Funiak
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Funiak
-
mam tak samo jak wy.. Gdzieś czytałam, że dziecko powinno być częścią a nie sensem życia. Dla mnie mała jednak jest sensem. I choć mam dość tej rutyny, nieustannego zmęczenia, to nie wyobrażam sobie innego życia, bez małej.
-
No to u nas też czas pożegnać się z cycusiem. Długo już wytrzymałam. Pora pomyśleć o sobie, zanim wpadnę w ciężką depresję. Nawet nie sądziłam, że będę miała problem z odstawieniem, że będzie to dla mnie jakieś psychiczne wyzwanie..Dziecko rozkleiło mnie totalnie, ale czas pozbierać się do kupy i zadbać o siebie. Wam też życzę dużo siły i zdrówka :)
-
a kiedy przestałaś karmić, kiwoszka?
-
Aha, na uzupełnienie hormonów, zwłaszcza estrogenów, których poziom spada przy karmieniu piersią zalecana jest soja Zaczęłam więc jeść kotlety sojowe w dużych ilościach, ale na razie nie ma poprawy. No i trzeba uważać na soję przy karmieniu. Żeby maluchy nie dostały skazy białkowej, trzeba je uważnie obserwować...
-
Kurde z tą głową to u mnie tak samo jest jak u was, dziewczyny. Nie jest to ból a raczej taki ucisk w skroni, jakby mi ktoś jakąś obręcz założył. I też tak jakby ciśnienie mi miało rozsadzić głowę...czasem aż uszy się zatykają i oczyma mi ciężko ruszać. Pewnie też przez problemy z kręgosłupem ale może to jednak te hormony przez karmienie piersią czy coś...Zawroty też mam, do tego niskie ciśnienie..Jutro zapytam ginekolog, może ona coś wyjaśni. Myślę o odstawieniu małej, ale jest ciężko.. Czasem wrzeszczy jak jej podaję cyca i chce butlę, a czasem na odwrót..butla beee cyc cacy. Nie chce butli a wiem że jest głodna, podaje jej pierś i doi do spania przez pół godziny nawet. Spróbuję jej podawać kaszkę od nowego tygodnia, może będzie się w końcu najadać. Jak je mleko z butli to mieści się jej co najwyżej 90 ml, potem już krzyczy bo chce się jej odbić, więcej już nie zmieści. A przecież dzieci w 5 miesiącu powinny jeść 4xdziennie po 180 ml mleka. Moja je mniej a przez to częściej, butlę, cyc i do tego 2x deserki z marchwi i banana. Zrobiłam błąd bo zamiast warzyw najpierw wprowadziłam owoce i boję się, że będzie problem z przekonaniem się małej do obiadków z warzyw. Zobaczymy już wkrótce.. W środę mamy też szczepienia, boję się ich coraz bardziej po tym jak mała dostała te wycofane szczepionki. W rodzinie partnera jest osoba, która obwinia szczepienia o wystąpienie autyzmu u jej dziecka. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć... Miłej niedzieli
-
Hej dziewczyny, ja tylko odnośnie tylko wypadających włosów i osłabienia podczas karmienia piersią. Ja też od dłuższego czasu czuję się źle i w zasadzie coraz gorzej z każdym dniem. Zbadałam sobie hormony i wyszedł mi bardzo niski poziom typowy dla kobiety po menopauzie :o Czytałam o tych estrogenach i podobno ich poziom podczas karmienia piersią jest bardzo niski, dlatego wypadają włosy. Mnie do tego wszystkiego bardzo bolą kości, co wręcz uniemożliwia mi już opiekę nad dzieckiem. 2,5 roku temu wyszły mi w miejscach intymnych zmiany typowe dla kobiet w podeszłym wieku, w szpitalu wszyscy dziwili się, że w tak młodym wieku mam leukoplakię. Ginekolog tłumaczył, że u kobiet po 60-tce, po menopauzie to schorzenie pojawia się przez niedobór hormonów, a u mnie nie wiedział dlaczego. Zrobiono biopsję i potwierdzono leukoplakię, ale poziomu hormonów nikt mi nie zlecił zbadać. Jakimś cudem zaszłam w ciążę, ale od razu pojawiły mi się problemy z jej utrzymaniem. Plamiłam, brałam najwyższą dawkę D*phastonu i dzieciątko jest. Po 3 miesiącach od porodu jednak hormony spadły znowu do dramatycznie niskiego poziomu. Czuję się źle, a do tego bardzo bolą mnie kości, kręgosłup, szyja. Przed ciążą też bardzo bolał mnie krzyż, ale nie wiedziałam, że ból kości może mieć związek z niedoborem hormonów. Ciotka lekarka mówi, że to mogą być początki osteoporozy, zwłaszcza, jeśli nie leczyłam się hormonalnie. W poniedziałek idę do mojej ginekolog. Chyba odstawię małą od piersi na dobre, żeby móc się leczyć. Na szczęście mała rzadko juz domaga się cyca. Woli butlę bo szybko się nią najada. Jedynie czasami, wieczorem chce sobie dłużej podoić do zaśnięcia. Martwię się, bo chciałam ją karmić do pół roku. A to jeszcze 40 dni... Na szczęście malutka rozwija się super. Waży już ponad 7 kg. Niestety, nadal nie przekonała się do wózka. Mamy już spacerówkę (jest płaska niczym gondola ale można ją regulować), ale małej też nie pasuje. Więc, kiedy jesteśmy na dworze, trzeba ją głównie nosić na rękach :o Ból kręgosłupa i kości uniemożliwia mi to i łapię doła przez to, że jestem zdana na pomoc babci i partnera. Próbowałam już wszystkiego. Maści, masaże, ćwiczenia, apap a nawet odstawiłam małą od cyca na półtora dnia i wzięłam ibuprom, który dotąd mi pomagał na ból. Nic, boli i boli. Czuję się jakbym miała z 80 lat :o W dodatku ciągle pobolewa mnie głowa, chyba od szyi, czy może też przez te hormony. Tak więc dziewczyny nie łamcie się, chyba to taki okres po porodzie, że poziom hormonów spada i zaczynamy się źle czuć. U mnie te hormony są skrajnie niskie teraz i chyba naprawdę będzie lepiej jak przestanę karmić piersią, żeby sobie jeszcze nie dokładać. Skąd u mnie przekwitanie w tym wieku i czy oznacza to, że nie będę mogła mieć już dzieci? Okresu nadal nie dostałam i nie wiem, czy dostanę w ogóle przy zerowym w zasadzie poziomie hormonów. Sorki za jęczenie przy weekendzie, ale też mam dość. Pozdr
-
mniejsza być - moja dzisiaj jadła w nocy 5 razy! to dlatego, że wczoraj w dzień nie jadła prawie nic, chyba przez te upały. Ciężko tak by było pięć razy nosić i czekać aż się jej odbije, zeszłaby na to chyba cała noc. No ale czuwałam i jak zwykle słabo wyspana jestem. Na szczęście mała śpi długo - ostatnio do około 8.30, więc chociaż rano pośpimy. Na kryzysy laktacyjne polecam...piwo. Nakarm Lenkę i walnij sobie małe piwo. Jak boisz się, że procenty zaszkodzą małej to wypij Karmi. Ja polecam jednak zwykłe. Po takiej ilości wystarczy odczekać 1,5 godziny i po alkoholu nie ma śladu w pokarmie. Ja kiedyś wypiłam sobie pod wieczór bo wieczorem karmię małą butelką i od razu cyce pełne.. Sposób polecany przez położne. kiwoszka, moja strasznie pcha tego kciuka. Ślini się też, aż bąbelki puszcza. Chciałabym jej ulżyć w jej cierpieniu ale nie bardzo wiem jak :). Muszę rozejrzeć się za jakimś małym wodnym gryzaczkiem, bo w sklepach tylko duże mają. I pięknie macie tam na wsi..to u teściów? My też mamy taką przystań u teściów, wrzucę fotki niedługo. Pozdrawiam
-
kiwoszka też pisałam o kciuku :D moja mama twierdzi, że to przez te swędzące dziąsła mała ssie kciuk może trzeba coś stosować na dziąsełka, są jakieś żele chłodzące czy coś? Mam kilka gumowych gryzaczków, które moczę w chłodnej herbatce i jej podaję ciężko jej jednak trafić nimi dobrze do buzi, zlizuje ciecz i rzuca gryzak w kąt
-
no niby trzeba dmuchnąć dziecku w twarz i to powinno pomóc w razie bezdechu, ale człowiek w panice nie myśli z tymże ja nie wiem, czy to bezdech czy taki bardzo mocny sen, bo to zwykle występuje późno w nocy
-
aha no i podobno przy bezdechu dziecko robi się sine moja czasem jest wręcz zimna, ale raczej nie zauważyłam, żeby siniała
-
Monika_kwietniówka moja mała do tej pory tak ma, że zasypia tak mocnym snem, że przelatuje przez ręce Czasem potrząsam nią z pięć razy i nie mogę jej wybudzić Nawet klatka jej się nie unosi tak mocno śpi Naczytałam się o bezdechu i śmierci łóżeczkowej i powiem Ci że też jestem na granicy wytrzymałości psychicznej Kupiłam monitor oddechu, ale włączam tylko czasem w dzień, bo w nocy śpi ze mną, ze względu na to, że zdarza się jej ulewać jeszcze pokarm. Nawet kilka dni temu dosłownie zwymiotowała taką wielką ilość pokarmu, że cała poduszka mokra. Nie wiem więc co robić. Pocieszam się tym, że przecież budzi się w końcu każdego ranka, a poza tym czasem jak tak bardzo mocno spała, że wydawało się, że nie oddycha, to jednak jak przyłożyłam rękę do brzuszka to lekko się unosił.. Mama mówi, że niemowlęta tak mają, podobnie małe pieski czy kotki. Śpią jak kamień i ani dychną..
-
Takie zachowanie dziecka nie powinno dziwić, 4-miesięczne dzieciaki to wciąż maleństwa, dla nich mama jest całym światem, więc jak znika z pola widzenia, to jest tak, jakby świat się skończył Trzeba z góry nastawić się na to, że pierwszy rok życia dziecka to rok wyjęty z życiorysu mamy. Trudno wymagać od niemowlaka, żeby zrozumiał i uszanował to, że teraz mamy nie będzie, bo idzie do kosmetyczki. I żeby został z ojcem czy teściową, którą widuje znacznie rzadziej od mamy. Też mam czasem dość. Zwłaszcza po pierwszych 3 miesiącach, kiedy mała miała kolki i musiałam ją nosić po 3 godziny do uśpienia. Nie tolerowała ani ojca ani babci, co przypłaciłam chyba chronicznym już bólem całego kręgosłupa. Co więcej, po tych 3 godzinach noszenia na rękach, odkładałam do łóżka i leciałam nakarmić zwierzaki albo podlać ogródek i po 5 minutach na nowo rozbrzmiewał ten przeraźliwy wrzask. Biegłam więc do domu i cały rytuał zasypiania zaczynał się od nowa. O 22-23 mała padała a ja ledwo miałam siłę wejść do wanny i tak codziennie przez 3 miesiace. Z zazdrością myślałam o koleżankach, które w 2-3 tygodnie po porodzie fundowały sobie 2-3 godzinną wizytę u fryzjera. Teraz mała potrafi pobawić się już z pół godziny z ojcem czy babcią, co dla mnie jest duzym odciążeniem. Na zakupy też mogę wyskoczyć, zwykle robię to po tym jak zaśnie z nadzieją, że nie obudzi się od razu po moim wyjściu. A nie raz, nie dwa było, że zawracałam do domu. Kiedy mam dość, myślę o tym, że ona przecież nie robi tego specjalnie i że jestem dla niej całym jej światem, kiedyś sama będę tęsknić do tej bliskości z córką, a ona z każdym rokiem będzie potrzebowała mamy coraz mniej. W zeszłym tygodniu u nas w domu panował jakiś wirus. Najpierw miał partner, potem mama a w końcu ja. Wymioty, biegunka, całą noc. W życiu nie miałam jakiejś jelitówki i bardzo byłam zła, że akurat teraz jak mam małe dziecko. Strasznie się bałam, że ona też to złapie. Ciężko sobie wyobrazić, żeby niemowlak mógł się tak mordować. Bałam się do niej zbliżać i ją karmić. Starałam się podawać butlę, ale zaraz zrobił mi się nawał pokarmu. Zadzwoniłam do znajomej lekarki i ta powiedziała, że karmić mogę tylko żeby nosić maseczkę na twarzy. Strasznie byłam osłabiona, ale jakoś przebrnęliśmy i od tego czasu minęło już 5 dni i małej nic nie jest, więc trochę odetchnęłam. Mała zaczęła już 5. miesiąc i zaczęłyśmy próbować marchewkę. Za nami jednak dopiero pół łyżeczki. Pozdr :)
-
karolowa - seria szczepionek o nazwie Euvax B na żółtaczkę (wzw B) została wycofana rzekomo ze względu na złe przechowywanie. Sprawę zgłosiła jedna z pielęgniarek jakiegoś tam szpitala, ale i rodzice dzieci zasypali ministerstwo zdrowia setkami maili, w których zgłaszali rzekome skutki uboczne tych szczepień (w tym drżenia serca, bezdechy itp.). Na facebooku jest nawet profil zrzeszający rodziców dzieci, u których zaobserwowano jakieś nieprawidłowości po podaniu szczepionki. Numer tej wycofanej serii to 12001. Sprawdź w książeczce zdrowia, jaką szczepionką szczepili ci malucha. Sekowa, no właśnie w środę mieliśmy szczepienie na rotawirusy i pneumokoki i narobiłam małego rabanu o te szczepionki. Zarówno pielęgniarka jak i lekarz wydawali się być zakłopotanymi, piguła kręciła ile mogła, wystękała coś, żeby pytania kierować do lekarza, a ten chował się w gabinecie albo był bardzo zajęty badaniem dziecka i nie bardzo było jak. Potem skwitował, że co rusz są takie akcje z wycofywaniem szczepionek i to nie pierwszy raz...:o I tyle się dowiedziałam... Najgorsza obawa jest taka, że skutki tych szczepień mogą być widoczne za parę lat. Człowiek kłuje to biedne dziecko z nadzieją, że to pomaga, a potem takie szopki :o Tobie każą płacić po 350 zł za szczepionkę, a potem podają dziecku najtańszy koreański syf, który nawet w Koreii został wycofany masę lat temu. Grrrr Piszcie dziewczyny o nowych smakowych doznaniach maluchów. Nasza mała kończy w niedzielę 4 miesiące. Od przyszłego tygodnia zamierzam zwiększyć jej ilość podawanego mleka modyfikowanego do 3 butelek na dobę. A gdzieś za 2 tygodnie chcę spróbować podawać marcheweczkę
-
Dziewczyny, mojej małej podano u nas w przychodni szczepionkę z tej serii 12001, w szpitalu inną czy powinnam jakoś zareagować? Jak pisałam wcześniej, babka z przychodni najpierw w ogóle wypierała się, że to u nich jej podali taką, potem mówiła, że już wycofali te szczepionki, potem że mogę sobie droższą kupić bo oni mają z Sanepidu tylko takie, a na koniec zaczęła gadać, że ta szczepionka miała dobrą konsystencję, więc żebym się nie martwiła Ale martwi mnie to jej kręcenie. Co powinnam zrobić? Dziecko nie miało wtedy żadnych ubocznych skutków szczepienia, może była bardziej marudna i popłakiwała przez dzień nieco..
-
My dziś po szczepieniu. Po dzisiejszych rewelacjach na temat wycofanej szczepionki na WZW B - Euvax B, którą mała miała podawaną dwukrotnie (w szpitalu a potem w przychodni), jechałam zła jak osa i z totalnym mętlikiem w głowie. Płacę za szczepienia tyle kasy, a ci podają mojemu dziecku najtańszy koreański syf. Pani, która szczepi dzieci w naszej przychodni, najpierw twierdziła , że oni podawali inną i dopiero jak jej machnęłam książeczką, w której wbite jest jak byk Euvax B - maj 2013, zaczęła coś stękać, że oni już jej nie mają, bo wycofali, potem znowu, że jak chcę to mogę kupić droższą, bo oni z sanepidu mają tylko Euvax, a na końcu starała się mnie uspokoić twierdząc, że podana mojemu dziecku szczepionka miała dobrą konsystencję, więc na pewno nie była felerna. Nagle sobie jednak przypomniała, że to był Euvax a nie co innego.. Masakra te szczepienia..Skoro już muszą być to niech chociaż nie szkodzą, bo cholera wie, czy to w ogóle jest skuteczne. Cały dzień przyglądam się dziecku, czy aby nie ma jakichś ubocznych skutków (dziś mieliśmy pneumokoki i rotawirusy). Po ostatnim szczepieniu na pneumokoki wyladowaliśmy w szpitalu, no ale niunia miała wtedy jeszcze kolki i do tego jakąś wysypkę. Wrzeszczała cały dzień i wieczór, to był do tej pory najczarniejszy z naszych wspólnie przeżytych dni. Do tego nóżkę miała spuchniętą przez tydzień. Plasterki przeciwbólowe nic nie dają, bo znieczulają sam moment ukłucia. Faktycznie dziecko tego nie czuje, ale jak już zaczyna być wpompowywana szczepionka w mięsień uda to jest ryk.. Ech, oby do 7 miesiąca, bo nie znoszę tych szczepień... Lekarz doczepił się jeszcze do słabo unoszonej główki przez małą przy podciąganiu..Nie wiem co o tym mysleć, bo ćwiczymy w domku i dosłownie siada na pupie ciągnąc główkę za sobą, ale siada do pionu i główkę ma już prosto.. W niedzielę kończymy 4 miesiąc. Zaczęłam małej podawać butelkę znowu 1-2x dziennie i myślę pomału o zakończeniu karmienia. Mam problemy z kręgosłupem, a wciąż są dni, kiedy mała marudzi i chce ciągle na rączki. Marzę żeby łyknąć coś przeciwbólowego bo od kręgosłupa szyjnego boli mnie ciągle głowa. Zrobiłam też po ciąży badanie hormonów. Wyszło mi że mam bardzo niski poziom hormonów, mieszczący się w zakresie: po przekwitaniu. Zastanawiam się, jak ja w ciażę zaszłam. Co prawda miałam plamienia na początku i brałam duże dawki D*phastonu, ale nie sądziłam że aż tak jest źle. Lekarz mówił, żeby poczekać na okres i będę brać hormony. Ech losie...
-
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5648107 ale zleciało....:) u nas roczek stuknął wczoraj..liczę od terminu ostatniej miesiączki, czyli moja niunia jest już roczek z nami :)
-
ja podawałam K+D do końca 3 miesiąca, lekarz kazał po prostu zużyć to co zaczęto podawać, a potem włączyć tylko D. Mama to super, że wszystko ok u was, powodzenia i wytrwałości w rehabilitacji. Tak myślałam, że wszystko będzie dobrze. Te dzieciaczki wasze - twoje i sękowej, zbyt pogodne na zdjęciach, żeby mogły aż tak chorować... U nas wszystko cacy. Mała coraz częściej zasypia sama. Chce tylko smoka i przytulenia i śpimy :). Boże, co to za ulga tak zasypiać bez 2-3 godzinnego noszenia, kołysania.. Miłego weekendu
-
mama4363 i ciężki miałaś drugi poród? Jeśli opisywałaś to wybacz, że nie kojarzę, ale ostatnio sporo osób nowych pojawiło się na naszym wątku i już mi się wszystko miesza. Były jakieś komplikacje podczas rodzenia?
-
mama4363, sekowa to straszne co przechodzicie, ta niepewność i lęk o zdrowie maluchów, i ta ignorancja ze strony lekarzy, a teraz nagle wielkie poruszenie, ech... jak moja miała te niby kolki przez półtora miesiąca, szukałam informacji w necie na temat jej nerwowego zachowania, bo to był koszmar zachowywała się jak nerwowo chora, przy czym piąstki zawsze miała zaciśnięte tak, że nie można było ich otworzyć, kciuk też do środka do tego szarpała się przy jedzeniu, krztusiła, wyginała do tyłu przy noszeniu gdzieś wyczytałam, że to objawy porażenia mózgowego i też aż mnie zmroziło na szczęście te objawy minęły wraz z końcem 3 miesiąca czasem śpi tak wygięta w pałąk, ale podobno dzieci tak mają, kciuka już nie chowa je też ładnie, czasem tylko łapie ją jakaś nerwówka wieczorami, ale nie płacze przy tym, nie wygina się już główkę zaczyna podnosić i choć to juz 15 tydzień jej idzie, to wcale sprawnie tego nie robi, no ale lekarz ją też podnosił i nie widział żadnych powodów do niepokoju, więc wnioskuję, że mała potrzebuje jeszcze nieco czasu Mam nadzieję, że waszym bobasom też minie to napięcie... mama4364 prostowanie dzidziusia nic nie da, wręcz może zaszkodzić, najpierw trzeba wyjaśnić przyczynę takiego zachowania, a potem ewentualnie coś poprawiać No i faktycznie, o porażeniu można mówić w późniejszym etapie życia dziecka i choć mogą występować jego symptomy juz w okresie niemowlęcym, to nie można wykluczyć, że one miną tak jak choćby te zaciśnięte z kciukiem piąstki, które są charakterystyczne do końca 4 miesiąca Dlaczego kazali ci rodzić sn mimo ułożenia pośladkowego dziecka? Ja też takie miałam i rodziłam przez cc
-
Hej, Otulko, ech, ile u nas było już takich gorszych dni...Na szczęście są coraz rzadziej...Do tego u ciebie jeszcze starsze dziecko. A może maluchy odczuwają tę nerwowość mamy i też im się udziela? Nie ma ci kto pomóc przy dzieciach, tak żeby dać ci odetchnąć, dać czas na pobycie samej ze sobą? Z doświadczenia wiem, że nawet 2-3 godzinki wyłącznie dla siebie mogą zdziałać cuda. Czasem pomaga nawet pół godzinny spacer z psem, rozmowa z przyjaciółką i akumulatory znowu naładowane. Ja miałam jakiś kryzys tydzień temu. Dosłownie depresja. Nie miałam nawet sił oddychać. Totalne zmęczenie, senność, zawroty głowy..Trzy miesiące na pełnych obrotach i wysiadłam. Normalnie leżałam i ryczałam, że już nie dam rady... Do tego wszystkiego okazało się, że mam bardzo niskie ciśnienie. Nawet 80/50. Lekarz kazał pić kawę, ale nie wyobrażam sobie, żeby żłopać parzuchę i karmić piersią. Pozwalam sobie jedynie na lekką rozpuszczalną z mlekiem, ale niewiele to pomaga, ciśnienie ciągle niskie. Jakieś osłabienie, czy co? ******************* Jeśli chodzi o karmienie piersią. To ja do momentu urodzenia dziecka byłam wielką przeciwniczką. Pierwsze co powiedziałam, jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży, to że nie będę karmić piersią :). Potem w szpitalu przynieśli mi tego mojego wcześniaczka. Widziałam, że głodna, bo w szpitalu twierdzili, że takie maluchy mogą nie jeść nawet kilka dni i jest ok, w związku z czym słabo ją karmili. Prosiłam, żeby podawali jej chociaż glukozę, bo u mnie słabo z pokarmem, a ci dalej "noworodki mogą nie jeść nawet kilka dni". Wolałam wziąc sprawy w swoje ręce, zwłaszcza, żę małej spadał cukier (miałam cukrzycę ciężarnych)I tak zaczęłyśmy się karmić i karmimy do dziś. W domu mieliśmy duże problemy (niby kolka), mama twierdziła, że może dziecko jest głodne i wręcz kazała mi dokarmiać butlą. Dziecko przy butli robiło się jeszcze bardziej nerwowe. Jadło ze złością, szarpało się..męczyłyśmy się tak długo. W końcu zdecydowałam, że spróbuję wrócić tylko do piersi i się udało. Moim zdaniem w karmieniu piersią jest ważna nie tylko sama jakość pokarmu (mleko matki ma przecież te przeciwciała, które budują odporność dziecka), ale przede wszystkim bliskość i poczucie bezpieczeństwa, jaką daje dziecku możliwość przytulenia się do piersi matki i słuchanie bicia serca matki. Polecam artykuł o eksperymencie, który pokazał co w karmieniu piersią jest faktycznie najistotniejsze ---> http://emaluszki.pl/847_przywiazanie_do_rodzica.html Mam, które karmią butlą z konieczności lub z wyboru nie ganię. Różne są sytuacje, a najważniejsze jest dobre samopoczucie mamy. Bo zadowolona mama to zadowolony maluch. Warto jednak czasem dać dzidziusiowi smoczka i poprzytulać, żeby miał poczucie tej bliskości z mamą. Przy karmieniu butelką często tworzy się dystans, który uniemożliwia ten bliższy kontakt. Niemniej znam sporo dzieci karmionych od urodzenia tylko butelką i nie wyglądają na chore. Pozdrówki
-
Hej, moniko kwietniówko, to niezły zwierzyniec trzymasz w domu :). Ja do niedawna też tak miałam - 2 pieski i 7 kotów :D Niestety, moje ukochane psiaki odeszły za tęczowy most jak byłam w ciąży. Nie życzę nikomu tego, co przeszłam. Byliśmy razem prawie 20 lat :(. Do tej pory strasznie tęsknie za nimi, zwłaszcza za moją sunią :(. I mimo że wzięliśmy nową suczkę ze schroniska to ciągle brakuje mi mojej Buni. Gdyby nie dzieciątko to chyba bym tego nie przebrnęła. Nowa psina powyganiała nam koty i zostało ich 5, w tym jeden to prezent od sąsiada, który wyprowadził się, a zwierzaka nam zostawił nie informując przy tym :o, a jeden kot to taki stary weteran, który pomieszkuje na dwa domy, więc raz jest u nas a raz gdzie indziej. Gdzie jeszcze mieszka nie wiem, podejrzewam tylko :D Tak więc na co dzień mamy 1 psa i 4 koty. Mamy dość duży ogród więc jakoś jest pusto bez tych moich zwierzaków. Myślę o tym, żeby jak Iga będzie większa wziąć jeszcze jednego pieska, który będzie z nią od małego i który da jej tyle radości co moja sunia mi. ************************ My dziś po szczepieniu. Dziś kolejna dawka 5w1. Nawet lightowo było. Malutka płakała tylko przy ukłuciu. Plastrów przeciwbólowych nie naklejałam, bo lekarka nie była pewna, czy dzidzia nie za mała na to. Przy pneumokokach za 3 tygodnie nakleję, bo to bolesna szczepionka. Teraz dzidzia słodko śpi, oby nie było żadnych efektów ubocznych szczepionki to bedzie ok. Iga waży już 6200 i jest z niej niezły brzdąc. Wszystkie kolki i inne złe rzeczy odchodzą w niepamięć. Dużo się bawimy, gadamy, śmiejemy, oglądamy namiętnie bajki w TV! i gdyby nie bolący coraz bardziej kręgosłup to byłoby wszystko wspaniale. Ale bolący kręgosłup to już chyba taka przypadłość mam. Dzisiaj w ośrodku też była mama, która ledwo chodziła taką ją bolał. Aż strach pomyśleć, co to będzie jak będziemy ważyć z 12 kg :D My jesteśmy dalej na cycu i nie wydaje mi się, żeby to się prędko zmieniło. Za miesiąc będziemy wprowadzać pierwsze jedzonko, więc karmienia piersią będzie mniej. Nie ukrywam, że nie do końca to lubię, ale z drugiej strony, dla nas karmienie to okazja do poprzytulania i ułatwienie jeśli chodzi o usypianie. Chciałabym karmić do pół roku, a potem zobaczymy. No i śpimy w nocy więcej. Karmimy się 2-3 razy i potrafimy przespać ciągiem 6 godzin :). Pomału myślę o powrocie do pracy. Mam pracę w domu przy komputerze i już poinformowałam pracodawcę, że chciałabym spróbować pracować na razie kilka godzin w tygodniu, z czasem coraz więcej. ******************* Pozdrówki dla kwietniowych mam ;)
-
kiwoszko, herbatkę koperkową podaję 2xdziennie ok 60 ml jak miała wstrzymanie kupy to podałam jej przegotowanej wody, takiej letniej
-
hej, kiwoszko podawałaś małej przegotowanej wody? przepajasz herbatkami? u nas raz zatrzymała się kupka na 2 dni, podałam jej więcej płynów i poooooszło aż po pachy :D mój wózek to baby heaven line 3w1, duży ale bardzo zwrotny, polecam otulka, jesli chodzi o szczepienia to dlatego 2 kłucia bo bedzie chyba kolejna dawka szczepionki na WZW przynajmniej tak mi sie wydaje i jaką podejmiesz ostatecznie decyzję w sprawie chrztu? widzę że mamy podobne poglądy na "kościelne sakramenty" ja jestem wierząca, ale z nieufnością podchodzę do instytucji kościelnej, stąd moje rozterki odnośnie chrztu jagodowaa ja na komary mam takie coś do kontaktów, wsadzam taką wtyczkę w wkładem do kontaktu przy oknie, okno otwieram i komarów i innych insektów niet moja mała leżaczków, bujaczków nie uznaje, mały uparciuch :o przyszła MM bardzo ci współczuję i życzę wytrwałości, nie martw się że dla Antka staniesz się kimś obcym, wrócisz przyzwyczai się do mamy na nowo i świata poza tobą wkrotce nie będzie widział ja to bym chciała żeby moja trochę przekonała się do innych osób, teraz jesteśmy na etapie "tylko mama", dzidziuś nie uznaje już nawet taty, czasem wręcz ryczy na jego widok, a mi wysiadają pomału wszystkie stawy, kręgosłup itp :D Jedynie właśnie trochę babcię uznaję, z czego się bardzo cieszę. Olabia moja mała też pcha rączki do buzi i to właściwe dla tego okresu. Iga skończy w tym tygodniu 3 miesiące. Ze spacerkami różnie. Jak idzie z mamą i dobrze zaśnie to możemy pół Polski przejechać, gorzej jak wychodzi z tatą czy z babą i zorientuje się, że nie ma mamy i jest poza domem. Ostatnio musiałam autem gnać po małą bo wybudziła się u ciotki (babcia ją tam porwała) i nie wiedziała, gdzie jest. Ryk kosmos :D Jazdę samochodem bardzo lubi, ale wyrasta już z fotelika, więc muszę rozejrzeć się za nowym. Intensywne ślinienie jest wynikiem intensywnej produkcji śliny. Niemowlę nie umie jeszcze dobrze połykać śliny i dlatego ślini się na potęgę. Ale może to być również tak, że coś tam zaczyna się dziać z dziąsełkami. Z tymże na ząbki trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Jeśli chodzi o nasz tryb życia, to wiadomo - dom, spacerek, zakupy. I to zakupy coraz krótsze, bo choć małej babcia może podać butlę w razie gdyby była głodna, to jednak musi być mama i koniec :o Często biegam po mieście tak, że aż serce mi kołacze i tchu brak. A tyle spraw do załatwienia naraz. A to rachunki zapłacić, a to ciuszki dla małej kupić, pieluchy, do lodówki coś włożyć, sobie bym też coś chciała choć do ubrania, bo ciuchy teraz za duże na mnie, a to partnerowi jakąś koszulę bo niedojda sam sobie nie kupi, jakąś zabawkę dla małej, parasolkę do wózka i tak ciągle coś, a czasu brak :D i powiem wam że choć w domu tyle siedzę, to i z ledwością ogarniam mieszkanie, bo ciągle przy małej, a budzi ją byle stukniecie, więc sprzątam na raty :D miłego dnia
-
u nas też sprawdził się NUK
-
aha, nasza mała też ulewała po każdym jedzeniu Twoja ulewa po jak piszesz ciągle wisi na cycu, więc pewnie za dużo je i cofa się jej nadmiar pokarmu. Moja też ulewała i zdarza się że jeszcze ulewa kwaśnym jedzeniem, właśnie jak za dużo się naje. Wtedy też odbija się jej w nieskończoność, dlatego woła na rączki. W pozycji pionowej jej łatwiej to wszystko przechodzić. Nie zabieraj małej cyca, u nas na butli było jeszcze gorzej. Bardziej przyjrzałabym się tym lekom. Moja mała po syropie na ulewania dostała strasznej kolki, bo to bardzo gęsta ciecz. Wywaliłam to do kubła, bo jeśli dziecku się ulewa, to znaczy że tak musi być. Zwraca nadmiar pokarmu, albo jego układ pokarmowy jest jeszcze niedojrzały i nie umie zatrzymać cofającego się pokarmu. Leki na to nie pomogą, a wszystko to z czasem minie. Do tego u Was jeszcze leki na pleśniawki..Dużo tego..