kirsche28
Zarejestrowani-
Zawartość
159 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
8 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Mojemu byłemu partnerowi rodzice częściowo pomagali w opiece np wtedy kiedy nie mógł się zająć w wyznaczonym przez sąd dniu oni go zastępowali. W związku z czym postanowili pójść o krok dalej i "narzucić" obecność tego dziecka w moim życiu. Przygotować mnie, że również moje życie może kręcić się w koło tego dziecka. Nie udało się. Ich pomysły oprowadziły do awantury, po której syn nie może na nich patrzeć i wini ich za to, że zniszczyli mu życie. Fakt - mógł reagować wcześniej ale on uważa, że nie zaobserwował nic niepokojącego.
-
Mnie takie nastawienie akurat zachęca - "odbębnić" co trzeba i prowadzić normalne życie w nowym związku. A nie trochę z dzieckiem trochę z kobietą. Taki związek na pół gwizdka zupełnie mi nie pasowałby. I nie oszukujmy się - dziecko z poza związku nie jest żadnym darem ani radością. Jest kulą u nogi. Taka prawda.
-
Piszę ten post trochę aby się pochwalić a trochę ku przestrodze dla dziewczyn które wiążą się z dzieciatym. Mój związek rozpadł się po kilku latach. Dzieciak mojego faceta był wpadka i nie było pewności co do ojcostwa. Po wielu terymediach i nieporozumieniach udało nam się dojść do sensownego porozumienia. Nasz związek niby się układał jednak z czasem rodzice partnera postanowili nadrobić stracony czas. Jako, że byli ze mnie zadowoleni (zaradna, nieźle zarabiająca, ładna, bez problemów) postanowili podkręcić śrubę. Ich syn a mój partner miał coraz intensywniej angażować się w relacje z dzieckiem a tym samym mieć mniej czasu na potrzeby związku (po co skoro partnerka czyli ja da radę sama i zarobić i zrobić co trzeba). Wpadli nawet na pomysł, że z czasem dziecko samo zadecyduje gdzie chce być!!! - czyli u mnie, w miejscu na które pracowalam ja i moi rodzice. Oczywiście takie rozwiązanie nie było przeze mnie brane pod uwagę ale nikt nie wpadł na pomysł aby to ze mną uzgodnić. Decyzję o ostatecznym rozstaniu podjęłam w chwili kiedy podczas remontu domu, mój facet po tygodniowym wyjeździe w delegację tuż po powrocie miał zaplanowany przez swoich rodziców wyjazd na wczasy wraz z nimi i wnukiem. Ani on ani jego rodzice nie wpadli na pomysł, że skoro jest remont tam gdzie się mieszka to nie wyjeżdża się na wczasy i nie zostawia partnerki samej z tym wszystkim. Była potężna awantura. Mój obecnie już ex partner nie odzywa się z rodzicami. Prosi o wybaczenie. Zarzeka się, wszystko się zmieni. Że już nigdy nie będę stratna przez dziecko a on będzie się z nim widywał tylko w wyznaczone przez sąd dni. Nie ma gdzie mieszkać. U mnie już nie może a u rodziców nie chce. Szuka mieszkania, jest w rozsypce. Kątem mieszka swoich rodziców w atmosferze nie do zniesienia. Myślę, że zarówno on ale przede wszystkim jego rodzice dostali nauczkę. Już teraz wiedzą, że zniszczyli mu życie. Że nie ułoży sobie życia ani ze mną ani z inną kobietą doputy, dopuki wszystko będzie się kręcić wkoło dziecka. Więc dziewczyny jeśli jesteście w podobnej sytuacji a zależy Wam na facecie (mi już nie zależy) to nie czekajcie tylko bierzcie sprawy w swoje ręce. Macie być zadowolone Wy a nie inni wkoło.
-
Tak niewygodne tematy znikają, pewnie adminem jest matka która wzięła rozwód z ojcem dziecka . Musisz się postawić i wyznaczyć warunki i granicę. Nie jesteś w tym związku za karę. Każdy popełnia błędy, naszym błędem jest związek z dzieciatym. Ale nie musimy za ten błąd wiecznie płacić. Pokuta to już sam fakt, że dziecko jest, że ponoszone są koszty i czas który ojciec poświeca dziecku mógłby nam. Więcej ie musimy. Nie musimy się do niczego zmuszać i z niczego rezygnować. Pamiętaj, że nie jesteś mniej ważna od dziecka. Jesteś id niego ważniejsza. Skoro rozstał się z matka dziecka i wszedł w związek tzn, że wybrał Ciebie. Czym prędzej zmień ta sytuację bo się rozchorujesz. Nie warto poświęcać siebie.
-
Kobieto zmień to czym prędzej. W TWOIM domu dziecko partnera ma pokój? . Ty się wogóle nie tłumacz tylko zagospodaruj ten pokój dla siebie a jak dziecko przyjedzie to daj jej materac. No chyba, że w zagospodarowanym pokoju przewidujesz łóżko to ok, niech dalej tam śpi. Zasugeruj, że ma po sobie sprzątać i zachowywać się normalnie bo jeśli nie to niestety nie będzie mogła dalej do Was przyjeżdżać. Postaw taki warunek ojcu i jej a jeśli nie to zabroń jej wstępu do swojego domu. Niech się spotykają na mieście, u matki dziecka lub gdzie tam chcą.
-
Dokładnie. Patrząc na dziecko widzi się tego drugiego rodzica, którego zazwyczaj się nie lubi. Dlatego sympatia do dziecka to tylko takie udawanie. Może gdyby tego dziecka się nie widywało gdyby to było okazjonalnie to byłoby inaczej. A jeśli dziecko spotyka się regularnie to niestety nie ma szans. Generalnie czy się to komuś podoba czy nie to prawda jest taka, że dziecko z poprzedniego związku nigdy nie będzie nikim ważnym dla partnera/ki jego rodzica.
-
Nikt z Was nie wie?
-
Ale taki w sieciówce odzieżowej? Chodzi mi o dyrektora jednego sklepu, który kieruje pracą kilku pracowników w danym sklepie a nie regionalnego czy ogólnokrajowego dyrektora sieci sklepów.
-
Witajcie. Ma ktoś z Was wiedzę jakie są zarobki na stanowisku kierownika lub dyrektora salonu w sieci sklepów Reserved, House lub Sinsay?
-
W normalnych "warunkach" nikt nie pokocha dziecka partnera. Może je co najwyżej polubić chociaż i z tym czasem ciężko. Dziecko partnera będzie postrzegane jako przeszkoda i kula u nogi. Taka prawda i mimo, że ludzie się zapierają, że to nie prawda tak władnie jest i nic tego nie zmieni. Dlaczego? Po pierwsze mamy jakieś plany z partnerem a dziecko je rujnuje np wypad na weekend podczas gdy trzeba zostać bo dziecko ma trudną pracę domową. Albo sex- jest klimat ale wchodzi dziecko i czar prysł. Dwa to obciążenie finansowe. Moglibyśmy zmienić np samochód na lepszy ale pewna kwota idzie na dziecko i zakup trzeba odłożyć. Każda taka sytuacja oddala i zniechęca do siebie partnerów jeśli dziecko nie jest wspólne. Wyjątkiem może być wdowa lub wdowiec. Jest dziecko i druga osoba traktuje je jak swoje. Jestem w związku z facetem z dzieckiem i nie ukrywam, że mimo że dziecko lubię wolałabym aby go nie było. Dlatego też nie chce ślubu, którego chce mój partner. Zostawiam sobie otwarta furtkę na wypadek gdyby dziecko zaczęło mi przeszkadzać np zbyt często u nas bywać, rujnować plany itp. Wtedy odejdę.
-
To nie szkodzi. Nie zniechęca mnie bo jestem zdecydowana i nie są to chwilowe emocje tylko przemyślana decyzja. Domyślam się, że nie są wypielęgnowane jak te domowe a jak zamieszka ze mną to szybko to się zmieni. Powiedz mi jeszcze czy mogą mi proponować ciężko chore dziecko? Na jakimś forum czytałam, że zdrowe dzieci w większości są zarezerwowane dla par natomiast singlom proponują z chorobami bez możliwości wyleczenia np down. Jest to prawda? Trochę mnie pocieszyłaś bo z różnych forów wynikało, że singiel niby nie jest wykluczony ale raczej jest ciężko.
-
Mam rodzinę w tym mamę, z którą wszystko jest omówione i ona popiera mój zamiar i chce mi pomagać np odebrać dziecko ze szkoły lub zaprowadzić jeśli zostanę dłużej w pracy. Czy moja mama a przyszła babcia dziecka jest na plus w ośrodku adopcyjnym? W procedurze adopcyjnej zostanie potraktowana jak członek rodziny chętny do pomocy?-ma 60 lat i jest względnie zdrowa oprócz drobnych chorób wieku średniego. Tak chciałabym starsze dziecko abym mogła pracować na utrzymanie swoje i dziecka. A masz orientację jakie są kryteria dot. dochodu? Zarabiam nieźle jednak nie bardzo dużo. Nie mam natomiast żadnego kredytu bo nie jest mi potrzebny. A warunki mieszkaniowe wg mnie mam odpowiednie - oczywiście osobny pokój dla dziecka też będzie.
-
Dziękuję za odpowiedź. Jeśli jesteś w temacie możesz mi trochę więcej powiedzieć zanim udam się do ośrodka? Czy np ośrodek może stwierdzić żebym najpierw postarała się o swoje? Albo że jako osoba nie będąca w związku małżeńskim jestem zbyt "słabym" kandydatem i mogą mi zaproponować domy tymczasowe do czasu aż znajdzie się chętne małżeństwo? Prawdę mówiąc nie chcę być domem tymczasowym tylko zaopiekować się na zawsze, wychować dziecko na mądrego człowieka, któremu zapewnię lepszy start w życiu niż niejedna pełna rodzina.
-
Dziękuję za link. Wiele czytałam na ten temat jednak interesuje mnie jak to jest w praktyce. Czy singiel może starać się o adopcję i jakie ma szanse? Większość ludzi chce małe dziecko ja wolałabym starsze, czy starsze dzieci chętnie są wydawane do adopcji? Nie starałam się o zajście w ciążę więc nie mam zaświadczenia o bezpłodności, czy to problemem dla ośrodka? Czy są jakieś rozmowy chętnych do adopcji z dziećmi? W wielu artykułach jest napisane, że dziecko dobierane jest do adoptujących ale przecież nie da się złapać więzi zdalnie, trzeba najpierw się spotkać i porozmawiać aby sprawdzić czy siebie "pasujemy" czy jest więź czy dziecko wogóle ma ochotę na kontakt z potencjalnym rodzicem itd.
-
Witam, powoli zbliżam się do 40 i nie będę już miała swoich dzieci - jest to mój wybór spowodowany min. pracą, obowiązkami itp. Chciałabym zaadoptować większe dziecko np 6-8 lat które pójdzie do szkoły a ja nie będę musiała korzystać z urlopu wychowawczego, który jest niepłatny a dzięki pracy utrzymuje się. Jakie są moje realne szanse na adopcję kilkuletniego dziecka? Mam stała pracę, dom, brak chorób, nie mam długów ani problemów z prawem. Proszę o odpowiedź osoby zorientowane w temacie i znające fakty. Z góry dziękuję.