Kinia1978

Bete mam na wtorek 12 dpt i od razu wizyta w N., ale prowadzę walkę wewnętrzna czy w niedziele jej nie zrobić. Poza tym jutro mamy impre i sie zastanawiam jak ja mam sie wykpić z picia alku. Przecież jestem najbardziej obserwowaną osobą we wszechdzieciowym środowisku...i tak właśnie nie wiem czy jutro 8 dpt z rana tej 10 tki nie zrobić. Z imprezy nie mam jak się wykpić bo to sąsiedzka, pod naszymi oknami. A na bieliźnie mam takie czerwone niteczki co mnie wprowadza w stan niewyobrażalnego nakręcenia i jednocześnie niepokoju. I tak to moje Drogie...

Po co tracić nadzieje skoro na innych forach jest ogrom przypadków że pierwsza beta nie wyszła BO ZROBIONO JĄ ZA WCZEŚNIE A POTEM TESTY WYCHODZIŁY POZYTYWNIE. Teraz to się tylko utwierdziłam że nie testuje przed 10 dniem i może nie sikańca ale bete od razu zrobie żeby nie zwariować. A od szaleństwa jestem o krok.

Pełna jestem nadziei, że w 9 dobie zobacze chociaz cień cienia na tescie o czułosci 10. Zeby tak mozna było przenieść sie w czasie do tej soboty chociaż :) Nie przypuszczałam, że tak będę wariować czekając. Byłam siłą spokoju a po transferze wszystko mi puściło i teraz przy mnie to nawet trzęsąca galareta by sie powstydzic mogła z braku umiejetności trzesienia się :) Mam nadzieje, że klarownie Wam to zwizualizowałam :)

No to nieźle wytrzymałaś Juloni z tym testowaniem :) zdecydowanie za wcześnie zrobiłaś. Niektórym wychodzą testy w tym czasie ale to wyjątki. Ale pewnie to wiesz :) ja dzisiaj 6 dpt i siedzę jak na szpilkach. Już się dopatrzyłam rozpulchnionej macicy, żyłek na piersiach i bolącego biustu, ech. Przed testowaniem powstrzymuje mnie brak testów w domu, które to jednak jutro dojadą, o czułości 10. I nie wiem czy w sobotę sikańca nie zrobię...bo napięcie naprawde sięga zenitu. 3mam za nas mocno kciuki!!!!

Mam wrażenie Dziewczyny, że jakiś moherowy beret nam sie zaplątał na forum, który sie nauczył przetrudnego słowa "mózgoczaszki". I jeszcze Boga śmie wplątywać między wiersze...kim więc że jest pytam?...hmmm strach się bać. Bez dalszych komentarzy.

Osiwieje w tym oczekiwaniu albo zwariuje. Dzis zamówiłam w aptece testy o czułości 10 bo w niedziele 10dpt i nie mogę oczekiwac od siebie że wytrzymam dłużej.

Mrozone, nie blastusie ale 4 blastomerowe. Po rozmrozeniu nie przetrwały, a te co mi podano tez nie najlepszej klasy 3 i 4 blastomerowe :(

Hej Dziewczyny, a ja dzisiaj sie załamałam. Dzwoniłam do laboratorium i potwierdzono że 2 zarodki które zostały również rozmrożone do transferu uległy całkowitej degeneracji. W czwartek podano mi 2 a 2 zostawiono żeby zobaczyc co dalej z nimi. I nic, umarły :( Rozpaczliwie się boję że będzie porażka. Juz mi w głowie sie poukładało że to może jakieś problemy genetyczne. W końcu rok temu mielismy puste jajo płodowe a teraz nieładne zarodki :( Nie wiem jak mam to wszystko dalej znosić :(

Cześć dziewczyny, zwariuje w tym oczekiwaniu. Dziś mój 4 dzień po transferze. Na bieliźnie pojawia mi się po kilka takich jakby pojedynczych czerwonych niteczek. Czy to dobrze? Moja koleżanka po transferze zakończonym ciążą nie miała komplenie żadnych objawów. Strasznie rozchwiana jestem i nie mogę sie na niczym skupić. A tu jeszcze 9 przedłuuuugich dni do testu...

Juloni, transfer wyglądał tak samo jak iui tylko że przed nim było oglądanie zarodków i musiałam mieć wypełniony pęcherz. Nic nie czułam poza wielkim wzruszeniem i falą niepokoju, która zalała mnie po tym jak się dowiedziałam że bąbelki nie są najlepsze. A u Ciebie jak to było?

Cześć Dziewczyny, po raz pierwszy dołączam do tego forum. Wczoraj miałam criotransfer w Novum. Podano mi 2 zarodki 3 i 4 blastomerowe. Słabe bo w 3 dobie powinny mieć 6-8. Jestem załamana bo wyhodowaliśmy w czerwcu 13 zarodków, wydawałoby się że dużo a tymczasem do wczorajszego pierwszego transferu rozmrożono już 4 i okazało się że nie dzielą się najlepiej. Boje się, że się nie uda i nie wiem jak mam przetrwać te 12 dni do testu. Czy którejś z Was udało się przy takich zarodkach?