Agucha30

ja w Twoich tez nie widzialam blędow :P ale ja czesto nie uzywam polskich znakow, z szybkosci. Mam tez wrazenie czasem, ze piszę chaotycznie, tak jakbym z kims rozmawiala, ale zapominam ze to tylko jezyk pisany i ktos nie wie jakim tonem glosu bym to powiedziala. A przyznac musze, ze tez zwracam uwagę na ortografię i nie chwalac sie, wiem, ze moja jest raczej bardzo dobra, no czasem jest cos nad czym sie dluzej zastanawiam. Ale generalnie jestem bardziej umyslem scislym. Byc kujonem to nie jest dla mnie nic obrazliwego :) Raczej sie cieszę, ze udalo mi sie tak wyksztalcic. Dobrze sie uczylam, ale raczej dlatego ze bylam zdolna, nigdy nie kulam za duzo. Rozbawilas mnie z tym materialem na zonę :) bo kupilam firanki :) Kupilam bo mi sie spodobaly takie cieniowane makarony, no i lubie jak moje mieszkanie jakos wyglada, a nikt za mnie nie kupi, ale nie za czesto mam takie akcje (przykladowo meble kupilam juz dawno, a jeszcze nie wszystko jest skrecone i pudla leza w pokoju), ze sprzataniem tez. Podlog nie mylam chyba od poczatku sierpnia. Ale ja moge nawet stosunkowo dlugo wytrzymac w syfie i balaganie, czasem to mi ubrania na ziemi lezą 3 dni. A ugotowac umiem tylko to co dietetyczne i dla siebie i tez kombinuję cos zrobic, zeby sie nie narobić. W zyciu nie dalabym sie natomiast zapedzic do garow tak zeby codziennie gotowac. Ty jestes materialem na zone i w dodatku nią będziesz wkrotce :) A ja jestem baran - uparta do bólu.

lopilooo częsciowo trafilas w moim przypadku :) a w zasadzie tylko z tym, ze mialam dobre oceny w szkole trafilas! Reszta niekoniecznie. Z natury nie jestem spokojna, jak waga mnie ogranicza to moze i tak, z pewnych rzeczy rezygnuję i nie do konca jestem sobą. Ale i tak sie ostatnio bardziej otwieram np w pracy. A jestem raczej osobą dość zywiolową, bardzo niecierpliwą i bardzo wygłupiającą się przy kazdej okazji - w towarzystwie znajomych jestem duszą towarzystwa i duzo sie smieje. A w pracy kojarzą mnie glownie z tego, ze jestem... najbardziej zboczona a moj smiech slychac na korytarzu (chyba troche nietypowe jak na ksiegową, ale kazdy potwierdza, ze nie jestem stereotypową księgową). I w zadnym wypadku nie jestem dobrym materialem na zonę. Ty wydajesz mi sie lepszym! Ja wybitnie zyję tylko dla siebie i cenie za bardzo wygodę, nie znosze prac domowych, sprzatam tylko jak muszę, za gotowaniem nie przepadam, lubię sie oddawac przyjemnosciom a nie obowiazkom. Jestem wybitnie hedonistką. A Ty wlasnie sprawiasz wrazenie zrownowazonej osoby, wiedzacej czego chce, spostrzegawczej, przywiazujacej wagę do szczegolow, myslę, ze tez mialas w szkole dobre oceny, widac to po stylu wypowiedzi :P i wydaje mi się, ze jestes gaduła :P Natomiast szczupla duchem kojarzy mi sie z wulkanem energii, seksu i zyciem pełną parą :D z pazurem, ostra babka. Ruzi chyba jest bardzo romantyczna, mysle ze dosc wesola, mam wrazenie, ze duzo mlodsza ode mnie i jeszcze nie tak zmeczona zyciem :D

dzis historie milosne na tapecie, ale od jutra nie ma zmiluj... dieta, cwiczenia

"A dlaczego? Tylko dlatego że jest z pracy?" nie, nie, to nie jest ten powód. To jest cos innego, ale nie bede tu pisac, bo wymagaloby to duzego wstepu, a ktos kto go nie zna tego nie zrozumie. I nie jest to zadna osoba trzecia.

ja przezylam w tym roku historie, ktora zapowiadala sie romantycznie i nawet byly symptomy, ze to przeznaczenie, w zasadzie ta historia jeszcze sie nie skonczyla, ale happyendu nie bedzie (z jednego powodu dosc waznego, ale i dla wielu osob dziwnego). To facet z pracy (nawiasem mowiac wie, ze piszę na forum o dochudzaniu :) ale zawsze uwazal, ze nie musze sie odchudzac, bo jestem taka fajna korpulentna jak to okreslil ). Ale byly smieszne sytuacje np. on ma na imie Paweł, wpadl do biura z lunchu czy z jakiejs delegacji, gdzie byl w mc donalds i dal mi dla zabawy taka zdrapkę stamtad, gdzie mozna bylo cos wygrać(samochody i inne mniejsze nagrody) i mi mowi zebym zdrapala, to moze cos wygram, ja zdrapuję i wygrałam... Pawełka (tego batonika, wiecie). I mowie mu, ze wygrałam Pawelka :) Usmialismy sie z tej sytuacji, ze wygralam Jego na loterii.

lopilo - romatyczne hehe a na koniec musialas dodac ten szczegol o wadze :P Za chwilę bedziemy zaczynac wszelkie historie " a 30 kilogramów temu to....."

o kurcze niezla historia z tą dziewczyną. Na sympatii to oszolomow jest od metra, wszelkiej masci :) Spotkalam wielu, spotykalam sie tez nie bedąc najchudszą, ale mialam zaznaczone ze jestem "lekko puszysta", to po zdjeciach oczywiscie wszyscy pisali, ze gdzie ja puszysta jestem i kazdy sie spodziewal miss. No a przeciez nie wstawie najbrzydszego zdjecia do netu. W kazdym razie juz powyzej 80 kg nie umawiam sie na randki w ciemno :D

dobrze, ze go nie połknęłaś :)

Ruzi - pierścionek w lodzie? ;) ciekawe

lopilo - ale romantyczna historia! Z sympatii to przewalilam tylu facetow, ze wstyd mowic... bylam tam ze 2 lata. Ale teraz to bym sie bala - ze wzgledu na swoja wage - spotkac z kims z netu.

malo wytrwala - witaj, piszac na forum jest latwiej. Najtrudniejszy jest poczatek, ale po pierwszych spadkach na wadze motywacja rosnie bardzo. Slyszalam tez ze czesto trzeba sobie siebie wyobrazac jako szczuplą laskę :) i bardzo mocno wierzyc, ze tak bedzie, do tego stopnia, ze zachowywac sie tak jakby juz tak bylo. To ja napisalam ze nie wiem jak mozliwe jest wyzywienie nawet 2 osob za 800 zl na miesiac, podziwiam tych, ktorym to sie udaje, wg mnie to nie lada wyczyn. Skoro malo jesz, a nie chudniesz, to moze sprawdz tarczyce, od niedawna cos juz wiem na ten temat :) Zalozenia odchudzania masz ok :)

to ja sie kiszę z dlugimi wlosami rozpuszczonymi nawet w upaly ZAWSZE. A buzie mam okraglą, na zdjeciach az tak nie widać, ale mam.I musze miec wokol niej jakies wlosy. Ruzi - no historia jak z filmu :) ja tam nie mam co opowiadac, bo dawno nie mialam faceta. Mialam kilku, nawet tam 3 lata z jednym sie bujalam, ale nidy nie byly to romantyczne historie.

lopilo jestem w szoku! Mam te same dziwactwa co Ty, oprocz tego z językiem. Nie lubię siedziec naprzeciwko okna, ale nie tylko zeby nie byc na widoku, ale glownie dlatego, ze wtedy jak swiatlo oswietla to widac wszelkie niedoskonalosci mojej cery, nie lubie tego. Slyszalam ze nawet na rozmowach kwalifikacyjnych najlepiej wybierac miejsce nie naprzeciwko okna jak sie da :) Tez lubię byc przykryta jak siedze/leze na lozku, jak przychodzi do mnie kolezanka to zauwazylam, ze czesto trzymam poduszkę, chociaz wielkiej obsesji na temat brzucha nie mam (ostatnio troszke juz mi sie zaczynala bo mam wrazenie w tym roku ze jak tylam to mi badziej szlo w brzuch). Torebkę tez czesto trzymam na kolanach, a najlepsze tez ze lubie miec duze torebki na ramieniu to przynajmniej z jednej strony z profilu nie widac tak brzucha i pupy - mam wieksza chyba obsesje na pukncie tylka i CIAGLE poprawiam ubrania - na to zwracalo mi uwage pare osob, poprawiam glownie jakies bluzki na biodrach, tak zeby wlasnie nie za bardzo obciskaly brzuch i tylek. I jeszcze mam obsesje ze czesto lubie zakrywac twarz wlosami, bo uwazam, ze mam okrąglą buzię - nie wyszlabym na ulice w związanych wlosach, musze miec chociaz trochę przysloniętą buzię wlosami. Witam nowe kandydatki do zrzucania kilogramow :) 64 kg tez biore w ciemno :) Ruzi chce mi sie czytac wszelkie historie. Zapytalam jak poznalyscie facetow, bo tak sie zastanawiam czasem, jak mozna poznac faceta jak sie jest po 30-tce, a zycie to glownie praca-dom, czasem jakies spotkania z tymi samymi znajomymi. No i jak sie nie jest miss polonia.

no drogi, ale, ze nie lubie oszczedzac na jedzeniu to kupuję,a czasem taki za 5 zl. W najgorszym wypadku kupuję te chlebki fitness. Następnie zamrazam wiekszosc i wyjmuję potem po 1 kromce z zamrazalnika i starcza mi na tydzien. W ogole na jedzeniu nie oszczedzam, bo powiedzialam sobie, ze skoro jestem sama, a juz w ogole jak jestem na diecie, to bede kupowac dobre rzeczy. Dzis na sam ksylitol wydalam 29 zl za 0,5 kg. Ale fakt faktem nie wiem jak mozna np sie wyzywic w dwie osoby za 700 czy 800 zl, jak niektorzy potrafią, skoro ja sama na siebie wydaję wiecej miesiecznie - udzielam sie tez na forum o oszczedzaniu :) Ale mam wrazenie, ze i tak na diecie moje wydatki na jedzenie spadną, bo wczesniej a to co chwila jakies slodycze wpadly, a to cola, a to obiady w pracy kupowalam (18-20 zl dziennie), no i wiecej ogolnie jadlam ilosciowo.

hehe lopilo rozbawilas mnie z tymi knajpami, bo ja mam tak samo! staram sie zawsze siadac tak, zeby nikt nie widzial jak jem! A jak widzę np na ulicy bardzo grubą osobę, znacznie powyzej 100 kg, to zazwyczaj budzi we mnie wspolczucie.

a ja Magde Gessler jednak postrzegam w kategorii "gruba", moja mama uważa, ze jak na puszystą babke, to niezle wygląda, w sensie jej styl ubierania, wlosy itd W ogole mam tez czesto przemyslenia na temat roznych osob, nawet obcych na ulicy czy w autobusach, wiele osob widze kazdego dnia i jednak czasem sobie mysle rozne rzeczy np. jak ona mogla sie tak ubrac gdy widze grubsza dziewczyne w biodrówkach z ktorych wylewa sie cialo. Nie jest tak ze zupelnie nie zawracam uwagi na ludzi, lubię obserwowac, albo jak widzę kogos przy kosci wcinajacego jakiegos pączka tez mam przemyslenia. W zwiazku z tym rowniez mysle, ze inne osoby na moj temat tez moga miec przemyslenia. Zreszta zdarzaja sie komentarze nawet teraz, nie tylko jak bylam nastolatką. W zwiazku z tym mam tez np taka obsesje, ze nie lubie jesc na ulicy, w knajpie to jeszcze. Zaraz mi sie wydaje, ze ktos, kto zobaczy, pomysli, ze taka gruba i jeszcze wpiep.... Nie macie tak?

widzę, że się przełamujesz lopilo jesli chodzi o gadki o wadze, super :) Faktycznie ludzie nas inaczej oceniają niz my sami siebie widzimy. Kiedys w liceum jak pierwszy raz schudlam przed maturą, to po czasie kolezanki powiedzialy mi, ze one nigdy jakos nie uwazaly, ze jestem gruba czy cos. Nigdy wczesniej w zasadzie o tym nie rozmyslaly i nie myslaly o mnie w kategorii "puszysta", kwestia przebywania z kims codziennie tak po prostu. Dopiero wszystkim szczeka opadla jak powiedzialam ze schudlam 23 kg. Ja sobie musze wyznaczyc nowe cele krótkodystansowe: cel I taki sam jak lopilo, czyli 8 z przodu do końca sierpnia, cel II 86 kg do końca września.

zdążyłam jeszcze o 20 na kolację wciągnąć serek danio light+ łyżeczka kakao i teraz jeszcze konczę pół opakowania borówek amerykanskich i to koniec na dziś :)

Super te foty szczupła!

to ja jestem dziwna, bo na diecie mam zawsze dobry humor i promienieję :) a jak kilograny lecą to juz w ogole. Owszem w zolądku czasem ssie i trzeba to wytrzymac (ja na poczatku tylko to czuję, pozniej juz nie). Jedynie jak waga stoi w miejscu dluzej niz kilka dni, to mozna sie lekko zdenerowac. Natomiast moje doły i wyrzuty sumienia z czasow kiedy jadlam slodycze i wszystko inne sa nieporownywalne, na diecie nigdy takich nie mam.

Ruzi - cukier jest mega uzalezniający, sama wiem po sobie, kiedys pilam wszystkie herbaty bez cukru, ale zaczelam slodzic to koniec, teraz tez nie zrezygnuję ze slodkiej z cytrynką, zwłaszcza jesienią i zimą. Ale dzieki temu, ze cukier mozna łatwo zastapic czyms zdrowszym mniej kalorycznym nie muszę rezygnować ze slodkosci. A facetem się nie przejmuj, oni zwykle szybciej i wiecej zrzucaja niz kobiety. Pewnie startowal i tak z duzo wiekszej wagi niz Ty. Po prostu rob swoje.

szczupla - dzięki :* ja za Ciebie też trzymam i za pozostale dziewczyny rownież. ufff ale sie zmachalam przy tej zmianie firan i sprzataniu. Mam 6m tych firan i 2 razy musialam wieszac, bo zle obliczylam ilosc żabek, ale mnie łapy bolą od trzymania w górze. Potem odkurzanie, mycie podłóg, mycie całej łazienki i właśnie usiadłam :) Zjadłam jeszcze w miedzyczasie nektarynkę i wypiłam litr wody. Zaraz biorę sie za obiad, w zasadzie to będzie obiadokolacja już - mam jeszcze trochę kurczaka z cukinią i dorobię do niego duuuzo sałatki z pomidora, ogórka (wiem, ze nie powinno się ich łączyć), sałaty i papryki.

a teraz w ramach sportu idę myć okna i zmieniać firanki - kupiłam śliczne nowe :)

ale musze przyznac, ze potrafilam zjesc sporo, mam apetyt, czasem jadlam za pozno i nieregularnie, nie moge powiedziec tez zebym z powietrza przytyła.

lopilo - wiesz jak juz sie zawezme to jakos udaje sie schudnąć, chociaz ostatnie proby z okresu ostatniego roku, konczyly sie zgubionym jednym kg, ewentualnie dwoma i waga stawala, zastanawialam sie co jest do licha, przeciez mam z czego chudnąć. Teraz przeciez tez od czerwca waga mi sie wahala +-4 kg, w czerwcu byl jeszcze dzien kiedy widzialam 8 z przodu. Te kilogramy do 8 z przodu to jeszcze jakos idą, nie wiem co bedzie dalej. W kazdym razie najgorszy problem to to jak szybko po diecie wracają, z kazdą dietą coraz szybciej, mimo ze moje nawyki zywieniowe z okresu nie dietowego nie byly tragiczne, moge podac dla przykladu ze od czasu ostatniej diety czyli dukana czyli od 3 lat (niektore rzeczy wczesniej) np: - nie uzywalam masla, margaryn, oleju, smalcu (maslo na kanapkę to sporadyczne przypadki, razem moze z 3 razy w ciagu roku) - nie jem bialego pieczywa - nie jem np na obiad makaronow, spagetti (w ogole w zyciu na obiad takie danie jak spagetti jadlam max 10 razy, moja mama nigdy nie gotowala bo tuczace) - nie jem prawie wcale fast foodow - pizze na miescie jadlam moze z 8 razy w zyciu, kebab - 2 razy i nie lubię, mc donalds - zdarzalo sie z raz na 4 miesiace, a czasem przez rok wcale. - nie jadlam nigdy tlustych dan, sosów, frytki np jadlam raz na rok - slodycze kochalam, ale tez nie jadlam ich codziennie (ale fakt faktem zdarzalo sie zjesc cala tabliczke czekolady w 5 minut) - od 3 lat nie uzywam w ogole cukru (cukier mam w domu tylko w takich malych torebeczkach papierowych dla gosci) Liczę na to, ze moze lekarz mi jakos ureguluje (chyba ze uzna ze taka niedoczynnosc to wcale nie niedoczynnosc) i nie bede tak blyskawicznie tyła - bo w moim przypadku ZAWSZE kiedy jadlam tyle ile chcialam tylam, nie ma takich momentow, ze moja waga stoi jak nie jestem na diecie, jak nie jestem na diecie to po prostu tyje.