

gonia84
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez gonia84
-
Obiecałam,że opiszę stan taty, wróciłam i jestem załamana, ojciec leży w łóżku, boli go opuchnięta stopa, ma obite kolana, jak tylko przyjechałam poszłam do niego, a on w łóżku nie miał siły nawet podnieść ręki powiedzieć słowa (taki był najebany). Babcia (jego matka), która się nim opiekuje dawkuje mu alkohol+tablety, nie wiem, czy może chce go dobić?wiem tylko, że ojciec ma okropny charakter i gdy ona nie da mu piwa, krzyczy wyzywa ją, wstyd sąsiadów :( ponoć w nocy miał koszmary, strasznie krzyczał. Jak drugiego dnia wytrzeźwiał, przytulił mnie i westchnął, przytulił mojego synka i też westchnął...Mówił sensownie, ale już kolejnego dnia jak sobie wychlał, bredził, nie mówił z sensem. Jak wyjeżdżałam, poryczałam się, powiedziałam mu,że nie chcę przyjechać na jego pogrzeb, bo widzę,żę do tego dąży, on powiedział, że taka jest kolej rzeczy, że dzieci chowają rodziców, gorzej by było, gdyby on miał pogrzebać mnie... gdy się go spytałam jak mu pomóc, powiedział, że on czeka na śmierć. Leży w łóżku, tak, jakby na nią czekał...
-
Nika święte słowa, dla mnie każdy chłopak który pił był od razu skreślony, mój mąż nie pije, bo ma problemy z żołądkiem od razu, nie chciałam żeby moje dziecko przeżywało ten sam horror co ja, zgadzam się z Tobą co do Rozki, ojca, brata, siostry, matki się nie wybiera, nie masz na to wpływu kim są, męża czy chłopaka to Ty wybierasz sama, i daj sobie spokój, nie tłumacz go tylko po prostu zostaw, nigdy nie tłumacz tego miłością, bo np mnie moja miłość do ojca niszczy...to jest chora miłość...
-
Tylko że mój tata po tylu latach ma tylko i aż marskość wątroby, żadnego wodobrzusza, ani żylaków przełyku, chyba ma dobre geny...Nie chodzi o to, ze czasem jest za późno na pomoc, my chcemy im pomóc oni tego nie chcą i kończy się śmiercią...
-
mój ojciec był w strasznym stanie, nie poznawał nas, myślałam, że to już koniec, taki bezbronny, dostał drugą szansę od Boga, ale jej nie wykorzystał, było dobrze może z dwa miesiące, teraz znowu pije dzień w dzień, ma spadki ciśnienia 160 na 90, przewraca się o własne nogi, czuję , że po woli się wykańcza...
-
brak mi słów...niech spoczywa w spokoju :( jego życie nie będzie już spowite alkoholizmem...
-
jezu, taki młody, aż mnie zmroziło, tak mi przykro :((
-
Mirella, przede wszystkim Twój mąż nie może pić, choć powiem szczerze mój ojciec po tylu przejściach pije, może rzadziej, ale pije...Kurde 35 lat to młody facet z niego, na pewno ma szansę się z tego bagna wykaraskać...Nie zostawiaj go samego, bądź przy nim, może Wam się uda. Do Mnie się udało- jest wiele innych "śmieci" o sto razy gorszych od alkoholików, a żyją i zatruwają swój świat i ludzi obok, nie trzeba być alkoholikiem, żeby popsuć komuś życie. Alkoholik to chora osoba, która potrzbuje pomocy, nie litości, nie wyśmiewania, ale tylko i aż pomocy. Fajnie, że jesteś na forum, jesteś iskierką nadziej dla tych, którzy z tym walczą...
-
Robisz sobie żarty Klaunie, czy chcesz sprowokować rozmowę, bo widzę, że każdy traktuje Cię jak powietrze.
-
Goga zaglądaj na forum i pisz co u Ciebie, buźka
-
Justa mój tata też miał ze trzy razy żółtaczkę ostatnio w maju wylądował w szpitalu właśnie z marskością, ale choroba nie naruszyła żadnych organów...Wyszedł z tego teraz zdrowo się odżywia, spaceruje ale i popija...Nie wiem ile ten "super" stan będzie trwał, na razie ma się dobrze i na nic nie narzeka.
-
Nika, czasem bieda uczy miłości, pokory, szacunku do innych i siebie samych, radowania się z małych rzeczy...Patologia zawsze kojarzy mi się nie z biedą, ale raczej ze znęcaniem się nad dziećmi...nie wiem czemu, może się mylę, ale nie zawsze dom, w którym po prostu nie ma kasy jest zły. Jesteś cudnym przykładem, że mimo biedy, problemów można wyjść na ludzi, tak trzymaj, bądź wzorem dla innych, nie tylko biednych, ale i bogatych, którzy nie znają tego, co Ty przeżyłaś, a nie potrafią cieszyć się z błahostek, tylko non stop narzekają, jak mało mają...
-
Myślałam, że jak podam nazwę to moderator wywali mnie z forum :)
-
Jak widać po moim tacie dieta plus tabletki zdziałały cuda...
-
Goga nie chcę podawać nazwy tych leków, bo nie wiem czy wolno na forum, ale to te które reklamują w tv, są drogie i tata bierze ich dużo ponad dawkę zalecaną. Jeśli Twoja siostra nie pije niech spróbuje nic nie szkodzi, a może pomoże?Tonący brzytwy się chwyta...
-
Moja babcia też się boi, że spali dom. Chciałam, żeby zamieszkała ze mną, ojca zostawiła samego sobie, albo się podniesie, albo spadnie na samo dno i zapije się na śmierć.Może to współuzależnienie, ale uczucie w tym też musi byc jakieś skoro się o nich martwią...Babcia wiele przede mna ukrywa, mówi, że ojciec nie pije , a pije. Oszukuje nie tylko mnie, ale chyba też samą siebie :(
-
Goga, nie wiem, czy jest jakaś pomoc dla Twojej siostry, ale mój ojciec faszeruje się lekami na wątrobę, wszystkimi możliwymi i widzę, że jego stan sie poprawił. Był żółty cały, drapał się, nie jadł, miał gruby brzuch, nie poznawał mnie, babci, majaczył i nie mógł utrzymać nic w rekach, to co śnił wydawało mu się, że dzieje się na prawdę, nie mógł chodzić. Po wyjściu ze szpitala je te leki i jest lepiej. Tylko mój ojciec jest zdrowy jak byk, tylko wątrobę ma do wyrzucenia, reszta jest zdrowiutka, tylko torbiel ma na trzustce...
-
Mnie się udało- gratuluję i obyś wytrwał w postanowieniu, jestem z Tobą całym sercem. Nie ma chyba lepszego opisu tego, co dzieję się w psychice alkoholika, jak w cytacie, który przytoczyłeś z "Małego Księcia". Różne osoby niech sobie piszą, co chcą, wolność słowa i fakt, że każdy może się wypowiedzieć na forum nie zmieni moich postanowień. Będę przy tacie zawsze, w najgorszych chwilach, nie zostawię go samego sobie, nie potrafię i tyle.
-
Goga racja, życie pisze scenariusze dla każdego człowieka, nigdy nie wiadomo, co kogo czeka i co jest komu pisane, a szczęście też bywa ulotne. Bezimienna doskonale wiem i żyję z piętnem DDA, staram się choć swojemu dziecku stworzyć dom przez duże D. Wybierając męża byłam bardzo ostrożna, aby tylko nie powtorzył się scenariusz z mojego dzieciństwa, więc choć jedną rzecz zawdzięczam ojcu, patrząc na niego nigdy nie skrzywdzę w ten sposób swoich bilskich.
-
Rodzice nauczyli mnie, że życie nie jest usłane różami, przynajmniej wiem, że sobie poradzę w życiu, nie zawsze jest tak jak na wzorowym obrazku z reklamy w tv. Ty masz szczęście gratulacje, choć może za Twoją pychę i na Ciebie spadnie jakieś nieszczęście?
-
Zawsze był i do końca świata będzie podział na Nas gorszych i Was lepszych, przez takich ludzi jak Ty "nie potrafie wspolczuc), niestety...smutna rzeczywistość
-
Widzisz, ja do wszystkiego, co teraz mam doszłam sama, bez pieniędzy tatusia i mamusi, brzydzą mnie ludzie, którzy swoją pozycję społeczną zawdzięczają rodzicom, do niczego nie doszli sami, wiecznie na barkach rodziców. Malo samodzielny człowieku, co Ty wiesz o życiu? Fakultet Ci nic nie pomoże tego uczysz się całe życie, nie na uczelni...
-
Skoro nigdy tego nie przeżyłaś, nie masz prawa się wypowiadać na temat, który Cię gówno dotyczy!tyle w tej sprawie poszukaj forum o zajebistym życiu, bo tu ludzie piszą o swoich problemach a nie o tym jak mają zajebiście bezduszna istoto!
-
raczej nie pokiereszowane psychicznie, lecz potrafiące współczuć, dobre, pomocne i kochające bez względu czy jest dobrze, czy źle, to jest miłość, bez względu na wszystko!
-
Goga to smutne, co spotkało Twoją siostrę ja z bratem na szczęście nie odziedziczyliśmy po ojcu nałogu, choć syndrom DDA ciągle mnie prześladuje, oboje jestesmy nerwowi, nie chcę tego zrzucać na geny, ale coś w tym jest, boę się tylko, żeby mój synek nie był taki jak dziadek, tzn, żeby nie wpadł w pijaństwo :( Trzymam kciuki za Twoją siostrę, tulę mocno, trzymaj się ważne żeby się nie poddać bo jak my się poddamy, to kto im zostanie...
-
Jak zapytałam się taty dlaczego pije, odpowiedział mi, że nie chce żyć, a szkoda bo ma mnie i cudnego wnuczka, nawet dla nas nie chciał, ale myślę, że się wystraszył jak poszedł do szpitala, nawet mój brat wyrodny przyjechał się z nim "pożegnać", myslę, że zrozumiał, że nie warto się zapijać, lecz popija nadal, to jest silniejsze niż miłość do kogokolwiek...