Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

tujka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez tujka

  1. Jeszcze słówko do OneWish. Nie wiem dlaczego uczepiłam się forum, może tak to zrozumiałam po Twoim pierwszym o tym wpisie. A może chodzić przecież o kogoś z Twojego niewirtualnego otoczenia. Życzę Ci by ta osoba zniknęła z Twojego życia na zawsze.
  2. Megi, na razie próbujcie i nie zsprzataj sobie tym głowy bo musisz być skupiona na walce. Jak nie wyjdzie wtedy pomyślicie. Razem. KD jest na pewno trudną decyzją choć jak się tak zastanowię to chyba nieco łatwiejszą niż obce nasienie. Dlaczego? Po pierwsze M jest wówczas genetycznym ojcem dziecka. Może się to wydawać nie takie ważne, ale jednak dla mężczyzny sprawa przedłużenia gatunku jest ważniejsza niż dla nas kobiet. Poza tym oni nie mają tego instynktu i tej potrzeby po prostu posiadania dziecka dla samego jego przytulania, kochania. Oczywiście nie każdy potrafi zaakceptować fakt, że to nie dziecko jego ukochanej i to już jest nie do przeskoczenia. Po drugie, kobieta będąc w ciąży, nawet z KD jest matką od samego początku. To ona nosi to dziecko, to ona ma ogromny wpływ na jego rozwój przez pierwsze 9 miesięcy istnienia, to ona je w końcu rodzi. Jest matką na pewno! Choc oczywiście nie każda kobieta musi tak czuć. Mężczyzna korzystający z dawstwa nie ma niestety tego przywileju, o którym powyżej i wiem (też z doświadczenia znajomych) że może mu być cholernie ciężko w sytuacji urodzenia dziecka. Nie odnoszę tego broń boże do siebie i naszej sytuacji bo choć mój lekarz nawet nie wyszedł z taką propozycja, mój M zrobiłby dla mnie teraz na pewno wszystko. Ale nie o to chodzi by ktoś coś zrobił dla mnie, tzn może dla mnie zrobić wiele... przygotować kolacje, posprzątać, kupić mi coś itp ale nie coś na całe życie. Tu musi być absolutne chcenie z obu stron i to zarówno w kwestii KD, dawcy nasienia czy jeszcze czegoś większego dla mnie jak adopcja dziecka. Wybaczcie, że się tak rozpisuje ale jakoś tak naszło mnie na przrmyslenia...
  3. No nie do końca Olivio. Tak naprawdę nie wiemy co jest nie tak i w czym jest problem, lub inaczej czyja to wina, że się udaje mając zarodki bez translokacji. A mieliśmy już transferowanych już kilkanaście takich zarodków.
  4. Aga, różnie to bywa. U mnie te leki kiedyś zatrzymywały miesiączkę, ostatnio już nie. Jeśli miałaś blastocyste to w 10dpt wynik będzie już wiarygodny.
  5. Zuza, jak samopoczucie? Ty dopiero na początku drogi oczekiwania... Megi, kiedy się zabiegujesz? Bo to ten tydzień, prawda?
  6. Zuza na razie ciągle trwa plan A, choć nieco zmodyfikowany. Plan B, jeśli będzie taka potrzeba, opracujesz za dwa tygodnie.
  7. Trzymaj się Zuza!!! Myślę nad tym i... ten mniejszy pewnie już nie zdąży, nie bierzesz już leków które pozwoliły by mu jeszcze urosnąć. Teraz trzymamy wiec kciuki za to zagubione jajeczko. Dobrze, że M się spisał w tym stresie:-) Co było to bylo, teraz koniec płaczu i zaczynasz pozytywne myślenie, a ja na odległość z Tobą.
  8. IUI można jeszcze spróbować złapać ten pękniety pęcherzyk pewnie, bo to się pewnie stało niedawno. A i na ten następny jeśli byłby dojrzały plemniczki spokojnie parę dni poczekają. Tak się denerwuję, że wciąż robie przerwy w pracy, wychodzę z gabinetu i sprawdzam co słychać. Myślę, że to bardziej przykra informacja niż jakby po punkcji nie doszło do zapłodnienia.
  9. Pati, będzie dobrze. Będzie bo już dość porażek. Są dwie kreski czyli jest ciąża, a teraz musisz mieć dużo spokoju by przejść przez kolejne trudne "punkty programu", które dla osób bez przebytego poronienia są po prostu kolejnymi etapami ciąży.
  10. A jak długo masz go brać? Bo normalnie w razie suplementacji z powodu niedomogi lutealnej to chyba od około 15 dnia cyklu bierze się 10 dni i 2-3 dni po odstawieniu powinna się pojawić miesiączka. Chyba, że na ewentualne podtrzymanie ciąży bierzesz, czyli dłużej to u większości kobiet zatrzymuje miesiączkę (u mnie nie). Może po prostu zrób test w terminie miesiączki i ustal z lekarzem co dalej. A co do zwrotów głowy, w ulotce są takie powikłania ale z mojego doświadczenia (choć każdy organizm jest inny) odczuwałam je dość intensywnie tylko będąc w ciąży, tej prawdziwej i biochemicznej. Wiec może... ?:-)
  11. No właśnie, a czy Ty czasem w razie powodzenia nie masz zaplanowanego z góry przez klinikę transferu mrożonego zarodka w kolejnym cyklu? Tak chyba kiedyś pisałaś jeśli dobrze psmietam. Pisze ten post po raz drugi bo mi się nie pokazał wiec wybacz jeśli się zdubluje pytanie.
  12. No właśnie, a Ty masz w razie powodzenia zaplanowany transfer na już czy dopiero crio w kolejnym cyklu bo nie wiem czy dobrze pamiętam ale kiedyś chyba pisałaś, że klinika tak preferuje?
  13. Zuza podczas stymulacji masz mieć skrajnie niski progesteton, poniżej 1,0. Tylko estradiol ma być podwyższony. Gdyby się okazało że i progesteron wzrósł to źle wpływa na jakość enfometrium i zwykle odstępuje się od transferu w tym cyklu. Dopiero od dnia punkcji progesteron ma rosnąć, czyli jak naturalnym cyklu od owulacji, a w związku z tym że nie masz normalnej owulacji i progesteron może wolniej rosnąć trzeba go suplementowac. Zwykle kliniki podają go w tabletkach ale czasem w zastrzykach choć nie wiem w jakich okolicznościach. Ależ się namądrzyłam:-) Powodzenia jutro!
  14. Zuza, daj znać kiedy dokładnie masz punkcje żebyśmy wiedziały kiedy trzymać kciuki za dojrzałe jajeczko, a może dwa... i za owocne zapłodnienie. Szczególnie, że trochę nas oszukuje różnica czasowa i trudno to ogarnąć.
  15. Aga, bezpiecznie na początku ciąży można paracetamol i vit C. Pati, wybacz że zapytam ale po co Ty zawracasz doktorowi głowę takimi pytaniami? Czego oczekujesz? Przecież wiadomo co klinika poleca - 12-14 dzień po transferze. A to, że my sobie robimy betę wcześniej to nasza sprawa. Zacznij się po prostu powolutku cieszyć i sprawdź betę kiedy chcesz, choćby dziś bo jeśli test pokazał kreskę to musi już wyjść całkiem ładna.
  16. Co do przeziębienia są różne teorie, niewielki spadek odpornornosci i osłabienie organizmu mogą nawet być korzystne dla prawidłowej implantacji. Po to tez czasem bierze się sterydy, by osłabić organizm. Powodzenia.
  17. Magnollio Twój post nie jest zbyt pocieszający bo o ile pamiętam to Wojtus nie jest z tej ciąży w której krwawilas. A i moje krwawienia ciążowe też nie skończyło się dobrze.
  18. Świetnie Aga, czyli endometrium pięknie przygotowane:) Ile bierzesz tej luteiny i duphastonu? Mam nadzieję, że Ci się uda cieszyć zdrowym dzieciatkiem. Każdej z nas tego życzę bo mocno już poranione jesteśmy. U mnie podobnie jak wczoraj, plamienia, na razie nic więcej ale tylko na chwilę dziś wstałam żeby sprawdzić co i jak. Możliwe, że to trochę przyhamowalam bo wczoraj od południa zapanowałam różnymi drogami prawie całą luteine jaką miałam w domu. Generalnie zwiększyłam dawki o 100% choć mój gin uparcie twierdzi, że to nie ma sensu, że ilość receptorów w organizmie na progesteron jest ograniczona i zwiększanie dawek nic nie daje poza zatruciem organizmu. Nie poszłam dziś do pracy, nawet nie chce myśleć co tam się będzie działo, umowionych mialam kilkanaście osób. Trudno. Po poludniu pojadę na betę by w weekend mieć już spokój. Pati, Ty pewnie nadal leniuchujesz? Zuza jak samopoczucie po końskich dawkach leków? Pewnie łatwo nie będzie. I czy może już coś widać jak robią Ci codziennie usg? Megi, kiedy masz termin miesiączki, której to wcale nie wyczekujesz? :-)
  19. Dzięki gościu za pocieszenie. Ja niestety w swojej jedynej osmiotygodniowej ciąży trzy razy plamilam co kilka dni i wynik byl... :-( Ale oczywiście znam i te dobre historie.
×