Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Denis6

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Denis6

  1. Ivank_co do tych słodyczy to postaram się jutro skontaktować z Tą koleżanką i dopytać. Może chodzi o samą niedoczynność, która może powodować otyłość. Raz na forum hashimoto przeczytałam jak dziewczyna napisała, że z 50kg wagi w ciągu 6 miesięcy przytyła do 90kg przy wzroście 160cm. To szok......Potem lekarze stwierdzili, że ma niedoczynność nie pamiętam czy hashi....Chciała schudnąć więc basen, gimnastyka i dieta 500 kalorii dziennie. Dopiero jak zemdlała to się okazało, że nabawiła się tylko anemii......a waga spadła o 5kg. Szczerze to wolałabym uniknąć takich "atrakcji".... Spokojnej nocy...
  2. Biest to tylko Ci mogę pozazdrościć. Mój brat też tak ma.....a mnie ciągnie jakbym była uzależniona.....Nie palę fajek, alkohol od czasu do czasu to mam inny nałóg...:(
  3. Stefania_niezła ta Twoja historia, tzn. nie Twoja ale przez Ciebie usłyszana.... My dzisiaj podpisaliśmy umowę najmu na nasze mieszkanie. Chcieliśmy je sprzedać, ale przy takich kryteriach jakie stawiały banki żaden zainteresowany nie mógł dostać kredytu......... Szczerze to miałam nadzieję, że się uda i będę miała szanse podejść do in vitro..., ale.....chyba ta forma próby nie jest dla mnie. Mam za to hashimoto i hiperprolaktynemię czynnościową i to jeszcze mi się pogorszyła bo skok po MTC miałam 17-krotny, a teraz mam 22,8-krotny. Szok!!! Nie wiem czy to po lekach na tarczycę, ale przytyłam ostatnio jakieś 2 kg. Zawsze byłam chuda, często bardzo chuda, a teraz ledwo włażę w spodnie. Przyjdzie mi jeszcze kasę wydawać na nową garderobę :( Co jeszcze? Hmmmm.......Może to, że moją koleżanka ze szpitala też ma hashimoto i jej lekarka prowadząca kazała odstawić słodycze chociaż na razie waży niecałe 50kg. Trochę się boję, bo apetyt mam jak lew, a koło słodkiego przejść nie mogę...... Pozdrowionka :) :) :)
  4. Hello..... Ivanka_wracając do adopcji. Nie przeczytałam całego wątku, bo nie miałam czasu. Jeśli ktoś nie lubi dzieci to już adopcja nie ma sensu od początku. Ja dzieci lubię, skończyłam nawet kiedyś wychowanie przedszkolne i maluchy w przedszkolu pchały się do mnie, więc mnie chyba też lubiły....ale adopcji bym się jednak nie podjęła. Wiem, że swoje też może być różne i niekoniecznie lepsze, ale od początku wiesz co się z tym dzieckiem działo i dzieje, co przeżywa nie mówiąc o tym, że rodzice własnemu dziecku wybaczą wszystko obcym już nie koniecznie. Znam rodziny zastępcze, które się fantastycznie sprawdzają ale i opinie dorosłych już ludzi, którzy byli u cioci w rodzinie zastępczej z przekonaniem, że wszystko było dla pieniędzy. Zresztą jak pracowałam w PCPR jako księgowa to kiedyś przyszła taka młoda dziewczyna i chciała, żebym wystawiła jej zaświadczenie o pomocy finansowej za kilka lat. Spytałam po co jej, a ona, że brat który był dla niej rodziną zastępczą miał odkładać jej pieniądze i ona teraz chce go rozliczyć.........Zdębiałam........... Zaświadczenia nie dostała, bo decyzja była wystawiona na brata, ale konsternacja została........:( Nic to jak zwykle piszę do siebie..... Dobranoc
  5. Mon cheri.....masz rację w 100%...widocznie ja się do tego nie nadaję... A Magdalenka faktycznie zniknęła z forum, a z tego co zauważyłam to chyba codziennie tu bywała.... Gerwazy...:)
  6. Widzę, że temat adopcji się pojawił........hmmm dla mnie bardzo trudny temat. Myślę jednak podobnie do Stefanii.....podobają mi się małe dzieci, niekoniecznie niemowlaki, ale takie 2-3 latki. Tylko to trochę mało... Mamy z mężem ukończony kurs dla rodzin zastępczych. Na kursie dowiedziałam się bardzo wielu ciekawych i ważnych rzeczy np., że z doświadczenia naszego psychologa wynikało iż dzieci oddane do adopcji od razu po urodzeniu w okresie dojrzewania przechodzą tzw. syndrom odrzucenia. Jest to efekt odrzucenia przez biologiczną matkę już w okresie życia płodowego, mimo tego że te maleństwa od razu trafiają do ludzi, którzy je kochają to tych 9 miesięcy spędzonych w łonie kobiety, która dziecka nie chciała nie pozostaje bez znaczenia. Te dzieci tak samo ciężko to przeżywają jak dzieci porzucone w wieku późniejszym np.3 czy 5 lat. Jednak człowiek po urodzeniu nie jest "czystą kartą". Nie wiem czy słyszałyście o FAZ, RAD...? FAZ to zespół pewnego upośledzenia spowodowanego spożywaniem alkoholu przez kobietę w ciąży, RAD to cały zespół zaburzeń więzi emocjonalnych.......SZOK...Nie wiem czy umiałabym się aż tak poświęcić, a dodatkowo skrzywdzić jakieś dziecko przez moje pragnienie bycia matką. To się tak ładnie mówi, że chciałoby się pomóc biednemu dziecku......ale do tego często jest potrzebna przeogromna wiedza, cierpliwość, pieniądze na terapie......Zresztą w Polsce chyba nawet nie ma terapeutów, którzy znają się na leczeniu RAD......i potem taki rodzic zostaje sam.....
  7. Hej....... U nas dzisiaj była piękna pogoda, słoneczko i całkiem ciepło jak na tę porę roku. Mieliśmy wycieczkę do Szczecina po odbiór wypisu ze szpitala, który opuściłam 30 sierpnia.......Zgodnie z moją wiedzą nie powinni mnie bez wypisu wypuścić...ha, ha...... Cieszę się, że w końcu dzisiaj wyrwałam ten wypis wręcz na chama, bo oczywiście jeszcze nie był podpisany......brrrrrr. Najlepsza była reakcja na mój widok mojej pani doktor.....mina zdziwiona i tekst "ja panią prowadziłam?"...... Nie ksiądz.......Baba po prostu już zapomniała jak wyglądam; a wypisu zrobić nie zdążyła....żenada.........Wypis jest zgodny z prawem z datą 30.08.2012r.....W wypisie potwierdzili mi Haszimoto i do tego hiperprolaktynemię czynnościową.....poza tym jestem zdrowa jak koń......jeśli przy hasimoto można tak powiedzieć..... Później byłam na prywatnej wizycie z tym wypisem i moimi wykresami temperatury z których inna pani doktor wyczytała, że miałam piękne owulacje........ale czemu nic nam nie wychodzi??? Potem było "a może in vitro?" a ja "kasy nie mam pani doktor", pani doktor "to może adopcja", a ja "ja nie jestem pewna czy bym chciała, a mąż na pewno nie, więc wolałabym mieć swoje dziecko"...... Dostałam euthyrox, norprolac i luteinę i 4 miesiące....... :(, :(, :( Trochę mi łzy poleciały i tyle...........marne szanse..........
  8. Coś mi szwankuje to forum...przez godzinę widziałam tylko mój wpis.... jak dodałam ostatni pojawiły się wpisy Mon cheri i Gerwazego (gi) Dobranoc Rachel :)
  9. Mon_cheri........ciepełko może i sprzyja ale M z obolałym zębem od wczoraj, więc mogę pomarzyć........Dopiero jutro idzie się ratować do dentysty....... Rachela_może Magdalenka usunęła Twoje konto przez przypadek tak jak ostatnio jakaś amerykańska aktoreczka przez przypadek wysłała na na jakiś portal społecznościowy swój nagi biust.....niby chciała wykasować zdjęcie z komórki a posłała w świat :) :) :)
  10. Cześć...... Dżizys jak u nas się zimno zrobiło. Do pracy sobie przytargałam farelkę, bo już pomału zamarzałam. Pocieszam się tylko prognozą pogody, bo od środy niby ma się ocieplić....oby...... W domu mam za to cieplutko, M napalił w kominku i można funkcjonować. Wit. B6 nadal spożywam, ale jakoś nie zauważam jej pozytywnego wpływu na mnie. Może dawka 100mg dziennie jest dla mnie za mała? W pierwszym cyklu moja faza folikularna trwała tylko 13 dni i byłam pod wrażeniem B6, ale druga już wróciła do tzw. starej normy 19 dni..... :( Gerwazy obejrzałam sobie ten filmik o owulacji. Szkoda tylko, że mój angielski jest kiepskawy, ale filmik super. Takie filmiki powinni młodzieży na lekcjach biologi albo przygotowania do życia w rodzinie puszczać, łatwiej by wiedzę przyswajali....... :) Pozdrowionka :) :) :)
  11. Cześć Dziewczyny... Karmi...faktycznie długo sobie wczoraj posiedziałam, czasami tak lubię. M śpi.....np. po imprezie a ja mam wolną chwilę by popisać, poczytać itp. Wczoraj to wróciliśmy z imprezy, która się odbyła w takim domku nad jeziorem. Pogoda była pod psem, ale domek super....świeżo odremontowany, w kominku ruszt....więc dania z grila również były.... Alkoholu nie piłam, bo robiłam za kierowcę...ale mimo tego było fajnie...Ciekawi ludzie i więcej nie trzeba. Tańców na stole co prawda nie było tak jak w lipcu, ale poza tym super :) Za to dzisiaj głowa nie boli, za oknem słoneczko tylko paskudnie zimno...już... SM zastosuj metody Karmi i powinno być dobrze. Płukać buzi po usunięciu zęba nawet nie wolno, żeby nie wypłukać skrzepa, który się tam tworzy. Rachel_już trzymam kciuki za ten egzamin :) Mon cheri_jestem z Tobą....ale niewiele umiem pomóc.... Ivanka...widzę, że też imprezowałaś...:) Uściski dla Wszystkich ;) :)
  12. No nic to weekend się zaczął i pustki na forum.........więc miłego wolnego :) :) :)
  13. Oj......koleżanki nie nadążam z czytaniem, ale naprawdę ciekawie piszecie i poruszacie wiele interesujących mnie tematów.... Rachela_Rezerwacja hotelu na 2013? Raz w życiu zrobiliśmy rezerwację w styczniu na wakacje i myślałam, że lekko przesadzam.... :) Najważniejsze, że w razie w możesz się wycofać... Zupa z dyni? Przyznaję się, że w życiu takiej nie jadłam. Może upoluję taką średnią dynię w warzywniaku i ...........mniam, mniam........ Mon cheri....dobry humor to połowa sukcesu......w sumie to pełen sukces, bo bez tego d...pa blada..... SM_40 chirurg szczękowy.....brzmi przerażająco.....ale jak mus to mus....najważniejsze, że żyjesz... :) Gerwazy........inseminacje przechodziłam - co prawda nieskutecznie, ale wiem co i jak. Ale o co chodzi z tą strzykawką u Ciebie? Pozdrowienia dla Wszystkich bez wyjątku :) :) :)
  14. Cześć dziewczyny...... Sporo się tu dzieje i dobrych i tych mniej dobrych rzeczy. Blue fajnie, że u Ciebie i Twojego maleństwa wszystko ok. Co do farbowania włosów to też czytałam, że w I trymestrze nie można. Zresztą wielu rzeczy nie można, bo mimo tego, że ciąży na początku nie widać to kształtują się najważniejsze organy dziecka. Miałam w studium koleżankę, która zaszła w ciążę i podchodziła do niej bardzo na luzie....piła kawę i brała tabletki na ból głowy. Nie mam pewności, że to przez to ale dziecko urodziło się chore... Myślę, że jak już kobieta wie, że jest w ciąży to można sobie i dziecku oszczędzić niezdrowych rzeczy. Ostatnio poruszałyście temat waszych M i muszę stwierdzić, że mój nie odbiega od średniej krajowej. Śmieci wyniesie, ale muszę je zawiązać....chociaż poczekajcie ostatnio we wtorki jak przyjeżdżają po śmieci to sam wyjmuje to co jest w śmietniku w domu....więc nie jest źle. Sprzątanie kibelka to jednak moja działka i przez wszystkie lata małżeństwa mojemu facetowi zdarzyło się ze 2 razy, że ominęła mnie ta przyjemność...Za to nie stroni od gotowania i częściej to on robi obiad niż ja, idę wcześniej do pracy to robi mi śniadania chociaż ostatnio się zbuntował i zawiesił swoją działalność. Teraz jednak jest już ok i takie śniadanie do pracy to duże ułatwienie..... Wiecie co muszę to napisać.......w większości mieszkacie poza Polską i może nie wiecie, ale w Pucku w rodzinie zastępczej doszło do zabójstwa. Temat tych zabitych dzieci strasznie mnie boli, bo mam przeszkolenie dla rodzin zastępczych i pracowałam kiedyś w PCPR-e (to taka jednostka, która ma pod opieką rodziny zastępcze). Wczoraj przeczytałam, że w rodzinie zastępczej doszło do tragedii, bo 5 letnia dziewczynka utopiła się w brodziku (tak mówili rodzice zastępczy), potem doczytałam, że w lipcu zginął jej 4 letni braciszek, który niby spadł ze schodów w tym domu. Do tej rodziny zastępczej trafiło 5 dzieci z jednego domu w wieku od 2 do 6 lat w styczniu tego roku i jak przeczytałam o tym rzekomym wypadku to od razu wiedziałam, że za dużo tych nieszczęśliwych wypadków. Już po południu Ci rodzice przyznali się do zabicia tych dzieci. Teraz wychodzi, że sobie z nimi nie radzili, oprócz tych dzieci mają jeszcze 2 swoich czyli 7 małych dzieci. Ja wszystko rozumiem, wiem, że ja nie podjęłabym się opieki nad taką gromadką małych dzieci, ale żeby doprowadzić do śmierci najpierw w lipcu chłopca, teraz we wrześniu jego siostry to chyba nie można być normalnym człowiekiem........Dziwię się, że po śmierci chłopca nie było podejrzenia o zabójstwo? W tym domu nadal przebywało 4 rodzeństwa aż doszło do kolejnego zabójstwa? Nie wiem kto w tym kraju jest normalny i nie widzi, że działo się w tym domu źle? Prawdopodobnie chodził tam psycholog po śmierci tego chłopca. To ja się pytam z kim on tam rozmawiał? Po latach doświadczeń wiem, że wywiady środowiskowe to fikcja. Wcześniej jest telefon i pracownik umawia się na wywiad, który zawsze jest przeprowadzany w godzinach pracy urzędu........ Dziewczyny sorry, że poruszyłam taki tragiczny temat, ale nie bardzo miałam z kim o tym pogadać.... :(
  15. Hejka...... Oto fragment mojego ostatniego snu....Zsuniętych kilka pojedynczych łóżek na których leżały niemowlaki w śpiochach.......Nie wiem może chciałam jakiegoś sobie wybrać i wziąć, ale nie zdążyłam? Mon cheri.....uwierz mi, że od kilku ładnych lat staram się myśleć pozytywnie aż tak bardzo, że już nie raz widziałam u siebie objawy ciążowe. Z tym głodzeniem to może być problem, całe życie w pracy mówią mi, że jestem chuda, ale według mnie teraz to jest już całkiem spoko.....energii to mi wystarcza raczej na pracę zawodową i małe co nieco po pracy w domu. Brak energii tłumaczę problemami z tarczycą, którą leczę dopiero od 3 miesięcy i czekam na poprawę, a sex w nocy o 3.30......to mogłoby być ciekawe, ale nie wiem w jakich fazach księżyca? Gerwazy......wiem, że in vitro to bardzo inwazyjny zabieg. Znam jedną dziewczynę, która dzięki in vitro ma 9 letnią córkę. Chciała mieć jeszcze jedno dziecko i adoptowała chłopca, bo o in vitro już słyszeć nie chciała. Nikt tak naprawdę nie robi badań długoterminowych skutków stymulacji hormonalnej...., więc próbujemy dalej po bożemu....... Karmi_też Cię pozdrawiam........wiesz jak to w życiu jest.........mam nadzieję, że mnie z tego powodu nie skreślisz..... :) Pozdrawiam Was wszystkie:...Magdalenkę (na chwilowej emigracji), Rachelkę, koleżnkę Gerwazy, Mon cheri, Biest, Młodą, Stefanię, Gosię, Tessę, Ivankę.....oraz dziewczyny, które tu rzadziej zaglądają.... :)
  16. Cześć dziewczynki kochane........ Sorry, że bezczelnie czytam a prawie nie piszę ale taki mam okres w życiu........ Dół goni dół. Kasy na in vitro nie mam i mieć nie będę. Wit. B6 w tym cyklu kompletnie nie zadziałała, nie brałam norprolacu to i według moich obserwacji nawet owu nie miałam. Skoku temp. w wysokości minimum 0,2 stopnia nie było....Cykl 23dni........ Przyłączam się całą sobą do wpisu koleżanki Gerwazy.....Ahh życie....
  17. Cześć dziewczyny!!! Podczytuję Was w miarę regularnie, ale jakoś czasu mi brakuje by coś napisać. W pracy wiadomo nie można, po pracy ciągle coś robię, efektów jakoś nie widzę, a doba za krótka. Poza tym czekam na wypis ze szpitala, oj jeszcze sobie poczekam.........Cieszę się, że chociaż w końcu dodzwoniłam się do mojej lekarki prowadzącej i obiecała, że mi ten wypis wyśle pocztą, bo inaczej czekałaby mnie taka 120 km wycieczka.......... Cieszę się, że mimo różnych problemów, które ma każda z nas jest tu tak naprawdę wesoło i optymistycznie. Już wiem dlaczego pomarańczowy się tu źle kojarzy i macie racje w 100%.....co komu do domu jak chałupa nie jego? Pozdro....jak to mówi mój najmłodszy brat.........
×