Wczoraj u wspólnych znajomych, przez przypadek spotkałam swojego byłego. Wpadł bez zapowiedzi... Siedzieliśmy przy piwku, rozmowy o niczym i doszłam do wniosku, że nie mam pojęcia jak mogłam być z kimś takim. Nie widziałam go prawie rok... to głupie, ale wstyd mi, że z nim byłam. Uświadomił mi jak pustym i ograniczonym jest człowiekiem, bez ambicji, planów. I dziękuję Bogu, że tak to się skończyło...czy ktoś z was też tak miał?? Czy dalej do nich wzdychacie?