Agucha30

nawiasem mowiac moja waga dzis bez zmian czyli krążę wokol 89, ech...

lopilo - co do kostek to pewnie przesadzasz :P ja to mam nogi klody, tak jak Ruzi napisala, tez bez ladnego wciecia w kostce, wprawdzie przy 65 kg będą znosne na tyle, ze zaloze spodnice tuz za kolanka, ale teraz to jest masakra. A co do brzucha i reszty, to moim idealem nie sa kobiety z drobną pupą, uwazam to za mega niekobiece, zwlaszcza, jesli brzuch jest duzy. Ale jednak ja dodatkowo mam wadę kregoslupa, ktora poglebia wrazenie wystajacego tylka. W biodrach chcialabym miec tak jak kiedys 94-95 cm i bedzie ok, mniej nie potrzebuję. Natomiast nad brzuchem nigdy szczegolnie nie ubolewalam, bo jakos pare miesiecy temu jeszcze nie mialam tak duzego jak teraz, mam wrazenie ze jakos po 30-tce tluszcz zaczal mi sie odkladac na brzuchu, ale mimo wszystko jak stane bokiem, to mam wrazenie ze moj brzuch nie jest wielki i wg mojej oceny nie jestem typem figury jablko (chociaz od tego roku zaczelam sie zblizac niebezpiecznie), uda tez nie lubie jak sa zbyt chude, jak kiedys pisalam, wg mojego uznania, muszą sie stykac ze soba, nie znosze widoku ud miedzy ktorymi jest szpara, albo jak kolana sa szersze niz udo :o Ale w udach najwazniejsze dla mnie jest to, zeby nie bylo cellulitu widocznego z kilometra jak jest u mnie obecnie. Są czasem kobiety nawet i puszyste, ktore maja dosc szczuple nogi i uda bez cellulitu, ale to raczej jak zauwazylam takie o figurze jablka. Natomiast ja dol zdecydowanie mam masywny. I mam mega kompleks jak wiadomo ze spodniami, nie wyobrazam sobie zalozyc spodni przy tylu cm w doopie i udach. Zreszta malo ktore spodnie mi na tylek wchodzą. Zle wygladam np w rurkach, a szerokie spodnie mam wrazenie jeszcze poszerzaja mi sylwetkę. O a teraz moim celem jest wejsc do tego 20 pazdziernika w olówkową satynową spodnice za kolanka, ktorą kupilam z rok temu (jako lekko za malą) w lumpeksie, zupelnie nowa z metkami, a nigdy w nią jeszcze nie weszlam, tzn weszlam, ale byla zbyt obcisla w pupie. Poza tym u mnie wiele osob zwraca uwage na duzy tylek wlasnie, dlatego mam na tym punkcie bzika. Faceci to owszem sie zachwycają, a np moja mama zawsze uwazala, ze musze go maskowac, zawsze jak sie pokazuję jej np w jakiejs nowej spodnicy to patrzy jak lezy na pupie i czy nie jest zbyt obcisla tam, to dla niej glowny wyznacznik tego zebym dobrze wygladala, polowe moich spodnic uwaza za zbyt obcisle w tylku, a faceci dla odmiany mowia, zebym bardziej pupe podkreslala.

no wlasnie w brzuchu mamy tak samo, a to nie jest moj najwiekszy kompleks, myslalam ze masz ze 100 cm w talii, skoro az taki to dla Ciebie kompleks. Ale jakbym miala wybrac jedna czesc ciala do radykalnej poprawy to bylyby to uda tak od kolan w gore.

no w biodrach nigdy nie mialam wiecej niz 115, ale dla mnie to duzo, pamietam czasy gdy mialam 94 (ale to juz w najwiekszej chudosci), a cm dodaje mi wlasnie mega wystajacy tylek, bo same biodra w sobie moze nie sa az TAAAK szerokie (widzialam szersze u szczuplych dziewczyn), chociaz u mnie kobiety w rodzinie raczej mają potezne. Ale nawet bedac chudą, nie mialabym mniej niz te 92-3 cm w biodrach, np ponizej 90 to dla mnie niewyobrazalne. A udo to mam wielkieeeee wg mnie i nie tylko wg mnie. Tyle to powinnam miec w talii :o W nadgarstku mam 16.

moge podac wymiary, gabaryt duzy wiec sie liczy :D chociaz dla osob szczuplejszych brzmi to pewnie jak katastrofa :D biust - 106 pod biustem - 93 Talia - 90 Biodra - 115 Udo - 71 Łydka - 44 Kostka - 25 Ech przez to, ze brzucha ostatnio (tzn od poczatku tego roku przed dieta) nabralam, to mi sie proporcje zaburzyly :o

Dziewczyny, nie ma co gratulowac. W zamian za nie picie piwa, zjadlam zupe o tej porze :o Na wadze na 100% jutro zadnego spadku nie bedzie. Czuje sie od kilku dni taka ciezka jakas :o przez ten glupi kibel :o

i powiem Wam, ze u mnie ostatnio coraz gorzej z kibelkiem, chyba posune sie wkrotce do ostatecznosci czyli herbatki z senesu :o

co do makijazu, wlosow, dodatkow to ja tez tak czasem myslalam, ze po co i czy to nie wyglada komicznie, bo skoro moja waga jako pierwsza rzuca sie w oczy, to bez sensu to wszystko. Ale teraz juz tak nie mysle. Bez makijazu i tak nie wyszlabym z domu. I widze duza roznice jednak w kobiecie puszystej i na maxa zadbanej, tzn odpowiednio ubranej, umalowanej i takiej ktora zaklada szarobure ciuchy, spodnie bluza, bez makijazu. Jednak kobiety przy kosci tez mozna podzielic na atrakycjne i nie, ze tak powiem. I zalezy mi na tym mimo ze nie jestem szczupla, zeby maksymalnie dobrze wygladac. Dzis np uslyszalam jak dziewczyny na poczcie dosc glosno skomentowaly moje wlosy, mowily miedzy sobą, że piekne. Mile to bylo. Dbam na ile to mozliwe o wszystko i uwazam, ze tylko wagę mam do poprawienia na chwilę obecną, z calej reszty jestem zadowolona. Tylko ta cholerna waga, przez nią czuję też ze wygladam starzej, jednak kilogramy dodaja lat :o i to mnie wkurza. Gdybym tyle nie wazyla, to nie wygladalabym na 30 lat :o

no i juz wrocilam :) ale jestem padnieta ogolnie po dzisiejszym dniu. Piwa zadnego nie wypilam, jedynie dwie wody gazowane z lodem i cytrynką :) ale wrocilam do domu taka glodna ze koniec, zjadlam jeszcze kilka lyzek zimnej zupy :P o tej porze :o Podsumowując dzisiejsze jedzenie, to bylo tego sporo, nie licze na zadne spadki na wadze :o Poza tym dowiedzialam sie, ze 20 pazdziernika mam wazną imprezę :o musze wygladac maksymalnie dobrze jak sie da :o nie wiem jak to zrobie, ale do tego czasu MUSZE wazyc mniej niz 85 kg (a najlepiej mniej niz 84). Mam 38 dni i pewnie ponad 4 (5) kg do stracenia, niby nie jest to wielkie wyzwanie, ale cos czuje, ze z obecnym tempem nie bedzie latwo.

ale tu powazne tematy :) wrocilam do domu i jeszcze zjadlam troche zupy jarzynowej i niedlugo spadam na spotkanie z kolezankami, niestety rowerka dzis silą rzeczy nie bedzie, bo wroce pozno. Jutro robie dzien prawie bialkowy, nie calkiem bo musze powyjadac jakies niezbyt bialkowe rzeczy, a w piatek robie dzien wylacznie bialkowy tak jak I faza dukana. Menu juz mam opracowane, jakies serki wiejskie, makrelki wedzone, lososie, jogurty 0% itd. i dam rade :)

wiecie co wlasnie zjadlam? bylam w mc donalds... sluzbowo. Sałatkę z grillowanym kurczakiem, oczywiście z kilkoma grzankami i sosem czosnokowym, a jakze. Nie wspomne, ze 2 h wczesniej zdazylam zjesc wolowinę duszoną z sałatką z buraczkow. lopilo - ja Cie kiedys adoptuję, jestes w sumie odchowana :D

ja jesli miałabym miec dziecko, to tylko z mysli czysto egoistycznych, czyli zebym sama nie zostala na starosc. Ale nawet majac dzieci nie ma pewnosci, czy w ogole zajmą sie rodzicami na starosc, czy beda mieszkac blisko, czy nie oddadza rodzicow do domu starcow itd. Zresztą nie chcialabym byc dla nikogo ciezarem na stare lata. Poza aspektem starosci (czesto na starosc jest po prostu nudno jak sie nie ma dzieci i nie ma czyimi problemami zyc, a wszyscy dookola mają rodziny) nie widze rowniez zalet posiadania dzieci. To ciagle obowiazki, zmartwienia, kupki, zupki. Mnie to nie interesuje zupelnie. Nie wyobrazam sobie siedziec w domu z dzieckiem. Zwariowalabym jak nic. Lubię swoją niezaleznosc, to ze robię co chce i kiedy chce, ze nie musze po pracy wracac do domu i gotowac obiadki. Ale wiem, ze jest nagonka na kobiety, ktore po prostu nie chca miec dzieci, bo jak to, jak kobieta moze nie chciec. Jakbym zaliczyla wpadke, to pewnie i bym miala, ale swiadomie to nie wiem, czy sie kiedykolwiek zdecyduję. Nie jestem tez totalna przeciwniczka dzieci (tzn jak obce się drą w miejscu publicznym jak np wczoraj u lekarza, a rodzice nie reagują, to szlag mnie trafia), ale tez mysle w moim przypadku wiele zalezaloby od partnera, jesli mialabym naprawde kochajacego, pomagajacego w domu ( w sensie gotujacego, sprzatajacego) i on pragnalby dziecka, to moze i bym chciala, a jesli wszystko mialoby byc na mojej glowie to w zyciu (a taki przyklad mam z domu rodzinnego :/). Myslę, ze wiele osob posiadajacych dzieci swiadomie nie zdecydowaloby sie na to, no ale wpadka i mają.

lopilo - nie bede pic piwska!!!! :D Ale byc moze Cie juz nie dogonię, bo czuję, ze to odchudzanie bedzie ciezkie, a tez nie chce rezygnowac ze wszystkiego, zeby potem sie nie rzucic na wszystko spragniona jak nie powiem co. Wiem, że dieta to wyrzeczenia, ale naprawde tym razem chcialabym schudnac bardziej na zasadzie zmiany nawykow na stale niz wyrzekania sie wszystkiego a juz nie daj boze glodowania. Ale dzis piwka sobie odmowię, bo nie ma zadnej wielkiej okazji. Aaaa moja mama juz nie liczy nawet, ze ja bede miala dzieci :D (chyba tez dlatego, ze wie jakie mam podejscie do zycia i ze ledwo sama sobą się zajmuję, nie sprzatam, nie gotuję, a co dopiero byloby z dzieckiem) ale zebym miala jakiegos partnera porzadnego to by chciala.

jakbym miała partnera, to pewnie bym nie miała takiego poczucia, że zostanę sama, ale póki co nie mam. Dzieci nie wiem, czy kiedykolwiek będę miała. Nie jestem juz taka mloda, ale tez nie czuje instynktu macierzyńskiego (być moze dlatego, ze nie mam partnera). A rodzinę mam bardzo małą, poza dziadkami i babciami (ktorzy są juz wiekowi) oraz mamą i bratem mam 2 siostry cioteczne i brata, z ktorymi mam tez sredni kontakt, wszyscy mają swoje rodziny i zycie i widze sie z nimi ze 2 razy w roku i + jakies tam ciotki, ktore albo są bardzo daleką rodziną dla mnie (jakies rodzenstwo cioteczne mojej babci, którego z 5 lat nie widziałam) albo dwie blizsze, z ktorymi kontakt tez mam raz na rok (mieszkają daleko) i koniec.

"Agcuha > a jeszcze do tego, że jak mama umrze to zostaniesz sama jak palec. Przecież masz rodzeństwo." Mam brata, ale praktycznie nie mam z nim kontaktu, on ma swoje zycie, nie moge na niego liczyc w niczym kompletnie, bardziej moge liczyc na kolezanki niz na niego. Praktycznie nie gadamy ze soba, a jak jade do mamy to i tak zwykle nie ma go w domu. Od zawsze mielismy niezbyt dobry kontakt, on jest mlodszy ode mnie (27 l), zawsze byl w moich oczach gowniarzem, jest skrajnie niedopowiedzialny, liczą sie dla niego tylko koledzy i imprezy. Nie wiem czy kiedykolwiek sie to zmieni. Juz dziewczyny uprzedzilam, ze dzis nie pije zadnego alkoholu :) tajny szyfr - Tobie to radzilabym raczej konsultacje u psychologa, bo to co piszesz wg mnie normalne juz nie jest. marga - gratuluję :)

u mnie waga wrocila do sobotniej, nie jest zle, ale dopiero dzis zaczynam odchudzanie na konto obecnego tygodnia. Co gorsza dzis jestem umowiona z kolezankami w pubie :o Znajac moje tendencje nie powinnam pic zadnego alko. Na razie mam postanowienie picia tylko wody. Juz zjadlam sniadanie: 2 wasy z serem zoltym odtluszczonym + pomidor+ ogorek.

moj brat tez ma ten caly zestaw do parzenia yerby, i pije, ale ja smaku tez nie trawie :o Kupie chyba ten senes na wszelki wypadek.

lopilo - a napisz cos na temat swojej herbatki przeczyszczajacej, jaka firma itd,cbo masz w tym doswiadczenie, a ja chyba musze kupic jakas na wszelki wypadek. I czy jak ona dziala to nie boli brzuch?

no i juz jestem :) pojezdzilam rowerem 40 minut, standardowo jestem teraz glodna jak wilk :o a waga ani drgnie :) tzn od czasu przyjscia z pracy tyle samo. lopilo - nie sadze zebys po maslance miala kolatanie serca, wg mnie to na tle nerwowym, mysle, ze z jedzeniem nie ma to nic wspolnego.

wrocilam z pracy i oczywiscie najpierw na wage: 89,3, czyli mniej niz rano, ale do wagi z soboty jeszcze daleko. Niestety zaraz musze sie znowu szykowac do... laryngologa, ech... od 2 miesiecy dokucza mi ucho i nikt nie wie co to. Za chwilę bede jadla kolacje: zupa jarzynowa.

a ja na sniadanie: muffin + serek danio light, na II sniadanie nektarynka, na obiad duszona wołowina + ogórki malosolne + pomidorki + salatka z buraczkow. Ptyśka - gratulacje! Rany u mnie 7 z przodu to chyba bedzie za 100 lat.

lopilo :D

ja to sie boje, ze od tego parcia na kiblu hemoroidow dostane :o

tak lopilo, takie rzeczy typu otreby, platki w naszym przypadku raczej leza w jelitach i fermentują :o duze ilosci nic nie pomogą, wiec lepiej nie jesc tego za wiele.

Agha - dobrze mi sie jezdzilo wczoraj, ale musze czas zwiekszyc, bo nawet mnie tylek nie boli :o Tez bym chciala, zeby sliwki z colą na mnie dzialaly, ale nic z tego :( zsiadle mleko z kiszonymi ogorkami tez nie dziala :(