witajcie dziewczyny,
podczytuje te forum od dłuższego czasu lecz nie miałam okazji nic napisać.
Dwa lata temu zostałam mamą mojego pierwszego dziecka, urodziło sie na Łubinowej i pobyt tam wspominam naprawdę dobrze, poza wyjątkami wsród pań opiekujących sie noworodkami (może miały gorszy dzien) wszyscy naprawdę super.
Poród był naturalny, ze znieczuleniem. Wtedy nie było jeszcze konsultacji antestezjologicznej i wszystko odbywało się na 'żywca" w sali porodowej.
Teraz jestem ponownie w ciąży, termin mam na 30 wrzęsnia, więc może z co niektórymi mamami się spotkam :), odbyłam konsulatację z anestezjologiem, i tu mama już w marcu ma rację, nie zawsze są predyspozycję żeby go podać. W trakcie rozmowy uprzedziła mnie o tym babka, że może być za szybko, za wcześnie, że głowka nie jest w 100% wstawiona, że szyjka do końca zmiękczona i o tym czy znieczulenie nie decyduję ja, ani ona tylko połozna i lekarz, jeśli oni widzą przeciwskazania to nie podadzą. Rownież o tym czy po 2 godz gdy znieczulenie przestanie działać zostanie podane ponownie.
Jestem nastawiona że znieczulenie chcę ale wiem że może nie być tak łatwo jak z pierwszym dzieckiem i go niedostać. Pocieszam się że z 2 idzie łatwiej :)