Czytam, czytam końca nie widać...
Jestem przerażona tym wszystkim.
Leczę się w IFIPS w Warszawie od 2009r. Mam otosklerozę, szczerze mówiąc od tamtego czasu nie wiedziałam nic na temat tej choroby oprócz tego że "będzie co raz gorzej a jak już będzie na tyle źle że będzie można zrobić operację, to zrobimy i już będzie wszystko ok." Po którejś pierwszej wizycie zostałam zapisana na operacje, potem zmieniła mi sie Pani doktor która stwierdziła ze jeszcze nie czas. Więc jeździłam na badania co pół roku i wszystko było ok bez zmian, przyzwyczaiłam się do szumów, niedosłuch znośny choć męczący. Niestety jakieś dwa tygodnie temu, strasznie mnie przewiało, zawaliło mi zatoki i automatycznie mój słuch się dużo pogorszył. Więc zaczęłam szukać informacji i trafiłam do Was. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, co będzie z moim słuchem? I czy kiedyś będę mogła normalnie funkcjonować?
Podajecie tu tyle informacji że zgłupiałam. Nie wiem już czy po operacji słuch sie polepszy, czy też nie koniecznie bo zależy to od tego w jakim stadium jest moja choroba?
Zapisałam się na wizytę na 5 listopada. I nie chcę iść na nią głupia i nieświadoma. Nie wiem czy decydować się na operacje jeżeli zostanie ona zalecona. A z drugiej strony tak bardzo chciałabym normalnie słyszeć, albo chociaż w takim stopniu jak przed dwoma tygodniami.
Pociesza mnie tylko fakt że nie jestem sama z takim problemem.