Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

inka_1988

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez inka_1988

  1. A jak ktoś lubi kupować duperele to bardzo polecam suszarkę do butelek, smoczków itp. http://margot.krakow.pl/sklep?page=shop.product_details&flypage=margot.tpl&product_id=3116&category_id=12 jak ją kupiłam to początkowo zastanawiałam się po co mi to ale teraz nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez tej suszarki. Nie zajmuje dużo miejsca a wiele mieści.
  2. Muszynianka mam ręczny laktator Avent i dokupiłam do niego pojemniki VIA na przechowywanie pokarmu, pokrywki - nakrętki do pojemników + taki specjalny łącznik do gwintów pomiędzy laktatorem a pojemnikiem. Uważam, że jest bardzo dobry kiedyś szukałam i tanio wychodził w sklepie margot na ul krzywda przy tandecie o taki: http://margot.krakow.pl/sklep?page=shop.product_details&flypage=margot.tpl&product_id=3116&category_id=12 bo w smyku kosztuje prawie 2 razy tyle. Jeżeli nie kupiłaś a się zastanawiasz a nie chcesz wydać majątku to polecam. Ja trochę żałuje, że jak już się okazało, że mam dużo mleka to nie kupiłam elektrycznego najlepiej takiego na 2 piersi naraz bo mogłabym w ten sposób dużo czasu zaoszczędzić. Aha i jeżeli zdecydujesz się na taki zestaw laktator avent + pojemniki (bo w komplecie kupujesz laktator z butelką i odciągasz się do butelki) to polecam kupić te większe pojemniki 220ml bo jak dobrze rozhulasz laktację to pojemnik 220ml na jedno odciąganie może się okazać za mały jak czasami u mnie ;)
  3. Ooo Ineezz a czemu tak? Dzieci na mleku matki mają słabiej brzuszki rozwinięte, że nie są gotowe na kaszki? Ja się tak zastanawiałam czy od nowego roku nie zacząć jej mieszać trochę mojego mleka z modyfikowanym, żeby zacząć ją powoli przestawiać.
  4. Hej dziewczynki :) Dobę mnie nie było a tu tyle czytania, że zanim doszła do końca to już mi w sumie czasu brakuje na napisanie czegokolwiek. Zapisałam dziś małą do żłobka! Podałam, że od 01.09.2013 ale kiedy ją oddam to sama nie wiem, tak bardzo mi żal się z nią rozstawać i 2 sprawa oddam ją i co muszę iść do pracy a do mojej obecnej nie chcę już wracać mimo, że mam gdzie wrócić więc będę musiała coś nowego szukać tylko czy mi się uda tak szybko coś znaleźć? Nikt przecież nie będzie chciał świeżo upieczonej mamuśki. Dla pracodawców mamuśki to problem :( sama coś o tym wiem bo u mnie w pracy raz dziewczyna na 8 msc zniknęła było mi jej żal bo miała poważnie chore dziecko ale z 2 strony byłam wściekła (nie na nią tylko na sytuację) bo przez cały ten okres musiałam za nią pracować a nie dostałam ani złotówki więcej bo tak wspaniałego szefa mam grrr. Asia i Iza co do mojego karmienia hmmm bardzo mi zależy na mleku z piersi bo tak się mówi, że to najzdrowsze, najlepsze itd. Ja dzięki utrzymywaniu laktacji jestem już poniżej wagi z którą startowałam zachodząc w ciążę :) na brzuszku mam lekko luźną skórę ale znikają mi boczki i sadło z pośladów. I co najważniejsze takie karmienie nic mnie nie kosztuje! Oprócz masy wyrzeczeń ale jakoś to ścierpię. Jutro kończymy 2 msc jeszcze kolejne 2 i w ruch pójdą kaszki i kleiki :)A poza tym same wiecie ile kosztuje karmienie mm miesięcznie. Jaka to mniej więcej sumka może być? Liczyłyście kiedyś? Asia ja nie jestem w stanie przejść tylko na pierś bo ja chodzę na studia i mala zostaje wtedy z tatą więc i tak odciągać muszę. A przez to, że ona od początku jadła z butli (bo w rydygierze nikt mi nie pokazał ja dziecko dostawić, tylko ją na siłę dostawiali) i jak wyszłam z szpitala to już sobie nie potrafiłam poradzić bez butelki, bo Ola od początku miała problem z chwyceniem piersi. Dopiero na wizytach w poradni laktacyjnej w żeromskim babka nam pokazała jak to robić i jest wiele wiele lepiej mała potrafi się zassać ale i tam rewelacji nie ma bo nie da się idealnie karmić zarówno piersią jak i butelką. Kiedyś na próbę dawałam jej tylko pierś ale to była męczarnia dla niej i dla mnie. Ona wisiała na cycku godzinę, złościła się bo jej co chwilę wypadał i nałykała się przy tym powietrza i później były wrzaski bo ją brzuszek przez to bolał. A najgorsze jest to, że ona chciała jeść co chwilę, co godzinę, co 30 minut, max 1,5 godziny dlatego, że się nie najadała. To była tragedia ona ciągle głodna przez co też nie wyspana a ja zmęczona bo ciągle z dzieckiem przy cycku. I trzeba też pewnie myśleć o tym, że jak ona by tak tego cycka chciała często a po trochu - mało by jadła to ja nie miała bym tyle mleka co teraz. Bo jak siądę z laktatorem to odciągam aż już nic z nich nie leci a piersi ponoć tak działają, że produkują tyle ile się z nich wyleje, nie mniej ale czasami na zapas produkują więcej. Może przy następnym dziecku będę mądrzejsza bo nie dam butelki i lepiej będzie szło karmienie z cyca. Asia jestem w ciężkim szoku jak twoje maluchy rosną. Ola przy nich jest okruszkiem a na porodówce to one były takie malutkie przy niej. Ola pewnie waży teraz ok 4.7kg i ma jakieś 55cm a przecież jak się urodziła to miała 2,960 i 51cm a najniższa waga jaką miała to 2,710 kg. Więc i tak była cięższa jak twoje bąbelki. Może to moje mleko za mało wartościowe jest? Ehh sama nie wiem jak wyjmuje z lodówki pojemnik z mlekiem to na górze taki gęsty tłuszczyk pływa ale może za mało tego tłuszczu?
  5. Asia moja Ola też się czasami dławi. Ona potrafi się nawet swoją śliną zadławić, bo czasami się krztusi jak po prostu sobie leży i rękami macha i na pewno nie krztusi się tym co ulała, bo zawsze lecę do niej wystraszona to bym wypatrzyła, że jej w buziaczku serek pływa. Ja zauważyłam, że ona się krztusi podczas karmienia, kiedy je bardzo łapczywie. Bo jak je spokojnie to wszystko ładnie przebiega. A jak je łapczywie to nie dość, że się krztusi, to często też ulewa. Już mam dość tego ulewania, dobrze, że ktoś śliniaki wymyślił bo jak bym ją tak musiała co chwile przebierać to bym nic nie robiła tylko bodziaki prała.
  6. Hehe a mi wmawiali, że mam z tym problem i że muszę zaaplikować czopek a ja wiedziałam, że jest ok bo jak tylko wpadłam na porodówkę to pierwsze co mnie interesowało to, to kiedy zrobią mi lewatywkę bo nie chciałam przy porodzie komuś w ręce narobić ;) I trzymałam tą lewatywkę długo, żeby przypadkiem nic nie zostało i przy parciu nie wyskoczyło bo wstyd jak nie wiem co. A sama lewatywa hmm bałam się tego a to nic a nic nie bolało i tak szybko załatwione było, że mój nawet nie wiedział, że ja lewatywkę miałam zrobioną. Kolejnym plusem tej lewatywy oprócz tego, że rodząc niczego i nikogo nie zafajdałam było to, że zanim mi się uzbierało w flaczkach to chyba ze 2-3 dni minęło więc moje hafty (wiadomo gdzie) już zdążyły się wzmocnić i trochę zagoić, bo jak bym tak miała iść na WC tuż po porodzie to pewnie by kiepsko było. Tak, że lewatywa to podstawa i nie ma się czego bać ;)
  7. Ehh wtedy to olałam miałam spakowane z sobą leki, ale dziś trochę żałuję, że nie byłam wtedy twardsza. Może byłam za zmęczona lub zbytnio przejęta nową rolą, żeby "afery" tam kręcić. Aaa jedyne czym ciągle częstowali to paracetamolem i czopkami przeciw zaparciom ;) A ja i tak miałam swoją paczkę leków przeciwbólowych, żeby nie łazić i się nie prosić. A co do czopków to ja wzięłam od nich jeden i miałam taki stres jak go mam zaaplikować, że w sumie okazało się, że już nie jest mi potrzebny ;)
  8. Gosia ja w Rydygierze po porodzie też brałam swoje leki czyli tabletki na tarczyce i zastrzyki przeciwzakrzepowe. O tarczyce to tylko pytali czy biorę a o zastrzykach to pytali czy mi mają zaaplikować i czy potrzebuję nową receptę :/ Idąc rodzić myślałam, że mi będą oni dawać te zastrzyki a tu się okazało że oni mogą ale receptę mi dać. Byłam zła bo jeden taki zastrzyk coś koło 17 zł mnie kosztował a ja je musiałam brać codziennie więc leżąc na porodówce 6 dni zaoszczędziłabym jakieś 100 zł a tu niespodzianka :/ Tak, że chyba w większości szpitali jest to samo jeżeli o dodatkowe leki chodzi. No chyba, że jest tak, że jak oni ci każą jakieś leki brać to wtedy ci dadzą ale jak już przychodzisz tam biorąc jakieś leki to musisz mieć swoje. Może to ma związek z braniem odpowiedzialności za podanie leku. Gdyby mi dali zastrzyk a mi by się coś stało to oni by mieli problemy, że mi dali leki bez badań czy diagnozy a skoro miałam wpisane w karcie, że biorę takie zastrzyki to łatwiej im ręce umyć i kazać sobie brać samemu.
  9. Dostałam w spadku po mężu Opla Astrę 2 :) Siedzę na allegro bo szukam jakiś sweterków i aż mi żal dupkę ściska bo jest tyle ładnych letnich ciuchów a tu takie zimno przyszło ehhh zima za pasem a mi się marzy sukieneczka i japonki :(
  10. krakuska nisko chylę czoło przed tobą ;) Ja też uwielbiam jeździć autem, gnębię mojego, żeby mi wynalazł, gdzie się poduszkę wyłącza żebym mogła małą zapakować w samochód i być tak samo mobilna jak przed porodem. Gosia witaj :) Super, że u Ciebie już lepiej :) Ooo kurcze to tylko tydzień Ci został :) Hehe ja tydzień przed porodem jeszcze imprezowałam na działce u kuzynki a w dzień porodu byłam w grzebciuchu na zakupach ;)
  11. Kanatika świetne te zdjęcia z nosidełkami dopiero teraz załapałam o co chodzi i jaką się dziecku krzywdę robi kiedy tak "wisi".
  12. Ja potrafię wiązać chustę ale tylko taką zwykłą moja ma chyba z 6metrów długości - straszna płachta i bardzo się nawyginam jak się z Olą w to wiążemy ale trochę gimnastyki a później cisza i spokój :) Młoda zadowolona bo w cyckach pospać może a ja szczęśliwa bo ona spokojna, siedzi na żabkę i do tego jeszcze ręce mam wolne. Co do bólu pleców to ponoć przy dobrze zawiązanej chuście plecy boleć nie powinny i nie powiem kilka razy udało mi się tak zaplątać, że w ogóle nie czułam ciężaru :) A lubię ją tak zawiązać bo wspominam wtedy piękne czasy kiedy chodziłam z brzucholkiem. Mam też kołową chustę - obie dostałam od znajomej, która już dzieci mieć nie planuje, ale póki co zaprzyjaźniłam się tylko w tą zwykłą, bo byłam kiedyś na warsztatach wiązania takiej chusty, więc czułam się pewnie. A ta kołowa to hmm wygląda jak torba nie mam pojęcia jak w to dziecko wsadzić, żeby nie wypadło. Mgła taka, że nie widzę budowy przed oknami, fajnie by było jak by tak razem z mgłą budowa zniknęła :)
  13. Brrr ale zimno na polu zrobiłam małe kółeczko i szybciutko do domu wróciłam. Małej na pewno zimno nie było bo ją tak opatuliłam, że jej tylko nosek trochę polików i oczka wystawały :) A jej tak w tej gondoli nie wieje jak mi kiedy wręcz biegnę z tym wózkiem (wolę iść szybko i przejść więcej niż się wlecz bo więcej kalorii spalę ;) Byłam pod żłobkiem :) Nawet jakiś 2 latek mnie zaczepił jak się uśmiechnęłam to się spłoszył pobiegł po tatusia i za rączkę go do mnie dociągnął a wtedy tatuś też się speszył :) A ja w sumie miał radochę bo nadarzyła się okazja, żeby o żłobek wypytać. Chłopczyk nie chodził długo bo 2 tygodnie (dostał się z listy rezerwowej) ale póki co są w miarę zadowoleni. Jedzenie ponoć jest ok - gotują na miejscu, bo chłopczyk wraca do domu pojedzony a w poprzedniej placówce - prywatne przedszkole gdzieś na jana pawła mały nie dojadał bo albo było za mało albo nie dobre bo jak do domu wracał to pierwsze co robił to o jedzenie wołał. Tak, że wieczorem drukuję kartę rekrutacyjną i jutro idę złożyć :) Oby się udało bo mam tam naprawdę rzut beretem i jeszcze jest mi to po drodze do sklepu :) Iza a kolki? Przeszły już? Bardzo ci zazdroszczę takiego śpiocha :) Moja Ola najwięcej bez przerwy przespała 7,5 godziny ale to się jej może ze 2 -3 razy zdarzyło. Kładziemy ją specjalnie późno, żeby w nocy tylko 1 pobudkę zrobiła bo 2 karmień + usypiań bym chyba nie ogaręła bo jej nocne przebudzenie trwa ok 1godziny co daje moje -przebudzenie wynoszące 1,5 gpodziny bo muszę jeszcze cyce odciągnąć.
  14. Hej dziewczynki :) Muszynianka miło Cię bliżej poznać ;) Pamiętaj, że na naszego e-maila nie wrzucamy fotek tylko jednorazowo ;) Chwalimy się brzuszkami, maluszkami i zdobyczami tak często jak to tylko możliwe ;) No właśnie Iza bardzo proszę o jakąś fotkę Ani! I napisz słowo jak tam jej samopoczucie po skończeniu 100 dni? Widzisz jakieś zmiany? Ja zauważyłam u mojej, że jak je to słychać jak w flaczkach wszystko pływa a kiedyś słyszałam tylko moment przełykania. Dziś o 6 rano mała puściła takiego pawia, że musiałam nie tylko ją przebrać ale i zmienić pościel a której leżała :/ nie wiem skąd ten paw może za dużo za szubko zjadła i nie odbiła. Ja mimo, iż nie jestem doświadczoną mamą, też jestem zdania, że spacer powinien być codziennie i staram się codziennie wychodzić (no chyba, że cały dzień leje). Dziś tez wychodzę i natchniona przez Kanatikę planuję iść zobaczyć żłobek, do którego zapisała Natalkę, bo miałabym tam najbliżej a może jutro podejdę z moim M złożyć tam papiery. Co prawda nie wiem jeszcze co będzie za rok, ale niech już siedzi w tej kolejce. Miśka podziwiam Cię za silny charakter! Odważna z Ciebie babka! Kurcze malutki ten twój synek, życzę aby w końcu ruszył z wagą! Ja piorę zarówno w proszku jak i płynie do płukania firmy dzidziuś. Ciuchy są sztywne ale żelazko się z tą sztywnością świetnie rozprawia. Aaa i chciałam się pożalić, że moja Ola też wczoraj ucierpiała. To chyba jakieś fatum mamy już 2 guzo siniaki a ja dokładam do tego sznita, którego Ola sobie zrobiła paznokciem tuż pod okiem. Ehh wygląda to strasznie. Tak się bidulka podrapała, że wczoraj się jej z tego krewka sączyła :(
  15. Uświadomcie mnie bo ja ciemna jestem ;) Jeżeli chodzi o państwowy żłobek to zapisy są cały rok i przyjęcia według kolejności zgłoszeń. A w państwowych przedszkolach rekrutacje są w marcu i przyjęcia są według ilości zdobytych punktów. A w prywatnym zarówno żłobku jak przedszkolu przyjęcia jak się odbywają? Według kolejności zgłoszeń czy też jakieś punkty trzeba zdobywać? Aaa i pytanie za 100 pkt rozumie, że jak Ola by się dostała do żłobka to ja musiałabym zrezygnować z macierzyńskiego i wrócić do pracy?
  16. Hej dziewczynki :* Ja niestety tylko na chwilkę. Asia ja kicham na smog jak bym słuchała zaleceń to może raz na tydzień udało by się z małą wyjść bo jak nie smog to deszcz. Za chwilę wychodzę na spacer, czekam właśnie aż mała się obudzi żeby ją przewinąć nakarmić i wychodzimy. Planuję się przejść na tomex pojeździć między ciuchami, może coś sobie upatrzę ;) Jakiś sweterek by mi się przydał bo naprawdę nie mam co na siebie ubrać. Szafa pełna ale większość się do kosza nadaje albo stare, sprane, rozciągnięte albo poplamione. Angel mały rośnie jak na drożdżach! Brzuchatki najedźcie się na koniec ciąży wielu produktów zawierających wapń. Bo jak się po porodzie okaże, że musicie odstawić mleko, nabiał bo często dochodzi do niedoboru, więc warto zadbać o odpowiednio wysoki poziom już teraz :) Muszynianka jak wchodziłam do wanny to w ogóle nie myślałam, że dzień wcześniej ktoś w niej siedział, ja wręcz wbiegłam do tej wanny :) Od zawsze marzył mi się poród w wodzie a przynajmniej jego I etap i tak też się stało :) U mnie jednak wanna ulgi nie przyniosła bo ciepła woda zadziała na mnie jak turbodopalacz akcja porodowa tak szybko skoczyła do przodu, że wszyscy byli zdziwieni, że już mam pełne rozwarcie. Najlepsze jest to, że jak już wychodziłam z tej wanny to mówiłam, że koniecznie muszę iść do wc bo miałam wrażenie, że za chwilę "zrobię 2 danie" a okazało się, że to nie było to co myślałam tylko wystająca główka :) Tak że kobitki jak tylko macie okazje skorzystać z wanny czy prysznica to polecam nawet jeżeli ktoś wody nie lubi bo albo złagodzi ból albo przyspieszy akcję jak u mnie - z czego ja się osobiście bardzo cieszę bo nie musiałam się długo męczyć. Kanatika buziaki dla Natalki ehh ja się pewnie zaryczę jak moja Ola sobie krzywdę zrobi jak tak strasznie wyła przy szczepieniu to mi już w gardle gula rosła. A pro po zdrowia psychicznego i odskoczni, byłam dziś rano u lekarza żeby skontrolować moją tarczycę i niestety się okazało, że mam poporodowe zapalenie tarczycy :( Wyniki kiepskie ale przynajmniej wiem skąd to kiepskie samopoczucie, drażliwość i nerwowość i problemy z spokojnym spaniem. Ehh oby mi szybko przeszło. Rok temu jak miałam bardzo złe wyniki to czułam się fatalnie dosłownie jak bym cierpiała na depresję, wszystkie mnie denerwowało, nic mnie nie cieszyło i płakać z byle powodu mogłam - wtedy mnie moja praca wykańczała psychicznie. Mam wiarę, że te czasy i takie samopoczucie nigdy już nie wrócą a wyniki szybko się poprawią :(
  17. Krakuska a jakiej to jest firmy? i ile mniej więcej kosztowało? Muszę coś kupić, żeby przynajmniej spróbować czymś małą zainteresować.
  18. Dziewczyny czy któraż z was może mi polecić jakąś fajną, sprawdzoną karuzelę nad łóżeczko?
  19. Ania dopiero teraz doczytałam o twoich problemach. Dużo zdrowia dla taty i pamiętaj nie denerwuj się, bo to nic nie da a dzidzia przez to będzie w brzuszku smutna :*
  20. Moja jak nie śpi to zazwyczaj marudzi, czasami rano się jej zdarza, że poleży trochę w naszym łóżku ale wieczorem nie ma takiej opcji, żeby mogła leżeć sama zazwyczaj stęka i kwęka albo co gorze wyje okazując swoje niezadowolenie, że nikt się nią nie interesuje. To pewnie moja wina bo w ciąży byłam bardzo aktywna a jak bym spokojnie na pupsku siedziała to dziecko może nie było by przyzwyczajone, że jej się cały czas wszystko trząść powinno. To teraz już wiem co oznaczały te wieczorne kopniaki, kiedy kładłam się spać i brzuszek się już nie huśtał, wtedy była awantura w brzuchu taka sama jak jest teraz wieczorami.
  21. krakuska córeczka jest słodka a widok dziecka z nóżką w buzi wręcz rozczula moje serce :) Ehh a ja i Asia żyjemy nadzieją, że z każdym dniem będzie coraz lepiej i łatwiej a to jednak nie będzie tak kolorowo. Ja po wczorajszym dniu pełnym wrzasków dziś znalazłam sposób na mojego rozdarciucha :) Po pierwszym karmieniu zawinęłam się z nią w chustę i ładnie grzecznie i cicho siedziała i drzemała (chusta super sprawa) a po kolejnym karmieniu wzięłam ją na spacer i śpi do teraz a po następnym wróci tatuś :) więc Ola zostanie przekazane w jego ramiona :) Asia przykra sprawa z twoją mamą. 3maj się i pamiętaj, że jak byś miała ochotę się wyżalić to jesteśmy do usług!
  22. Ania przyjmuje przeprosiny :P Angel dzięki za wyjaśnienia :P Hehe żartuje rzecz jasna. Ja tu nie mam nic do gadania :P Ale nie widzę przeszkód by Muszyniance udostępnić email. Smog nie smog musiałam wyjść tym bardziej że wczoraj nie wyszłam. Na wiosnę sobie odbijemy bo będziemy jeździć często na działkę a tam na pewno jest lepsze powietrze niż tu tym bardziej, że jest na górce. Już się wiosny doczekać nie mogę. Kanatika ten żłobek to na dywizjonu czy 2 pułku lotniczego? Prywatny czy państwowy? Muszę się tym zainteresować i też się zapisać nie wiem na co czekam. Nie chce małej zostawiać ale kasa jest nam potrzebna :( Co do bólu to dokładnie tak jest, że wie się co robić, zawsze można jak ja powiedzieć położnej że zrobicie wszystko co powie tylko niech mówi dużo i wyraźnie :) A przeć to cisnąć, pchać jak przy robieniu kupki :] dlatego uważam że lewatywa jest konieczna.
  23. Inezz ja na okres też zawsze cierpiałam łącznie z przybieraniem zielonych kolorów na twarzy i wymiotowaniem dalej niż wzrok sięga :/ Jak się tak źle czułam w sobotę to sobie tak pomyślałam, że ciąża się skończyła to wrócą bóle głowy i jeszcze bóle miesiączkowe grrr. Zaczęłam wtedy żałować, że ciąża trwa tak krótko, ja w ciąży się czułam super miałam jakieś małe problemy z skurczami nóg czy bólem bioder podczas spania ciągle tylko na boku ale to był pikuś. Tryskałam energią czułam się jak po wizycie u najlepszego uzdrowiciela. Dobrze, że ciąże tak łagodnie zniosłam będę mieć motywację, żeby zajść w kolejną ;) Aniu ja szłam rodzić nastawiona na to, że będzie to poród na żywca - bez znieczulenia bo przez okres ciąży brałam zastrzyki przeciwzakrzepowe, które zaburzały wynik badania na krzepliwość krwi a właśnie takie badanie robią podczas przyjmowania na porodówkę i od tego badania między innymi zależy czy się dostanie znieczulenie czy nie. Szczęśliwie się zdarzyło, że tego dnia kiedy urodziłam nie wzięłam zastrzyku i badania wyszły mi dobrze tzn nadawałam się do znieczulenia ale i tak go nie dostałam hehe bo nie zdarzyłam :) To może tak od początku to opiszę bo w sumie chyba tego nie robiłam :) Z porodu jestem bardzo zadowolona ból był straszny, ale to dlatego, że ja byłam po okscytocynie i na szczęście szybko się uwinęłam. Ok 10.30 lekko zaczęły się sączyć wody (początkowo pomyślałam, że dopadł mnie problem z pęcherzem - żadnych objawów zbliżającego się rozwiązania, żadnego bólu, kłucia, krwawienia. To był wręcz idealny dzień, wstałam pełna sił i pojechałam na zakupy). Weszłam pod prysznic aby się odświeżyć i tu nagle hlus. Nie wpadłam w panikę, postanowiłam się ładnie wydepilować ;) Zadzwoniłam do męża, przyjechał szybciutko, dopakowałam torbę i pojechaliśmy do szpitala. Ciekło ze mnie bardzo intensywnie, na szczęście miałam masę wody w brzuszku i jak mała już wyszła to lało się dalej - udało mi się uniknąć porodu na sucho, z czego bardzo się cieszę. Po przyjeździe na izbę przyjęć, podpięli mnie pod KTG na którym leżała ok 50 minut zalewając kozetkę... Diagnoza - wody odchodzą, skurczy brak,rozwarcie na palec - załamałam się. Od ok 14 zaczęli mi podawać okscytocyne. Do 18 (do zmiany dyżuru położnych) dawka minimalna - skurcze lekko pyrkałay - praktycznie bezboleśnie - odczucia jak przy okresie. Po 18 przyszła nowa położna, bardzo konkretna babeczka dosłownie "dowaliła do pieca" i już po 30 minutach zaczęłam odczuwać skurcze. Od 18.30 do 19.30 siedziałam na piłce, skurcze nasilały się coraz mocniej. Zaproponowano mi wtedy znieczulenie ale po badaniu o 19.30 (rozwarcie 3cm - za mało aby dostać znieczulenie) położna zaproponowała wannę. Zdążyłam skorzystać z WC i o 19.40 weszłam do wanny pełnej ciepłej wody a tam... moja akcja porodowa "ruszyła z kopyta". To był najgorszy moment porodu, skurcze częste i tak silne, że aż mnie wykręcało na boki. Po każdy skurczu jak otwierałam oczy zastanawiałam się czy nie przekręciłam sobie karku i czy mam twarz od strony pleców. Usiedziałam w tej wannie do 20.20. Przy wychodzeniu złapał mnie skurcz z jedną nogą na podłodze, drugą w wannie - myślałam, że zejdę... Jak tylko puścił, szybciutko władowałam się na fotel na badanie, ku zaskoczeniu mojemu, mojego męża jak i samej położnej okazało się, że w 40 minut, które siedziałam w wannie osiągnęłam pełne rozwarcie. Byłam w szoku wyszłam z tej wanny po znieczulenie a okazało się że to już naprawdę rodzę, z jednej strony byłam zawiedziona, że nikt mi nie ulży cierpień ale z drugiej byłam zachwycona, że to już koniec za chwilę urodzę i przestanie boleć. Świadomość, że to już tuż, tuż dodała mi masę energii a skurcze stały się jak by mniej bolesne. Zeszłam z fotela, kilka skurczy w kuckach, później znów na fotel i parcie... Było ciężko bo mam małą pojemność płuc, parłam z całych sił. Pacie to już był pikuś nie czułam bólu tylko zmęczenie od wstrzymywania powietrza i pchania... Nie pamiętam po ilu skurczach partych mała wyszła ale wszystko działo się bardzo szybko. Uczucie wyskakującej główki a następnie całej reszty jest nie do opisania - to był dla mnie pierwszy kontakt z dzieckiem bardzo wyraźnie czułam jak dosłownie przeleciała na zewnątrz a było to o 20.45 czyli jakieś 2 godziny po tym jak zaczęłam odczuwać ból. Dziś jak już ochłonęłam z emocji to mówię wszystkim, że lepszego porodu nie mogłam sobie wyobrazić. Pojechałam tam bez bóli a z pewnością, że to już musi być dziś, trochę czasu nam zeszło ale ból trwał ze 2 godziny wiec Olcia szybko wyskoczyła a nie męczyła mamusi :)
  24. Hej dziewczynki :) Angel ja między innymi przez żółtaczkę siedziałam w szpitalu od poniedziałku do soboty, już miałam ochotę po ścianach tam chodzić bo nie dość, że nudy jak cholera to jeszcze byłam bardzo zmęczona bo ciężko było się tam wyspać bo cały czas był hałas (jak nie płaczące maluszki, to pielęgniarki co chwile wchodzące pytać czy wszystko ok i jeszcze miałam okno od strony remontowanego skrzydła i cały dzień był hałas z budowy czyli to samo co w domu). Wypuścili nas jak małej zaczęło się poprawiać ale całkiem jej nie przeszło i po 3 dniach miałam przyjść na kontrolę czy jest ok. Tak nawiązując do zawodów czy hmm sposobu na zarobek związanego z ciążą i porodem to może dobrym pomysłem było by otworzenie restauracji z cateringiem dla matek karmiących. Na własnej skórze wiem jak ciężko jest młodej mamie stać nad garami i gotować jałowe zupki. Ja bardzo chętnie w pierwszych tygodniach bym skorzystała z takich obiadków na dowóz :) A w restauracji na miejscu porobiłabym takie małe boksy, że rodzice mogliby sobie spokojnie siedzieć i jednocześnie karmić malucha piersią i nie krępować się, że ktoś na nich patrzy. Muszynianka co do płaczu bez powodu to różnie to bywa jedne dzieci jak aniołki zjedzą i śpią ewentualnie potrafią sobie leżeć machać rączkami i nóżkami coś tam gulgać i jest im dobrze ale są też takie, którym ciężko jest dogodzić ehh u nas się to niestety często zdarza. Chwilami już nerwowo wysiadam jak Ola się wydziera i nic nie pomaga. Czuje się wtedy taka bezradna i zastanawiam się co robię źle :( Co do sukienek hmm wszystko zależy od gustu ale ja często widuję fajne sukienki w new yorkerze. Angel ja kupiłam stanik do karmienia za jakieś 40 zł w smyku z tej firmy tylko chyba inny model http://cokupic.pl/produkt/Biustonosz-do-karmienia-VIKI-SOLO-020i na dzień dzisiejszy nadaje się albo do przeróbki krawieckiej albo do kosza. Przyjemny materiał, bez sztucznych dodatków ale bardzo mi się rozciągnął obwód pod biustem przez co w ogóle mi nie trzyma cyców tam gdzie powinien. No chyba, że mi się aż tak zmniejszył obwód pod biustem po ciąży i po tym jak mi w organizmu woda zeszła. Z tego co pamiętam to z firmy canpol też był beznadziejne - koleżanka mi tak mówiła. Ja w ciągu dnia chodzę w normalnych stanikach z poduchami i drutami bo w tym zwykłym szmaciaku do karmienia wszystko mi się trzęsło, skakało i czułam się beznadziejnie i cały czas miałam wrażenie, że cycki mi się do ziemi naciągną bo nie są dobrze trzymane. A w takiej sztywnej miseczce grzecznie sobie leżą i przynajmniej nie czuję, że mi się skóra napina - naciąga. A w nocy śpię w obcisłym sportowym topo staniku.
×