Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kirsche28

Zarejestrowani
  • Zawartość

    159
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kirsche28

  1. kirsche28

    Matka partnera wtrąca się w związek

    Mariber2-jego syn ma matkę z którą mieszka o matka ma partnera. Jego syn nie będzie z nami mieszkał chyba że coś stałoby się jego matce. Jego matka dostaje na niego alimenty oraz mają umówione dni spotkań ojca z dzieckiem. To był jeden z moich warunków - regularne dni spotkań a nie dowolne. Wcześniej była dowolność ale przeszkadzała mi taka sytuacja bo zaburzała funkcjonowanie naszego związku i przez to na jakiś czas się rozstaliśmy. Teraz kiedy partner wyszedł z długów i normalnie funkcjonuje i jest w stanie odłożyć jakieś pieniądze na naszą wspólną przyszłość głos zajęli jego rodzice aby zmienił pracę gdyż obecna jest dla niego zbyt męcząca i zbyt daleko od domu. Wiem, że jeśli on będzie słuchał się swoich rodziców odejdę od niego gdyż nie zamierzam zniszczyć sobie życia u boku faceta podporządkowanego wytycznym swoich rodziców. Tu nie mam wątpliwości-rodzice decydują ją odchodzę. Podejrzewam że wtedy znowu spadnie na dno bo rozstanie że mną będzie dla niego dużym ciosem. Może wtedy jego rodzice docenia moja obecność. Tylko czy powiedzieć mu o tym czy poczekać na rozwój sytuacji i pozwolić mu podjąć decyzję?
  2. kirsche28

    Matka partnera wtrąca się w związek

    Nikt się nie wypowie?
  3. Witajcie, Ogólnie rzecz biorąc jestem normalna, nie mam żadnych nałogów ani zboczeń. Jestem po 2 kierunkach studiów, wielu kursach, aktywna sportowo, czasem działam charytatywne. Jestem przed 40 a mam wrażenie jakbym przeszła więcej niż niejeden przez całe życie. Życie raczej mnie skopało - nieudane związki (nie z mojej winy, podobałam się wielu mężczyzmon ale ten, który spodobał się mi okazywał się człowiekiem nieodpowiednim) śmierć bliskich osób (przedwczesna) przycinki od znajomych (że nie mam dzieci a zegar tyka) itp. Praca nie przynosi mi większej satysfakcji bo jest na tyle wykończająca, że często po pracy nie mam siły na nic. Zmienić jej nie mogę bo pozwala mi się utrzymać a nie mogę mieć przerwy na poszukiwanie nowej ze względu na zobowiązania. Jestem w związku, który nie przynosi mi radości. Mój facet jest dobrym człowiekiem, dba o mnie i stara się jak może mimo to nie jestem z nim szczęśliwa (powodem tego jest jego dziecko z poprzednią partnerką, która stara się utrudnić nam życie). Wydaje mi się, że mogę być DDA. Od dłuższego czasu nic mi się nie chce, nic mnie nie cieszy, mam wrażenie, że przegrałam życie. Wydaje mi się, że nic dobrego już nigdy mnie nie spotka. Ciągle się obawiam, że znowu stanie się coś złego. Czy ktoś z Was zechciałby ze mną porozmawiać i zdiagnozować co ze mną nie tak? Chodzi mi o rozmowę z osobę, która ma coś wspólnego z psychologią i która podpowie mi w jakim kierunku powinnam iść. Tu na forum lub w prywatnej rozmowie.
×