Ktoś wcześniej pisał, że wziął winę częściowo na siebie i to pomogło. Ja składałam skargę powodową trzy lata temu i przy składaniu ksiądz powiedział, że widzi podstawy do wszczęcia postępowania, a później dostałam pismo, że "nie ma podstaw, a z moim mężem nie ma kontaktu". Chciałabym żyć w zgodzie ze swoim sumieniem. Dziękuję za odpowiedź.