zurfilda
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zurfilda
-
ataeb2208 jeśli Twój doktorek Ci szybko nie odpisze, lepiej żebyś się pokazała jakiemuś chirurgowi tam u siebie. Ja miałam martwicę po operacji, która zaczęła się odwarstwieniem skóry od tłuszczu (tak mi lekarz tłumaczył). Nie wiem jak to dokładnie na początku wyglądało bo było poza zasięgiem mojego wzroku i schowane pod opatrunkiem. Życzę Ci, żeby to nie było to, zresztą nie wiem, czy jest możliwe wystąpienie martwicy poza szwem.
-
Natka80KL już nie jest "KL". Dostałam sms, że wszystko jest ok, nic ją nie boli, personelem w szpitalu jest zachwycona. Mówi, że na leżąco to przestraszyła się, że w ogóle nic jej nie zostawili, ale zobaczy jutro jak wstanie. Generalnie chyba jest szczęśliwa. 90Marta90 e-mail poszedł.
-
90Marta90 skąd jesteś? Jeśli może być ortopeda w Warszawie, to mogę kogoś polecić.
-
Cześć Kobietki. Byłam dzisiaj w Orłowskim na kontroli (wszystko na dzień dzisiejszy ok) i spotkałam tam się z Natką80kl. Na dziś miała skierowanie do szpitala i jutro koło 9 ma operację. Martwiła się, że ją odeślą ze względu na mocz, ale nikt nie robił jej z tego problemu. Trzymajmy za nią jutro kciuki. Odnośnie rozmiaru - ja przed operacją nosiłam 75j (brytyjskie) teraz pewnie wcisnę się w 75f lub 80d (brytyjskie) patrząc na rozmiarówki, bo jeszcze nie kupowałam normalnego biustonosza. Przymierzałam w sklepach (w galeriach handlowych) staniki z fiszbinami i okazało się, że 80D jest za małe. Ja też chciałam mieć małe piersi... No właśnie, ale co to znaczy małe? Małe - uważamy zazwyczaj, że małe to A, B lub max C. D to niby już duże. Nie powiem, trochę się wkurzyłam, że jednak nadal nie w każdym sklepie będę mogła kupić sobie stanik, ale zaczęłam się zastanawiać i przyglądać się sobie w lustrze. Doszłam do wniosku, że moje obecne piersi pasują do mnie idealnie, małymi ich nie nazwę, ale średnimi owszem. Zastanawiam się czy nie mamy problemu z literkami określającymi wielkość miseczek. Czy gdyby zamiast nich były napisane na metkach obwody w centymetrach też byśmy tak się denerwowały, że miała być miseczka C a jest E. W sumie to jest 7,5cm różnicy, dzieląc na dwie piersi wypada po3,75cm. A te 3,75 cm rozkłada się na całą pierś a nie tylko w przód. Więc czy to aż tak duża różnica? Nie twierdzę, że każda z dziewczyn która uważa, że nadal po operacji jej piersi są za duże ma taki problem jak ja, bo jakby mi zmniejszyli o 1-2 rozmiary to też bym się wkurzyła w końcu to tylko 3,75cm na każdą pierś. Ale jeśli zmniejszono o 5 rozmiarów to chyba nie jest tak źle. Ja akceptuję obecny rozmiar, ale do niedawna "żyłam" literkami i jak oglądałam w sklepach te śliczne maleńkie staniczki to mnie krew zalewała, że nigdy takiego nie założę. Wydaje mi się jednak, że gdybym miała miseczkę "C" to prawie wcale bym nie miała biustu. Oczywiście to indywidualna sprawa każdej z Was, ale może warto pomyśleć o tych literkach. :-) Arlecin Ja też miałam mega martwicę, kiedyś to już opisywałam, od poziomego szwu w górę ze 3 cm i na szerokość ze cztery, na głębokość 1 - 1,5cm. Obecnie moja blizna na tej piersi co była martwica jest 10 razy ładniejsza niż na tej nie powikłanej. Po oczyszczeniu rany (w sumie to po 2 miesiącach od operacji mój dr wziął mnie na stół i usunął całą bliznę poziomą a potem wszystko zszył na nowo łącząc brzegi pomartwiczej rany w miejscu szwu pionowego. Naprawdę jestem zdziwiona, że tak ładnie udało się to zrobić. Jak dużą miałaś martwicę? Sama się zagoiła przez ziarninowanie czy lekarz interweniował tak jak u mnie? Odnośnie Łęcznej, z tego co dziewczyny pisały jest tam kilku lekarzy redukujących piersi, może niektórych trzeba omijać szerokim łukiem i nalegać na zapisanie do tych WŁAŚCIWYCH. Wiele dziewczyn jest zadowolonych z operacji tam przeprowadzonych więc to nie kwestia Łęcznej tylko niektórych specjalistów (może mają złe szablony :-) Lawenda15 dodzwonić się do Orłowskiego - graniczy z cudem! Masz już skierowanie do Poradni Chirurgii Plastycznej? Być może będę w okolicy szpitala w tym lub następnym tygodniu. Jeśli bym była to mogłabym Cię zapisać. Nie obiecuję w 100% więc nie ustawaj w próbach dodzwonienia się tam (najlepiej chyba w okolicach godz.12 tej) Z obserwacji wiem, że najmniejsze kolejki były o tej godzinie.
-
Hej dziewczyny! Ja miałam w Orłowskim operację u dr "U". Ogólnie jestem zadowolona choć nie wszystko u mnie było ok. Lekarz sam w sobie jest w porządku, moja zdrowa pierś ma ładny kształt (u mnie akurat z prawą były komplikacje, ale widać jestem pod tym względem "wyjątkowa" tzn. jedna z niewielu z przebojami). Gdybym miała drugi raz się decydować na pewno nie zmieniłabym lekarza. Razem z nim, zdaje się zazwyczaj, operuje też przemiła Pani doktor Ania K. Prawdopodobnie to ona, przez cały Wasz pobyt w szpitalu, będzie się Wami opiekować. Dr "U" operuje we wtorki, a potem w szpitalu jest dopiero w poniedziałek, także możecie go już wcale nie zobaczyć przez cały pobyt w szpitalu tylko dopiero na wizycie kontrolnej w poradni. Nie martwcie się jednak, bo Pani dr Ania wszystko z nim konsultuje. W moim przypadku nawet wysyłała doktorowi zdjęcia (tej powikłanej piersi) przez komórkę. Jeśli będzie działo się coś niepokojącego, nie wykluczone, że sam dr "U" niespodziewanie się pojawi na oddziale, żeby Was obejrzeć . U mnie tak właśnie było. Ja idę na kontrolę 20 stycznia - Natka chyba Ty pytałaś czy ktoś będzie w tym dniu w szpitalu...? Jeśli będziesz chciała to możemy się spotkać... Odnośnie wit C - Pani doktor Ania powiedziała mi, że dla dorosłego człowieka dawka dzienna to 1g czyli 5 tabletek dziennie zwykłej, lub można kupić wit C 500 w kapsułkach i 2 razy dziennie łykać, zresztą wit C 1000 też chyba jest. Ja miałam tak zalecone. Zdaje się, że dobrze się zacząć wzmacniać już przed zabiegiem. madzik77 doktor "U" na pewno odpisze (chyba, że nie doszła wiadomość) na pewno dał Ci swój numer więc możesz do niego przecież zadzwonić. Ja kiedyś dzwoniłam, wprawdzie nie odebrał, ale bardzo szybko (chyba w ciągu godziny) oddzwonił.
-
Powyższy gość to ja.
-
gosiaczekbusko o ile dobrze pamiętam, to operował u dziewczyny która leżała ze mną na sali palce u nogi (rozdzielał). Mam z nią kontakt, podpytam o niego. Tylko, czy zdecydujesz się na zmianę lekarza jeśli dowiem się czegoś na minus... Zastanów się i daj znać czy na pewno mam wypytać o niego. We wtorek idę do szpitala na "poprawki krawieckie" (będę miała zamykaną ranę po martwicy) więc może coś dowiem się u źródła.
-
gosiaczekbusko a który lekarz ma Cię operować? Jeśli nie chcesz całego nazwiska pisać to podaj inincjały
-
ja miałam operację w Orłowskim, na konsultacjach nikt nic nie wspominał o szczepieniu, przed samym zabiegiem tylko pytali czy się szczepiłam i kiedy była ostatnia dawka. Ja miałam sporo czasu więc dla bezpieczeństwa się zaszczepiłam. Od ostatniej dawki, zdaje się, że musi upłynąć 2 tygodnie do zabiegu. Oczywiście szczepienie nie jest obowiązkowe tylko zalecane.
-
cycasta Małgosiu, no za fajnie to u mnie nie wygląda. Ale spoko. Nie przejmuję się tym jakoś bardzo. Życie nauczyło mnie cierpliwości - w końcu się zagoi. U mnie z prawą piersią był problem już w pierwszej dobie od operacji. Zrobił się mega krwiak w środku i na wierzchu też (lekarka mi tłumaczyła, że odwarstwiła się też skóra od tłuszczu. Ze środka miałam krwiaka systematycznie "odsysanego" strzykawą z końską igłą (brzmi strasznie - ale przeżyłam i tragicznie nie było) a skóra wiadomo... zrobił się wielki strup (średnica ok 5cm - może ciut mniej w którąś stronę). Niestety nie bardzo chciało goić się pod strupem, jak zaczął odchodzić od brzegów rany to został wycięty razem z tkanką martwiczą pod nim. W poniedziałek mój doktor jeszcze trochę powycinał, pooczyszczał. Widok rany dla ludzi o mocnych nerwach... Na szczęście to moja rana i mnie nie przeraża - gorzej gdybym musiała znosić taki widok na kimś. Zapytałam doktorka ile to się będzie goić ale nie odpowiedział. Czytałam o tym więc zapytałam "ze 3 m-ce?) Niestety nie zaprzeczył (na szczęście też nie potwierdził stanowczo). Powiedział, że rana musi się oczyścić a potem będzie stopniowo zszywał jej brzegi. Myślę, że jak już będą szwy to zacznie się szybciej goić. Jeśli zostanie brzydka blizna to doktorek zrobi mi jej korekcję. Jestem spokojna o tą pierś bo jest pod stałym nadzorem, na razie jest trochę większa od lewej więc jest z czego wycinać ;-). (Oczywiście to był żart bo w przeciwieństwie do lewej która jest już całkiem wygojona i mięciutka, prawa jest miejscami twarda i opuchnięta). Lekarz powiedział, że tak się niestety zdarza przy tak dużych piersiach. Ale ja i tak mając świadomość, że będę miała takie komplikacje przed operacją dałabym się pokroić jeszcze raz. To są tylko przejściowe problemy a potem jaki komfort.... Nie wyobrażam sobie, że mogłabym się nadal męczyć z tym co mi odjęto. A jeśli chodzi o doktorka - oczywiście jestem bardzo zadowolona z jego pracy chociaż tydzień po moim wyjściu ze szpitala ewakuował się na 2 - 3 tygodnie (jakiś urlop chyba). W tym czasie zajmowała się mną przemiła doktor Anna K. - bardzo, bardzo troskliwa. Wszystko konsultowała z doktorkiem telefonicznie lub mailowo. Acha, u mnie też straszna lipa jeśli chodzi o wyniki badań krwi po operacji a to ma też ogromny wpływ na proces gojenia. Także dziewczyny przed i zaraz po - ZDROWE ODŻYWIANIE i DUŻO WITAMIN. Kama69 GRATULACJE! Jak już pisały dziewczyny z dnia na dzień będzie lepiej a to, że twarde oczywiście normalka. Ekspresowego gojenia życzę!
-
madzik77 Byłam w Orłowskim tego samego dnia co Ty. W tym czasie jak Ty pisałaś, dziewczynom na kafeterii, że dotarłaś na miejsce ja leżałam w gabinecie i doktor ŁU wycinał mi martwicę z mojej rany. Kurczę, szkoda, że jakoś nie zorientowałam się, że będziesz w tym dniu u niego. Być może Cię minęłam wychodząc z gabinetu. Posiedziałabym chwilę z Tobą i podtrzymała na duchu. Dobrze wiem jak się musiałaś denerwować. Ja jeszcze wiele tygodni będę jeździć do szpitala, więc może spotkamy się w styczniu, chyba, że doktorek ma podać Ci termin operacji telefonicznie....
-
kasiol2013 Tak, 80D to nie jest zły rozmiar - grzech narzekać patrząc wstecz. Ogólna opinia to, że do C są małe i średnie a od D to już duże. Może stąd większość dziewczyn ma z tym problem. Chodzi chyba tylko o nazewnictwo poszczególnych rozmiarów. Ja też, mimo wszystko dałabym się jeszcze raz pokroić, a nawet dwa albo trzy razy. Wiem, że moje problemy są przejściowe i nie załamuję się z tego powodu. Opisałam po prostu jak to u mnie wygląda ale wcale nie żałuję tej decyzji bo to było najlepsze co mogłam dla siebie zrobić. Odnośnie czucia w brodawkach, nie jest to dla mnie problem, nawet jeśli nie wróci (choć teoretycznie powinno) nie będę się tym przejmować. Masz rację - da się zauważyć, że to forum zrobiło się "mniej przyjemne". Ale to nie kwestia forum tylko ludzi... niestety. Wystarczy jedna osoba, która zasieje zamęt, druga nadwrażliwa a dalej to już leci. Na szczęście to pewnie chwilowe nieporozumienia.... A może to jesienna pogoda tak nastraja.... ;-)
-
Gosia 68 Cześć. Faktycznie mało się odzywam - ale czytam na bieżąco :-). Ja ogólnie czuję się dobrze. Praktycznie robię już wszystko tak jak przed operacją. Póki co zachwycona nie jestem bo prawa pierś jeszcze nie zagojona. Zaczynam się zastanawiać czy w ogóle kiedyś się zagoi... :(. Oczywiście wiem, że nie ma innego wyjścia ale to trwa i trwa... W jednym miejscu do tej pory (operacja była 1.10) rana nie zaschła. Nadal wielki stup mocno się trzyma i martwię się co się pod nim dzieje bo wciąż się sączy spod niego. W środę idę na kontrolę. Mojego doktorka nadal nie ma a on decyzyjny w mojej sprawie (tyle tylko, że kontaktuje się telefonicznie czy tam mailowo z lekarką, która się mną opiekuje (ona zwykły chirurg a nie plastyk) a on rany nie widzi.... Liczę na to, że zrobią mi poprawkę, jak już wszystko się zagoi bo już dziś wiem, że po tym krwiaku, obecnym strupie to będzie bardzo brzydka blizna. Poza tym ta niegojąca się pierś jest sporo większa od zdrowej, Mam nadzieję, że tylko dlatego, że jeszcze nie wygojona i nie zmiękła. Ty też piszesz, że Twoje mogły by być mniejsze... Ile Ci zostało? Jaki rozmiar teraz nosisz biustonosza? Nadal chodzisz w sportowym czy już testujesz normalne? Ja póki co sportowy triumpha i pooperacyjny noszę 80D. Zwykłych z fiszbinami jeszcze w sklepach nie przymierzałam, zresztą co mi to da jak jedna pierś większa. Mam kostium kąpielowy triumpha, który kiedyś kupiłam (oczywiście wtedy był za mały od nowości) w rozm. 80E więc prawie pasuje na mnie, troszeczkę marszczy się miseczka na zdrowej piersi, więc mam nadzieję, że docelowy mój rozmiar nie przekroczy 80D. W sumie to tylko literki a do mojej (pozostawiającej do życzenia cielesności :-)) ta wielkość pasuje. Ale też czasem sobie myślę, że powinny być mniejsze. (tłumaczę sobie, że mam trochę spaczoną psychikę tymi wielkimi cycami i skoro nie są malutkie to jestem trochę zawiedziona, ale w sumie mniejsze chyba nie wyglądałby na mnie ładnie) Teraz staram się trochę schudnąć - kiepsko mi co prawda idzie, ale mam nadzieję, że jeśli się uda to biust nadal będzie pasował do reszty. Miałaś brodawkę na szypule czy wolny przeszczep? Ja na szypule ale póki co nie mam w nich czucia. Pozdrawiam wszystkie przed i po. Tym przed życzę spełnienia marzeń, tym po - bezbolesnego zaakceptowania nowego lepszego (bo jaki by nie był to i tak lepszy niż przed operacją) rozmiaru. NO NA JĘDRNOŚCI TO NA PEWNO WSZYSTKIE ZYSKAŁY! ;-)
-
Aninka HH Z moim czekaniem to długa historia, ale obecnie czeka się około 5-7 m-cy. Ja w sumie czekałam od pierwszej konsultacji 13 miesięcy.
-
kasiolku Dzięki, czuję się ogólnie całkiem dobrze. Oczywiście nie aż tak jak przed operacją bo strasznie schrzaniła mi się morfologia i żelazo, więc się kuruję. Totalny brak kondycji ale mam nadzieję w niedługim czasie poprawić ten stan. Lewa pierś całkiem już w porządku, prawa - no cóż - tutaj słabo. Na szwie pionowym (praktycznie styka się z poziomym) mega strup o średnicy około 5 cm (rozwarstwiła mi się skóra i miałam zaje.....stego krwiaka zaraz po operacji) Pewnie będzie okropna blizna.... Mój doktorek sobie wyjechał na drugi koniec świata, a lekarka która się mną opiekuje od samego początku mówi, że doktorek kazał tego nie ruszać, że ma się samo goić. Mi taka opcja w sumie pasuje, ale... Ciekawe jak paskudnie to będzie potem wyglądało.... Ale jak już wcześniej pisałam - wolę mega bliznę niż mega potwory sprzed operacji. Gołymi piersiami już przed nikim świecić nie będę.... :-) A co do rozmiaru - sportowy triumph 80D (wcześniej brytyjskie 75J) Mogły by być mniejsze o rozmiar ale i takie w pełni akceptuję. Prawa pierś jeszcze trochę spuchnięta i twarda a lewa mięciutka. Trochę mnie zdołowałaś pisząc że miałaś sportowy 80C a teraz nosisz 80F. To chyba nie możliwe żeby urosły... Aninka HH Skierowanie wypisuje zazwyczaj lekarz pierwszego kontaktu na podstawie zaleceń od ortopedy, ale chyba niektóre dziewczyny dostawały od razu od ortopedy. Ja miałam od pierwszego kontaktu (byłam operowana w Orłowskim)
-
gosiaczekbusko Wynik badania na grupę krwi będą honorować ten z okresu ciąży pod warunkiem, że nie jest on na karcie wypisowej ze szpitala tylko oddzielny zupełnie świstek dotyczący tylko i wyłącznie grupy krwi. On jest ważny przez całe życie. madzik77 Do Orłowskiego bardzo trudno się dodzwonić, numer na ich stronie internetowej jest jak najbardziej aktualny ale co z tego jak ciągle zajęte albo nie odbierają. Teraz możesz spróbować w poniedziałek po 13, pomimo, że jest napisane, że rejestracja do 13. Ja byłam dzisiaj na kontroli po 15 tej i rejestracja była czynna. Warto też spróbować w czwartek bo w Poradni nie ma pacjentów (nie przyjmuje żaden lekarz) i panie w rejestracji się nudzą. Następną kontrolę mam 13 listopada - jeśli do tego czasu nie uda Ci się zapisać, to ja mogę spróbować. (tylko będzie mi potrzebna kopia Twojego skierowania)
-
Aguska Mnie też bolały plecy jak diabli. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy to tylko wina ciągłego leżenia na nich czy może jakieś zapalenie płuc się kroi, bo właśnie na wysokości płuc ból był najgorszy. Osłuchiwała mnie lekarka i okazało się oczywiście, że czysto. Także nie przejmuj się - za kilka dni zacznie przechodzić (pewnie jak się przyzwyczaisz do spania na plecach). We wtorek u mnie miną 4 tyg od operacji - nadal śpię na plecach - jestem w szoku, że się przyzwyczaiłam, bo przed operacją nie byłam w stanie sobie tego wyobrazić. Po 2,5 tygodnia ale przyzwyczaić się udało. Teraz ćwiczę w nocy "półboczki" ale do spania całkiem na boku zdaje się, że jeszcze daleka droga. Prawa pierś jeszcze w opłakanym stanie - nie wiem czy doktorek nie będzie musiał uskutecznić jakiejś poprawki (mam na myśli przeszczep skóry z innego miejsca), Mam dużą ranę (około 5x5cm) obecnie w postaci strupka ale coś mi się zdaje, że jak odpadnie to będzie paskudna blizna. Chociaż i tak wolę bliznę niż te potwory sprzed operacji. Generalnie też trochę psycha tak działa, że boję się na bokach kłaść. Pozdrawiam i gratuluję maleńkiego biuściku. Ja mam nadzieję, że mój jeszcze ciut się zmniejszy.
-
Żabka, Aguska trzymam kciuki za Was!
-
Wracam do Was po dwudniowej nieobecności. Oczywiście byłam wtedy u lekarza, znowu mnie nakłuwano i odsysano krew z krwiaka. Za wiele tego nie było. Lekarka powiedziała, że ciągle krwawię ponieważ między szwami krwiak znalazł sobie ujście i w zasadzie tak ma być. Trzeba czekać aż wycieknie co ma wyciec i wchłonie co ma wchłonąć. Dziś pierś znowu spuchnięta jak przy nawale pokarmu. Zastanawiam się czy nie pojechać znowu na odessanie, to by trochę może ulżyło, ale jak znowu nie uda się trafić we właściwe miejsce to tylko się namorduję. W poniedziałek mam planową wizytę kontrolną i zdejmowanie szwów. Zobaczę jak się będę czuła potem, jak będzie gorzej to pojadę dziś. Hexe Witaj znowu. Fajnie, że się odzywasz. Myślę, że z tym spotkaniem wymyśliłaś super. Ja daty nie zasugeruję, bo ja ewentualnie się dołączę ale na 100% nie mogę zagwarantować swojej obecności ze względu na dzieci. Co tam u Ciebie? Jaki teraz rozmiar biustonosza nosisz? Trochę trwało u Ciebie te gojenie skoro do niedawna jeszcze jakieś strupki miałaś. Ja byłam operowana 1 października i w zasadzie lewa pierś jest ekstra. Myślę, że jak zdejmą szwy to ekspresowo i strupki poodpadają. Gorzej z prawą (jak już wcześniej pisałam)
-
Kasiol Dziś czuję się bardzo słabo. Cały czas przekrwawia mi opatrunek na prawej piersi (mam wrażenie, że w miejscu łączenia szwów i ok 5 cm w stronę ręki) Pierś spuchnięta nadal. Do tego wczoraj dostałam miesiączki. Trzęsą mi się ręce. Pewnie anemia bierze nade mną górę. Dziewczyny "po" Jak to u Was było z tymi opatrunkami? U mnie jedna pierś super, tak naprawdę to opatrunek tylko na brodawkę, żeby nie urażać, a druga - katastrofa. Jak zmieniam opatrunek to normalnie widzę jak się zbierają, i spadają kolejne kropelki krwi. Martwi mnie to bo ja szybciej zgniję niż się wygoję jak tak dalej pójdzie... Zaraz zadzwonię chyba na oddział i zapytam o co tu chodzi. Może trzeba dorobić ze dwa szwy...
-
Aguska65h Ja miałam operację w Orłowskim w W-wie. Stąd pochodzę więc mam rzut beretem. Ja do szpitala zabrałam byle jaki sportowy biustonosz, żeby był. Zaraz po operacji mój ojciec zjeździł pół Warszawy, żeby kupić porządny. Mam teraz Amoena Ewa pooperacyjny, kosztował 179zł. Pan Doktor powiedział, że jest super, aż pytał gdzie kupiłam, żeby doradzać innym. Obecny rozmiar 80d, brodawka na szypule. Mogłyby jeszcze ciut zmaleć, ale i takie akceptuję. Wyglądam zupełnie normalnie a nie jak dojna krowa. O pożytku dla kręgosłupa na razie nie będę pisać, bo spanie na plecach to dla mnie dramat więc i tak boli. Dziś byłam na kontroli i Doktorek znowu maltretował mnie strzykawą, nakłuwał w kilku miejscach, żeby opróżnić pierś z krwiakiem z zalegającej treści. Oczywiście z tym maltretowaniem to żart, nie było tak źle. Za tydzień znowu kontrola i powtórka z rozrywki. Tak się przyzwyczaję do tego nakłuwania, że potem może mi będzie brakowało
-
kasiolku dziękuję, dziś czuję się zdecydowanie lepiej. Najbardziej przeszkadza mi chyba opuchlizna pod pachami - jak u kulturysty. Pobolewa mnie prawa pierś ale nie na tyle, żeby faszerować się prochami. Mężuś odpuścił, widać musiał odreagować. Agira odnośnie prywatnych operacji mam takie samo zdanie jak cycasta Małgosia. Nie wyobrażam sobie powrotu do domu, w następnym dniu po operacji. Cycasta Małgosiu Tak, czytałam, że te krwiaki często się zdarzają ale jak mój Doktorek, wspomniał o ponownym kładzeniu mnie na stół to się trochę przestraszyłam, że to nie takie powierzchowne tylko coś w środku jest nie tak, ta pierś jest spuchnięta i twarda miejscami. Dziś czuję się o wiele lepiej i na ten problem też patrzę łagodniejszym okiem. Przecież gdyby było tak źle jak mi się wydawało nie puścili by mnie do domu. Odnośnie pigułek anty... W grudniu czeka mnie zabieg histeroskopii i moja gin powiedziała, że nie ma mowy o braniu pigułek co najmniej na jeden cykl przed.... Opowiedziała mi też o swojej znajomej, która robiła sobie brzuch biorąc pigułki i ledwo ją odratowali bo dostała zakrzepicy. Zresztą co tu daleko szukać - nasza Hexe Asuu też miała z tego powodu nie małe problemy. Swoją drogą przed operacją robimy przecież badania na krzepnięcie krwi i skoro wychodzą prawidłowe wyniki nawet podczas łykania pigułek to jaki problem? Poza tym po operacji dają też zastrzyki w brzuch przeciwzakrzepowe.
-
Iwa, Agira Ja zrobiłam tak: najpierw poszłam prywatnie do ortopedy (kobiety z doświadczeniem jeśli chodzi o takie operacje, poleconej przez jedną z forumowiczek) Wystawiła mi zaświadczenie o tym, że bóle kręgosłupa spowodowane są przerostem i opadnięciem piersi i że wskazane jest rozpatrzenie redukcji piersi. Z tym zaświadczeniem poszłam do lekarza pierwszego kontaktu i poprosiłam o skierowanie do PORADNI CHIRURGII PLASTYCZNEJ. Na skierowaniu kod choroby N-62 (przerost sutka). Zapisałam się, na konsultację podczas której zostałam,zakwalifikowana do zabiegu. Chirurg zalecił zrobienie usg piersi, tłumacząc, że jakby było tam coś "niepotrzebnego" to przy okazji usunąłby. Z tego co wiem jeśli coś wyjdzie nie tak w usg lub mammo to jeszcze potrzebna jest opinia onkologa. Nie każdy chirurg o tym mówi, ale termin operacji nie może przypadać na miesiączkę i najlepiej nie na tydzień przed. A oprócz tego nie powinno się zażywać pigułek antykoncepcyjnych. Po przyjęciu do szpitala ze 100 razy mnie pytali czy nie mam miesiączki, czy nie biorę tabletek anty... i czy nie jestem zaziębiona. To tyle, w razie pytań dodatkowych chętnie odpowiem. Nie mówcie, że to forum tylko dla zaprzyjaźnionych bo każda z nas tu zaczynała tak jak Wy. Akurat Wasze pierwsze posty zbiegły się w czasie gorącego tygodnia, kiedy to we 3 miałyśmy operację. Za jakiś czas same zobaczycie jakie to ogromne przeżycie. I niestety, tak się złożyło, że ciekawość o właśnie wykonane zabiegi i emocje nas - operowanych "przed chwilą" i tych tuż przed, weszły na pierwszy plan na forum. Zapewniam Was, że wszystkie chętnie coś doradzimy i podzielimy się doświadczeniami z każdego etapu starań o pozbycie się tego paskudnego balastu.
-
Gosia68 Od wczoraj jestem w domu, ale u mnie też bez rewelacji... Dzisiaj byłam w szpitalu na zdjęciu drenu i zmianie opatrunków. Ale jak wcześniej pisałam mam krwiaka na prawej piersi. Krwiaka - GIGANTA. Po operacji, tak mnie bolało, że ledwo dawałam radę zwlec się z łóżka do kibelka. Zmiana pozycji na pionową - MASAKRA. Ale nic to - poród był 1000 razy gorszy, więc jakoś sobie radziłam. Codziennie stany podgorączkowe, a wczoraj w domu po południu nawet 38. W czwartek wieczorem był na oddziale mój lekarz (na co dzień go tam nie ma) i w zasadzie to pewnie dlatego przyjechał, że niepokoiła go moim stanem tak młoda super lekareczka - troskliwa na maxa. Przyjechał i w gajerku nakłuwał mi tą prawą nieszczęsną pierś z krwiakiem i chciał zobaczyć co się uda odessać. W każdym razie rozpatrywał możliwość ponownego położenia mnie na stół żeby sprawdzić, co tam się dzieje. W efekcie tak się, nie stało i pozwolono mi wyjść do domu. Mam nadzieję, że nic się już złego nie wydarzy. Mam dwoje dzieci i wolałabym szybciutko wrócić do formy a kazali mi leżeć i oszczędzać się. Do szału doprowadza mnie widok mojego męża latającego po mieszkaniu - kuchnia - dzieci - kuchnia - dzieci, szukającego w każdej chwili pretekstu żeby mi dogryźć. On był przeciwny tej operacji od początku, uważa ją za fanaberię i objaw mojego egoizmu. A propos, do każdego, fakt usunięcia prawie 2 kg balastu (i jeszcze sporo piersi mi zostało) przemawia, a do niego niestety nie. Jest dodatkowo wściekły, że my tu se cycki zmniejszamy na NFZ, a żeby zapewnić dzieciom państwową rehabilitację na wysokim poziomie to kasy nie ma. (Nasz synek jest niepełnosprawny) W zasadzie to chyba powinnam się czuć winna z tego powodu, ale to, że ja nie zrobiłabym sobie tej operacji z całą pewnością nie uzdrowiłoby systemu. Moje zdanie jest takie, że jeśli miałam możliwość ratowania swojego kręgosłupa, psychiki (choć raczej już za późno;-))czy komfortu życia, to pomimo przejściowych (mam nadzieję) komplikacji było warto na przeciw wszystkiemu i wszystkim. Myślę, że moje dzieci też na tym zyskają. Dobra koniec wyżalania się. Tu można bezkarnie i bezimiennie, choć wiele osób z mojego otoczenia zna mój nick, bo posługuję się nim nie tylko tutaj. Ale jak mawia pewna znana mi kobieta w ch....u to mam! I nawet dziś kiedy wiem, że lekarze nie są zachwyceni z wyniku tej operacji, to mając świadomość tego przed zabiegiem z całą pewnością poszłabym pod nóż. Na koniec, lewa pierś jest mięciutka, w kolorze ciała a nie tęczy, rozmiar z tego co wiem - Pan Doktor - Samiec Typowy, dopasowywał do własnej.... garści. Swoją drogą - duże ma te łapska. Mam nadzieję, że się Pan Doktor za to nie pogniewa. Coś mi się zdaje, że nasi chirurdzy są stałymi gośćmi (podglądaczami) na tym forum. Kiedyś pisałam, że mój Chirurg wstawił na swoją stronę, jako główne, niezbyt dobre zdjęcie, w tym sensie, że szybciej się z jego gabinetu wychodzi a nie do niego wchodzi, a w rzeczywistości wygląda bardzo przyjaźnie i niedługo po tym, dziwnym zbiegiem okoliczności, zdjęcie się zmieniło. No...... to obecne - bez zarzutów! Dokładnie taki jak w rzeczywistości! A u Ciebie coś nowego? Dziewczyny "przed"- życzę udanych operacji, a tym "po" ekspresowej rekonwalescencji. ALE SIĘ ROZPISAŁAM!!! (wegetuję sama w domu)
-
I znowu nie przeszło wszystko co napisałam... Dokończę już z domu.