Przyjaźnimy się od dzieciństwa/liceum/studiów. Miałam taką sytuację: przyjaciel przyjechał do mnie w odwiedziny, rozmawialiśmy normalnie, nawet się śmialiśmy. Gdy szliśmy obok w parku, była trasa rowerowa, nagle młodzi dwaj rowerzyści o mały włos mogli mnie przejechać, mimo że mieli b.dobrą widoczność widzieli nas rozmawiających na chodniku obok nas było wolne miejsce, ale olali woleli wprost na nas najechać. Przyjaciel to zauważył, ze oni ani nie myślą. Gwałtownie schwycił mnie do siebie przytuliwszy mocno całą mnie objąwszy ramionami, chcąc mnie uchronić od wypadku, poczułam powiew pędu rowerzystów mijających nas zbyt szybko, Wystraszyłam się i serce mi się waliło. Ocknęłam się a przyjaciel nadal nie wypuścił mnie z swych objęć, to się wystraszyłam tego przytulania, to zbyt intymne za blisko twarzą w twarz przyjaciela, wyrwałam się z ramion przyjaciela, Ale nie zauważyłam następnej trójki rowerzystów, a przyjaciel widział i ponownie szybko schwycił mnie w objęcia, trzymał mnie dłużej jeszcze gdy ci rowerzyści odjechali już. To musiałam spojrzeć na przyjaciela a on patrzył na mnie jakoś inaczej. By poprosić go o wypuszczenie mnie, z niechęcią mnie wypuścił z objęć. Lecz zauważyłam, że się zarumienił. Chyba mi się tylko wydawało. Obok siebie już spokojnie szliśmy w chwilowym milczeniu. C.d.n Czy jest możliwa miłość między przyjaciółmi? Czy wy też coś miałyście i jak się to dla was skończyła?