Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Agucha30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Agucha30

  1. ja skonczylam w tym roku 30 :) nie bylo tak strasznie.
  2. lopilo i pizzerinkaa - zapodajcie te przepisy na muffiny, zaraz je dostosuje do dietetycznych realiow :) zreszta jak pisalam niedawno mam w planach takie z serkiem wiejskim i orzechami.
  3. http://www.tabele-kalorii.pl/kalorie,Kawa-zbo%C5%BCowa-Inka-czekoladowa-Inka.html
  4. a moja karmelowa ma niewiele mniej, prawie tyle samo co karmelowa. A lopilo, zwykla inka tez ma prawie tyle samo;)
  5. u nas masla orzechowe tez sa tam gdzie nutella. ja akurat kupilam w rossmannie maslo bio.
  6. nawiasem mowiac ja sie ostatnio zaniedbalam w piciu wody :o wypijam zaledwie moze ze 2-3 szklanki dziennie. Przez te zęby i jesien pic mi sie odechcialo, a jak sobie tylko z tydzien odpuszczę z wodą to zanika mi zaraz powoli pragnienie.
  7. w niektorych źródłach podają, że przy takim stezeniu kofeiny jak w filizance kawy czy szklance coli dziennie jeszcze ostatecznie mozna je zaliczyc do bilansu wodnego, no ale jesli ktos glownie pije cole, kawe i herbate no to niestety. Z pewnoscia dla organizmu to nie jest to samo wypicie w to miejsce wody. Tak na moją logikę, to strasznie dlugi proces, żeby z tej herbaty czy kawy, coli organizm odzyskal wodę, ktora bedzie przeplywac przez komorki i wyplukiwać toksyny. Ile najpierw musi przefiltrowac syfu z takich plynow np kofeiny, cukru z coli, zeby byla z tego sensowna woda -> a zeby odfiltrować te syfy tez potrzebna jest dawka wody i kolko sie zamyka :D lopilo - piekne postepy zrobilas w piciu plynow :)
  8. ale to mozna zmienić lopilo :) picie i odczuwanie pragnienia to jest jak nawyk.
  9. poza tym nie wiem, czy wiecie ale sa plyny ktore wrecz odwadniaja orgaznim, pierwszym są wszelkie alkohole, czasem po duzej ilosci % wazy się mniej bo organizm jest odwodniony. "STRATY WODY następują także wskutek spożywania napojów i produktów zawierających kofeinę, takich jak: kawa, herbata, napoje energetyzujące, napoje typu cola, czekolada. Kofeina zwiększa wydalanie moczu (diurezę) krótko po spożyciu i nie ma wpływu na wydalanie moczu w ciągu dnia. Również napoje alkoholowe powodują większą diurezę, ponieważ alkohol hamuje działanie wazopresyny. Wazopresyna to hormon antydiuretyczny wytwarzany przez przysadkę mózgową, który nasila resorpcję wody i jonów sodowych w nerkach, powodując wytwarzanie małych ilości zagęszczonego moczu."
  10. "Picie wyłącznie takiej ilości wody, na jaką ma się ochotę można zalecać osobom , które odczuwają pragnienie i mamy pewność, że wypicie ok. 2 litrów wody nie będzie dla nich problemem. Niestety wiele osób nie odczuwa pragnienia, zwłaszcza w starszym wieku i przyjmują płyny "z rozsądku", choć nie czuja takiej potrzeby. Pamiętajmy, że każda reakcja chemiczna jaka zachodzi w naszym organizmie, każdy proces (np. oddychanie) wymaga dostarczenia właściwych ilości wody, bo tylko w jej obecności reakcje będą przebiegać prawidłowo. W jednym z wątków wspomniany został temat oczyszczania - to właśnie dzięki wodzie nasz organizm pozbywa się szkodliwych toksyn."
  11. z tą wodą i plynami wg mnie nie jest tak jak piszecie, nie do konca wszystkie plyny się wliczają w bilans wodny czlowieka. Przeciez plyny mają rozne wlasciwosci, nie kazdy łaczy sie tak z toksynami jak woda i je wyplukuje. cyt: "Rzeczywiście kawy i mocnych naparów herbaty nie wlicza się do bilansu wodnego. Do spożytych płynów wlicza się wodę, soki, zupy, wszelkie napoje (również słodzone i gazowane). Zgodnie z najnowszymi zaleceniami dziewczęta i kobiety powinny dostarczać organizmowi 2 - 2,7 litra wody każdego dnia, a chłopcy i mężczyźni 3 - 3,7 litra. Zalecenia te obejmują nie tylko wodę przyjętą w postaci płynów, ale także wodę zawartą w produktach stałych, np. owocach, warzywach. Samych płynów powinniśmy przyjmować ok. 2 litrów, oczywiście bywają sytuacje, gdy to zapotrzebowanie wzrasta, jak np. gorączka, biegunka, wysoka temperatura otoczenia. Zaleca się, by głównym napojem była dla nas woda."
  12. powiem Wam, ze ktos u mnie w pracy przyniosl jakies ciastka, w kuchni leżą ptysie, eklerki z masą kremu i... zrobilo mi sie autentycznie niedobrze na ich widok :)
  13. hej :) u mnie waga niestety w gore, ale juz mnie to nie rusza, kibelka wczoraj nie zaliczylam wiec nie dziwne. Jesli chodzi o masla orzechowe, to ja mam na mysli tylko prawdziwe masla z orzeszkow zmielonych na mase. Moje jest bio, nawet ma w sobie troche kawalkow orzechow /wczoraj sprobowalam pol lyzeczki/ i jest tez bez soli, same orzeszki :) (z cukrem to nie widzialam chyba masla orzechowego, one sa bardziej slone niz slodkie chyba? Ale ja nie jestem specjalistka w tym temacie,bo ich nie jadlam prawie). A jak wiadomo ich tluszcz jest zdrowy. Kupilam, bo mam jakies przepisy z jego uzyciem. Ponadto można je zrobić samemu: http://smaczniezdrowokolorowo.blogspot.com/2012/10/maso-orzechowe-100-orzechow.html
  14. czy wode z octem mozna zaliczyc jako wode to nie wiem, ale ta mieszanka dziala oczyszczajaco na organizm wiec moze i tak.
  15. 10kilo - do tabelki mozesz sie wpisac w sobote jak sie bedziemy wazyć. Trzeba ją odnaleźć kilka stron temu skopiowac i dopisac się. Ja ostatni posilek jem zazwyczaj kolo 18-19, czasem pare minut po 19 jak dzis. A spac chodze 23.00-0.30. Wszystko zalezy od tego jak pozno chodzi sie spac, lepiej zeby ostatni posilek nie byl 6 czy 7 godzin przed snem, ale tak 3-4.
  16. hello :) kafe chyba przestala wariować :) Wariatka - bierz sie w garsc i wracaj :) 10kilo - napisz cos wiecej o sobie, o swoim odchudzaniu itd. Ramajana - jem czasem ziemniaki, są bardzo malo kaloryczne. Sama ich sobie nie gotuje (no raz odkad jestem na diecie zrobilam zapiekankę z ziemniakow), jem tylko przy okazji obiadow u mamy, czasem jakis sie w zupie trafi, ale sama tez zup nie gotuje, ogolnie rzecz biorąc jem raz na 2-3 tygodnie. Zadnych innych produktow z ziemniakow nie jem. Ja juz leze w lozku :) Dietowo dzien dzis w sumie ok (jogurt z wisniami, 3 male placuszki tunczykowe, plaster wedliny, kawalek lososia pieczonego na obiad, i kolacja w sumie najgorsza: spora kromka ciemnego chleba+ serek topiony light+wedlina+keczup, praktycznie bez warzyw bo nie kupilam), jakos sie czuje dzis nieco ciezko, ale dopiero niedawno wypilam szklanke octu. PS. Mowilam juz, ze kocham Rossmanna? Kupilam dzis tam swietną patelnię ceramiczną :) A oprocz niej i zapasow kosmetykow marek wlasnych R. dopoki trwa promocja zakupilam rowniez pare rzeczy z dzialu jedzeniowego bio: butle syropu z agawy, sloik masla orzechowego (tak, tak dobrze czytacie), szuszone owoce :)
  17. oczywiscie, ze wiele razy byly docinki ze strony roznych osob z powodu mojej wagi, to norma. Jako nastolatka bylam okropnie zakompleksiona i niesmiala. To norma. "Jak sama pisałam -znałam bardzo dużo dziewczyn, które schudły, ale one potem przytyły. To jest normą. A to, że ktoś schudł i od lat trzyma wagę - moim zdaniem to jest rzadkość" Tak to prawda, w swojej nowej ksiazce tez o tym czytalam, tylko tam jest to potwierdzone badaniami, zdecydowana wiekszosc osob znowu tyje, czasem zdarzy się nie przytyc wiecej niz sie schudlo, ale jednak ten proces i tak najczesciej nastepuje. Rzadko sie zdarza utrzymac wage. Dlatego wiem, ze musze cos zmienic /staram sie od poczatku tej diety/ w swojej glowie. Wiem, ze absolutnie nie moge miec podejscia, ze odchudze sie, skoncze diete i bede szalec jedzeniowo. Po wszystkich poprzednich dietach mialam nastawienie, ze jak juz skoncze to bede mogla sobie pozwolić na wiecej, ze w koncu zjem to czego przez te pare miesiecy nie probowalam, ze zjem ciasto, pizze. Teraz to ma byc moje odzywianie na dluuugie lata. Dlatego jak wielokrotnie tu pisalam, moja dieta nie rozni sie bardzo od tego co zamierzam jesc jak osiagne wymarzoną wagę. Wiem, ze jak tylko wroce do dawnych nawykow zaczne tyc, dlatego juz na zawsze zamierzam zrezygnowac ze slodyczy, coli, normalnych ciast, dlatego kombinuje z przepisami na dietetyczne ciasta, pizze, omlety. Bo nie bede rezygnowac z tego co lubie. Bo uwazam, ze mozna jesc smacznie i nie tyc w mgnieniu oka. Bo wiem, ze musze sie tak odzywiac, jesli chce byc zdrowa i w miare szczupla. Nie zalezy mi na tym, zeby byc jak patyk, nie musze utrzymywac wagi 50 pare kg, nie chce byc chuda, ale chce miec wage w normie 65+- 3 kg. Musze jeszcze dopracowac jeden szczegol, to ze jak zjem cos na miescie raz na ruski rok, czy sprobuje kawalek pizzy nie light, to potem nie rzuce sie na wiecej. Ale tak jak pisalam, jak mam swoje dietetyczne jedzenie, slodycze, to nie ciagnie mnie do tych normalnych. Moim haslem na obecnej "diecie" jest to, ze co sie da to musze zastapić czyms zdrowszym, czyli jak najmniej rezygnowania z tego co lubię, jak najwiecej zdrowych zamiennikow.
  18. oczywiscie, ze wiele razy byly docinki ze strony roznych osob z powodu mojej wagi, to norma. Jako nastolatka bylam okropnie zakompleksiona i niesmiala. To norma. "Jak sama pisałam -znałam bardzo dużo dziewczyn, które schudły, ale one potem przytyły. To jest normą. A to, że ktoś schudł i od lat trzyma wagę - moim zdaniem to jest rzadkość" Tak to prawda, w swojej nowej ksiazce tez o tym czytalam, tylko tam jest to potwierdzone badaniami, zdecydowana wiekszosc osob znowu tyje, czasem zdarzy się nie przytyc wiecej niz sie schudlo, ale jednak ten proces i tak najczesciej nastepuje. Rzadko sie zdarza utrzymac wage. Dlatego wiem, ze musze cos zmienic /staram sie od poczatku tej diety/ w swojej glowie. Wiem, ze absolutnie nie moge miec podejscia, ze odchudze sie, skoncze diete i bede szalec jedzeniowo. Po wszystkich poprzednich dietach mialam nastawienie, ze jak juz skoncze to bede mogla sobie pozwolić na wiecej, ze w koncu zjem to czego przez te pare miesiecy nie probowalam, ze zjem ciasto, pizze. Teraz to ma byc moje odzywianie na dluuugie lata. Dlatego jak wielokrotnie tu pisalam, moja dieta nie rozni sie bardzo od tego co zamierzam jesc jak osiagne wymarzoną wagę. Wiem, ze jak tylko wroce do dawnych nawykow zaczne tyc, dlatego juz na zawsze zamierzam zrezygnowac ze slodyczy, coli, normalnych ciast, dlatego kombinuje z przepisami na dietetyczne ciasta, pizze, omlety. Bo nie bede rezygnowac z tego co lubie. Bo uwazam, ze mozna jesc smacznie i nie tyc w mgnieniu oka. Bo wiem, ze musze sie tak odzywiac, jesli chce byc zdrowa i w miare szczupla. Nie zalezy mi na tym, zeby byc jak patyk, nie musze utrzymywac wagi 50 pare kg, nie chce byc chuda, ale chce miec wage w normie 65+- 3 kg. Musze jeszcze dopracowac jeden szczegol, to ze jak zjem cos na miescie raz na ruski rok, czy sprobuje kawalek pizzy nie light, to potem nie rzuce sie na wiecej. Ale tak jak pisalam, jak mam swoje dietetyczne jedzenie, slodycze, to nie ciagnie mnie do tych normalnych. Moim haslem na obecnej "diecie" jest to, ze co sie da to musze zastapić czyms zdrowszym, czyli jak najmniej rezygnowania z tego co lubię, jak najwiecej zdrowych zamiennikow.
  19. oczywiscie, ze wiele razy byly docinki ze strony roznych osob z powodu mojej wagi, to norma. Jako nastolatka bylam okropnie zakompleksiona i niesmiala. To norma. "Jak sama pisałam -znałam bardzo dużo dziewczyn, które schudły, ale one potem przytyły. To jest normą. A to, że ktoś schudł i od lat trzyma wagę - moim zdaniem to jest rzadkość" Tak to prawda, w swojej nowej ksiazce tez o tym czytalam, tylko tam jest to potwierdzone badaniami, zdecydowana wiekszosc osob znowu tyje, czasem zdarzy się nie przytyc wiecej niz sie schudlo, ale jednak ten proces i tak najczesciej nastepuje. Rzadko sie zdarza utrzymac wage. Dlatego wiem, ze musze cos zmienic /staram sie od poczatku tej diety/ w swojej glowie. Wiem, ze absolutnie nie moge miec podejscia, ze odchudze sie, skoncze diete i bede szalec jedzeniowo. Po wszystkich poprzednich dietach mialam nastawienie, ze jak juz skoncze to bede mogla sobie pozwolić na wiecej, ze w koncu zjem to czego przez te pare miesiecy nie probowalam, ze zjem ciasto, pizze. Teraz to ma byc moje odzywianie na dluuugie lata. Dlatego jak wielokrotnie tu pisalam, moja dieta nie rozni sie bardzo od tego co zamierzam jesc jak osiagne wymarzoną wagę. Wiem, ze jak tylko wroce do dawnych nawykow zaczne tyc, dlatego juz na zawsze zamierzam zrezygnowac ze slodyczy, coli, normalnych ciast, dlatego kombinuje z przepisami na dietetyczne ciasta, pizze, omlety. Bo nie bede rezygnowac z tego co lubie. Bo uwazam, ze mozna jesc smacznie i nie tyc w mgnieniu oka. Bo wiem, ze musze sie tak odzywiac, jesli chce byc zdrowa i w miare szczupla. Nie zalezy mi na tym, zeby byc jak patyk, nie musze utrzymywac wagi 50 pare kg, nie chce byc chuda, ale chce miec wage w normie 65+- 3 kg. Musze jeszcze dopracowac jeden szczegol, to ze jak zjem cos na miescie raz na ruski rok, czy sprobuje kawalek pizzy nie light, to potem nie rzuce sie na wiecej. Ale tak jak pisalam, jak mam swoje dietetyczne jedzenie, slodycze, to nie ciagnie mnie do tych normalnych. Moim haslem na obecnej "diecie" jest to, ze co sie da to musze zastapić czyms zdrowszym, czyli jak najmniej rezygnowania z tego co lubię, jak najwiecej zdrowych zamiennikow.
  20. przyszly moje kozaki :) są swietne, trafilam z rozmiarem i lydka wyglada nawet ok, nawet nie musze sznurowania bardzo luzować, bo sie zapinają.
  21. to ja mam inaczej od Was, odkąd pamietam bylam pulchna. Jak ogladam swoj film z I komunii to bylam dosc wyrosnietym dzieckiem, ale jeszcze nie mozna powiedziec, ze otylym. Natomiast mam wrazenie, ze odkad zaczelam miec swiadomosc swojego ciala, wiedziec co to jest sylwetka, odchudzanie, to zawsze czulam sie gruba. Najgorzej zaczelam przybierac na wadze w okresie dojrzewania13-14 lat. Pod koniec podstawowki 7-8 klasa bylam juz najgrubsza z dziewczyn. Pamietam, ze jakos wlasnie wtedy bylo wazenie u pielegniarki i wazylam jakos ponad 75. Wtedy juz myslalam o sobie, ze jestem masakrycznie gruba. A czemu przytylam? Chyba od ilosci jedzenia, no i wtedy jadlam wszystko jak leci, normalne obiady, pieczywo. Nie wiedzialam wprawdzie co to Mc donalds, mieszkalam w miejszym miejscie i wtedy nie byly jeszcze tak modne fast foody. Jadlam tylko w domu, ale sporo, tez slodyczy w poznych godzinach itd. I NIGDY nie bylam typem lubiacym sport i bardzo ruchliwym. Pamietam, ze pierwsze proby odchudzania podejmowalam jakos na przelomie podstawowki i liceum, pamietam, ze do I klasy liceum szlam z wagą 69 kg i wtedy tez bylam pewna, ze jestem grubasem. No a potem przez cala szkole srednią tylko tylam do 85 kg (wziawszy pod uwage prawie 4 lata i +16 kg przy jedzeniu wszystkiego co chcialam to i tak nie bylo tragicznie), no i wtedy nastąpilo moje pierwsze spektakularne odchudzanie, jak juz o tym pisalam tutaj, tuz przed maturą czyli -23 kg. I pierwszy raz w zyciu poczulam sie piekna, z dnia na dzien prawie zmienilam sie i fizycznie i psychicznie. Od tamtej pory to juz byly hustawki, po roku od odchudzania zaczelam znowu tyć, po 4-5 latach kolejne odchudzanie, potem znowu tycie i po kolejnych kilku latach dieta dukana nieskonczona no i znowu jojo. Za kazdym razem po odchudzaniu wracalam do dawnych nawykow, przy ktorych chyba kazdy by przytyl, wprawdzie nigdy nie odzywialam sie bardzo zle, ale jedzenie o 22, sporo slodyczy, coli no i ogolnie duze ilosci nawet i nie smieciowego jedzenia zrobily swoje. Wiem, ze moja najwieksza trudnosc to to zeby nie wracac do dawnych nawykow, samo odchudzanie to jeszcze pryszcz (chociaz po tylu co mialam w zyciu metabolizm mam nieco rozpieprzony).
  22. co do tego, ze jak ktos jest puszysty, to i w najlepiej dobranych ciuchach tego nie ukryje, to sie zgadzam. Szczupla osoba moze zalozyc i namiot, falbany, 5 warstw ubran a i tak widac, ze jest szczupla.
  23. ta ostatnia tunika co podalas, to ja czasem nosze takie fasony do spodnic i ona nie jest luzna nawet. W takiej to nie czuje sie jak w ciazy. Nie znosze marszczonych w okolicy talii, pasa, bioder. Co do zeba to wiem, że korzenie zostawione czasem nie robią problemow, a czasem są traktowane przez organizm jako cialo obce i owszem dziąslo je wypycha. Z tym moim lekarz powiedzial, ze nie bede miala problemow, to chyba nawet nie jest caly korzen tylko kawalek. On jest prawie pod siódemką. Ale ja w sumie sama nie wiem. Natomiast wiem, ze jakbym miala to usuwać to bedzie taka sama operacja jak mialam z wyrywaniem, o ile nie trzeba bedzie w ogole usunąć siódemki, bo dostac sie do niego z boku bedzie bardzo ciezko, pewnie z pol kosci trzeba byloby wypiłować, a nawet jak sie uda dostac, to siodemka po tym moze byc tak oslabiona, ze moze sie nadawac do usuniecia. Moja kumpela, ktora ze 2 lata temu tak samo wyrywala dwie osemki jak ja i nawet nie miala wiekszych problemow, 3 dni po wyrwaniu musiala isc na leczenie kanalowe siodemki, bo cos sie uszkodzilo przy tej operacji. Moja mama ma jakis korzen, ktory chce usunac, ale nie daje on zadnych objawow, ciotka usuwala chirurgicznie, to potem 3 dni byla chora. lopilo - w temu znajomemu cos sie gorzej stalo? Czy wyszedl z tego?
  24. Szczupla popieram Cie w calej rozciąglosci, jesli chodzi o ten cukier. Cukier zwykly nie jest nikomu potrzebny, ani doroslym ani dzieciom, to biala smierc. Gdybym miala dzieci, a zresztą i sama nie dodaje cukru tam, gdzie mozna go zastapić czyms 100 razy zdrowszym, juz prawie wszystko jest lepsze od tego gówna. A cukrów prostych praktycznie wiekszosc ludzi i tak dostarcza z pozywieniem za duzo, bo jest we wszystkim, pieczywie, owocach, platkach, kawie ince, jogurtach czy zwyklym keczupie, nie mowiac o tym jak ktos i tak je normalnie slodycze, czy slodzi herbate/kawe. Ja i tak mam do mamy troche zal, ze nie wprowadzala mi zasad zdrowego zywienia od malego i prawdopodobnie w dziecinstwie bylam przekarmiona. No ale wtedy nie bylo po pierwsze takiej wiedzy powszechnie dostepnej jak teraz, po drugie mozliwosci - w latach 80 kazdy sie cieszyl jak chociaz cukier zdobyl. Teraz przy obecnych mozliwosciach nie wyobrazam sobie używać cukru. Chociaz i tak oczywiscie jakies tam ilosci go zjadam w produktach, ktorych nawet nie podejrzewamy o zawartosc cukru. Co do mojego samopoczucia to nuda, boli mnie znowu, z tym, ze rodzaj bolu sie zmienil, nie rwie mnie juz policzek, nawet udaje mi sie jako tako rozprowadzic podklad na nim :D Ale za to napuchlo mi kawalek dziasla na tym miejscu wyrywania i teraz tam mnie boli, a wczesniej o dziwo bylo tam w miare ok. No nic, skonczylam antybiotyk i czekam jak na szpilkach az jutro pojde do pana doktora, bo juz sama nie wiem czemu takie dziwne rzeczy sie dzieją. Myslalam, ze dzis bedzie juz ok, prawie 24h wytrzymuje juz bez zadnych srodkow przeciwbolowych a tu teraz to dziaslo.
×