Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Agucha30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Agucha30

  1. w zyciu nie wstanę rano, zeby cwiczyc, nawet nie ma mowy o tym :) slyszalam, że tak by bylo najlepiej, ale to musialabym do pracy nie chodzic. Mam ogromny problem z wczesnym wstawaniem. Nienawidze wstawac wczesniej niz o 10, a do pracy musze najpozniej o 6.30, a to i tak za pozno, bo powinnam byc w robocie o 8 a nigdy nie jestem. A w zime jak jest ciemno to juz w ogole. Jak muszę wstac wczesniej niz o 7, to za kazdym razem dzien w dzien mysle za czyje grzechy musze sie tak meczyc. Poza tym rano jestem zupelnie nieaktywna i rozbudzam sie dopiero kolo 9. Natomiast wieczorem tez bywa ciezko, zwlaszcza jak od 7 do 19 jestem poza domem, a jeszcze musze normalnie funkcjonowac, robic zakupy, gotowac (o dzis drugi dzien z rzedu nie mam obiadu, bo nie chcialo mi sie juz gotowac wczoraj). Co do lakierow to ja ostatnio polubiłam Bell. Mam w domu OPI ale szału nie robi. China glaze i Essie nie probowalam bo jak sie o nich dowiedzialam, to caly czas mialam brzydkie krotkie paznokcie i nie kupowalam. A tez specjalnie mnie nie ciagnie do zakupow lakierow, tak zebym np przez net zamawiala. Natomiast mysle o zakupie seche vite, bo top coat jest dla mnie wazniejszy od lakieru. Chociaz teraz mam top coat z Essence i lakier Bell trzyma mi sie z nim min 5 dni, potem lekko sie sciera na koncowkach, lakiery Golden Rose lubie - z top coatem tez trzymaja sie min 4 dni - oczywiscie przy robieniu wszystkich prac recznych, zmywaniu itd. I zaden lakier mi nie odpyskuje, jedynie sie sciera na koncowkach po kilku dniach. A i pod lakier daje tez bazę. Wysuszacz mam z avonu w sprayu i jest swietny. A dzis na paznokciach mam Rimmel 60 sec krwista czerwien - tak mnie zainspirowalyscie wczoraj.
  2. no musze sie zmobilizowac do cwiczen, juz dzis o polnocy konczy sie aukcja mojego rowerka, mam nadzieje, ze niedlugo bede miala go w domu i bede jezdzic. Wczoraj myslalam, ze zrobie troche gimnastyki, ale wrocilam padnieta, od 6.30 na nogach, a do domu dotarlam po 19 i marzylam tylko o tym, zeby sie polozyc w lozku. Dzis i jutro nie bedzie lepiej, bo w pracy zamkniecie miesiaca, jak to w ksiegowosci, wiec jakies tam nagodziny murowane, zwlaszcza ze w tym miesiacu bylam na urlopie i jestem ze wszystkim w lesie. A i sie dowiedzialam przedwczoraj, ze tuz kolo mojego bloku otwierają jutro drogerie natura. Normalnie padnę. Lubię tam chodzić, ale jak mialam pare km do najblizszej to nie zachodzilam za czesto, teraz zbankrutuję.
  3. hej :) lopilo - fajne te lakiery holograficzne. Daj zdjecie swojej szafki z lakierami, ciekawa jestem jak to wygląda. Infinia - gratuluję, 4 kg to sporo, zwlaszcza, ze startowalas z duzo nizszej wagi niz niektore z nas. A ja mam dzis 90,1 :) Jak wszystko pojdzie dobrze, to mysle, ze juz jutro zobacze 89,9. Tylko jak mam isc na impreze jutro lub pojutrze i potem znowu 4 czy 5 dni prawie nic nie jesc zeby dojsc do wagi sprzed imprezy to ja dziekuje. Musze to przemyslec.
  4. Szczupla 7 kg to i tak juz spory sukces, juz taki znaczacy. Tez bym chciala juz byc 7 kg na minusie.
  5. a i jeszcze przypomnialo mi sie na temat lakierow do paznokci: uzylam tego magnetycznego i efekt mi sie nie podoba, jest malo widoczny i do tego raz krzywo, raz dotknelam magnesem paznokcia, na kazdym paznokciu inaczej, do tego nie wyobrazam sobie jak tym malowac dwie warstwy, jedna zbyt malo kryjaca, przy dwoch ten magnes niezbyt zdawal egzamin. Nie podoba mi sie, natomiast podoba mi sie efekt lakierow pękających.
  6. mama mieszka w moim rodzinnym miescie, czyli pod wawą i mam z nia kontakt, jezdze tam z raz na 2 tygodnie. Natomiast moj ojciec jest w Islandii (rodzice sa po rozwodzie) i prawie nie mam z nim kontaktu od kilku lat - telefon z raz na ruski rok. A i jestem wierząca, ale dla odmiany nie lubię świąt w tym ludzkim wymiarze. Mnie się niezbyt dobrze kojarzą, poza tym te posiadowki za stolem z rodziną... to nie dla mnie. Babcie zawsze pytaja o faceta, ja zawsze mowie ze nie ma, naslucham sie ze jestem stara panna itd. Nie znosze spotkan rodzinnych - o taka rodzinna jestem. Poza tym w swieta denerwuje mnie ze nic sie w miescie nie dzieje, wszystko zamkniete, wszyscy zajeci rodzinami, zreszta znajomi najczesciej gdzies jada daleko do rodziny. A ja zwykle okropnie sie nudze i mam zbyt duzo czasu na przemyslenia. Natomiast z wielką radością wracam do pracy po świętach.
  7. moja znajoma jest bardzo doswiadczona w temacie kotow, miala niedawno mieszkajac jeszcze z chlopakiem 2 inne, ktore z nim zostaly, tez byly znajdami (te obecne podobno ktos tam w fabryce znalazl) tez roznosily mieszkanie (moze nie jakos strasznie), tez miala je od malego, tez robily sobie ze spiacych ludzi autostrade i moja kolezanka to przezyla i je kochala, wiec jak teraz mieszka sama chciala miec koniecznie kota, akurat trafily sie dwa i wziela. No ale jak mi opowiadala ze od godz. 5 czy 4 codziennie nie spi, ze nawet sie nie dadza przytulic i ze ona mysli zeby je komus oddac to juz naprawde musi miec wyjatkowe egzemplarze. Ona miala swieta cierpliwosc do kotow. Jak juz ona nie daje rady, to musi byc hardcore. Ja bym juz z tymi jej poprzednimi nie wytrzymala. Ale teraz ona czuje sie odpowiedzialna, na pewno nie odda ich do schroniska, jak nie znajdzie im dobrego domu, to pewnie jakos sie do nich przyzwyczai. Ale tak miala nadzieje, ze bedzie miala kotka do przytulania w jesienne wieczory.
  8. ja kiedys mieszkajac z rodzicami mialam psy, koty, natomiast teraz w bloku sobie tego nie wyobrazam, zwlaszcza ze nie ma mnie czesto cale dnie w domu i mam male mieszkanie i czesto wyjezdzam na dluzej niz 1 dzien. Nie wiem czy do soboty bede miala 8, ale po cichu licze, ze chociaz te 89,9 zobacze.
  9. hej laski :) ale mialam mlyn w robocie i jeszcze godzine pozniej wyszlam bo mi sie przeciagnelo spotkanie, nie mialam tez czasu nic zjesc na obiad i wyszlam z roboty z nadzieja szybkiego dotarcia do domu, co sie okazalo utrudnione, bo jakas bomba w metrze byla i musialam kombinowac z autobusami - a to to juz min godzina dluzej jazdy, wiec w efekcie jechalam z pracy prawie 2h i wpadlam do domu wsciekla i glodna na maxa! Zdazylam tylko zrzucic ciuchy i sie zwazyc przed jedzeniem (90,4 - jakas mala pociecha), a potem napad na lodowkeeeeee W sumie zjadlam dzis: jogurt 7 zbóż, twarozek ze szczypiorkiem i rzodkiewką i mala kromka chlebka, maly deserek jablkowo-ananasowy (mus) no i w domu na kolacje (mialam byc mniejsza, ale głód zwyciezyl) twarozek domowy piątnicy, kromka chlebka i pomidory, i dolozylam jeszcze 100 g galaretki z kurczaka (kocham galaretki). Co do paznokci to ja dopiero niedawno doprowadzilam je do porzadku, wczesniej obgryzalam (obrzydlistwo), chociaz bywaly i dluzsze okresy odwyku. Teraz mam juz ladne paznokcie, dosc dlugie i zawsze mam pomalowane, lubie kolory rozne takie niestandardowe i takie ktore są na topie, dziś np mam pomalowane miętowym kolorem. Bardzo lubiłam w lato tez rozne odcienie koralu i zieleni oraz żółty. Czerwien na paznokciach tez lubie, ale nie zawsze, czesciej uzywam jesienią. Ciemne kolory to raczej jesienią, zimą, lubię tez wszelkie odcienie szarosci. Nie lubię lakierów perłowych, jedynie kremowe, czasem z jakimis drobinkami. A czasem robie francuski manicure. A najwazniejszy dla mnie w malowaniu paznokci jest top coat i dobry wysuszacz. Nie znoszę jak mi lakier dłużej niz 10 minut schnie i jak odpryskuje juz po 2 dniach, bo nie mam zbytnio czasu na malowanie co chwila. Nie zawsze zmieniam pod kolor ubran :)
  10. Ruzi - daj spokoj z tak radykalnymi dietami, one rzadko kiedy sie dobrze konczą, jak ktos ma zaparcie i 2-3 kg do stracenia to moze i ok, ale na dlugie dystanse wg mnie sie nie nadaja. Bylam wlasnie na stolowce w pracy, bo mnie kolega wyciagnal, bo byl glodny, poszlam dla towarzystwa i o ile jeszcze 2 tygodnie temu zjadlabym obiad, to dzis wypilam tylko swiezy sok ananasowy i koniec :) Szczupla 2 rozmiary to sporo kg, z tym ze w 11 kg w ciagu 10 dni czy 2 tygodnie, to nie wierze, to nierealne nawet przy katorzniczych cwiczeniach i jakiejkolwiek diecie :) Pewnie startowalas z nizszej wagi po prostu ;) No ale pomylki w tą stronę to jeszcze ok :) przynajmniej humor sie poprawia :) i czlowiek sie lepiej czuje, ze ma jednak mniejszy balast do zrzucenia.
  11. Ja tez nie lubie sie mierzyc, dla mnie cm nie sa miarodajne, bo zawsze tez cos inaczej zmierze, nizej, wyzej, brzuch bardziej wciagniety albo mniej, po kibelku, przed, w czasie okresu itd. Zreszta przy obecnej wadze, to zebym nie wiem ile miala miesni to nie bedzie dobrze, nie satysfakcjonowaloby mnie tez w pelni jakbym wazyla np 75 kg i miala kupe miesni, wole 70 a najlepiej 65 i malo miesni. Skoki wagi zawsze są ale chcialabym miec skoki miedzy 65 i 67 a nie miedzy 90 i 92. Przy spadku wagi spadną też cm, nie ma szans inaczej. Moze w przypadku osoby odchudzajacej sie z 65 na 55 istotny jest kazdy cm, waga nie spada za szybko, u mnie nie ma co gadac, przy tak wielkiej liczbie kg centymetr w tą czy w drugą nie robi mi na razie roznicy. Niestety u mnie w lazience nie ma miejsca zeby waga stala nieruchomo i zebym na nia tylko wchodzila, po prostu musze ją za kazdym razem przewrocic na bok po wazeniu i tak stoi kolo pralki. Ale waze sie na dwóch wagach czasem, bo u mamy jest druga, ktora stoi bardziej nieruchomo, wyniki bardzo podobne.
  12. lopilo, ale z bialkami tez nie mozna przesadzac, bo szkodzą na nerki i organizm ogolnie. Wiecie, ze żeby zrownowazyc kwasowy charakter bialka trzeba np na porcję takiego bialka np miesa czy twarogu zjesc 3 razy tyle warzyw? czyli 1/4 bialek +3/4 warzyw. Z owocow calkiem nie rezygnuj (z tych zawierajacych najwiecej cukru mozna), dobre do zrownowazenia bialek są np grejpfruty, cytryny, jablka tez. No i picie to podstawa, zwlaszcza wody, przy duzej ilosci bialek 2,5-3 litry plynow (z wyjatkiem czarnej herbaty bo ona tez zakwasza organizm) to minimum - mocz powinien byc co najmniej raz dziennie przezroczysty. A i platki owsiane są BARDZO kwasotwórcze - tak samo jak bialko.
  13. Szczupła duchem - gratuluję, 3 kg to duuuzo. Ty tylko w sierpniu schudłaś 11 kg?? Pisalas 19.08, że wazysz 98.
  14. Wow lopilo, gratuluję :) a gdzie jeszcze do końca sierpnia :) A u mnie niestety... waga stoi jak zaklęta: 90,7. Chyba jednak muszę wrócić do pierwotnych planów czyli 8 z przodu do 10 września.
  15. "Ja ciągle sobie obiecywałam. Ciągle to miało być do kolejnych wakacji, do kolejnych urodzin, od 30-tki, od Nowego Roku, itd. I ciągle obliczanie:"jak zacznę w lutym, to zdążę do wakacji", a wakacje nadchodziły a ja spanikowana i nadal gruba." ja to samo, malo tego szlam dalej i wielokrotnie robilam sobie tabelke w excelu, i np byla dzisiejsza data az do daty ZERO np wakacji/urodzin/wyjazdu :) nastepnie ilosc dni do tej daty, czyli do zera, no i waga i obliczalam ile musze chudnąć, tzn w jakim tempie (takie rozne przeliczenia - zboczenie zawodowe, uwielbiam tabelki w excelu). A i co najlepsze w czasie kazdego duzego odchudzania po kilku tygodniach myslalam sobie, ze kurcze ale latwo na tej diecie wytrzymac i jakie to fajne uczucie widziec na wadze coraz mniej, ze tez ja wczesniej nie moglam tego zrobic, skoro to takie proste, nie jestem bardzo glodna, nie ciagnie mnie do zakazanych rzeczy. A potem w efekcie wiadomo jak bylo, ze chudlam, potem tylam, a nastepnie zbieralam sie do kolejnego odchudzania miesiacami. Lece spac, bo cos nie udaje mi sie zastosowac do polecen pani endokrynolog i chodzic spac przed 23 :P do jutra
  16. a i jeszcze jedno: za KAZDYM razem kiedy udawalo mi sie schudnac pisalam na forum, bez tego nigdy nie udalo mi sie wytrwac w diecie :)
  17. Od czasu ostatniego schudniecia zaczynalam wiele razy, ale wytrzymywalam max tydzien, a potem w sumie ciezko okreslic czemu odchodzilam od diety, a to skusilam sie na cos zakazanego i ciezko mi bylo wrocic, a najczesciej w dzien ladnie trzymalam diete, a po powrocie z pracy okazywalo sie ze jestem glodna jak wilk a w domu nie ma nic dietetycznego i jadlam na szybko kanapki i nastepnego dnia juz nie bylo mowy o diecie. Zawsze najtrudniej bylo mi zaczac i wytrzymac pierwsze 2 tygodnie do pierwszych wiekszych spadkow wagi niz 1-2 kg. Albo np mialam przejsc na diete a nic sobie nie ugotowalam na obiad i musialam isc na obiad w pracy i po takim obiedzie juz mi sie odechciewalo diety. Najgorszy problem to chyba to gotowanie, jakby mi ktos gotowal codziennie dietetyczne jedzonko i robil zakupy i nie byloby w domu zadnych slodyczy, to moglabym tak jesc cale zycie, po prostu jestem leniwa i nie chce mi sie gotowac codziennie czy nawet co drugi dzien. Na dukanie jakos dawalam rade - ale pomagal mi tez pan ze stolowki w pracy bo sie z nim tak umowilam, ze jak szlam na obiad to dzwonilam 20 minut wczesniej zeby mi gotowal piers z kurczaka :) czasem jadlam samą, czasem z surowkami w zaleznosci od fazy diety i moglam sobie jesc obiad w pracy zgodny z dietą i nie gotować!!! Znowu diety bez gotowanego jedzenia sobie nie wyobrazam, zoladek chyba by mi sie po tygodniu zbuntowal, ja uwielbiam jedzenie gotowane. A jesli chodzi o to "rozglaszanie" to juz tym razem powiedzialam takim osobom, ze bedzie mi glupio jak okaze swoja slabosc i sie poddam, bo jednak sprawiam wrazenie silnej kobiety :) Przyjaciolki to sie nasluchaly o odchudzaniu, ale inne osoby niekoniecznie i uwazaja mnie za silną kobietę, ktora zawsze osiaga sukces. Wlasnie jak nie teraz to kiedy? Nie chce calej mlodosci stracic na bycie grubą :( I tak juz wczesniej obiecywalam sobie ze do 30-tki bede super laska :( i nic z tego nie wyszlo. Na Sylwestra juz bedzie calkiem calkiem - chociaz to chyba w tym roku nie bedzie dla mnie zaden szczegolny dzien, nie wiem czy nie bede przypadkiem siedziala w domu. No ale to taki symboliczny koniec czegos... w tym przypadku roku. Przed kazdym sylwestrem wczesniej jak mozna sie spodziewac chcialam sie odchudzac :D
  18. "Dlaczego Szczupła duchem ostatnio tak mało pisze? Wcześniej pisała dużo. Szczupła, chyba nie wycofujesz się, co?" widze, ze lopilo - strazniczka wagi - ostro pilnuje dyscypliny :) nie wazylabym sie nawet wycofać :) ale ogolnie jestem mocno zdeterminowana, wszystkim rozglosilam, ze sie odchudzam, nie ma mowy zebym sie wycofala. Wdychac sterydy tzn taki aerozol do nosa - problem mam z uchem, co laczy sie z nosem a przede wszystkim moimi felernymi migdalkami, kiedys mialam taki sam aerozol do gardla z tymi samymi sterydami, a teraz mam do nosa, zeby ulatwic oddychanie i zeby ucho nie dawalo takich dolegliwosci jakie mam obecnie. No zobaczymy co z tego wyjdzie, ale dasz wiarę lopilo? tez mam wrazenie ze glos mi sie zmienil, ale wydawalo mi sie ze to moze przez tarczycę, czytalam, ze jakies tam chrypki sa mozliwe. A nie bralas np pod uwagę, ze ten problem z przelykaniem to moze byc problem nerwowy? to bardzo czesty objaw. Moj byly chlopak tak mial, taka "gulka w gardle". PS. Ja to mam rozne przeboje z internetem i wysylaniem, wiec co drugi raz mi cos sie robi nie tak :D
  19. i jeszcze jedna mniej fajna wiadomosc: bede musiala wdychac sterydy przez najblizsze 2 tygodnie, a sterydy powodują co?? tycie. Nie wiem do konca jak to dziala, ale mam nadzieje, ze te 2 tygodnie nie zaszkodzą mojej diecie,bo inaczej sie wscieknę. Zrobilam na sniadanie na jutro do pracy cos pysznego, jedna z moich ulubionych pozycji sniadaniowych: twarozek ze szczypiorkiem i rzodkiewką, kolega z pokoju znowu pewnie bedzie mnie wyklinal ze smrodzę :) - dziś mu przeszkadzal moj losos :) a niestety w kuchni nie mamy tyle miejsca, zeby jesc. Zeby tylko kolegom nie przyszlo jutro do glowy mnie calować :D Natomiast dla odmiany nie chce mi sie juz gotowac obiadu, wiec jutro obiadu nie bedzie, na obiad zabieram praliny z lososia i zjem z kromką chlebka i pomidorem. Wkurza mnie trochę to targanie prawie calodziennego jedzenia do pracy, ale jestem twarda :) Ja tu chyba za duzo przemyslen walę, co slina na jezyk przyniesie i zawsze mi takie dlugie posty wychodzą.
  20. hej :) troche miałam dzis mlyn w pracy, a potem jeszcze musialam isc do laryngologa ponownie (ale uda sie chyba nie usuwać migdałków hurraaaaa :) ) no i dotarłam do domu :) i pierwsze co to rzuciłam się na wagę :) mniej niż rano czyli 90,7 - chyba wracam do normy :) Zjadłam tez kolację: malutką kanapkę z szynką i warzywami. Zrobiłam dietetyczne zakupy i miło byłam zaskoczona, ze za dwie siaty jedzenia tak mało zapłaciłam, tylko 65 zł, a jak robiłam zakupy kiedys normalnie to zawsze wydawalam wiecej. No ale teraz prawie same warzywa, jakies tam owoce, nabial, szynka, losos wedzony, a z nowosci: napój witaminy i minerały oshee i deserki organiczne jablkowo-ananasowy i gruszkowy - tylko 60 kcal na 100g. lopilo - dobrze, ze wszystko ok z tarczycą, tak mysle, ze u mnie przez ten czernobyl ta moja tarczyca taka jest :( Ruzi - trzymam kciuki za powodzenie tej diety kapuscianej Nie pisalam dzis za duzo, zeby nie bylo ze tylko ja tu nadaje ciagle i zebyscie mnie nie wypedzily w koncu.
  21. zjadlam na II sniadanie cos pysznego, mniammm a mianowicie tosta tzn kromka ciemnego chleba z szynką i mozarellą light podgrzana w mikrofali.
  22. ratunkuuu :( gratuluję lopilo, pewnie już jutro zobaczysz 8. A ja sie oddalam :( weszlam dzis na wage z nadzieją, ze nie bedzie wieksza niz w sobote (bo wczoraj wyjątkowo dobrze trzymalam diete) ale niestety jest wiecej :( 90,9 buuuuuuu czyli jednak ten wybryk z niedzieli zawazyl dosc mocno :( No ale nic, trzeba dalej robic swoje. Zjadlam juz sniadanie - jogurt naturalny + łyżka musli.
  23. nie wazylam sie dzis /no dobra zwazylam sie, ale dopiero po pracy i waga pokazywala ponad 91 kg, ale wazenie wieczorne sie nie liczy :P/ Mieszkam w swoim mieszkaniu -> kredyt na 40 lat :) A zapal do odchudzania mi jeszcze rosnie z dnia na dzien :) Jestem praktycznie na 100% pewna, ze tym razem bedzie pelny sukces :) I dzien w dzien wyobrazam sobie siebie jako szczuplą laskę.
  24. ja juz wysmarowana kremem antycellulitowym - chociaz nie wierze w dzialanie, ale trzeba te zapasy kosmetyczne zuzyc :D a jutro bede robic tez ten peeling z kawy - o przypomnialo mi sie, ze lopilo pytala czy to na cialo czy na twarz - na cialo oczywiscie,i tez nie to zeby on jakos dzialal wielce wyszczuplająco, ale mialam po nim tak gladką skorę jak po zadnym innym z drogerii i co dla mnie wazne nie jest strasznym zdzierakiem (musze uwazac z tym z powodu naczynek na udach) a skora jest ladna po nim. Dzisiejszy dzien udany w 100%. Do tego przyznalam sie dzis mojemu przyjacielowi-amantowi z pracy ile tak naprawde wazylam jak zaczynalam dietę :) i powiedzialam na glos swoją wagę :D Byl lekko zszokowany, ale stwierdzil ze najwazniejsze to jak kto wygląda (a wg niego zawsze wygladam dobrze) i ze przeciez mnie podniosl na rekach :D - bo mielismy kiedys taka sytuacje, ze znienacka mnie podniosl po prostu, a ja oczywiscie sie darlam, ze natychmiast ma mnie postawic na ziemi :D Nie znosze jak facet mnie podnosi.
  25. zjadlam juz kolację: kanpka z lososiem wedzonym i papryką.
×