MamaTruja

Witajcie, Aga - Ty się tam trzymaj dziewczyno, leż, nie denerwuj się i myśl pozytywnie. A zaraz po wizycie u lekarza daj znać. Wrześniówka - bardzo serdecznie Ci gratuluję :D!!! Moje krechy w ciąży były bledsze, a teraz ząbkują :D. I co to ma znaczyć "ciąża biochemiczna"??? wyrażaj się ;)! A tak poważnie - ja mocno wierzę, że wszystko będzie ok z maluszkiem. W przyszłym miesiącu ja będę powtarzała na forum "nie, no któraś z nas jeszcze musi zajść" - to może mi się uda :). U mnie bez zmian, no może z tą, że dziecię mi zaczęło gorączkować i po telefonicznej konsultacji z pediatrą, na poniedziałek musiałam ją zapisać do przychodni. A w związku z tym nie uda mi się dotrzeć na USG :(. Przełożę na następny tydzień, jak się da. I niech już przychodzi ta cholerna @, chcę mieć ją z głowy :(.

Dobra, smigam na ten proszony obiad. Do jutra dziewczyny!

Dziewucha :). Skóra z ojca zdarta i pierwsze słowo to "tata" powtarza je jak pokręcona. Żadnej wdzięczności dla matki, która ją przez 9 miechów pod sercem taszczyła ;). A tak serio - to przed II krechami czułam się jak zwykle. Naprawdę nic mi nie dolegało. Ani piersi, ani mdłości, ani bóle brzucha, ani wstręt do zapachów, no nic. Zaczęło się po 6 tyg. ciąży. Ale wtedy nawet otworzenie lodówki było wyczynem :D.

Bo od urodzenia nic innego nie robi tylko truje ;).

Hahaha! Tak, bo boję się, że jak nie teraz to już nigdy :D! Jak zobaczyłam jak absorbujące jest takie małe dziecko i cieszy mnie każda rzecz, którą potrafi zrobić już samo (ot, trzymanie butelki z jedzeniem czy piciem - i już masz pół godziny na gotowanie, ogarnięcie chaty czy choćby chwila dla Ciebie przed kompem), to boję się, że im Truj będzie starszy i bardziej samodzielny, tym mniej mnie będzie ciągnęło do powrotu w pieluchy :D. A nie chcę mieć jednego dziecka. Sama mam dużą rodzinę i wiem, że rodzeństwo to jest to kapitał nie do przecenienia.

Lat to szumnie powiedziane :). Ma niecałe 9 m-cy. Jestem mamą od stycznia br :D.

Mała, to nie do końca tak - nie wiem, jak oni przeliczają te jednostki z moczu na krew czy na odwrót i czy da się to przeliczyć. Jak robiłam czuły test (10) to ledwo krechy wyszły. Jedna po południu, to ok, ale ta rano też nie była super-mocna. A test bety tego samego dnia pokazał 162 :) czy coś około.

Ja się wycwaniłam - jadę dziś na obiad do teściów :D. Ale nawet jakbym została w domu, to i tak nie tknęłabym garów. Od 2.30 jestem na nogach, bo Truj całą noc walczył. Szkoda mi dziecięcia, bo widać że ją boli, leki mogę ordynować w określonych odstępach czasowych, więc czasem jedyna rada to po prostu ją przytulić i kołysać. I tak się dziś kołysałam do 8.00, bo co odłożyłam to był płacz. Więc nie wiem, czy jakbym się wzięła za gotowanie, to "z kaczki zrobiłby się zając. w dodatku cały w buraczkach.." ;). Poza tym ja gotuję dla Małża i Truja, bo sama jestem na diecie :). Mam ochotę zrzucić 4 kilo zanim zajdę w ciążę :D.

Wrześniowa, co ma być to będzie :). Jak ma być ciąża to 2 razy w zupełności wystarczą, a jak miało jej nie być to i 300 by było za mało ;). Luzik, przecież do testu tylko parę dni. No, chyba że nie wytrzymasz i robisz jutro rano :D.

Wrześniowa, niestety - wcale nie dziwne :(. Nie wiem co się dzieje ostatnio, ale coraz więcej dziewczyn ma kłopoty z zajściem w ciążę i coraz dłużej to trwa. Chyba nie żyjemy w czasach sprzyjających dzietności :o.

Ja tam jestem dobrej myśli Mała - nigdzie nie spotkałam się z tak ekspresową @ :D. Trzymam kciuki, żeby poniedziałkowa beta była jak najwyższa ;). No i ja w pierwszej ciąży też nie miałam żadnych objawów. Byłam u najlepszej specjalistki w moim mieście pod koniec cyklu, przyniosłam jej wszystkie badania, wykresy itd. i tak sobie rozmawiałyśmy o tej mojej niemożności zajścia w ciążę. Zrobiła mi USG, powiedziała, że jajnik i ciałko żółte wygląda jak po owulacji, więc ok. Dała skierowanie na badanie drożności jajowodów za 3 dni i kazała zrobić test ciążowy przed badaniem, żeby się upewnić, że wstrzykując kontrast nie zrobią zarodkowi krzywdy. No to zrobiłam test tego samego popołudnia - a tu 2 krechy, ale jedna blada, że pod światło ledwo widać. Rano powtórzyłam - no 2 :)! A takiej radości nic nie zapowiadało, na USG dzień wcześniej ABSOLUTNIE NIC nie było jeszcze widać. Objawów ciążowych nie miałam do 6tc - potem się zaczęło ;). Także spokojnie, byle do poniedziałku :D!

KMSU - no niech Cię, dziewczyno :). Mam prośbę. Nie róbmy z tego topiku serwisu informacyjnego ;). Każda z nas jest przygnębiona i zmartwiona, kiedy się jej nie udało (szczególnie po raz kolejny), każda @ jest rozczarowaniem. Po to tu wszystkie jesteśmy, żeby w tych chwilach się wesprzeć - dobrym słowem, wirtualnym przytuleniem czy poklepaniem po plecach, rozładowując napięcie żartem czy po prostu dając czas na przełknięcie gorzkiej pigułki. Jesteśmy po to, żeby podzielić się wiedzą i doświadczeniem, pomóc sobie w interpretacji pewnych sygnałów - z ciała, z obserwacji, z zapisków. Ale jest jeszcze 1000 innych tematów, które oprócz @, śluzu, temperatur i przytulań możemy poruszyć ;). Czeka nas tu klika ładnych miesięcy razem, więc lepiej zacznijmy :D. Proponuję, żebyś (i Ty i każda z nas) normalnie uczestniczyła w rozmowach a nie czuła się "wykluczona" z tematu staraczek, bo akurat masz @ :).

Kochane, ja robiłam dwa testy - jeden przed zaordynowaniem 1 dawki "leku" - 12tego (wiem że to za wcześnie, ale chciałam mieć czyste sumienie :D) a drugi - 18tego, przed rozpoczęciem następnego opakowania "lekarstw" (chciałam mieć pewność, że jak zaciążyłam, to nie będę dłużej niż konieczne dzieciaka truć ;)). No i oba negatywne, a ten z 18tego powinien wyjść pozytywny, gdyby coś się tam działo. Pomiar temperatury też niemiarodajny, bo ostatnio nie dosypiam (Truj ząbkuje :o), więc po prostu trzeba czekać na @. Obiecuję, że jak w poniedziałek jej nie będzie to testuję we wtorek :).

Wrześniowa, masz syna?

Nie, kurde :o. Nie dostałam, a bolało tak, że dałabym sobie prawą rękę odciąć że to już. Dlatego się boję, że do poniedziałku nadejdzie, jak akurat mam wizytę w szpitalu na USG. W sumie mój termin @ przypadałby na 24.09, gdyby nie to, że owulację w tym miesiącu miałam NA PEWNO wcześniej niż zwykle. Nie 10-12.09 tylko między 6-7.09. Więc @ mogłaby być już. Jedyne rozsądne wyjaśnienie to takie, że mi się faza lutealna wydłużyła, co mnie bardzo cieszy :). Tak jak pisałam - była nieco za krótka do tej pory.

Wrześniowa, ja się leczę na NFZ :), więc o wyłudzaniu nie może tu być mowy. Tu gdzie mieszkam nie czeka się do gina tygodniami, tylko umawia na wizytę "z biegu" albo na następny dzień, mają w gabinecie w przychodni sprzęt USG, w szpitalu jeszcze lepszy, więc wywalanie kasy na prywatne wizyty wydaje mi się być kompletnie zbędne ;). Po prostu pani doktor chyba nie miała pojęcia co mi jest (i to by tłumaczyło dlaczego nie przepisała mi antybiotyku - bo nie wiedziała na co :o) i wypisała jakiś tam lek "przeciwzrostowy" na wszelki wypadek :o. A jak mi dziś wyjaśnił mój doktor (który był na urlopie i dlatego od razu do niego nie poszłam) ten "lek przeciwzrostowy" to jakbym sobie witaminkę C łykała :o. A Ty kiedy testujesz, jeśli dziś dotrą testy :)? Firanka - uszy do góry i ze spokojem, jak @ przyjdzie to ciesz się seksem, bo o ile pamiętam to dla mnie w I trymestrze seks mógł nie istnieć ;). I na długo zapomnisz co to dzikie noce :D. Już Cię jedna koleżanka uświadomiła, że przytulenie nie wystarczy, ja dodam kolejną złotą myśl - zrób w piżamce dziurkę, bo inaczej nici z ciąży ;)!

Witajcie, byłam u lekarza, cóż, nie wiem co mam myśleć :o. Najpierw stwierdził, że ten "lek", który zaordynowała mi pani doktor to cholernie drogie placebo, bo nikt nigdy nie udowodnił, że w jakikolwiek sposób zapobiega zrostom :o. Potem stwierdził, że żadnego powiększenia przydatków to on nie widzi i nie sądzi, żeby było to zapalenie :o. Na wszelki wypadek zaordynował mi badania krwi i USG (w szpitalu, bo tam jest ponoć dużo lepszy sprzęt od tego w gabinecie) w poniedziałek. Więc w tej chwili nic nie wiem o moim stanie zdrowia, więcej będę wiedziała w poniedziałek. O ile cholerna @ nie przyjdzie, bo wtedy nici z USG :o.

I to niby ja mam niegrzeczne pomysły :P? Takiej perwersji jak piżamka z dziurką to nawet w najśmielszej erotycznej fantazji bym nie wymyśliła :D. Nie, no już widzę minę mojego TŻ "Kochanie, zgaś światło i zamknij oczy, mam dla Ciebie niespodziankę. Zapewnieam, że dziś będzie ZUPEŁNIE inaczej.." I ta piżama - TADAM!!! :D

Piżamki dla staraczek? Ciekawe jakby to wyglądało? Pas i pończochy? Gorset i szpilki? Strój policjantki albo Księżniczki Leili (czy jakoś tak) z Gwiezdnych Wojen? Wszystko po to, żeby Naszych Mężczyzn nigdy nie bolała głowa :D. Firanka - no jakoś tak nie miałam tego typu ciągot ;). Ale chyba jutro przy śniadaniu zapytam Małża :D. Zakrztusi się kawą czy nie? Dziewczyny, obstawiamy :D.

Gagkan - aż z ciekawości sobie pooglądałam ;). Ja też jestem ciemnoróżowa, może nawet pod bordo to podpada, ale nie mam porównania jak było wcześniej, bo jakoś mnie nie ciągnęło żeby się oglądać :D. Aga - temat z Twoim mężem to faktycznie nie na to forum :o. Co on się spodziewał zobaczyć na tym zdjęciu z USG? Chłopczyka w mundurku szkolnym, czy od razu absolwenta Politechniki :o?? U mnie w 5tc na USG było widać coś jak ziarnko fasoli wielkości 1/4 małego paznokcia. I cieszyłam się jak wariatka. Ehhh... nie denerwuj się. Są różne przyczyny tak niskiego wzrostu bety, ale dla własnego spokoju zadzwoniłabym chociaż do gina i zapytała czy jest się czym martwić i czy życzy sobie mnie widzieć z tej okazji :D.

Oczywiście, że możliwa jest pomyłka!!!!!!!!! Ale z jutrzejszym wynikiem śmigasz od razu do gina, mam nadzieję! Czy przez weekend zamierzasz się denerwować? Akurat nerwy to Ci najmniej teraz potrzebne.

Wrześniowa, wróciłaś już z testem z apteki do domu :D? Aleś Ty w gorącej wodzie kąpana ;). Jutro robisz ;)? Firanka, mam nadzieję, że lekarz jutro rano odpowie mi na moje pytanie :). Wolałabym nie mieć robionego badania drożności, bo to ponoć bolesne :o. Mała - wg mnie fajnie, że zdecydowałaś się na betę w poniedziałek - przynajmniej będziesz miała jasny wynik: tak albo nie, bo jakby Ci wyszedł wynik "2" albo "3" to byś dopiero miała "zapytajnik" :). Coś tam jest, ale nie do końca wiadomo co. Jak zaczynałam brać piguły anty po ciąży, to lekarz kazał mi zrobić betę zanim wezmę pixy. I wyszedł mi wynik 3,5 (12 tyg. po porodzie!!!). No i zastanawiałam się, czy to "jeszcze" czy "już" tak wysoki poziom :D :D :D.

Jak nie będzie @ w poniedziałek, to testuję we wtorek :). Mam jeszcze tylko jeden czuły test, więc to ostatnia szansa :). Ale brzuch mnie pobolewa tak jak na @, więc się nie zdziwię, jak jutro @ będzie. Byle poczekała na "po wizycie" u gina :o. Chociaż może obędzie się bez badania, dopisze tylko jakiś antybiotyk i tyle :).

Mi właśnie listonosz przyniósł buciki dla Truja :), zmówiłam na Allegro. Ale ten jest złoty, szalenie obowiązkowy chłop. Co do linka podawanego przez Firankę, to ja kupowałam u tego sprzedawcy 2 razy - przed 1szą ciążą i teraz. Pewnie będę teraz musiała zamówić po raz trzeci, bo już mi się testy pokończyły. Czekam tylko na @ i na zielone światło od gina, bo jak mi się nie daj Bóg jakieś zrosty porobiły, to nie chcę ryzykować ciążą pozamaciczną. A tak by the way - może któraś z Was się orientuje. Żeby wykryć zrosty w jajowodach potrzebne jest badanie drożności czy na USG też się coś niecoś pokaże?

Staraczka, jeśli Ci coś mogę doradzić, to nie bierz pod uwagę tych testów z rana. Sama widzisz, że nie są w żaden sposób miarodajne i (co tu dużo pisać) zaburzają Ci prawidłową interpretację. Pod wieczór wychodzą różne - a z rana zawsze mocne. Tak jak pisałam wcześniej - LH gromadzi się przez noc i nie jest do końca wydalane z pierwszym moczem. Musi minąć parę godzin. Dopiero później LH jest znów rzutowo wydzielane do organizmu i dlatego prawidłowy wynik LH uzyskasz wieczorem. Więc ja Ci nic nie powiem o dzisiejszym porannym teście, oprócz tego, że jest zafauszowany.