m-a-r-y-s-i-a

stokrotka gratulacje!!!! :) :) może to lepiej, że nie odstawiłaś bromka, bo u mnie się to źle skończyło... a dupka zapisał?

stokrotka czekamy na wieści :)

stokrotka trzymam kciuki, żeby wszystko było super :D ja sobie nawet nie zdawałam sprawy, że dość silna psychicznie jestem... to poronienie mi pokazało, że jakoś jestem w stanie przetrwać złe chwile.. przy wsparciu męża i rodziny oczywiście.. myślę o moim aniołku kochanym i mam nadzieję, że będzie czuwał nad tym, żeby jego mama urodziła mu co najmniej 3-4 zdrowego rodzeństwa :D już bym chciała się pokochać z mężem, ale minęło dopiero 10 dni od zabiegu..

jakbym mogła to ja bym się już starała :) prawie nic już mi nie "leci" i nic nie boli (w sumie to w ogóle nie bolało) więc mam nadzieję, że to dobry znak i wszystko się łatwo goi... wszystko zwalam na ten mój niski progesteron... eh... ciekawe, czy będę musiała znowu zacząć zażywać bromocorn, czy może się uda bez, ale w duphaston i tak się uzbroję :) ja miałam prolaktynę 17 a po mtc 225, czyli 12 razy większą...

ale Ci zazdroszczę stokrotka, ale już nie mogę się doczekać kolejnego starania :) dziś odbierałam interwencyjnie nowordoka ze szpitala matce.... okropne przeżycie.... i od razu zapisałam się na wizytę do ordynatora, który przy tym uczestniczył... bardzo chwalony przez pacjentki... :) niestety dopiero na 17 grudnia, czyli na czas kiedy zacznę myśleć o kolejnych starankach :)

hej stokrotka a Ty zażywasz ten bromek cały czas? a zażywasz też duphaston?? :) ja już nie mogę się doczekać przełomu grudzień/styczeń, żebym się mogła znowu starać :) szkoda, że ja zobaczyłam serduszko tylko 2 razy.. ale liczę na to, że skoro udało się przy pierwszym opakowaniu bromka to i następnym razem też się uda... :) a może i bez bromka się obejdzie, ale muszę trochę stres ograniczyć w pracy.... a zajmuję się rodzinami zastępczymi, więc stresu mi nie brakuje... np. w pon w asyście policji i kuratora muszę jechać odebrać przymusowo noworodka ze szpitala.... :(

ania bardzo ci współczuję, ja to przezyłam ostatnio i mam nadzieję, że jest to ostatni raz w moim życiu :( zabieg miałam w piątek a w poniedziałek byłam na wizycie u innej lekarki na nfz... bradzo fajnej, powiedziała, że trzeba zacząć nowe strania w święta BN i po pierwszej miesiączce mam się zgłosić na cytologię i zrobić badania na różyczkę i cytomegalię... :) powiedziała mi, że ona też by mi kazała odstawić tak jak tamta lekarka bromocorn, ale od razu dałaby mi dupka... zwłaszcza, że miałam niski progesteron 16,2 przy normie 9-147,5... :(:(:( powiedziała, ze jeśli ciąża ma obumrzeć to i tak się to stanie, ale progesteron nie zaszkodzi zwłaszcza jeśli ciąża była spowodowana bromkiem...

hej Ania bardzo Ci współczuję, ja przezyłam to raz i mam nadzieję, że ostatni... ale ja od początku wiedziałam, że niestety chyba nie będzie dobrze, bo zarodek był za mały, pęcherzyk żółtkowy za duży... zero objawów ciążowych itd.... koleżanki się śmiały (te które wiedziały) że panikuję, ale niestety stało się najgorsze...stokrotka a zażywasz dalej bromergon? masz duphaston też? ja byłam w poniedziałek u innej lekarki i powiedziałam jej że miałam zabieg w piątek, że ciąża obumarła, że brałam bromocorn itd. i ona powiedziała, że też by mi kazała odstawić, ale od razu dała by mi duphaston i dziwiła się, że tamta lekarka po odstawieniu bromocornu nie dała mi dupka zwłaszcza, że miałam progesteron 16, 2 przy normie od 9 do 147,5 w I trymestrze.... no i powiedziała, że zaczynamy się starać od Świąt Bożego Narodzenia... to jest lekarka na nfz i powiedziała, że przed staraniem muszę wyleczyć przeziębienie, zrobić badanie na różyczkę i cytomegalię i cytologię z czystością pochwy :)

jestem już po zabiegu... nie było najgorzej, ale podejście lekarzy i pielęgniarek mnie dobija... i te ich teksty.... "a to jeszcze nie poszło?" albo "są już skrzepiki?" albo "trzeba czekać na taki porządny ból" na szczęście nic mnie nie bolało ani przed zabiegiem ani po.. nawet krew mi nie leci ... oj oby już nigdy więcej tego nie przeżywać (:(:(:(

Dziewczyny ja dziś poszłam do lekarza, bo coś mnie dziwnie szczypało w brzuchu i niestety płód obumarł... :(:(:(:(:(:(:(:( na jutro mam skierowanie do szpitala..... lekarka powiedziała, że to prawdopodobnie dlatego, że byłam przeziębiona.... praktycznie jestem cały czas...... a ja myślę, że to też sprawka niskiego progesteronu i tego, że kazała odstawić bromek a nie dała od razu duphastonu..... to byłoby chyba zbyt piękne, żeby tak od razu zajść w pierwszym cyklu z bromkiem..... ja od tamtego tygodnia czułam, że coś jest nie tak skoro płód jest za mały a ja współżyłam przed 14 dniem cyklu a nie później.... bardzo mi smutno.... płaczemy z mężem.... nie wiem jak przeżyję ten zabieg.....

Dziewczyny odnośnie mojego ostatniego zdołowanego postu po wizycie u lekarza to na następny dzień zrobiłam betę 28600 (lekarka powiedziała, że w tym dniu ma być ponad 20000) i progesteron 16,2... pobiegłam też do innego lekarza i ona powiedziała, że wszystko ok... serce bije a pęcherzyk żółtkowy wcale nie za duży.. co lekarz to opinia... ale się uspokoiłam.. ja też nie mam w ogóle żadnych objawów, tylko trochę bolące piersi, żyłki na nich i tyle... chciałabym tak jak justa choć jeden dzień mieć objawy... mogłabym siedzieć cały dzień z głową w kibelku :) jeśli nic złego się nie podzieje i urodzę zdrowe dziecko to będę do końca życia wszystkim polecać bromocorn!!! aha i jeszcze ta druga lekarka przepisała "na wszelki wypadek" duphaston, ale boję się zażywać, bo jak wrócę do tej mojej pierwszej lekarki to nie chće, żeby miała jakieś wonty, że zaczęłam coś zażywać bez jej konsultacji... eh głupie to wszystko....

W

Witajcie dziewczyny! Czytam Wasz wątek już jakiś czas i postanowiłam coś napisać na pocieszenie :) otóż zaczęłam starania o dziecko w marcu br. Tak ostro się starałam, że aż z nerwów zanikł mi śluz płodny... lekarka kazała zbadać prolaktynę i wyszło mi 17 a po mtc 220, więc przepisała mi bromocorn i dnia 21 sierpnia zaczęłam go zażywać... pół tabletki na noc :) zero skutków ubocznych, kompletnie nic :) i okazało się, że jestem w ciąży... przy pierwszym opakowaniu :) byłam na usg w zeszłą środę i było widać pęcherzyk na 7 mm, ale dzidzia jeszcze nie... mam się zjawić 10 października, żeby założyć kartę ciąży... lekarka przy potwierdzeniu ciąży kazała odstawić bromocorn :) cieszę się, ale bardzo się boję, że coś będzie nie tak :( ach... ale najlepsze jest to, że w poprzednie miesiące liczyłam dni w kalendarzyku jak nakręcona, a w tym kochaliśmy się tylko dwa razy, w 10 i 11 dniu :) i tyle... :D