witam
Ja szukam odpwiedzi i chyba nigdy jej nie znajde w maju odszedl moj maz po niespeła 4 latach małzenstwa Umarl majac ukochan corke dom na wykonczeniu firme o ktorej marzyl i mnie zabil go rak mozgu-glejak.Ja nie wiem jak zyc kazdy dzien jest do siebie podobny brak mi go i jego słow,ciepła miłosci i pogody ducha Nasza coreczka ciagle pyta kiedy tata wroci ze szpitala bo czesto go tam odwiedzała.Jest rozbita nie wie co sie dziej Moj maz odszedl w stanie spaiczki 9 maja 2012 roku czli piec miesiecy temu a mnie wydaje sie ze nie ma go juz wiele lat a z drugiej strony mam uczucie jakby miała zaraz wejsc do domu z pracy przytulic mnie i corke i bawic sie z nia w rozne codowe nabawy.Moja mała czesto podchodzi do mnie i mowi Mamusiu nie placz juz ale jak tu nie plakac Mielismy codowne plany i marzenia jak wile mlodych ludzi, wybudowalismy dom ale nie zdazylismy go wykonczyc,chcial jeszcze posadzic drzewo ale juz czasu nam nie starczylo Odszedl nie swiadomy tego co sie dzije.Lekarz powiedział ze umarł mnody zdrowy czlowiek bo wszystkie wyniki mial super tylko rak palił go od srodka i wyłanczał kolejne organy wraz z sercem.Wiem jedno walczyl do konca bo bardzo kochal mnie i nasza soronien Czesto w chorobie pisał jak byl w szpitalu sowami naszej corlo Mama Tama i Ja . I jak dalej zyc Moje urodziny to data naszego slubu juz nigdy nie beda wesole ani radosne juz nic nie bedzie takie samo wszytko bedzie inne gorsze .Rok walki, nadzieii i wiary przyniosl tylko troche wsparcia ciesze sie ze w tych trudnych czwilach kiedy juz nie rozpoznawał ludzi ani rzeczy kiedy nie wiedzial co to drzewi czy okno ja przy nim bylam i dodawalm otuchy i wiary bo moja wiar naprawde umarla ostatnia