Funiak
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Funiak
-
Hej, gratuluję świeżo upieczonym mamom. Andzik, jeśli chodzi o odgazowywanie malucha to ważne jest aby w ciagu dnia dzidziusia dużo przewracać. Choćby podczas przewijania, czy po kąpieli. Z boku na bok, na brzuszku położyć. Nosić pionowo do odbękniecia i poczekać aż jedzenie ułoży się w brzuszku. Kłaść maluszka sobie brzuszkiem do brzucha, masować po pleckach (podobno powinno się w kierunku odwrotnym do wskazówek zegara), delikatnie poklepywać. Na pewno błędem jest pozostawianie malca w ciągłym bezruchu bo to nie sprzyja pracy żołądka i jelit. W przypadku kiedy gazy zatrzymały się na dobre, można podawać espumisan w kropelkach. Ja podałam raz, nie wiem czy to działa, ale słyszałam że tak. W każdym razie staram się moją małą dużo obracać, ruszać, tak aby dzidziusiowi ładnie się wszystko układało w brzuszku. Nie wolno jednak za bardzo tarmosić po jedzeniu, lepiej robić to przed, a po jedzeniu dużo nosić w pionowej pozycji. Miłego dnia
-
Aha, dopiero oglądam naszą galerię. Dzieciaczki cudne wszystkie. Przesyłam zdjęcia mojej Igi. Pozdr
-
Jeśli chodzi o pielęgnację pupy i krocza to ważne jest żeby nie używać chusteczek nawilżających bo one często odparzają, ale przemywać pupę i okolice intymne wacikiem nasączonym wodą z mydłem. Ja czasem używam chusteczek jak potrzebuję szybko przewinąć małą, ale staram się żeby ostatnie przetarcie było robione właśnie wacikiem z wodą. Potem smaruję sudocremem ale to tak co 2-3 przewijanie. Jeśli chodzi o wyprzenia pod paszkami to też polecam kąpiel w krochmalu. Położna poradziła mi jeszcze żeby smarować te miejsca maścią, którą stosujemy na bolące sutki. Wczoraj mieliśmy istną szkołę przetrwania z małą. Andzik pisała, że kolki powinny ujawnić się do miesiąca. A to pech bo mała dzisiaj kończy miesiąc a wczoraj strasznie, strasznie płakała. Stawaliśmy na głowie, żeby jej pomóc od 20 do północy. Espumisan, ciepłe pieluszki, kładzenie brzuszkiem do brzucha mamy, pojenie przegotowaną wodą, podawanie mleka modyfikowanego (mała nie chce ssać butli), ech cuda...I choć ostatecznie doszłam do wniosku, że wszystko przez to że za dużo zjadła w ciągu dnia i skończył mi się pokarm i była głodna, to jednak strasznie boję się kolek i przeraźliwego płaczu małej i mam nadzieję Andzik, że jest tak jak piszesz i że po miesiącu życia bez kolek nie powinno ich być wcale... Jeśli chodzi o kąpiele to faktycznie sprawdza się patent z pieluszką, stosowany przez nasze babki. Po włożeniu malucha do wanienki, od razu okryć brzuszek pieluszką. Pozdrówki
-
jeśli chodzi o ściąganie pokarmu to nie cierpię tego. W szpitalu ściagała mi pokarm jedna z położnych, bo nawet nie umiałam obsługiwać laktatora, przy czym nie była zbyt delikatna. Powiem więcej bolało jak diabli - miałam nawał pokarmu a nie za bardzo chciał lecieć, a ta ciągnęła jak jakąś dojną krowę. Chyba został mi po tym uraz. W dodatku mam laktator ręczny, taki jak w szpitalu mieli, bo musiałam szybko kupić po powrocie ze szpitala do domu :o
-
Dzięki dziewczyny za rady. Dobrze słyszeć że można jeść jabłka, bo w ciąży się nimi zajadałam na potęgę i teraz też mam ochotę, ale jakoś bałam się je włączyć do diety. Jeśli chodzi o karmienie piersią, to moja położna mówiła jeszcze, że w 3 tygodniu następuje tzw. kryzys laktacyjny, gdzie tego pokarmu jest mniej. Radziła żeby to przetrzymać i nie przechodzić na butlę, bo jak dziecko ssie pierś do mózgu matki wędruje informacja o tym, żeby produkować więcej pokarmu, a jak przechodzi się na butle to tego przekazu nie ma i faktycznie może ustać produkcja mleka. Powiedziała też że taki kryzys występuje w 6 tygodniu, a czy dalej to nie wiem.
-
e ona mnie też te zaparcia złapały. Załatwiam się gdzieś co 3-4 dni :o. Dziś rano tak bolał mnie brzuch, że myślałam że umrę. Trochę udało mi się wypróżnić, a trochę nie. Te zaparcia to chyba stad że maluchy wyciągają z nas pokarm i rzadziej musimy się załatwiać. Chyba trzeba by zmienić dietę, w ciaży pomagały mi jabłka, jogurty, kasze i ciemne pieczywa, teraz praktycznie nic z tych rzeczy nie jem i się męczę :o
-
Izulietta gratulacje Ja wczoraj próbowałam po raz pierwszy podać małej butlę, a to dlatego, że w ciągu dnia ciągle wołała jeść i chyba skończył mi się pokarm, bo wieczorem trochę doiła cyca i po krótkim czasie puszczała i wściekała się. Nic nie mogłam wycisnąć z piersi więc przygotowałam mleko modyfikowane i próbowałam jej podać. Nic z tego, tak jak nie chce smoka tak nie chce ciągnąć z butli. Dziś już pokarm z piersi leci więc jeszcze lajcik ale co ja zrobię jak będę musiała ją dokarmić, a ten uparciuch będzie mi wypluwał butlę :o Wczoraj minął mi w końcu wyznaczony termin porodu. A ja mam już prawie miesięcznego bobasa w domu :)
-
andzik też dzisiaj czytałam o tym, że kawa pobudza dziecko, dlatego lepiej sobie darować, chociaż sporo mam pije słabą rozpuszczalną z mlekiem. Też miewam ochotę na filiżankę rozpuszczalnej ale ograniczam się do zbożowej z mlekiem. Nie chcę mieć sensacji z dzidziusiem
-
aha, a sudocrem stosuję tak co 2-3 zmianę pieluszki
-
Bożka, ja przemywam wacikami nasączonymi ciepłą wodą z mydłem. Czasem najpierw używam chusteczek nawilżających żeby wytrzeć kupę a potem myję pupę wodą z mydłem.
-
Gratuluję wszystkim świeżo upieczonym mamom :) i życzę wytrwałości dziewczynom w dwupaku :). Wpadłam na chwilkę bo mam pytanie do Was dziewczyny. Czy po każdym karmieniu nosicie maluchy przez ramię do odbeknięcia? Ciągle słyszę, że to takie ważne, tym bardziej, że małej zdarza się ulewać pokarm. Czasem jednak mi jej szkoda, bo tak pięknie zasypia przy cycu, a tu trzeba ją podnosić, potem kłaść jak nie chce się odbić i znowu podnosić. Szczególnie w nocy jest ciężko, kiedy obie jesteśmy zaspane i zmęczone. Jak to jest u Was z tym 'odpowietrzaniem" dzidziusiów?
-
monika powiem Ci, że od porodu nie mierzę nawet cukru. Po porodzie cukry spadły u małej do 37. Bałam się, że będzie miała jakąś hipoglikemię, w dodatku słabo ją karmili w pierwszej dobie kiedy ja leżałam po cc. U mnie też był niski cukier bo mam w wypisie 78 przed porodem, a przecież potem dobę jeszcze byłam na czczo a kolejną na sucharach. Więc jak małej spadł cukier w drugiej dobie postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i zjadłam parę kostek czekolady mlecznej. Zmierzyli jej cukier i miała prawidłowy, potem jeszcze kilka razy i dalej miała na poziomie 60-80 więc ok dla dzidziusia. Moja ginekolog mówiła, że po porodzie nie będę musiała już stosować diety cukrzycowej, ale mam zrobić krzywą cukrową po ok 6 tygodniach od porodu. Teraz nie ograniczam cukrów, ale jem lekkostrawnie, żeby malutka nie miała zaparć i wzdęć. Jeśli chodzi o poradnię dla cukrzyków to mnie jakoś na półtora tygodnia przed porodem powiedzieli że nie muszę już jeździć na kontrolę, ale żeby dietę trzymać do porodu. Różnie z tymi cukrami było, ale wszystko skończyło się ok. Dziewczyny też wysyłam maila i proszę o hasło.
-
Olabia, Mysza gratulacje! My dziś zaczynamy werandowanie. Czekam aż mała się wybudzi, ubieramy ciepły sweterek, czapeczkę, do wózka i wietrzymy się przy oknie balkonowym. Dzisiaj była dość marudna, bo od 7 do 11 nie chciała spać. Myślę, że to tatuś z babcią ją tak rozpuścili, ciągle ją noszą, śpiewają, a najgorsze jest to, że dostałam rwy kulszowej i ledwo chodzę. Z tą nogą zaczynało się jeszcze w końcówce ciąży, ginekolog już wtedy mówiła że to rwa, ale nie bolało tak jak teraz. Wczoraj byłam u lekarki i niestety, ale nie ma za bardzo czym się leczyć podczas karmienia. Przepisała mi jedynie jakiś żel, ale czytam w ulotce: Nie stosować podczas karmienia piersią. Smaruję kręgosłup i nogę Amolem, ale guzik to daje. Liczę, że jak nie będę przeciążać kręgosłupa to samo przejdzie. Chcę z małą zacząć spacery w ten weekend :(. Olabia, z dietą też mam kłopot. W sensie, że po kolce małej boję się wprowadzać do niej cokolwiek nowego. Jem chleb z dżemem, z szynką, z żółtym serem, jajecznicę, lekkie, obiady są niczym szpitalne jedzenie, czyli niczym nieprzyprawione, budynie, kaszki. Do picia woda, kawa zbożowa z mlekiem i kompoty i tak w koło Macieju. A mała i tak pręży się praktycznie po każdym jedzeniu, na szczęscie dość krótko. Dzisiaj mała po raz pierwszy wzięła smoka do buzi. Podoiła z 5 minut. Pozdrówki, muszę wybudzić tego śpiocha, bo nam dnia zabraknie...
-
Ja też słyszałam od pań z noworodkowego, że soki to sam kwas, a mimo to skusiłam się, głupia :o Z piersiami mam taki sam problem co Asia, położne w szpitalu mówiły, żeby mniej pić, ale ja staram się aby małą przystawiać na zmianę raz do lewej raz do prawej piersi albo nawet do dwóch podczas jednego karmienia i jakoś dajemy radę
-
Otulka brawa dla Ciebie i malucha. Moja choć wcześniak też ładnie ssała od początku i robi to dalej.
-
Otulka trzymaj się dzielnie :) Karolowa, mała dalej nieco zażółcona, ale nie zwiększyło się to zażółcenie i też dużo różowego przebija przez skórkę, więc nie martwię się o to. Lekarka jeszcze powiedziała, że może to taka karnacja dzidzi, że wszystko ok. Jeśli chodzi o cc, to u mnie to wyszarpywanie było najgorsze bo spadało mi bardzo ciśnienie wtedy i robiło mi się bardzo słabo. Najpierw jak lekarz wyjmował małą a potem chyba jak wyjmował łożysko i resztę i czyścił. Normalnie odpływałam i robiło mi się niedobrze, wierciłam się przy tym niemiłosiernie (emocje) aż anestezjolog pytała, czemu tak rzucam głową :D:D Skóra też była nieco rozciągnięta ale już ładnie się napina. Smaruję jeszcze oliwką i mimo że dużo schudłam na tych dietach w ciąży i teraz to ładnie się napina skóra i jestem dobrej myśli. Dziewczyny karmiące napiszcie proszę jak się odżywiacie, jakich pokarmów unikacie, co ewidentnie szkodzi maluszkom, bo też dostaje do głowy. Mała wczoraj prężyła się i płakała co rusz od 18 do 2 w nocy :(. Dzisiaj jest już dobrze, dużo śpi, uśmiecha się, ale ja chyba umrę z głodu. Ile można jeść chleb z dżemem, suchary popijane wodą albo kompotem Wczoraj jadłam na obiad kopytka i kawałek kurczaka, wcześniej byłam na zakupach i kupiłam sobie 100% sok z jabłek do picia i myślę że to może ten sok zaszkodził. I poradźcie jak czyścić (czy w ogóle nosek noworodka). Miłej niedzieli
-
Hej, Ancyk - moja mała też często się pręży. Myślę, że to po prostu niedojrzały układ pokarmowy sprawia, że brzuszek dzidziusia jest wyjątkowo wrażliwy na to, co mama zje, przy czym zaszkodzić mogą naprawdę różne rzeczy. Czasem jest tak, że smażone zaszkodzi w mniejszym stopniu niż jogurt i nic na to się nie poradzi. Trzeba obserwować i wyłaczać produkty, które szkodzą dziecku a dodawać te, które dobrze toleruje. Mleko odstawiłam na razie i jedyne co zauważyłam, to to że malutka mniej ulewa i mniej czka. Ale po obiedzie (kopytka i kurczak) znów się prężyła i trochę płakała :( Też mnie to martwi. A czkawką nie przejmuj się - dziecka to nie boli, podobno to nawet przyjemne i w późniejszym czasie dzieci bywają rozbawione czkawką :). jagodowa - dziękuję za link, ale na razie malutka śpi przy moim boku. Ponieważ to wcześniak staramy się czuwać przy nim na zmianę, aby nie powtórzyła się ta sytuacja i nie zakrztusiła się pokarmem, bo się jej ulewa. Staram się, aby dzidzia spała na boku i miała trochę wyżej twarzyczkę uniesioną. Antonówka to dobrze, że dopakowałaś torbę. Ja miałam termin porodu na 21.04 a malutka wyskoczyła 28.03 tak że wiesz... wszystko może się zdarzyć..Fajnie że masz już ciążę donoszoną i że pozostało ci w spokoju czekać na bobasa. Karolowa a duże masz to cięcie? Ja mam podobnie jak ty takie zgrubienie i nie czuję w tym miejscu dobrze ciała, ale to przejdzie. Myślałam że cięcie będzie mniejsze, tak z 15 cm a mam z 25. Może dlatego że dziecko ułożone pośladkami Trzymam kciuki za twoją cytrynkę Otulka dzięki za ciepłe słowa i powodzenia Tobie też Bożka gratuluję, buziaki dla Zuzi :)
-
Karolowa kurcze to nie wiem, może warto żeby w szpitalu poczekali aż małemu spadnie ta bilurbina poniżej 10, chociaż doskonale rozumiem Cię, że to wszystko okropnie się dłuży, zwłaszcza jak nie można mieć dzieciątka przy boku. U mnie była dzisiaj znajoma lekarz pediatra na wizycie patronażowej. Sama zauważyła, że dzidziuś zażółcony na buzi. Zapytała, czy karmię piersią, powiedziałam że tak, a ona na to, że w takim razie nie ma się czym przejmować, bo wtedy takie zażółcenie może występować i nic się nie dzieje złego... podobnie z czkawką - wynika z niedojrzałości układów nerwowego i pokarmowego i też nic groźnego Mam jednak odstawić na jakiś czas mleko bo malutka pręży się strasznie po karmieniu, czasem płacze i puszcza bączki, co mam wrażenie nie jest dla niej przyjemne.. Dzisiaj wystraszyła mnie nie na żarty. Drzemałyśmy w dzień i obudził mnie jej płacz. Patrzę a ona zassała sobie rączkę i nosek w dół. Nie wiem jak to możliwe bo ułożona była na pleckach. Ech, kolejna noc spędzona na czuwaniu, a już przędę ostatkiem sił :( Dobrze że weekend, to partner będzie czuwał a ja może utnę sobie drzemkę przed nadejściem nocy..Tyle że jeszcze karmienie, przewijanie, kąpiel.. E ona malutka chyba dobija do wagi urodzeniowej, czyli 2900. Po narodzinach spadła do 2800 ale jeszcze w szpitalu zaczęła nadrabiać i została wypisana z wynikiem 2850. Niemniej to wciąż kruszynka, aż serce boli patrzeć jakie to drobne. Jeśli chodzi o sprawność to czuję się o wiele lepiej niż w ciąży. Śmigam cały dzień przy dziecku i choć odczuwa się już duże zmęczenie to wystarczy godzina, dwie snu i regeneruje się siły. Dużo schudłam w porównaniu do mojej wagi sprzed ciąży, ale nie mam możliwości żeby się zważyć, oceniam na oko w lustrze i nigdy nie byłam tak szczupła. Zważę się przy okazji wizyty w przychodni.
-
Wyczytałam też że żółtaczka utrzymuje się dłużej u niektórych kobiet z powodu kobiecego pokarmu i czasem konieczne jest czasowe odstawienie od piersi. Żóltaczka występuje też częściej u dzieci, które były okręcone pępowiną. Moja miała raz okręconą pępowinkę wokół szyi.
-
Rodzące - powodzenia, trzymamy za Was kciuki! Oby porody przebiegały szybko i jak najmniej boleśnie. Jeśli chodzi o sączenie się wód to u mnie odbyło się to tak, że w nocy poczułam dwa mocniejsze bóle okresowe, wstałam na siku, załatwiłam potrzebę, próbowałam wrócić do łóżka i poczułam, że w majtkach mam mokro. Zastanawiałam się, czy mogłam popuścić mocz, przebrałam bieliznę i chciałam położyć się na dalsze spanie, ale poczułam, że majtki znowu mokre. Obudziłam partnera, wzięłam prysznic, podłożyłam podkład w gatki i pojechaliśmy do szpitala. W samochodzie cały czas czułam, że podkład nasiąka. Potem w szpitalu w windzie mocniej poleciało. Zrobili mi KTG, które nie pokazało skurczów (potem dowiedziałam się, że Ktg nie rejestruje bóli krzyżowych), a podczas badania zaczęło lecieć już na dobre (może dlatego, że lekarz nie był zbyt delikatny podczas sprawdzania ułożenia dziecka). Położyli mnie na przedporodówce, dali basen i czekałyśmy... Karolowa, wytrwałości w tych trudniejszych chwilach. My leżałyśmy 6 dni po porodzie, mała dwie doby pod lampkami. Żółta zrobiła się 4 dnia i miała ok 11,5 bilurbiny, potem spadło do 9,8, a ostatniego dnia miała 8,85. A jakie u Was wyniki? czy twój synek miał żółtaczkę po porodzie? Patrzę tak na tego mojego wcześniaczka i widzę, że jest dość mocno zażółcony. Mama jest zdania, że jak dziecko już przechodziło żółtaczkę to nic jej nie będzie, ale dzisiaj przychodzi do nas pediatra to się jej zapytam, czemu takie żółte to moje dzieciątko, bo też się martwię :( w dodatku dalej ma czkawkę. Z 10 razy dziennie..
-
Dzięki, dziewczyny Eona już niedługo będziesz miała problemy z tym spaniem. Po porodzie wszystko przechodzi i można by spać jak kamień, tyle że dzidziuś i matczyna troska nie dają pospać :) Ale znika wszystko, skurcze nóg, bóle miednicy itp. Uściski dla Was
-
Hej, Ja na szybkiego... 28-ego marca, w 36 tygodniu ciązy przyszła na świat moja córeczka - Iga. Waga 2900 i 51 cm. O 3 w nocy odeszły mi wody, w szpitalu dostałam zastrzyki na rozwinięcie płucek dziecka i czekałyśmy z cesarką do południa. W sumie więc przeszłam dwa porody. Kiedy zaczynano cesarkę, miałam rozwarcie na 6-7cm i bóle krzyżowe co 1-2 minuty. Dzidziusia wyciągnęli o 12.18. Dostała 9 pkt w skali Agpar. W szpitalu spędziłyśmy 6 dni, bo mała 4 dnia zżółkła jak cytrynka :). Dodatkowo robiono jej badania cukru, sprawdzano CRP i wszystko wyszło ok. W końcu jesteśmy w domku i pozdrawiamy Was serdecznie. Nie wiem, które z dziewczyn już urodziły (lekturę forum nadrobię później), ale wszystkie pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w macierzyństwie, a za te, które wciąż czekają na swoje pociechy trzymam kciuki. Zmęczona ale szczęśliwa, Funiak
-
Gratulację dla nowej mamy. Ale fajnie, wypuszczą Was na święta do domu :) dagaa faktycznie z kwietniówek zrobiły się marcówki, ale dziecki wyjątkowo duże - wszystkie ponad 3 kg i 50 cm! Ciekawe, ile moja już ma...Ale chyba też malutka nie będzie
-
Dagaa, jesteś niemożliwa z tą pracą :D Ja niby też do końca tygodnia pracuję, ale to praca w domu, przed komputerem, więc mogę robić nawet na leżąco. Podziwiam cię kobieto... Agalesna, a kto ci wystawił skierowanie na cc? Kardiolog? Też mam problemy z ciśnieniem ostatnio. Staram się normować je jedząc grejpfruty i sos czosnkowy. Taka dieta zbija ciśnienie i cukry w organizmie a dodatkowo działa bakteriobójczo. Ja na początku ciąży miałam ciągle coś nie tak z posiewami moczu i z pochwy. Odkąd zajadam się cytrusami i czosnkiem wszystkie posiewy wychodzą jałowe, więc polecam
-
hej, Gratulację dla wszystkich mam! Wasze historie porodowe dodają nam odwagi, oby same pozytywne zakończenia ciąż! Ja zaczynam rozumieć, dlaczego niektóre dziewczyny starają się przyspieszyć na własną rękę termin rozwiązania toż to istne kalectwo ta końcówka ciąży z jednej strony bardzo się cieszę, że ciąża już prawie donoszona, a z drugiej strony bardzo źle czuję ledwo dziś dojechałam żeby zrobić ostatnie badania krwi i moczu, a potem skromne zakupy, bo na większe nie miałam sił boli wszystko, staram się nieco sprzątać, ale robię to na raty i to tak wychodzi, że tam gdzie posprzątam wcześniej znowu się nabrudzi i można by tak w kółko :) Tak niby szykuję się do tych świąt, ale nie mam pewności czy spędzę je w domu czy może już w szpitalu A jak w domu to raczej przed telewizorem, bo przy stole nie wysiedzę. Pewnie będę się denerwować do tego, bo mieliśmy sobie odpuścić świętowanie, a tu już słyszę od mamy o jakichś gościach, od partnera, że może jego brat wpadnie. Naprawdę nie wiem po co, nie mam sił na gościnę. Odebrałam też wyniki krwi i moczu. To samo co zawsze, CRP wysokie, bakterii brak. Jutro odbieram ostatni wynik na paciorkowca, mam nadzieję, że posiew wyszedł jałowy. Może podjadę do ordynatora szpitala, w którym chcę rodzić, przypomnieć mu o wskazaniach do cc i pogadać o terminie porodu. Może zrobi USG, żeby sprawdzić położenie małej, ale ja wiem, że nic się nie zmieniło, bo czuję jej główkę pod żebrami z prawej strony. Trzymam kciuki za kolejne rodzące! Lekkich porodów i zdrowych maluchów!