Truj
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Truj
-
Witajcie dziewczyny! Dziękuję za hasło dostępu do poczty, macie piękne brzuszki!!! Ja też wysłałam zdjęcia, żeby było sprawiedliwie ;). Kurczę, Wy w ferworze zakupów dla Maleństw a ja nic :D, nawet nie sprawdzałam jeszcze co mam (po córce) a czego nie. Zazdroszczę trochę tego kupowania, więc chyba nabędę kilka drobiazgów dla malca, żeby mieć jakąś małą radość w ten pochmurny i deszczowy dzień :). Najlepsze życzenia i wirtualny tulipan (czy goździk ;) ) w dniu naszego święta :).
-
A dzięki, już piszę z adresu utworzonego specjalnie na potrzeby naszego tematu na forum - truj83@wp.pl :). Miło mi będzie zobaczyć Wasze pociechy w opakowaniach ;), sama coś też niebawem dorzucę.
-
Witajcie dziewczyny, Ja dostałam dla córki mnóstwo ubranek od znajomych - większość różowych, dlatego kiedy ja coś kupuję, to już w innym kolorze. Ale jest trudno, bo rzeczywiście w garderobie dla dziewcząt króluje róż. No i prawie nie mam ubranek "przechodnich" dla synka, za wyjątkiem tych na sam początek, 0-3m-ce, bo wyprawkę i tak kupowałam sama w kolorach neutralnych. A jak ubierałam córkę w rzeczy bez grama różu, ludzie zazwyczaj mówili "jaki śliczny chłopczyk" ;). Może dlatego, że łyse toto było przez pierwszy rok i nijak nie dało się zawiązać kokardek :D.
-
Witajcie dziewczyny, wybrałam się do dermatologa - a raczej Małż mnie pod groźbą rozwodu zawiózł ;) - i dostałam zakaz jedzenia cytrusów, orzechów i czekolady; pomimo tego, że alergiczką nie jestem. Lekarz się tą wiadomością zupełnie nie przejął i stwierdził, że w ciąży bywa różnie i w związku z tym mam wyeliminować z diety te wiktuały. O dziwo - zaczęło pomagać, także wiadomość podaję dalej, może którejś z Was się kiedyś przyda (nie życzę ;)..). Byliśmy też z Małżem i małą na Speedriding Cup, bardzo fajny sport i zawody :). Dostarcza sporo emocji i widzom i uczestnikom. A przy okazji widziałam takie małe dzieciaczki (3-4 lata) uczące się jeździć na nartach, czyli jeżdżące na kiju z rodzicami po oślich łączkach :). Kurczę, pewnie ani się wszystkie obejrzymy będziemy wybierać zajęcia dodatkowe dla naszych pociech zamiast wózków i pościeli ;). A potem pospacerowaliśmy trochę zaśnieżonymi ścieżkami w Bieszczadch, ale powiem Wam, że kondycja u mnie nie ta :o. Bardzo mnie męczyło wejście pod górę. W każdym razie na to konto kupiliśmy w końcu nosidło z prawdziwego zdarzenia dla córki: ze stelażem, regulowanymi pasami, plecakami, daszkiem, do 22kg. Bardzo fajne i jeśli któraś z Was lubi piesze wycieczki, warto się nad takim zakupem zastanowić (to tak na zaś). Piszecie o ruchach dzieci - mnie też syn kopie, czasem nawet dość intensywnie, ale wystarczy że się położę spokojnie i wołam Małża, żeby położył mi rękę na brzuchu i na sobie poczuł jak niefrasobliwie jego dziecię z matką postępuje (w końcu matka może mu się jeszcze kiedyś przydać ;)..) to syn w tej sekundzie jest grzeczny jak aniołek :D. Przynajmniej przed ojcem czuje respekt ;). Pozdrawiam!
-
Niagara, znalazłam coś takiego: "Na podstawie art. 177 1 Kodeksu pracy (w skrócie K.p.) „pracodawca nie może wypowiedzieć ani rozwiązać umowy o pracę w okresie ciąży, a także w okresie urlopu macierzyńskiego pracownicy, chyba że zachodzą przyczyny uzasadniające rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z jej winy i reprezentująca pracownicę zakładowa organizacja związkowa wyraziła zgodę na rozwiązanie umowy. Natomiast zgodnie z 3 powyższego artykułu „umowa o pracę zawarta na czas określony lub na czas wykonania określonej pracy albo na okres próbny przekraczający jeden miesiąc, która uległaby rozwiązaniu po upływie trzeciego miesiąca ciąży, ulega przedłużeniu do dnia porodu. Teraz nie za bardzo wiem jak to interpretować: czy wszystkie rodzaje umów muszą przekraczać jeden miesiąc, żeby dawać uprawnienia do przedłużenia umowy do dnia porodu i urlopu macierzyńskiego, czy tylko ta ostatnia wymieniona, czyli zawarta na okres próbny?
-
Tigrai, a to będzie umowa na okres próbny? Bo to chyba jest tu kluczem - jaki będzie rodzaj tej umowy. Materacyki - ja miałam zwykły, gryka-kokos, nie mogłam mu nic zarzucić :).
-
Niagara, z tego co wiem, gdybyś poszła na L4 do końca ciąży w trakcie trwania umowy (o ile nie jest to umowa na zastępstwo, bo ona niestety nie zabezpiecza w żaden sposób kobiet w ciąży) to musieliby tą umowę przedłużyć do porodu a po porodzie wypłacać macierzyński. Ale nie jestem kadrową, więc może lepiej zapytać się osoby oblatanej w przepisach - tak mi mignęło na poprzednich stronach, że chyba jest wśród nas jedna dziewczyna, która jest w tym biegła :).
-
Irysek - uważaj, prowokujesz :D... Tigrai - bardzo małe dzieci zazwyczaj nie niszczą ubranek: nie raczkują, nie pełzają, nie siadają, nie chodzą, nie jedzą i nie piją "brudzących" pokarmów i napojów - jedyne co to ulewają i to mlekiem, które łatwo sprać. Ale jeśli się boisz, to powiedz przyjaciółce dokładnie to, co tu napisałaś. Że od niej byś wzięła, ale od jej siostry już Ci głupio, bo jak się zniszczą to będzie Ci wstyd. W skrajnym przypadku - weź i schowaj głęboko w szafie, nie używając. Ale ja bym po porstu pogadała.
-
Irysek - bo się zaraz zacznie dyskusja, czy ciąża będzie trwać pełne 40 tygodni czy nie, żebyś się nie cieszyła bo może przenosisz itd ;). Nie wywołuj wilka z lasu :D. Mama - o ile zrozumiałam słowo pisane w aktykułach medycznych, to jeśli to ten łupież to ma sam przejść (leczony czy nie) i trwa ok 6 tyg., si? Atamta - ja się już nasłuchałam w szpitalu conieco ichniejszego słownictwa i stwierdzam jak wyżej: jest mało romantyczne :D. Kopulacje, prącia, "-ródki", "wydalanie" łożyska czy płodu (itd) nie należą do moich ulubionych form prowadzenia konwersacji, ale nie można im zarzucić braku klarowności ;).
-
Mama - myślałam, że to alergia i związana z tym drobna wysypka, ale po kilku dniach obserwacji skóry i jej reakcji zauważyłam, że ta "wysypka" pojawia się wyłącznie jako reakcja na moje drapanie się. Jak się nie drapię albo zaprzestanę drapania, ta "wysypka" znika.
-
Dietowo - myślę że nikt tu nie demonizuje słów "pierworódka" i "wieloródka", po prostu mi się one nie podobają :). Podobnie jak nie podoba mi się słowo kopulacja, choć jest absolutnie poprawne medycznie ;). A że owe słowa stwierdzają fakt - no stwierdzają, trudno tu polemizować. I faktycznie spokojnie co do ruchów, dziecko nabiera coraz więcej masy i będzie miało coraz więcej siły, niedługo nie będziesz miała wątpliwości, że to dziecię.
-
Mama - skórę określiłabym jako normalną, a gdybym miała określić jej tendencje to raczej do przetłuszczania niż wysuszania, także to chyba nie to :(. Irysek - ponoć najgorsza diagnoza jest gorsza od niewiedzy, ale w tym przypadku muszę zaprzeczyć. Bardzo się bałam tej cholestazy, tym bardziej że to niebezpieczne dla dziecka. A tak to najwyżej będę się drapać do lipca :). Małą opiekowała się moja mama, która na to konto przejechała 500km :o z drugiego końca Polski. Kochana jest. Inaczej mąż musiałby brać urlop, bo my też nie mamy tu nikogo, przeprowadziliśmy się z mężem w Bieszczady niespełna 3 lata temu. Anetach - moją córę kąpałam w krochmalu (całą seria kąpieli), kiedy latem wyskoczyły jej potówki. Faktycznie pomogło, ale w życiu bym nie pomyślała, żeby sama wskoczyć do wanny z krochmalem, jak niemowlak :D. No i będę musiała uważać, co mówić córce o siusiaku :D albo uważać na nożyczki w domu, jak się jej brat urodzi. Atamta - zakupię emolium, a co :). Jak się mogę krochmalić to mogę i emoliować - coś musi pomóc. Dzięki ;). Optymistka - nic dziwnego, że nie znalazłaś tej informacji, bo ja nie mam wysypki :). Mnie po prostu swędzi, ale nie mam ani zaczerwienienia skóry (chyba, że zacznę się drapać) ani wyprysków. A swędzi na dekolcie, ramionach, szyi i łydkach. Czyli jakoś tak dziwnie, nietypowo - co jest typowe w ciąży :D. Kooala - słowo "wieloródka" brzmi jeszcze gorzej :D. Nomenklatura medyczna jest taka mało romantyczna ;).
-
Witajcie dziewczyny, Wyszłam po badaniach ze szpitala, wszystko w porządku i ze mną i z synem :). Znaczy - w porządku jak w porządku, śmiałam się z pielęgniarkami, że będę w szpitalu pierwszym przypadkiem zadrapania się na śmierć ;). Na pewno nie mam cholestazy, co podejrzewano, ale nie wiedzą co mi jest. Kazali mi się kąpać w krochmalu :D. Ot, nie zaszkodzi a może pomoże. A jak nie pomoże, to przecież w ciąży nawet takie anomalie są NORMALNE ;). Mały waży 385g, więc kawał chłopa ;). Zdrowy, fikający i coraz mocniej kopiący. Pozdrawiam wszystkie, gratuluję ciociom :) i zazdroszczę tym, które nie przechodzą ciąży "samotnie", bo moje dzieci niestety nie będą miały równieśników w rodzinie :(.
-
Witajcie, pomimo, że zaczęłam się smarować kosmetykami AA i myć szarym mydłem, swędzenie jakoś przejść nie chciało - więc lekarz zdecydował, że położą mnie w szpitalu, żeby porobić wszystkie badania. Trzymajcie kciuki i do miłego za dni parę :).
-
Margrit - projekt macierzyńskiego jest w konsultacjach w tej chwili i rząd ma nadzieję, że w pierwszym kwartale tego roku skonsultują go na tyle dokładnie, żeby przedstawić do głosowania przed sejmem. Uporają się z tym głosowaniem i poprawkami pewnie do czerwca, jeśli w życie miałby wchodzić od 1 września. Także na chwilę obecną - nie wiadomo nic.
-
Też nie mam nr PESEL na starym zaświadczeniu. Ale nazwisko to samo, więc powtarzać nie muszę. Co do wózków - ja się zastanawiam czy nie kupować takiego dla dzieci "rok po roku", może mi być wygodniej niż z jednym dzieckiem za rękę a drugim w wózku. Ale na razie wszystkie zakupy też odpuszczam, bo na wiosnę zapewne będziemy się z Małżem przeprowadzać i im mniej gratów tym lepiej.
-
Zgodnie z zasadami logiki - na dnie, czyli na górze :D. Poważnie. Łożysko będzie Ci amortyzowało kopniaki w przeponę ;).
-
Witajcie dziewczyny, w pierwszej ciąży miałam łożysko na przedniej ścianie. Działało trochę jak poducha, mąż do końca ledwo mógł wyczuć jak się mała rusza :o (nie pamiętam dokładnie, ale chyba dopiero koło 30 tygodnia mógł wyczuć, jak dziecko było już naprawdę konkretnych rozmiarów i miało sporo sił do kopania). Za to ja czułam ją dokładnie :D, ale jakby "od środka", jak przykładałam rękę do brzucha to nie czułam nic. Także miałyśmy swój własny mały świat, o którym wiedziałyśmy ja i ona :) ku rozpaczy rodziny, która nic nie mogła poczuć. No i przy cc lekarka (drobna niewiasta) miała kłopot, żeby dziecko "wycisnąć" tak głęboko się usadowiło. Teraz mam łożysko na tylnej ścianie i aż mi się wierzyć nie chce, jak fantastycznie i wcześnie można czuć, że dziecko się rusza przykładając rękę do brzucha. Cieszymy się tym razem, bo nawet Małż jest w stanie poczuć te bardzo (delikatne na razie) kopniaki i silniejsze poruszenie :). Co do twardnienia brzucha - no-spa no-spą, ale też bym tego nie lekceważyła, może to być głupstwo a może nie być, nie warto ryzykować. Rozstępy (jak któraś z Was pisała) lubią pojawiać się już na samej końcówce ciąży, jak się skóra bardzo naciąga albo po porodzie, kiedy nagle gwałtownie się kurczy - także smarujemy się dalej ;), żeby dobrze nawilżyć skórę przed godziną "0" ;).
-
Anetach - też mieszkam w płycie :). I myśmy się nie ruszali w łazience. Kąpaliśmy we dwójkę, ja wchodziłam do łazienki za mną komoda :D i małżonek z dzieckiem. Nie mogłam wyjść, póki oni nie wyszli - ja wylewałam wodę z wanienki i wyjeżdżałam tą komodą :).
-
O, to to, Wika! Właśnie takie.
-
Optymistka - jechaliśmy z córką 3m-czną 500km. Jechaliśmy w nocy, pustą drogą a później autostradą, więc trwało to koło 6h - przespała całą drogę (jadła przez sen), więc się nie zatrzymywaliśmy. Przeżyła :). Jak do tej pory ma za sobą 4 takie podróże i za każdym razem śpi cały czas. Więc na siłę nie wybudzamy.
-
Wika - myśmy kupili komodę kąpielową, właśnie dlatego że mamy mało miejsca w łazience. W ciągu dnia stała w dziecięcym pokoiku (na górze przewijak) a wieczorem wjeżdżaliśmy do łazienki i kąpaliśmy małą. Plus - nie bolały nas plecy, bo wanienka wysoko i nie trzeba było się schylać. Minus - przewijak lepiej się sprawdził w łazience leżąc na pralce (można było dziecko na szybko umyć w razie czego). Margrit - na pewno powiem dziecku o Latającym Potworze Spaghetti i obrządkach towarzyszących ;). Niech wie o świecie jak najwięcej. Skoro ma wybierać to musi wiedzieć między czym ma wybór ;). Truj no co ty - dziękujemy za modlitwę :), nigdy nie wiadomo co i kiedy się może człowiekowi przydać (a nie zaszkodzi nam na pewno). Agnostyk - to ktoś taki, kto nie jest przekonany o istnieniu Boga, ale też nie neguje jego istnienia. W sensie: "może jest, może go nie ma; my w każdym razie za mało wiemy, żeby o tym rozstrzygać i decydować co jest mu miłe a co nie jest" http://pl.wikipedia.org/wiki/Agnostycyzm
-
Nie wiem, czy brawo, ale naprawdę szanuję ludzi wierzących. I nie jestem ateistką, jestem agnostyczką :).
-
"Chodziło mi tylko o odebranie maleńkiej, narodzonej istocie możliwości chrztu świętego, oczyszczenia go z grzechu pierworodnego". O widzisz - i tu się różnimy w poglądach. Ja nie uważam, że cokolwiek jej zabieram, bo nie wierzę że przychodzimy na świat z jakimkolwiek grzechem. A jeśli ona będzie miała poczucie, że go ma, to się ochrzci i zmarze go w swoim czasie. "Nie rozumiem jak można nowo narodzonemu człowiekowi odbierać możliwość chrztu." - ale oczywiście wiesz, że takiej możliwości została pozbawiona znaczna ilość ludzi na świecie (chrześcijaństwo, którego wyrywkiem jest katolicyzm, to tylko nikły ułamek wierzeń) - i tych z innych wiar i tych sprzed czasów Jana Chrzciciela. Myślisz, że oni wszyscy są potępieni, bo ktoś im obciął skórkę z penisa albo zanurzył w Gangesie zamiast polać głowę wodą nad chrzcielnicą? "Powinien mieć taką możliwość a później dopiero sam zdecydować, jaką drogę wyznaniową obierzę." - wielu ludzi jest pozbawionych takiej możliwości, z tej prostej przyczyny, że nie mają pojęcia o istnieniu innych wierzeń, obrzędów i religii. "Po za tym powinno być ochrzczone z względu na otaczającą rodzinę tego dziecka, dziadków itp." O dziecku stanowią rodzice, chyba że zostali pozbawieni praw rodzicielskich :D. Dziadkowie i najbliższa rodzina nie będą wychowywać tego dziecka :), swoje już wychowali.
-
Wika, ja się nie przejmuję. Ja spokojnie wyjaśniam jakiejś stroskanej istocie, że nie martwię się o brak wybaczenia moich dzieci co do pokropienia im głowy wodą. Same o to poproszą, jeśli uznają to za ich życiową drogę duchową. Żyję tak, jak uważam za słuszne i mam czyste sumienie :D. Nikt za mnie nie umrze, więc nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć. Ja też nie aspiruję do mówienia innym jak mają żyć i postępować - czy biorą śluby kościelne i chrzczą dzieci, bo prawdziwie wierzą, czy boją się "co ludzie powiedzą", czy uważają że sakramenty i wizyty w kościele na święta wystarczą - to ich życie i ich wybory :).