarzam. Osiągniesz zamierzony cel to poczujesz się dobrze - będziesz się sobie podobać. Ale zaczynam w to wątpić. Chyba nigdy nie polubię tego jak wyglądam.
-
Ja też nawalam. Jestem beznadziejna. Cały tydzień potrafię się trzymać rygorystycznie diety a w weekend jakiś diabeł podkusi i nawpieprzam się jak dzika świnia. :O I cały tydzień idealny diety szlag trafia. Normalnie jestem wściekła na siebie. Czas mi się kończy. :(
-
--> Monte nie wiem jaki numer kabiny ale na karnecie mam wpisane 450. Chyba na najsłabsze bo ja poprosiłam delikatne początki, żeby się nie poparzyć. Więc 4 pierwsze seanse mam na 450-ce. Później średnie a finiszuję na turbo. :) Zjadłabym szczawiówkę. Albo chłodnik z młodymi ziemniakami z okrasą. Przez zbliżający się okres mam coraz dziwniejsze zachcianki. :O
-
--> Pętelka Ja wracając z synem ze szkoły kupiłam pęczek rzodkiewek i bukiet tulipanów. Czuję wiosnę w kościach. U mnie w lodówie niestety też słabo dietetycznie. Pół tortu stoi, schab w śmietanie, karkowina pieczona z pieczarkami, kapusta z majonezem, ziemniaki zapiekane z ziołami. :O Rano mąż wyskoczył do sklepu i kupił mi grahamkę, polędwicę chudą, na obiad rodzina je to co wymieniłam powyżej a ja łososia z ryżem, mieszanką warzywną orientalną i łyżeczką czarnego sezamu. Ostatnio chodzi za mną brokuł. :O Jem, jem i jakoś się nim najeść nie mogę. :O --> Monte Byłam dziś w studiu i wiesz co? Wymyłam im tę ścianę. :D Wzięłam ze sobą płyn do dezynfekcji w spray'u. Przetarłam łóżko i ścianę przy okazji. Tylko ciiiii.... ;)
-
Dwa miesiące starań i wyrzeczeń? Coś słabo i krótko się starałaś. :O xxx Robiłam porządek w szufladzie w kuchni i patrzę tu lizak, tam lizak, tam trzeci i tak zaczęłam je zbierać i wkładać do koszyczka i wiecie co? Naliczyłam 87 Chupa Chupsów we wszystkich możliwych kolorach i smakach. :D Mój dziadek ma dziwną obsesję na punkcie obdarowywania moich dzieci Chupa Chupsami. Mimo, że mu powtarzam, że moje dzieciaki nie jedzą lizaków ani landrynek. Nie, że nie lubią tylko ja mam małą obsesję na punkcie ich zębów i wolę dać im po ciastku czy kostce czekolady, która pogryzą i połkną niż lizaka czy landrynę, którą trzyma się w ustach 30 minut. Zapakuje te lizory i niech mąż zaniesie do pracy i uszczęśliwi współpracowników. :P
-
No, tak w radiu mówili. Że wiosny nie będzie w ogóle. Tylko od razu upały będą. Nie żebym narzekała. ;)
-
--> Pętelka Ja też mam dość ciast. A raczej ich pieczenia niż jedzenia. ;) Ale 4 lata kończy się raz w życiu więc muszę zagryźć zęby, zakasać rękawy i upiec jej ten tort. Dziś już zrobiłam krem maślany na wierzch i boki, żeby jutro mieć mniej roboty. W niedzielę to mam takie menu, że chyba będę siedziała o pustym pysku bo wszytko MEGA antydietowe. Nawet zupa pomidorowa będzie kremowa (czytaj --> na maśle, zmiksowana z kremowym serkiem topionym) z makaronem ryżowym i śmietaną 30%. :O Na drugie ziemniaki z koprem, karkowina pieczona i schab w śmietanie 30% z boczkiem i pieczarkami. Do tego buraczki zasmażane i kapusta biała z koprem i majonezem. Nawet surówki mam "na grubo". :O xxx Mam plan udawać zajętą i nie jeść. :P xxx Co do odchudzania to zauważyłam, że im bliżej celu - im mniej kg do zrzucenia tym bardziej się nie chce. Jakoś, gdy miałam kilkadziesiąt kg do zrzucenia to miałam większe zacięcie niż teraz, gdy cel mam na wyciągnięcie ręki. No cóż, same sobie jesteśmy największym wrogiem. :O
-
Witam się i ja :) Wczoraj byliśmy z mężem na zakupach bo w niedzielę wyprawiamy oficjalne urodziny córki. Pogoda była tak paskudna, że zakupy załatwiliśmy w ekspresowym tempie, byle szybciej do domu. :P I mąż wspominał, że równo 4 lata temu, robił pępkówkę kolegom na daczy moich rodziców za miastem. I było gorąco bo grillowali na tarasie do późnej nocy i ganiali się po lesie z paintballem i noktowizorami. A w tym roku ta sama pora a zima jak w grudniu. :O Dramat. xxx Na niedzielę robię obiad na 15 osób + tort. Córka sobie zażyczyła z tort z truskawkami i cały w różowe róże. Żeby mamusia się nie naodpoczywała za dużo. :P Wymyśliłam więc sobie tort na waniliowym biszkopcie, nasączany białym winem, z kremem mascarpone i świeżymi truskawkami. Róże, z truskawkowego kremu maślanego, zrobię w trzech odcieniach różu. Powinno dobrze wyglądać. xxx Ja dziś na śniadanie owsianka z cynamonem. A na obiad pulpety z indyka w sosie + pół ziemniaka gotowanego i mizeria.
-
Przyszła moja paka ubrań rozmiar M. :) Wrrrr... teraz to mam motywacje, by się wcisnąć w te spódniczki. :P Dostałam 4 staniki h&m i dwa stroje bikini zary - wszytko z metkami ale niestety nie na mnie. :( Siostrze oddam bo sama wyhodowałam biust w do rozmiaru DD (modle się, by na końcu mojego odchudzania miska spadła mi do D) a staniczki i góry od bikini są na B. Także moja siostra skorzysta. :P xxx Wywaliłam jedną szafkę i stare rzeczy zastąpiłam nowymi. Stare - za duże - wyniosłam do pojemników Caritasu. Oczyszczające doświadczenie. :) Jak żegnanie po kawałku starej, grubszej mnie.
-
Ja chodzę do solarium w trzech powodów: 1. Chcę zrobić podkładkę opalenizny pod lato. 2. Wprost nienawidzę jaśniejszych plam na ciele - a na słoneczku to wiadomo majtki i biustonosz zostawią białe ślady. 3. Opalenizna optycznie wyszczupla. Tyle, że moje chodzenie na solarium to miesiąc - dwa wiosną dla zahartowania a resztę roku nie chodzę w ogóle. :P xxx Czytałyście ten topic o larwach tasiemca. :O Boziu, jakie wstrętne. :O Jak można świadomie łykać robala. To już chyba wolę być gruba. xxx U nas zima w pełni. Śnieg sypie. Zawierucha. Zimno. Ponoć w ogóle nie ma być wiosny tylko od razu lato.
-
No do opalania nie mam zarzutów bo wieczór jest i wyszła mi ładna opalenizna. Brzuch, buzia, pupa i plecy już są oliwkowe. Następnym razem zabieram ze sobą spray dezynfekujący. Sama sobie odkażę łóżko. A na podłodze i tak nie staję tylko na papierowych ręcznikach. Fajne mają to łóżko kolagenowe. Opala i redukuje celulitis i zmarszczki za jednym zamachem. :D