Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Doris27

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Doris27

  1. Hej kobitki Mycha1977 jestem tego samego zdania co Now, ja po pierwszym poronieniu tez nie robilam nic bo przeciez to tylko była kwesta przypadku wedlug mojego lekarza i wiecej się to nie powtórzy...a jednak sie powtórzylo i teraz pytanie brzmi czy należalo reagować wczesniej. Według mnie tak, bo kazda kolejna starta to kolejny kopniak w glowe od zycia i poźniej wiele sobie każdy wklada do glowy nie tylko Ty i twoj partner ale i twoi najbliżsi bo to tak naprawde trgedia każdego kogo kochasz i każdego kto kocha Ciebie. Więc jak dla mnie ja bym zaczeła od tego na co ja sie teraz zdecydowalam, toxo, cytomegalia i poziom hormonów jak dostaniesz @ to tam sie je robi w odpowiednich dniach cyklu jak bedziesz zainteresowana to powiedz to napisze to co sama wyszukalam w tym kierunku. Z badań histopatologicznych z reguły nie wychodzi nic niepokojącego więc nie masz sie czym martwić ja za drugim razem nie mialam ich też robionych bo nie mialam zabiegu, ale jakos nie widzialm żeby którykolwiek z lekarzy sie tym przejoł. A podpowiedźcie mi czy ten kariotyp moge sama zroic w każdym labortorium czy to jest jedno z tych badań podciągniętych pod genetyczne i tu ze skierowaniem musze zapukac do konkretnych drzwi jakiejś kliniki? życze Wam miłego dnia :)
  2. Hej kobitki Ja Was czytuje codziennie, ale nie miałam o czym pisać więc nie zabieralam Wam cennego czasu. Moja strata jest w tym samym terminie co Now i Taka jak ja...lipiec dziewczyny nie był dla nas najlepszy, ale licze cicho że w sierpniu poradzimy sobie wszystkie z tym co nas spotkało. Ja jestem po dwoch wizytach u dwóch niezależnych od siebie lekarzy....i tak jak Wam pisałam po pierwszej bylam pełna optymizmu, teksty "jest Pani zdrowa", "to byl zwykly pech", "organizm juz o tym zapomnial" dawaly jakies nadzieje na lepsze jutro. W poniedzialekjednak bylam u swojego lekarza prowadzacego, oczywiście wpomniał o czestosci pojawienia się poronien w naszym spoleczenstwie ale to brzmi tak zimno i statystycznie że serce aż od tego boli. Ale do rzeczy, w czwartek na Usg u jednego spesjalisty bylo wszystko oki, a w poniedzialek u drugiego już jakas torbiel na 4 cm za macicą...ale jestem wg mojego lekarza przed pierwza @ po stracie więc mam nadzieje że to tylko taka reakcja organium i wszystko się unormuje i zniknie. Przeraża mnie tylko to że ani jeden ani drugi nie zlecil mi żadnych badań, a wszystkie moje propozycje, boleriozy, toxo, chlamdi zostaly poprostu zbite na zasadzie "nic nam to nie pokaże", "może Pani je zrobić ale nie ma konieczności"....jednym słowem niech Pani zajdzie w ciąze jeszcze raz jak się nie uda to zaczniemy działać.. Nie wiem jak Wy ale mnie to nie uspokoiło poprostu zdałam sobie sprawe, że nasza slużba zdrowia czy to prywatna czy na nfz nie za wiele ma wspólnego ze służba i nikt nie patrzy na pacjentki indwidualnie, ale jako liczba w statystykach. Wzielam więc sprawy w swoje ręce i szukam tzn w poniedzialek zrobilam TSH, toxo narazie w Igg ( jak wyjdzie + to robie IgM) panie w laboratorium zainteresowaly sie na szczęscie tym dlaczego robie te badania i zasugerowaly mi jeszcze cytomegalie oraz listerioze. Na te badania oprócz tsh będe czekac do 10 dni. Ale wczoraj do późna siedzialam w nocy i szukałam jakie moga być inne przyczyny i jakie badania powinnam wykonać. Te o ktorych pisalam wyżej wyniosly mnie prywatnie 150 zl ale to żaden koszt w porownaniu do świadomości, że moge zapobiec kolejnej stracie. Postanowilam więc skorzystać jeszcze z moich 2 ni wolnego w tym tyodniu i zrobić bolerioze oraz przeciwciala antyfosfolipidowe (tzn antykoagulant tocznia) przeciwciała antykariolipidowe IgG i IgM, preciwciala przeciwlożyskowe. A jak dostane piwersza @ po tym przekletym lipcu to sprawdze hormony bo tu nalezy robic badania konkretnie w dane dni cyklu a teraz to juz sama nie wiem na jakim etapie jest moj ogranizm. Może świruje z tym badaniami i przesadzam ale widze że lekarze jakos nie sa chetni do rozwiązania mojego problemu. Co mnie zreszta dziwi poniewaz przez 5 lat studiów (ratownictwo medyczne) slyszałam że zawsze "lepiej zapobiegać niz leczyć i PROFILAKTYKA PROFILAKTYKA PROFILAKTYKA!" widocznie moi lekarze omineli ten wykład :( wiem ze koszt tych badan bedzie napewno spory. To co mnie jeszcze interesuje to chlamydia, ale jak widzialm miene mojego lekarza jak mu sama zaproponowalam zrobienie standardowej cytologi ktora mialam ostatni raz robiona rok tem i nalezalo by zrobic ja kontrolnie to o chlamydi nawet mu nie mówilam bo z łaska to mnie sie samej jej odechciało.... heh znalazłam na jakiejś stronie w necie test Urogin, który kupuje sie nawet samemu i idzie do gina by ten zrobil wymaz i wyslał próbkę, koszt tego testy to około 350 zl jesli weźmie sie jakiś multitet ale ma się za pomocą jego czułości odpowiedzi na takie choroby jak między innymi chlamydia itd ( http://www.urogin.pl/ ) Dziewczyny czy któraś z Was robila ten test? Ja mam zamiar zajrzec do trzeciego specjalisty tym razem na nfz i chce sie przekonać czy może wreszcie trzeci specjalista chociaż da mi skierowanie na podstawowe hormony. Poza tym pozdrawiam Was wszystkie, przykro mi że niektórym z Was nie udalo sie w tym cyklu zaskoczyć, ale jak same mowimy próbowanie tez jest fajne ;) Serdeczne gratulacje między innymi dla Martusiatusia bo u Ciebie to chyba bankowo sie udało i maluszek już mebluje sie na kolejne 40 tygodni w Twoim brzuszku :) Now i Taka jak ja jesli któras z Was jest w trakcie robienia ktorych kolwiek z badań o jakich pisałam lub wpadla na trop innego paskudźtwa które nalezy sprawdzic to dajcie znac wszystkie jedziemy niestety na tym samym wóźku, ale w 3 raźniej niz w pojedynkę :* Miłego wypoczynku dla Was wszystkich i przesylam moc słoneczka :)
  3. Hej kochane Ja dzis pisze do Was pełna optymizmu. Dzis polecialam do szpitala po mój wypis ze szpitala bo przez 2 tygodnie niemialam czasu jeszcze tego zrobić, wybiegając ze szpitala spotkalam mojego lekarza, który nawet nie wiedział co mi sie przytrafilo. Spojrzal na mnie z troska preczytał wypis, powiedział oczywiście tragoczne "15-20% ciąz widocznych kończy się poronieniem...." serce peka na sama myśl. Ale potem sie zreflektował i wspomniał że postara sie o badania gentyczne i lipidowe. Poszlam na umówioną wizyte doinnego lekarza, zbadal mnie ginekologicznie wszystko demonstrował na USG, zrobil różne badania. Mój organizm juz sie pozbierał i zregenerowała, na usg i w badaniach nie ma śladu po ciązy i po poronieniu. Spojrzal na moje pecherzyki i sugerował by sie dzis poprzytulac do męża i działać dalej :) co prawda nie mam takiej możliwości i chyba nie dalabym rade tak z dnia na dzień zaraz po naszej starcie. Ale do rzeczy moj lekarz wspomnial że na spokojnie porozmawiamy w poniedzialek ale myli że dwa cykle i spokojnie mozna starac się o kolejnego dzidziusia. Niestety obaj twierdza zgodnie ze badania sa śrdnio potrzebne tylko poprostu miałam dwa razy pod rząd pecha, trudno się przyjmuje taka informację, ale nadzieja umiera ostatnia :) mam nadzieje że odpoczne po tym wszystkim, wróce na moment do pracy a potem smigam do męża cieszyc sie dalzym próbowaniem :) Licze dziewczyny że nie przyjdzie do Was nieszczęsna @ i za tydzien pochwalicie sie tu pieknymi wynikami beta :)
  4. Lilina ja po pierwszej stracie mialam zaieg, ale [pierwszą @ dostałam równo 28 dnia cyklu czyli tak jak co miesiąc jakby nic nigdy sie nie stalo, poxniej troszke sie rozregulowalam tzn zamiast ksiązkowych 28 dni miala od 26 do 30 dni cyklu. Tym razem obeszlo sie bez zabiegu więc po wyjsciu ze szpitala lekko krwawilam i plamilam jakies 5 dni...ale to bylo dopiero 27 lipca dlatego tez cekam na pierwszą @ az się moj organizm oczyści i zaczne normalnie funkcjonować. Jutro mam wizyte u lekarza więc pewnie dowiem sie cegos więcej. Ściskam Cie mocno i przykro mi że musialas przejśc te straszne emocje co reszta dziewczyn tu pisząca. Madziu...prosze cię skoro już widze zbierasz sily i potrafisz nie odbierac telefonu (ktory mialaś zresztą wylązyc na dobre) to idz krok dalaj, pozbądź sie go ze swojego zycia raz na zawsze. Uwierz lepiej życ we dwoje z Maluszkiem spokojnie niz narażac sie na ciągle stresyi szkodzić twojemu dziecku juz teraz.
  5. qociakwawa tak mi przykro że z beta nic nie wyszlo, ale Twoje nastawienie do tego wszystkiego bardzo mnie inspiruje że bedzie u wszystkich nas dobrze tylko nalezy wlączyc odpowiedni tryb myslenia. Ja mojego drugiego Aniolka tez skombinowalam na wakacjach u męza w Norwegii, klimat tam do tego sluzy ;) u mie nie skończylo sie to optymistycznie ale jak sama mowisz próbowanie jest fajne dlatego mam zamiar porobic wszystkie badania (jutro mam wizyte w klienice leczenie nieplodności) i jak tylko dostane zielone światlo wsiadam w samolot na skandynawskie ziemie i zaczynam cieszyc sie dalszym staraniem :) kto wie może sie tam kiedys spotkamy na klifach:) Madzia91 ... moja rda brutalna bo brutalna jest jedna spakuj reszte rzeczy ktore zostawil puki jeszcze masz na to sily i czujesz sparcie rodziców i zamow taksówke ktora mu je zawiezie pod drzwi tatusia i mamusi...nie ma sensu dlaej sie z nim męczyć! Takie sytuacje jak utrata dziecka powinny zsalac ludzi na zawsze i uczyc ich wsparcia siebie nawzajem po to by nic ich razem nie zlamalo, Twój narzeczony po waszej stracie nie nauczył sie niczego i z tego co widze średnio interesuje sie tym że teraz czekacie na wasze drugir maleństwo. Zastanów sie czy twój Maluszek bedzie bardziej ubolewał nad tym że zostawilaś tate biologicznego kiedy jeszcze moglaś czy nad tym że będzie się wychowywal patzrąc na alkohol i klutnie rodziców....mysle że jego dobro jest dla Ciebie najwazniejsze a umierz mi lepiej nie miec ojca niz tracic go dzien po dniu i walczyc bezowocnie o jego miloś i zainteresowanie tak jak ty musisz walczyc teraz o zainteresowanie narzeczonego i o Twoje pierwszeństwo nad alkoholem i hulankami...ściskam cię bardzo mocno i rycze z Toba bo innej rady nie ma ale prosze weź do serca wszystko to co każda z nas Ci tu napisała i uwolnij siebie i swoje szczęscie ktore nosisz pod sercem i pozbądź sie tego faceta póki możesz!
  6. Dobry wieczór moje drogie ...ufff Madziu...az nie wiem co moglaby Ci napisać. Ja nie ukrywam, że z moim mężem tez mieliśmy czasem pod górke ale w naszym przypadku to glowną przyczyna jest nasza wieczna rozłąka i to że później popowrotach trudo sie nam znowu dotrzec pomomo że jesteśmy ze sobą 9 lat ale do rzeczy nawet jak bywa kiepskoi nadchodzą ciche dni to zawsze poźniej musimy znaleźć wspólne wyjście i rozwiazanie na tym polega wedlug mnie związek a nie wspólne lokatorstwo gdzie tylko mieszkacie razem ale kazdy prowadzi swoje życie po swojemu i z tego co opisujesz nawet nie zmierzacie w tym samym kierunku...mysle że teraz gdy wiesz że nie bedziesz już sama powinnas mieć więcej sily na to by poskladać swoje życie od nowa bez twojego narzeczonego i jego uzaleznienia..masz wsarcie w rodzicach i napewno wiesz że z ich pomoca sobie poradzisz. Czekam na dzisiejsze najwazniejsze wyniki bety od czekając na.... trzymam kciuki Nowa898 Twoj pierwszy dzien za tobą teraz to już tylko z górki bedzie, sama dzis zajrzalam do moich chlopaków z pracy bo w sezonie urlopowym sami zostali na polu walki, oderwałam mysli na chwile od dołowania sie i ucieszyłam że sobie świetnie radzą:) jutrzejszy dzien bedzie dla Ciebie jeszcze łatwiejszy w pracy :) kolorowych snów babeczki :)
  7. Hej dziewczyny :) u mnie dziś piekna pogoda, piekna i odpowiednia by uslyszeć że Czekam na brak ma beta tak wysokie że zarzi nas wszystkie tu oczekujące tym wynikiem :) pogodnego dnia dziewczyny i dzieki że tu jestście :)
  8. hm...czyli tak jak się spodziewałam wszystko zalezy od tego jak szybko zregeneruje sie nasza psychika :) ja po pierwszym poronieniu nie chcialam czekać, zreszta u nas jest ten problem z mężem że go pawie cały rok nie ma więc ciąza to nie proba trafienia w plodne dni, a raczej trafienia w plodne dni w jedny kraju jednoczesnie :) ale poprzednio mialam zabieg więc mialam do tego wiekszy dystans. Dzis bez tej traumy zabiegu o ktorym nikomu nie trzeba tu opowiadac zeby każda z nas wiedziala jakie to starszne czuje się silniejsza. Nowa rozumiem Twoj strach przed powrotem do pracy, sama sie waham co powinnam robic e sobą. Moja sytacja zawodowa jest...zalezna od mojego nastawienia tzn zwolnienie mam jeszcze na tydzień ale na tyle jest ona stresująca ze pomimo tego ze kocham swoja prace i ludzi z ktorymi pracuje mysle nad zostawieniempracy spakowaniem walizek i jechaniem do męża na stale, ak by sie razem regenerować i za pare miesięcy poprostu znów spróbować bez celowania liczenia dni i lotów i powrotów. Mam tylko nadzieje kochana że masz takiego szefa jak ja, który plcze ze mną wspiera mnie i wygania po lekarzach na badania lub sam suka rozwiązań...tak tak to szef - faet, egzemplarz jakich mało w moim zawozie, więc licze że i u ciebie nie bedzie zbędnych pytań tylko wsparcie i zrozumienie. Dziekuje Asiu za opowiedzenie o sobi mam teraz pewnośc że nie ważne czy minelo 6 czy 3 mce wiem ze ksiązkowe teorie nijak sie mają do tego co się dzieje w naszych głowach i seruchach. Mam nadzieje a nawet pewnośc ze dzieki wam zbiore każdy kawalek swej potrzaskanej duszy i dzien po dniu zloże puzle w calość, znajde przyczyne moich niepowodzeń i tak jak Ty 9_Mama Aniołka trafie na lekarza ktory nie bedzie siedział z zalozonymi rekami na to co sie bedzie ze mna dzialo jak na króliku doswiadczalnym tylko dostne odpowiednie leki w odpowiednim czasie podawane i bede cieszyc się razem z wami pozytywnym testem :)
  9. Hej dziewczyny...naprawde mam wrażenie że każdy dzien z Wami to dużo lżej na serduszku mi sie robi... Nowa898....brak słow, rozumiemy Cie tu naprawde wszystkie co do jedej, ajak ty ajpierw bserwowalam to forum zanim zdecydowalam sie tu napisac, teraz pod koniec dnia codziennie staram sie tu zajrzeci przezyć z Wami emocje kolejnego dnia. Dziś w sumie toprzed chwią zlapalam za telefon i umówilam sie na wizyte do lekarza. Do swojego lekarza umówiona jestem na 13 sierpnia, wtedy mieliśmy spotkac sie zeby zbadac dzidziusia...nawet nie mialam sily by do niego zadzwonić i powiedziec co sie stalo mam zamiar poporstu powiedziec mu o tym przy umówionej wizycie. Ale do rzeczy nie chce stracic zbednego czasu jaki mam teraz na l4 i postanowilam zapisac sie do lekarza innego dla zweyfikowania dwóch opini aby miec porównanie i pewnść. Chciałabym aby ktoś z nich wykazal większe zainteresoaniwe i skierował mnie na serie badań. Jedna z dziewczyn napisała że bierze duphaston, ale nie jest w ciąży...albo źle to zinterpretowałam... chcialbym wiedziec czy któras z was po poronieniu pierwszym, drugim lub kolejnym przed ajsciem w ciąże brała juz jakies leki przepisane od lekarza aby pomóc dzidziusiowi dobrze sie umiejscowic i zdowo rozwijać? Widze w stopkach u niektórych z Was ze wasze ostatnie straty odbyly sie tak niedawno jak u mnie i Nowej na przelomie miesiąca dwóch lub około maja....juz sie staracie dziewczyny o kolejnego dzidziusia? Ja przy poprzednim poronieniu miałam zabieg, więc lekarz kazał mi czekaz nie do piwerwszej @ tylko okolo 3-4 miesięcy aby szyjka macicy nie skracała się za szybko podczas kolejnej ciązy...jak sie okazało nawet odczkanie 6 m-cy w moim przypadku na nic sie zdało. tym razem nie chce tyle czekac dltego pytam Was czy miałyscie zabieg poporonieniu i jak dlugo czekalyście na kolejna ciąze ktora skończyła się dobrze lub dobrze przebiega bez komplikacji? Nawet nie wiecie ak wam zazdroszcze tych dwóch kresek na teście dziewczyny...a jednocześnie tak sie ciesze bo kazdy wasz pozytywny test to iskierka nadziei że i u mie wszystko będzie dobrze. ściskam Was wszystkie
  10. aga 37... kochana teraz też tak pmyślałam o hartowaniu Ciebie przez twojego męża...wiesz mój mąż ze lzami w oczach powiedział mi w szpitalu: "ja wiem że bedziemy mieli kiedys wlasne dziecko,a jesli Bóg nam tego nie da to adoptujemy zobazysz...ja wiem że będzie dobrze, może nie teraz może nawet nie następnym razem, ja zniose wszystko do momentu aż ty sie nie zalamiesz, jesli bede widziała jak wiele cie to kosztuje to ja odpuszcze, nie bede chcial podejmowac kolejnych prób, nie za wszelka cene, nie za cenę Ciebie samej..." mysle że to hartowanie męża to poprostu wielki starch o ciebie, nie chce sprawic ci przykrości z powodu tego że podchodzi do sprawy rzezowo, pewnie placze w tajemniey przed Tobą udają twardziela na twoih oczach by nie dodawa ci trosk. Mój mąz mówi bedzie dobrze tylko sie nie załamuj, a sama potem slysze od rodziny że płacze jak dziecko ze strachu o mnie...damy rade...musimy aga dac rade!
×