Boże ile nas jest?
tkwię w takim związku od 10lat. w listopadzie stuknie mi 30tka.
mamy 4letniego syna, on mi otwiera powoli oczy, dla niego warto walczyć. Może w końcu podejmę tą decyzję, tylko dokąd uciekać?
Jak dać radę finansowo, jak odpierać ataki agresji?
Powiedzcie mi jak się odchodzi od takiego faceta? kto wam pomógł, rodzina, przyjaciele, policja? co z pracą? boję się że narobi mi tam stfu.nigdy nie zgłaszałam niczego na policję, nikt nie wie jak jest naprawdę, odważyłam się opowiedzieć wszystko teściowej, ale ona też tkwi w takim związku, ona wysłucha, ale nie pomoże, ona się godzi na takie traktowanie i nie żałuje że nie odeszła...
wiem ze na początek potrzebuję pomocy, żeby mieć gdzie się podziać, zeby ktoś mi pomógł odebrać swoje rzeczy z mieszkania,zeby ktos w razie potrzeby wezwał policję. nie wiem jak to wszystko zorganizowac