Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sunev8

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Sunev8

  1. akakakakak Lepiej nic takiego, co może zaburzyć postęp porodu nie przyjmować. Nie wiem, czy taka nospa nie wstrzyma skurczy. Z jednej strony, gdzieś natknęlam się na opinię, żeby nospy w trakcie porodu nie podawać, z drugiej strony- już nie pamiętam , na którym forum , w szpitalu zapowiadali, ze podczas porodu właśnie nospe rodzącej podadzą. Może zapytaj lekarza ;)
  2. betty842, Dziękuję za rady :) Im dłużej się zastanawiam , tym bardziej bliska jestem zdania się na lekarzy. Myślę, że tym w escu można naprawdę zaufać. Tym bardziej, że naprawdę nie lęk przed porodem czy bólem mnie paraliżuje a strach o to, że mogę zaszkodzić dziecku niewłaściwą decyzją. Może ja za słaba jestem do takiego naturalnego porodu i to ja jestem największym zagrożeniem dla mojego dzidziulka-sama nie wiem... Gdybym była w Twojej sytuacji, to pewnie nie zdecydowałabym się na sn ... no a widzisz, Ty sobie dzielnie poradziłaś :) Mój synek ważył 3890 i mierzył 59cm, więc do małych nie należał ;) Jeśli mój kolejny dziubuś będzie większy, to się chyba zastrzelę :D A tak zupełnie poważnie, to najbardziej zależy mi na szczęśliwym donoszeniu ciąży. Teraz jestem dopiero w 21 tygodniu, więc sporo jeszcze przede mną. Niestety z uwagi na moją chorobę autoimmunologiczną jest zwiększone ryzyko powikłań. Póki co, na szczęście, jest wszystko w porządku,ale niepokój towarzyszy mi cały czas. Dziękuję Wam za informacje i rady :)
  3. Tu wszystko zależy od organizmu.Na mnie takie specyfiki działają niemal od razu ;) Jednak poza przeczyszczeniem nic się nie działo. Więc np. ja :D wypiłabym tak ok.14:00 we wtorek- wtedy do wieczora mam bieganie do toalety ;) Mi lekarka zaleciła (nie pamiętam już 2 lub 3 łyżki ale solo- prosto w gardełko. Smak ohydny - do dzisiaj, kiedy czasem przygotowuję sobie odżywkę do włosów na bazie olejku rycynowego, to mi żołądek pod gardło podchodzi,kiedy tylko czuję ten zapach. Kiedy już byłam w szpitalu na wywoływaniu porodu (przypomnę, ze przez 3 dni dawali mi po zastrzyku-nie było od razu oxytocyny), to pewnego wieczoru pielęgniarka mnie wywołała do gabinetu i tam dala mi 3 łyżki zwykłego oleju (!!!) - wspomniałam , ze w domu piłam olej rycynowy i nie pomógł- oj jak mnie objechała... no a na moje "pani doktor tak zaleciła", nie powiedziała już nic, żadnego "przepraszam" na przykład ;) To taka szpitalna norma,ale jakoś się tym nie przejmowałam. Po zwykłym oleju też mnie przeczyściło ;) No właśnie- ja tam wolałabym się porządnie oczyścić przed porodem sn. Przy pierwszym porodzie sama poprosiłam o lewatywę- to jest dobre choćby z tego względu, ze po porodzie z uwagi na obolałe krocze ciężko jest zrobić kupę, a taka wyczyszczona lewatywą to miałam spokój 2 dni ;)
  4. No jednak przeszkadza! Da się żyć, ale ... skoro już się tak zaczęłam uzewnętrzniać, to dokończę... osikany, przy każdej wizycie w toalecie, pośladek, a czasem i kawałek uda, to jednak jest mały dyskomfort ;) Niemniej ja uważam, że mi po prostu po partacku zszyto nacięcie i to dlatego.
  5. Już nie będę czytać gdzieś indziej- Wasze relacje mi wystarczają :) . Zupełnie mi już obojętne czy mnie natną, czy zrobią cesarkę... no może jednak nie chciałabym pęknąć z tej samej strony ,gdzie byłam poprzednio nacinana- niech mnie może potną z drugiej dla równowagi, bo mi ta blizna zaburza proste siusianie.
  6. Coś palnęłam...chyba jednak nie ma szansy, żeby wody przestały się sączyć, co?
  7. zielona1911, jeśli tak bardzo boisz się tego szpitala, to może zleć mężowi wykonanie telefonu do esculapu- wiesz, on to tak bardziej bez emocji będzie mógł porozmawiać (no i poza szpitalem, to bardziej komfortowo) i może niech zapyta, czy przyjmą pacjentkę w 36 tygodniu z sączącymi się wodami. Może uda się porozmawiać bez kontekstu tego, że jesteś teraz w szpitalu, a w sumie, nawet jeśli mąż powie jak jest ,to przynajmniej będziecie wiedzieli na czym stoicie i czy jesteście tam mile widziani.Być może otrzymacie na tyle konkretną odpowiedź, że nie będziesz miała obaw, aby się na własne żądanie wypisać i stamtąd prosto do escu. No ale przemyśl, czy w Twoim przypadku nie będzie bezpieczniej jednak rodzic w szpitalu. Tak sobie oczywiście gdybam-ja swojego męża na pewno wyznaczyłabym do zrobienia rekonesansu w tym temacie-on jest taki , że nie odpuści i o najdrobniejsze szczegóły wypyta,a jeśli trzeba ,to nieco ostrzej,ale swoje zawsze wyegzekwuje ;) ...a najbardziej to Ci życzę, żeby wszystko ustało i, żeby Cie jednak sami wypisali ;) Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie
  8. Dziewczyny, czy Wasze wyniki badań krwi są w normie? U mnie w połowie ciąży już pojawiają się problemy-m.in. obniża się poziom płytek krwi, a to dość istotne w przypadku ew. cesarki.
  9. akakakaakakakkakakakak -ja to ćwiczę te mięśnie nawet poza ciążami ;)
  10. Przyznam, że kiedy ja chodziłam do szkoły rodzenia 10 lat temu -tez mówiono o zakazie stosowania tego ucisku, a jednak u mnie okazał się niezbędny... no nic, ja tam będę dalej z zaciekawieniem śledzić forum (pewnie się czasem wtrącę ;)),a kiedy przyjdzie na mnie czas, też chętnie podzielę się tym, co mi lekarz na wizycie przedporodowej powie :) Pozdrawiam
  11. danny 27, dziękuję za odpowiedź :) Podczas porodu nic mnie nie rozproszyło, nie zdenerwowało... szczerze przyznaję, że pomimo tego, ze rodziłam w normalnym szpitalu, zajęto się mną bardzo troskliwie, odnoszono się z szacunkiem itp. , miałam salę porodową jednoosobową z tv i z mężem u boku ;). Byłam o 10 lat młodsza i znacznie mniej zeschizowana niż teraz ;) ... sama nie wiem. Niemniej jednak pociesza mnie to, co piszesz, że ryzyko pojawienia się podobnych komplikacji przy kolejnym porodzie jest znikome -zakładam, że zetknęłaś się z tym tematem (w teorii oczywiście). Niemniej jednak , nie omieszkam tej kwestii przedstawić na wizycie przedporodowej i wtedy po prostu zdam się na to co powie i zasugeruje lekarz. Zastanawia mnie jednak to, ze moja mama miała podczas porodu niemal identyczną sytuację i ja również zostałam wyciśnięta (faktycznie to było 30 lat temu z hakiem ;) ), ale tamto wyciśnięcie jakby mniej nieludzkie, bo tylko łokciem a nie całym ciałem. No i kontynuując - ciekawe, czy to, że i ja i moja mama miałyśmy podobnie z tą ustającą akcją to przypadek? Pewnie tak, ale mi ciężarnej obciążonej przewrażliwieniem mnóstwo teorii sie w głowie rodzi ;) Jeśli wiecie coś na ten temat, to piszcie, proszę :)
  12. Witajcie dzielne mamusie :) Przeczytałam forum od majowych wpisów do dzisiejszych. Dla mnie było to, jak czytanie porywającej powieści. Dziękuję Wam za rady i wskazówki, z których i ja mogę skorzystać. Również spodziewam się dzidziusia, jednak termin mam dość odległy, dlatego wahałam się, czy zabierać głos już teraz ;) Bardzo chciałam mieć cesarkę i chyba nadal chcę, chociaż w trakcie zapoznawania się z Waszymi opiniami miałam mieszane uczucia ;) Może "wytłumaczę się" skąd moja decyzja , czy też raczej chęć. Pytacie tu często, dlaczego dlaczego dziewczyny nie chcą nawet spróbować porodu sn. Chciałam bardzo rodzić sn, nie dopuszczałam do siebie innej myśli. Byłam dużo młodsza, zdrowa, ciąża bardzo prawidłowo przebiegała, przenosiłam ją o tydzień. Potem szpital, przez 3 dni po zastrzyku na wywołanie, na 4-ty dzień miałam dostać oxytocynę. W nocy jednak odeszły mi wody płodowe- całe na raz ;), no i powoli sie rozkręcalo. Może zawczasu napisze, ze cały poród trwał jakieś 7 godzin. Byla lewatywa na moje życzenie, jakiś jeszcze zastrzyk w pośladek-ale nie pamiętam na co. Skurcze miałam bardzo bolesne (nie było mowy o znieczuleniu), męczył mnie ten ból bardzo. Do tego stopnia byłam wyczerpana, że kiedy skurcz ustępował na tych kilka minut, ja zasypiałam niemalże głęboko i budził mnie kolejny skurcz. Kiedy przyszło do parcia , ja robiłam to resztkami sil, do tego, kiedy dziecko miało juz główkę w kanale rodnym, kacja porodowa ustała. podano mi szybko kroplówkę z oksytocyny,ale to nic nie dało i wtedy kilka porozumiewawczych spojrzeń między lekarką i drugim lekarzem, który był przy porodzie i nagle lekarka położyła się na mnie w poprzek łózka i jeszcze złapała się rękoma ramy pod łóżkiem, żeby mocniej docisnąć (pani doktor była wysoka i bardzo tęga i chyba nie przesadzę, jeśli oszacuję, ze ważyła z 90 kg). Po tym manewrze dziecko pojawiło się na świecie błyskawicznie, mi zaś podawano dożylnie relanium. Malutki miał złamany obojczyk, ja-oczy jak królik, no i samopoczucie po porodzie i "przejechaniu walcem" straszne. Na cale szczęście i dzięki Bogu mój synuś nie doznał poważniejszych obrażeń a ja przeżyłam . Może uznacie to za zbyt dramatyczne stwierdzenie, ale znam przypadek, kiedy po takim ucisku rodząca doznała uszkodzenia tętnicy i się wykrwawiła. Wiem też z relacji dziewczyn z innych forów, że dziecko po takim wyciskaniu może na skutek uszkodzenia nerwów być warzywkiem Świadoma jestem tego, jak wiele mieliśmy z moim syneczkiem szczęścia i może nie powinnam tego teraz roztrząsać, gdybać i bać się na zapas,ale jak sobie pomyślę,że w czasie kolejnego porodu sn zabraknie mi sił, lub znów akcja ustanie, co będzie stanowiło zagrożenie dla mojego dziecka, to za wszelka cenę chcę mieć cesarkę. Nie chodzi mi tu o pójście na łatwiznę, ochronienie krocza przed nacięciem , czy rozciągnięciem- tylko o zdrowie dzieciaczka. Powiem wam moje Kochane, że akurat po porodzie sn moje życie intymne stało się lepsze niż było kiedykolwiek (a nie narzekałam nigdy ;) ). Może to efekt tego, że odkąd pamiętam mam nawyk ćwiczenia mięśni Kegla ;) -takie moje zboczenie ;), ale uwierzcie działa rewelacyjnie. No i teraz bardzo jestem ciekawa Waszych opinii na temat opisanych przeze mnie powikłań. Dodam, ze pomimo zapewnień o bezpieczeństwie użycia kleszczy , czy próżniociągu- mam obiekcje i boję sie takich narzędzi. Może jednak przekonam się do porodu sn, może znacie podobne przypadki, z którymi lekarze w escu sobie poradzili bez problemu? Na szczęście, wszystkie, które tu piszecie macie porody zakończone szczęśliwie - to też pewnie świadczy o fachowości lekarzy tam pracujących, niemniej mam nadzieję, że rozumiecie tez moje obawy. Nie przeczę, że brak sił do parcia, to nie było tylko zmęczenie bólem ale też brak tężyzny fizycznej u mnie ;) Piszcie proszę szczerze, co myślicie. Gratulacje dla wszystkich szczęśliwych mamuś. oby dzieciaczki chowały sie zdrowo i bez kolek ;) Mamusiom czekającym na "rozpakowanie " życzę lekkich porodów. Buziaki dla Was wszystkich :D
×