Truj
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Truj
-
To dobrze, że za dnia nic, bo mnie aż zmroziło jak przeczytałam co napisałaś. Skoro jesteś sceptykiem, to Ci napiszę - u mojej małej kuzynki tak zaczęła dawać o sobie znać białaczka. Niepokój w nocy, uskarżanie się na ból nogi, w końcu nie mogła na niej stanąć. Jako że była malutka (3 lata) to lekarze nie chcieli posyłać na badania krwi "może się uderzyła a po co dziecko kłuć?" :o! Po tygodniu czy dwóch rodzice sami zrobili badania krwi i z tym udali się do lekarza a tam była jedna decyzja "natychmiast do szpitala!". Dziś Wanda jest zdrową 13latką, ale co się nawalczyła o życie to jej. Mam nadzieję, że u Twojej córki to faktycznie przejściowy niepokój związany z sytuacją w przedszkolu czy bólami wzrostowymi a ze zdrowiem wszystko ok :).
-
Atamta - bardzo Ci współczuję, dwa porody i oba trudne: po pierwszym ciężkim porodzie sn jeszcze tu trafiła się spartaczona robota lekarzy przy cc z tym pęcherzem :o. Cholera, to jednak bardzo ważne w czyje ręce się oddajemy i żeby nie był to jakiś konował :o. A na zrosty nic się niestety nie poradzi - jak są do tego tendencje to są. Ponoć teraz jakieś maści się stosuje (w trakcie operacji a konkretnie szycia), żeby się zrosty nie pojawiły, ale mój lekarz był dość sceptyczny i w efekcie nie zakupiłam nic na zrosty. A za M trzymam kciuki, oby mu gładko egzamin poszedł !
-
Maite - ja tam nie "aućauciałam" :D, wstyd by mi było przed kobietami, które w bólach po kilkanaście/kilkadziesiąt godzin rodziły :D. Ale jak ktoś lubi się ze sobą cackać, to nawet przy złamanym paznokciu będzie rozpaczał ;). Ja za radą kumpeli zacisnęłam zęby, wyprostowałam się (bo tak należy chodzić po cc) i jak najwięcej spacerowałam. Efekt - na drugi dzień po wyjściu ze szpitala poszłam z Małżem na spacer, kolejnego na zakupy, następnego do USC żeby zarejestrować małą a później podziękowałam Mamie za pomoc, bo była już zbędna :). Atamta - to Tobie trafiły się komplikacje po cc, dobrze pamietam? Misia - a to już zupełnie inna sytuacja. Życiowa, że się tak wyrażę. A że akurat pisałaś o swoim porodzie, to o tym "podziwie" koleżanki myślałam że piszesz w kontekście porodu. Spoko, może i koleżanka nie będzie miała więcej dzieci - a może pozna swojego księcia z bajki i urodzi mu jeszcze drużynę piłkarską - nie ma sie co zarzekać, jak żaba błota ;). No i podejrzewam, że każda z nas myśli pozytywnie, inaczej nie zachodziłaby w ciążę :D. Urodzić - trzeba, nie trzeba, niektórzy twierdzą że cc to nie poród, choć w wypisie ze szpitala mam wpisane "poród przez cesarskie cięcie" ;).
-
Mama, nie strasz dziewczyn sn :D, bo zacisną uda i powiedzą "Nie rodzę!". Ja mam dobre wspomnienia po cc, Ty masz dobre wspomnienia po cc, teraz będziemy miec drugie cięcia i ok - dajemy świadectwo, że cesarka nie dla każdej kobiety musi kończyć się nie wiadomo jak długą rekonwalescencją, powikłaniami oraz niemożnością zajęcia się samodzielnie dzieckiem. Chwalimy sobie, szybko wróciłyśmy do siebie, może jak któraś usłyszy, że "grozi" jej cesarka to otuchy doda jej myśl, że w większości przypadków kończy się to dobrze. Ale naprawdę spory procent porodów naturalnych też nie kończy się źle :).
-
Ginger - nawet nie pytam o cenę za tę wątpliwą przyjemność :D. Przyznam, że w temat się nie wgłębiałam bo mnie nie dotyczy bezpośrednio, ale podejrzewam, że każde "majstrowanie przy podwoziu" mające na celu ułatwienie porodu coś kobiecie daje - choćby poczucie, że zrobiła wszystko co w jej mocy, żeby sobie i dziecku pomóc :). Teraz się ponoć odchodzi od cięcia, więc może Cie to ominie. Życzę Ci tego, bo słyszałam że jak kobieta nie jest nacięta i nie pęknie, to naprawdę dobrze się czuje już wkrótce po porodzie. Misia - jeśli masz wysoki próg odporności na ból a do tego "łatwe" (o ile można to tak nazwać) porody, do tego nie towarzyszy Ci strach o dziecko i to, że coś pójdzie nie tak, jesteś silnie zmotywowana do rodzenia sn - to tylko rodzić :). Sama znam 3 kobiety tzw. "stworzone do rodzenia", są zagorzałymi przeciwniczkami cc, bo (jak twierdzą) bardziej potrafił boleć je ząb/wyrostek/rwa kulszowa niż poród. I dłużej to trwało :D. Super, że miały pozytywne nastawienie do porodu, fajnie że Ty też takie masz. Koleżanka musiała mieć za to traumatyczny poród, że z tego powodu nie wyobraża sobie następnego dziecka. KMM - "nadgorliwość gorsza od faszyzmu" :D, dlatego ja nie chcę patrzeć jak moi teściowie zajmują się moją córką. Czasem mam wrażenie, że najchętniej naprzemian by ją karmili i zakładali kolejne warstwy ubrania :D. Całe szczęście dziecko już zdecydowanie potrafi się przeciwstawić "peklowaniu" jak ja to nazywam, a co do ubrań - po prostu nie daję na spacer nic ciepłego :D mówiąc, że jak się zacznie robic zimno, to ze spaceru mają wrócić.
-
Nie oglądałam, ale dziś byłam uczestnikiem przezabawnej sytuacji. Szłam sobie z córką na spacer (26st w cieniu, brak wiatru, tylko patrzyłam jak przemknąć z cienia do cienia) - Duśka w krótkim rękawku i krótkich spodenkach. Przede mną matka z dziecięciem w wózku (na oko 5 m-cy). Gondola z postawioną budą, na budzie pielucha, na dziecku gruby koc i bawełniana (choć wcale nie cienka) czapa na główce dziecka. Obydwie popatrzyłyśmy na siebie jak na kosmitki, ale co tu komentować? Ile matek tyle patentów na wychowanie :).
-
Misia - no i mamy pełną zgodę, to lekarz podejmuje decyzję co do przeprowadzenia cc: czy na wcześniejszą prośbę rodzącej :D czy z potrzeby chwili. To również moja druga ciąża i właśnie dlatego nie boję się wcale, bo wiem co mnie czeka :). Jasne, są możliwości, że coś pójdzie nie tak jak ostatnio, ale po co się negatywnie nastawiać? Wierzę, że wszystko pójdzie jak z płatka i tak jak z córą, tak z synem i po tygodniu będę jak nowa ;).
-
KMM w moim szpitalu też nie ma takiej możliwości. Rozmawiałam z moim lekarzem prowadzącym o porodzie w prywatnej klinice, w której chciałam zapłacić za cc (mają taką opcję). Wtedy doradził sn ze znieczuleniem, ale ja obstawałam przy swoim zdaniu - nie ze względu na brak bólu (bo ból jest i przy sn i przy cc, tylko w innym czasie i wymiarze), ale ze względu na paniczny strach przed powikłaniami u dziecka. Mam w najbliższym otoczeniu chłopca, który przez ciężkie niedotlenienie będące wynikiem trudnego porodu, do końca życia będzie zdany na łaskę i niełaskę innych osób. Nie wyobrażam sobie nosić pod serduchem przez 9 m-cy zdrowe fantastyczne dziecię, które w ciągu paru godzin zmieni się w osobę niepełnosprawną do końca życia. Nie i już. Nieważne, jakie ja będę miała powikłania pooperacyjne, dam sobie z nimi radę. Moje dziecko nie będzie narażone na większe ryzyko okołoporodowe, niż musi.
-
Co do sn vs cc - każda metoda ma swoje plusy i minusy. Myślę, że o traumach po porodach sn i traumach po cc jest dość informacji w necie, żeby tu je jeszcze powielać. Podobnie jak opinii o super porodach siłami natury i super dojściu do siebie po cesarkach. Zresztą jaki ma sens powielanie opinii osób trzecich? Ja mogę z czystym sumieniem zachwalać cc, bo obyło się bez jakichkolwiek komplikacji a powrót "do siebie" miałam ekspresowy - dużo lepszy niż moja mama po sn. Czy w jakimkolwiek stopniu wpłynie to na rekonwalescencję któejkolwiek z Was? Nie. Każda z nas ma swój rozum i podejmie swoją decyzję, której konsekwencje będzie ponosić - jakie by nie były. Mogę tylko napisać, jakie było stanowisko mojego lekarza: jako lekarz doradził mi poród siłami natury, jednak ze znieczuleniem. To, że wybrałam cc, spotkało się jednak z jego zrozumieniem.
-
Ginger, nikt tu nie generalizuje. Ani gimnazjaliści, ani licealiści ani studenci to nie jest samo zło i nieuctwo :D "a za NASZYCH czasów to było inaczej...". Ale musisz przyznać, że to co zostało pokazane na filmiku to zgroza :D - nawet jeśli dotyczy tylko 20% uczniów.
-
Mi jednak najbardziej podobało się na końcu filmiku, jak prowadzący spotkał jakiegoś Pana nie-pierwszej-świeżości chowającego flaszkę za pazuchą i ten znał odpowiedź na wszystkie pytania, z którymi gimnazjaliści nie dali sobie rady :). Patrząc na to, chyba nie poślę swoich dzieci do szkoły - wynajmę prywatnego nauczyciela spod budki z piwem :D.
-
Witajcie dziewczyny, x Przyszłość i kwiat naszego narodu :D http://www.interia.tv/wideo-dramat-gimnazjalisci-nie-wiedza-ile-dni-ma-rok,vId,1113020 x Pozdrawiam!
-
KMM - podszyw czy nie, oby wiedza z którą pospieszyłyśmy ;) przydała się wszystkim zagubionym w centylach przyszłym mamom :). Czy Tobie czy innym. Maite - ile do nas dołącza, a ile podczytuje :D! Jak byłam z córką w ciąży to sama podczytywałam, nie dołączyłam wtedy do forum. Ja też dziś na spacerze zauważyłam, że ludzie się na mnie gapią :D (tak jak któraś z Was już pisała) i skojarzyłam, że ja też przecież zawsze patrzyłam na kobiety w ciąży bez żadnych złych zamiarów ;) - jakoś tak zwracają uwagę.
-
KMM - z centylami lepiej się oswoić, bo będą Ci dłuuugo towarzyszyć :D. Na 50 centylu to tak "w środku", ani dużo ani mało. Na "90" - sporo, ale w granicach normy, na 10 - "mało", ale też w granicach normy. Centyle tyczą się zarówno wagi, jak i wzrostu, obwodu główki, tętna itd. Czyli dziecko między 50 a 90 centylem będzie np. nalezało do tych większych, a między 50 a 10 do tych drobniejszych - ale wszystko w normie. Gorzej jak się centyle zaczną "rozjeżdżać" czyli np wzrost na 20 centylu (czyli niewiele) a waga na 80tym (sporo) :). Znaczy - masz małego tłustaczka ;). Moja córka w zasadzie z wszystkim teraz na 90 tym centylu, czyli jest po prostu dużym dzieckiem: i ze wzrostem i z wagą, i z obwodem główki. A urodziła się drobniutka. Nadgoniła :). Z synem chyba też tak będzie, bo w 28tyg ważył 1kg, czyli wcale nie gigant.
-
Witajcie dziewczyny! Kapris - cieszę się, że Twoje dziecię przechodziło łagodniej jelitówki, to znak że może nie w każdej kwestii jesteśmy nabijani w butelkę :D. Gdybym posyłała dziecko do żłobka być może również bym się zdecydowała na to szczepienie, ale ustaliliśmy z Małżem, że idę na wychowawczy i dopiero jak dzieci pójdą do przedszkola to ja wrócę do pracy. Mam nadzieję, że układ odpornościowy będzie już na tyle wykształcony, że da odpór choróbskom :). Pomarańcza co mówi nie szczepieniom - z racją jak z d*pą ;)... Ja tam wolę, żeby moja córka nie drżała w ciąży, że nie była szczepiona i nie przechodziła różyczki a teraz może poronić dziecko, nie chcę żeby przechodziła Heinego-Medina itd. A skoro pojawił się wątek szczepień obowiązkowych, to może Wam napiszę co w kalendarzu szczepień, bo jestem na bieżąco :). 2m-c: błonica, tężec, ksztusiec, Hib, wzwB (3 kłucia refundowane, 2 lub 1 kłucie przy skojarzonych) 3/4 m-c: błonica, tężec, ksztusiec, Hib, IPV (3 kłucia rafundowane, 1 kłucie przy skojarzonych) 5/6m-c: j.w. 7m-c: wzwB (bezpłatne - 1 kłucie przy refundowanych czy 5w1, brak wizyty tylko przy 6w1) 13/14m-c: MMR (różyczka, odra, świnka): bezpłatne - 1 kłucie przy wszystkich szczepionkach (refundowane przez NFZ) 16-18m-c: błonica, tężec, ksztusiec, Hib, IPV (3 kłucia rafundowane, 1 kłucie przy skojarzonych) Także jak ja decydowałam się na skojarzone 5w1, to musiałam zapłacić 4 razy za szczepionki. Jak córka była szczepiona na wzwB i MMR, nie płaciłam nic. Z tego co widzę, przy 6w1 też płaci się 4 razy. x Dietowo - o żesz, mnie też jakoś ominęła informacja, że czeka Cię wcześniejsze wywołanie. No to będziemy trzymac kciuki za naszą forumową Pierwszą Mamusię :) i za jej dzieciątko przede wszystkim! x Przyszła -mamusia: nie lekceważ żadnych plamień w ciąży, ale mi wydaje się, że to nie czop. Przepraszam za drastyczne szczegóły, ale pamiętam, jak mi odszedł - to była taka galaretka i było tego sporo, mogło zmieścić się w dłoni. Myślę, że to raczej krwawienie z rozwierającej się szyjki - albo każą Ci leżeć, albo założą Pessar (albo jedno i drugie). W każdym razie od krwawień i rozwierania szyjki prosta droga do odejścia czopa :o. x Messi - też mnie boli :o. Urok ciąży.. x Viola - ja też na odwrót słyszałam i też takie prawidła zaobserwowałam na znajomych ;). Dziewczynki szybciej, chłopcy później. x Kurczę, muszę w końcu skoczyć na pocztę i obejrzeć te Wasze brzuchole ;) tak je zachwalacie, że mam nadzieję znaleźć chwilę i skomplementować :D. Sama też coś wrzucę. Pozdrawiam!
-
Witajcie dziewczyny, korzystam ze słonka ile wlezie, dlatego mało mi czasu zostaje na komputer :o. Ponadto mała ząbkuje (jak nic nie szło, to nie szło - jak idą to wszystkie naraz) i chodzę na rzęsach po nieprzespanych nocach oraz wymyślaniu "czym by tu ją zająć" za dnia. Pobieżnie poczytałam co tam u Was, Koala - trzymaj się dzielnie, mam nadzieję, że żadnej z Was podobne rzeczy nie spotkały! Mama, jak noga? Ja ostatnio nadwerężyłam kostkę (jakoś nieszczęśliwie stanęłam i przekręciłam stopę) - spuchła i boli, ale u lekarza nie byłam. Jak nie przejdzie samo to za parę dni się zastanowię co z tym zrobić. Puder i oliwka - kupiłam i nie użyłam ani razu :). Pupę dziecka smarowałam kremem Bambino, jak raz dostała jakichś potówek to użyłam mąki ziemniaczanej jako posypki. Na odparzenia Sudocrem. Kąpałam w oilatum, więc nie natłuszczałam po kąpieli skóry dodatkowo. Pieluchy tetrowe - ja kupiłam w sklepie dla dzieci, właśnie ze względu na jakość o jakiej piszecie, wolałam "pomacać" przed zakupem. Ale też trafiłam dopiero w którymś z kolei takie, jaki mi odpowiadały. Szczepionki - u mnie skojarzone 5w1 kosztują 105zł i tymi szczepię córkę. Moja lekarka mówiła, że u dzieci przejawiających pewne cechy autystyczne czy zaburzenia neurologiczne te szczepionki podawane są bezpłatnie (czyli, że niby zdrowsze) i w zasadzie to mnie przekonało do ich zakupienia. Na pneumokoki, menigokoki i rotawirusy nie szczepiłam - niestety, ale kiedy poczytałam na ich temat na oficjalnych stronach Ministerstwa Zdrowia (a konkretnie - dlaczego odmawia się ich refundowania), przejrzałam statystyki itd (a nie poddałam się dość prostej psychomanipulacji "nie szczepisz dziecka - nie chcesz dla niego wszystkiego co najlepsze - jesteś złym rodzicem - to Twoja wina, jak zachoruje") to doszłam do wniosku, że szczepienie i nieszczepienie dziecka niesie ze sobą takie samo ryzyko zachorowania :o. A zaszczepienie nie daje żadnej gwarancji braku zachorowania :o, tylko ewentualne zmniejszenie objawów ale niekoniecznie. A już szczepionka na menigokoki to jest dopiero ściema :D - szczepionka działa na szczep "B" (o ile dobrze pamiętam), który w Polsce nie występuje. Występuje szczep "C", na który nie ma szczepionki :D. A Ty rodzicu, płać 1000zł :o. Ale każdy zrobi jak uważa, ja na podstawowe rzeczy (znajdujące się w kalendarzu szczepień) zaszczepiłam. Są tacy, co nie szczepią a w niektórych krajach (np. Japonia) zabrania się w ogóle szczepić dzieci do 2rż, żeby nie obciążać tak małego organizmu, bez wykształconej odporności nawet na wirusy. Pozdrawiam!
-
Witajcie dziewczyny, Mi też kafe nawala i nie chce wyświetlić 2 ostatnich stron :o. Ale napiszę tylko o octenisepcie - mojej córce ładnie odpadł pępek chyba po tygodniu, a pryskałam tylko tym, nie używałam spirytusu. Także nie taki octenisept straszny. Jasne, jak się pępek babrze czy pępowina jest bardzo gruba i trzeba dobrze wysuszyć - to spirytus będzie lepszy, ale w naszym wypadku octenisept wystarczył w zupełności. Co do ciuchów na wyjście - jeśli będzie bardzo ciepło, to dziecko będzie miało na sobie bezrękawowego bodziaka i tyle, jeśli chłodniej - dodam jeszcze skarpety i czapkę, a jak będzie poniżej 20 stopni to się będę zastanawiać ;). Ale ja starałam się nie przegrzewać córki, syna też nie zamierzam. Generalnie wyznaję zasadę, że dziecko to stworzenie stałocieplne (mimo że małe) i należy je ubierać tak jak siebie. Uciekam na spacer, pozdrawiam!
-
Witajcie dziewczyny, ja tak na szybko, bo korzystam od wczoraj z córcią ze słonka - prawie nas w domu nie ma :). Ale przyszły mi bodziaki dla syna - takie bez rękawków, lekkie, no w sam raz na lato. Kupiłam w sklepie http://junior-ciuch.pl za 6zł sztuka. Jakby któraś z Was nie miała, to mogę polecić :). Tym bardziej, że Sprzedająca dorzuciła w bonusie do 3 bodzików skarpetki gratis :). Pozdrawiam!
-
Ja po cc pamiętam (oprócz dość oczywistego bólu) uczucie niesamowitej pustki w brzuchu. Mięśnie brzucha rozciągnięte - a nie miały już czego trzymać ;). Także pas "trzymał mnie w ryzach", nie miałam wrażenia jakby mi wszystko w brzuchu latało. Nie mówiąc już o redukcji bólu przy wstawaniu, kaszlu czy śmiechu. Mięśnie były "stłamszone", więc nie miały jak się ruszać i boleć ;). Sama się zastanawiam jak to będzie w lipcu (bo zimą nie było najmniejszego problemu), nastawiona jestem na noszenie pasa - ale że tylko krowa nie zmienia zdania ;) to zobacze jak będzie. Zawsze mogę go szurnąć w kąt jakby mi było niewygodnie. Dobranoc!
-
KMM, wstydziochu jeden ;) przełam się, bo dzięki temu dowiadujesz się czy np. nie grozi Ci (a przede wszystkim Twojemu dziecięciu) przedwczesny poród. No - ale że badanie do przyjemności nie należy to racja. Po prostu trzeba i już. Ale też co kraj to obyczaj, jak pisałam - moja kumpela ani razu nie miała tego typu badania w UK. Ba! lekarza na oczy nie widziała :D. Całą ciążę prowadziła położna, poród też. Lekarz "na dochodzącego", jak u nas. Lou - ja nie twierdzę, że opieka w UK jest zła. Jest po prostu inna i z innych założeń się tam wychodzi. Do 12tc nie ma się praktycznie żadnych badań; jeśli ciąże są ronione to znaczy że były "słabe" (czyli od razu do specjalistycznej kliniki leczenia niepłodności, jeśli jest jakikolwiek problem z utrzymaniem ciąży czy niemożnością zajścia); "w podwoziu" ;) ciężarówki nie ma co grzebać jeśli nie jest to absolutnie konieczne - tak przynajmniej przedstawiła mi to owa przechodząca ciążę w UK koleżanka. Ja tam mieszkałam, ale w ciąży nie byłam, więc trudno mi porównać. Ale widziałam ich podejście np. do noworodków - wietrznie, chłodno (koło 18st.), a takie maleństwo bez czapki i bez skarpet, odsłonięte w wózku na spacerze. Po basenie (w szkole obok mojej pracy był chyba obowiązkowy) nikt nawet nie troszczy się o to, żeby dzieci wysuszyły głowy - a na podwórku 5st i wieje :D. To samo na przerwach między lekcjami - nieważne czy leje czy wieje: byle kapota na grzbiet i na powietrze, koniec! Także oni po prostu inaczej podchodzą do wielu rzeczy :). Eliska - nie ma jak fart ;).
-
KMM :D wybacz dosadność, ale Twoje zdanie (jak sama miałaś okazję się przekonać) niewiele zmienia w otaczającej rzeczywistości :). To lekarz decyduje a nie pacjent. Póki była taka potrzeba, póty miałaś robione USG co wizytę, przynajmniej tak to zrozumiałam. Teraz jest ok, lekarz nie widzi potrzeby tego typu badań - i jedyne co możesz zrobić to ponarzekać :). Tylko czy ma to jakikolwiek sens? Jak masz ochotę coś zmienić to możesz również zainteresować się programem politycznym poszczególnych partii w zakresie zmiany pakietu usług medycznych świadczonych przez NFZ (czy innego proponowanego przez nich tworu) i na tę partię w wyborach zagłosować. A na razie - albo się akceptuje taki stan NFZtowej rzeczy i wtedy można spokojnie się leczyć bez utyskiwania i niepotrzebnych nerwów, albo się nie akceptuje i prywatnie szuka takiego lekarza, jaki nam odpowiada (czy bierze dodatkowo kasę za USG czy ma to wliczone w wizytę - to już wyłącznie sprawa między nim a pacjentką, bo to pacjentka wybiera czy zakres proponowanych usług i metoda płatności jej odpowiada czy woli się leczyć u kogoś innego). Także take it easy, bo niczego nie zmienisz tylko sobie nastrój popsujesz - a to w ciąży niewskazane :).
-
Taka dyskusja to mi tylko przypomina moją kumpelę, która całą ciążę spędziła w Anglii. USG nie miała wcale, badań ginekologicznych wcale a ciążę stwierdzono pobierając krew z palca wskazującego :D. To się dopiero nazywa fachowa opieka :D. Mogła sobie dziewczyna pomarzyć o takiej opiece jak w Polsce na NFZ. Akurat tam mają takie standardy podstawowe opieki medycznej. U nas są inne, ale też nas nie rozpieszczają. KMM, ja chodzę na NFZ i też nie mam robionego USG, jeśli nie ma takiej potrzeby. Jestem w stanie pojąć Twoje rozczarowanie, ale ta decyzja naprawdę pozostaje w gestii lekarza, a nie (choćby najbardziej oczekującej) matki. Dlatego uważam, że służba zdrowia powinna zostać sprywatyzowana - zamiast zabierać ludziom kasę z pensji i przeznaczać ją na niezbyt satysfakcjonującą wizytę, każdy by sobie opłacił co mu się podoba włącznie z całym pakietem usług medycznych :).
-
Witajcie dziewczyny, u mnie pogoda taka sobie, czasem się chmurzy czasem słońce zaświeci - ale jak zaświeci, to nie wiadomo co jeszcze z siebie zrzucić ;) tak ciepło. Fajnie, że wiosna przyszła - na razie nieśmiało, ale jest :). Pasy poporodowe - ja polecam. Właśnie po cc miałam zalecone chodzić w takim pasie, żeby lepiej trzymać mięśnie po operacji (brzuch mnie faktycznie nie bolał jak chodziłam czy wstawałam - pewnie w dużej mierze dzięki temu pasowi). Jak się pas zrobił za duży - po prostu przeszyłam bokami, żeby go zwęzić. W zasadzie się z nim nie rozstawałam, tylko spać było w nim niewygodnie, więc spałam bez. Ale za dnia mi pomagał. Czy dzięki temu brzuch wrócił do poprzednich wymiarów? Nie wiem. Ja narzuciłam sobie ostrą dietę, bo z wiadomych względów ćwiczyć brzuszków po cc nie można. Ale pomimo tego, że sporo zeszczuplałam po ciąży (do chudzinek mi zawsze było daleko, a po ciąży chciałam się czuć dobrze ze sobą) a brzuch był płaski, to obwód w talii był większy niż przed ciążą - temu się podobno nie da zaradzić ;). PODOBNO. Także reasumując - mi z pasem było dobrze i tym razem też mam zamiar go używać.
-
Witajcie dziewczyny, Pomarańcza 1 - 27t5d waga 1060g. Pomarańcza 2 - jeśli takie sytuacje mają spędzać Ci sen z oczu, to warto kupić stetoskop, na tym etapie bez problemu sama powinnaś wysłuchać już serduszko dziecka. No i faktycznie nasze dzieci będą się już poruszać coraz rzadziej, choć mocniej. Zakupy... ja zamówiłam łóżeczko - dla Ady :D. I pościel - dla niej :). Rożki "po niej" przeszyję na maszynie inną kolorystycznie bawełną, prześcieradła też uszyję sama. Ewentualnie poproszę teściową, wiem że sprawi jej to przyjemność a nie będzie jakieś szczególnie upierdliwe czy obciążające. Widzę że chciałaby się jakoś włączyć w przygotowania do narodzin wnuka, ale nie chce się narzucać ;). Zakupiłam też smoczki, o których pisałam Wam wczoraj i dwa wieloprzepływowe do TT. Chyba skuszę się jeszcze na kilka bodziaków, pewnie moskitierę do łóżeczka, w końcu latem będzie pełno komarów. I w zasadzie po zakupach, zostanie mi tylko chemia. Pozdrawiam!
-
Arba, dlatego ja poszłabym do ordynatora. Jeśli honorują zaświadczenie - po prostu umówią Ci termin parę dni przed tym z OM, a jeśli skurcze będą wcześniej to przyjmą Cię wcześniej. Jeśli nie honorują, albo powiedzą "to zależy od lekarza na dyżurze" to już wiesz, że bezpieczniej szukać innego szpitala, gdzie nie będą robić problemów i nie będziesz się stresować. Jeszcze masz czas się rozejrzeć :). Powodzenia! KMM - mnie też boli przy chodzeniu, ale jakoś tak dziwnie, jakby szyjka (?). Cóż, nosimy w końcu słodkie ciężary :), także nie da się tak całkiem bezboleśnie.