Agucha30

na dukanie nie ma dni z samymi warzywami, zawsze trzeba jesc proteiny. System 5/5 na ktorym ja bylam oznacza, ze przez 5 dni je sie same proteiny a kolejne 5 dni proteiny+warzywa, wszystko dozwolone w roznych kombinacjach, ale protein i tak musi byc wiekszosc, a nie ze same warzywa. http://www.dukania.pl/wg-faz-diety tu jest swietna tabelka, ktora pokazuje wszystkie produkty dozwolone wg faz, jak widac faza II to jest P - czyli proteiny i PW czyli proteiny+warzywa.

lopilo - mozna do Ciebie wpasc na wąchanie zapachow? Ja juz po treningu rowerowym, prysznicu i masazu :) Zjadlam jeszcze pomarancze, wiem, ze za pozno, ale mialam straszną ochotę. Wiecie zmierzylam sie i kupuję sukienkę, ktora tu pokazywalam wczesniej, czarną rozkloszowaną. Bedzie siegac za kolana wiec ok.

Ruzi - gratulacje :) lopilo - te Twoje szafki są the best :D Co do lumpkow, ja prawdopodobnie 90% garderoby mam stamtad, a kiedy ostatnio szefowa z firmy (zarabiajaca kilkadziesiat tysiecy USD) zapytala mnie skad mam takie fajne spodnice, to powiedzialam ze z lumpeksu :) Chciala adresy ode mnie do dobrych lumpkow w wawie. Kiedys mialam wiecej czasu na buszowanie tam, teraz juz czesto po pracy mi sie nie chce, ale i tak z raz w miesiacu wstąpię i ze 150 zl zostawie, a efekt jest taki że mam 3 wielkie szafy ciuchow wypelnione po sufit. Bo tez rzadko zdarza mi sie cos wyrzucać. Na marki nie patrze zupelnie, jedynie na to czy cos mi sie podoba czy nie. I wszystkie najlepsze ciuchy mam z lumpeksow, ze sklepow to juz tak niezbyt i czesciej szmaty sie robią. Co do sernikow, to moge zapodac przepisy jutro, w pracy mam pliki z przepisami, ale na serniki to mam ze 4 przepisy, robie glownie z jednego. Wrocilam do domu i co mam? Colę eko :d Taką z miodu, czarnego bzu, napisane, ze to cola miodowa dla dzieci :) Smakuje wybornie :) I do tego zjadlam wlasnie 100 g sera owczego w formie takich nitek nie wedzonych. Pewnie ma od groma kalorii, ale uwielbiam takie serki, a ze moja waga po pracy jest niska (taka jak rano) to moglam sobie pozwolić.

Wiekszosc ciuchow mam z lumpeksow (to co mialam na zdjeciu wczoraj tez), nie jest mi az tak szkoda wyrzucic, ale zostawiam :) Natomiast szkoda mi inwestowac duzo kasy w jedne ciuch skoro ja tak w zyciu zmieniam rozmiary :D Nie dalabym duzej kasy np za plaszcz zimowy, bo nie wiem czy nie bedzie tak ze pochodze 1 sezon i na nastepny rok bedzie za duzy/za maly.

zostawiam na wypadek gdybym.... a zaszla w ciaze :D Na powaznie, to czesc zostawiam, bo moze sie kiedys przydac :P Kiedys tez juz wywalilam wszystkie swoje za duze ciuchy i potem musialam od nowa kupowac wszystko. Wprawdzie ja az tak calej garderoby nie zmienie, bo mam wiele ciuchow w mniejszych rozmiarach, to tak samo teraz te wieksze i nie zniszczone, klasyczne zostawie gdzies w szafie.

ciuchow raczej bardziej zniszczonych czy niemodnych, takich których wiem, ze juz nie zalozę, za duże zostawiam :D

uuu z 4 torebkami to bym sie czuła biednie :) Ale wczoraj sortowałam i ciuchy i torebki i buty i mam 2 torebki do oddania dla mamy i 15 ciuchow do wyrzucenia na smietnik.

co do popijania po jedzeniu, to slyszalam dwie zupelnie odmienne teorie, nie sugeruję się wiec, kazda ma wytlumaczenie, które do mnie przemawia. Jak mi sie chce to piję, jak nie to nie. Dzis zjadlam: 2 kromki wasy, twarozek piątnicy, 2 plastry pieczonego mieska, 2 klopsy z piersi kurczaka i 1 gołąbek bez zawijania, oczywiście bez sosu.

hehe te obsesje są dobre :) ja głównie tylko kosmetyczną posiadam, torebek mam ze 30-35, to nie uznaje za manię :D W kolorowych kosmetykach niestety dobilam w ostatnich miesiacach znowu do 220 szt :o A juz bylo tak dobrze, bo na poczatku roku mialam 199 :)

"obiecałam dać zdjęcie mojej półki z lakierami" ja pierdziele :d szczeka mi opadla :) nie sadzilam, ze to taka polka specjalnie na lakiery glebokosci buteleczki lakieru :D

ja tez bym sobie pozwalala, ale ta light mi nie smakuje :( zwykłą kocham, a zwlaszcza waniliową mniammmm

Nanka - miło nam rownież :) ech te slodycze, to jest po prostu uzaleznienie, wmawiam sobie, ze to biala smierc, otylosc, cukrzyca i wszystkie choroby :D Strasznie tez lubilam colę pić - tez uzaleznienie. Odkad przeszlam na dietę nie piję wcale, nawet light. No moze z raz pilam light.

A ja jestem ciasto - i w ogole slodyczozerna :D Obiadow nigdy nie jadlam kalorycznych, ale za slodkosci dam sie pokroic :d

http://www.dukania.pl/Pomaranczowe-ciasto-budyniowe to ciasto chce robic, juz kiedys pokazywalam, ale to musze mame zatrudnic, bo to wyzsza szkola jazdy niz serniki i pierniki :) Oczywiscie zadnego sztucznego slodziku nie bedzie. A co do innych ciast takich tam zwyklych typu piernik z bakaliami np, to wiem z mojego doswiadczenia i kolezanek na diecie, ze zaserwowany osobom, ktore nie wiedza, ze to dietetyczny, smakuje im tak jak zwykle ciasto nie light. ja nie chce jesc zwyklych ciast czy slodkosci, bo jedzac zwykle moglabym zjesc kawaleczek i nawet bym sie nie rozsmakowala, bo to takie bomby kaloryczne, a i musialabym to wliczyc kalorycznie i ograniczyc jeszcze pozostale dania, a tak to sobie w weekend zjadlam 7 czy 8 kawalkow sernika i git, nawet pol grama mi nie przybylo i to przy dwudaniowych obiadach i w sob i w niedz.

a wiecie czoraj wracalam do wawy z kolezanka, ktora akurat tez wracala od rodzicow, byla tak objedzona po weekendzie, ze mowila, ze musi sie polozyc i wypic dzban miety po tych obiadkach u rodzicow (schabowe, zasmazana kapusta, ziemniaki, ciasta), jeszcze o 21 pisala mi, ze lezy i trawi i brzuch ją boli :D i sie dziwi jak jej rodzice moga tak jesc codziennie i ze nie da sie ich absolutnie przestawic na bardziej dietetyczne jedzenie, a oboje juz niezle przytyli. No cos takiego w moich oczach to jest naprawde glupota - w sensie podejscie tych rodzicow, ze zawsze musi byc tradycyjny polski obiad i opychanie sie, ze potem nie mozna sie ruszyć. Glupota i skracanie sobie zycia. A do mnie wpadla babcia w weekend i co najlepsze sprobowala mojego sernika light, ktory smakuje jak normalny i mowi ze co to takie slodkie i ze zaraz przytyjemy wszystkie, jak juz prawie cala blacha zjedzona w ciagu jednego dnia :D Moja mama jej tlumaczy, ze to nie jest normalny sernik tylko odchudzajacy, ale do babci to nie dociera :D nie rozumie, ze cos moze byc dobre i slodkie i do tego nie tuczace. Ale to juz jest inne pokolenie.

Lori - to co napisalas o swietach i potrawach to dla mnie nie wariactwo, tylko moja rzeczywistosc od wielu lat :) jakbym jadla tradycyjnie czy na swieta czy nawet normalnie, to bym zaczynala odchudzanie nie od 94 kg a od 120. A i tez po kazdej mojej w zyciu diecie mowilam sobie to samo, ze nigdy nie wroce do dawnej wagi, ze nie wiem jak mozna bylo sie tak zapuscic, ale niestety... potem po kilogramie mi wracalo i wiadomo kilogram to nic, drugi trzeci nic, bo wygladam ok, a za rok mialam juz +7. A wciaz wydawalo mi sie, ze jeszcze jestem w miare szczupla. I tym sposobem znowu mialam na liczniku tyle co przed odchudzaniem. Teraz powiedzialam sobie, ze tym razem tak nie bedzie, teraz zmieniam nawyki zywieniowe na zawsze, dlatego moja dieta ma byc i jest dosc zblizona do normalnego odzywiania.

u mnie zdarzaly sie swieta dietetyczne :) Np raz Wielkanoc na dukanie, ale mialam co jesc :) mama zrobila mi specjalne dania typu moj ukochany dukanowski sernik, galaretka z kurczaka,losos pieczony, jaja faszerowane, sałatka jarzynowa, ale bez majonezu prawie i takie tam, zreszta u mnie w rodzinie poza obiadem u babci, to moja mama nie gotuje jakos specjanie tlustych tradycyjnych potraw, ani nie piecze ciast, czasem tam jakies jedno upiecze na swieta, ktore nie jest dietetyczne. Na Boze Narodzenie to tez poza jednym obiadem u babci bede jadla w domu, moja mama zrobi mi zapewne cos dietetycznego, ale dobrego, ciast nie bede jadla normalnych, bo mam swoje serniki, pierniki. Moze na sniadanie nie bede jadla wasy z serkiem wiejskim, ale uwazam, ze mozna zjesc i dobre rzeczy i sie najesc i nie przytyc w swieta. W mojej rodzinie nie ma tradycji jedzenia przez 3 dni i nie wstawania od stolu, jak rowniez moja mama ze wzgledu na cukrzyce gotuje i piecze chudo, bez nadmiaru soli, bez tluszczu czesto, co mi smakuje, tak jestem przyzwyczajona i tak tez jadlam przed dietą (tyle ze wtedy dogdzalam sobie slodyczami nie light jak bylam sama i obiadkami w pracy).

ale karp na wigilie to juz nie przesadzajmy, nie jest wielce kaloryczny (zwlaszcza w galarecie :) ). Niestety przy naszych gabarytach i tendencjach do konca zycia musimy sie ograniczac, nie ma szans na utrzymanie sylwetki po odchudzaniu przy powrocie do dawnych nawykow. Dlatego ja juz obecnie sobie wszystkiego nie odmawiam, jem i ciasta, ale dietetyczne, wiec do normalnych az tak mnie nie ciagnie i jakos po diecie nie zamierzam specjalnie zmieniac swojego menu i nie mysle, czego sie wtedy najem. Bede jadla to co i teraz, ale moze w nieco wiekszych ilosciach, bo juz nie bede musiala chudnąć. Ja nawet zresztą nie umiem ugotowac nic niedietetycznego. może i ja... - napisz cos wiecej, ile wazysz obecnie i jaki jest Twoj cel.

Lori - no muszę przyznać, że jestem pod wrazeniem, że tyle czasu dajesz rade ciagnac diete, ale tak naprawde tyle czasu to powinno trwać. Tyle kg nie powinno sie chudnać w kilka miesiecy. A napisz jeszcze czy w zwiazku z niewielką iloscią sportu nie masz problemow np ze skóra, ktora zostaje po odchudzaniu zwlaszcza przy tak duzej utracie kg? Przy Twojej obecnej wadze i wzroscie zapewne jestes juz szczupla.

też zazdroszczę szczupłym dziewczynom, że mogą cokolwiek założyć na siebie i dobrze wyglądają, a tu człowiek musi się nieźle nagimnastykować, żeby jako tako wyglądać.

Lori - gratulacje, to duzy wyczyn tyle schudnąc. Jak to zrobilas? I z jakiej wagi na jaką?

podsumowanie dyskusji to bylo mojego szefa, nie moje.

to nie jest moje podejscie, tylko mojego szefa, dla mnie obecna dieta nie jest wielką meczarnią, zwlaszcza, ze jem pyszne rzeczy, ale faceci nie dają sie przekonać, ze dietetyczne jedzenie jest dobre. Mnie nie ciagnie do schabowego.

Agha dzięki, ale wiesz to tylko na zdjeciu gdzie nie widac w trójwymiarze tak wyglada :D Na zywo widac co nieco wiecej :D Zreszta po mojej wadze widać, ze szczupla nijak byc nie moge i daleko mi do normy :D Na swoje kg prawdopodobnie nie wygladam i nie mam fałd tluszczu, ale jest jak jest i za minus 20 kg bedzie o niebo lepiej.

"jeśli uważasz, że masz szerokie łydki, to powinnaś unikać sukienek/spódnic opinających lub prawie opinających nogię no i wlasnie tak jest, nigdy nie nosze spodnic przylegajacych do nog :) zawsze są to rozszerzajace sie ku dolowi, ale to nawet nie ze wzgledu na lydki, tylko na biodra :o Ktore w takich olowkowych spodnicach wydaja mi sie jeszcze wieksze, ta spodnica ze zdjecia, to jedyna jaką posiadam w takim fasonie i jeszcze nigdy nigdzie jej nie zalozylam :D I jest satynowa. Mam czasem ochote na odmianę, bo ciagle nosze rozszerzane fasony, ale prawdziwa odmiana to chyba nastapi jak bede szczupla. Wtedy tez kupię taka sukienke jak lopilo :D Byle tylko kolan nie bylo widać. I owszem satyna podkresla faldki, ale satynowej obcislej sukienki bym nie zalozyla, spodnica moze byc, bluzki tez mam i wygladam normalnie. Natomiast mam jedna sukienke w jasnym kolorze takie polaczenie jakiegos jedwabiu i satyny i mimo ze od biustu jest luzna to wyglada zle, gdziekolwiek nie dotknie ciala to widac wszystkie niedoskonalosci :o