Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Agulek29

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Agulek29

  1. asik no to gratuluję że już po wszystkim i możesz się symeczkiem nacieszać i życzę wam duuuużo zdrowia i szczęścia i w ogóle wszystkiego co najlpsze :) Jejku ale to zleciało, przecież dopiero co pisałaś że wam się udało zaciążyć a to już hihi :)
  2. Nadia a może możesz e-mail podać? Chętnie opowiem o swoim doświadczeniu. My staramy sie równo 3 lata no i nic, do kliniki jeździmy od roku. Teraz po tym czasie tak sobie myślę że chyba dziewczyny ktorym sie mówi od razu że tylko invitro wchodzi w gre maja prosciej bo od razu dzialają tylko wtym kierunku no i osiagają swój cel, my natomiast mieliśmy wiele nadziei że może jednak uda nam sie naturalnie albo inseminacja no a czas płynął i płynął... i nic a w tym czasie mnóstwo nadzieji oczekiwań i rozczarować. Procedura w moim przypadku bedzie trwała około 2 msc, to tzw protokół długi, najpierw dostałam dabletki cilest antykoncepcyjne na uspokojenie cyklu, chociaż był reguralny, po ok 2 tyg jedziemy na badanie krwi i po leki do stymulacji, potem około 10 dni zastrzyki, i znów badania z krwi, i znów chyba 10 dni leki(zastrzyki) i badania i punkcja(której tak naprawdę prawie sie już nie boje po tym wszystkim co przeszlismy, oby tylko były jajeczka) no i po 3-5 dniach transfer i na początku czerwca powinnam zrobić szczęsliwy test ciążowy wg lekarza :) A w Gamecie leczę sie u dr Pawła R, ale z tego co wiem on będzie nie obecny przez dłuższy czas więc zajmie sie nami ktoś inny
  3. cześć dziewczyny:) Dawno się nie odzywałam ale mam nadzieję że nie zapomniałyście o mnie :) Mi nadal się nie udało i dlatego zdecydowaliśmy się na invitro i właśnie zaczynam długi protokół. Strasznie się bałam ale widzę że innego sposobu dla nas nie ma więc dojrzałam doi tej decyzji bo ile można jeszcze liczyć na cud, aż będzie za późno?! No nie i dlatego działamy:) Trzymajcie kciuki :) A co u ciebie Felicitko? A tym co niedawno urodziły życzę dużo szczęścia i wszystkiego dobrego :)
  4. Akma jestem jestem :) jak juz pisałam 1 iui sie nie udała niestety bo naprawdę bardzo wierzyliśmy... popłakałam popłakałam ale wzięłam się szybko w garść dzięki mojemu M i wracamy do gry :) Ten miesiąc będę odpoczywać od forum więc się nie martwcie, cykl naturalny ale decyzje już podjeliśmy o INVF po świętach, lekarz już wszystko nam wytłumaczył i rozpisał protokół długi i receptę i walczymy dalej:) W naszym przypadku nie ma sensu już robić kolejnych iui bo ja mam endometriozę III stopnia i boje się że zacznie wracać, albo zrobi się jakaś torbiel a ja już laparo ani żadnych operacji nie moge mieć ze względu na niskie AMH, a jak by miało się udać naturalnie to już by się nam udało, no ale niestety... tak wię c zapoznałam się z procedurą i tak na prawdę się nie boję , kiedyś patrzałam na to z przerażeniem a teraz sobie myslę że jak stymulacje juz jedna przeżyłam do iui i histeroskopie i laparo to dam radę i punkcję bo to zabieg tylko 15-20min, a nie chce już dłużej czekać nie wiadomo na co i się rozczarowywać im szybsza decyzja tym szybciej się uda i tym szybciej będziemy tulić w ramionach maluszkach :) Dziewczyny trzymam za was wszystkie tu kciuki żeby sie wam udało jak najszybciej ! :) Odezwę się za jakiś czas :)
  5. A ja jak wcześniej pisałam nam 1 inseminacja się nie udała i w sob dostałam @. Oczywiście rozczarowanie niesamowite bo naprawdę miałam nadzieję, że się uda. Popłakałam, pomyślałam i umówiliśmy się od razu na poniedziałek do kliniki żeby działać dalej i nie tracić czasu :) bo nic tu łzy nie pomogą, a czas będzie płynął..... Zobaczymy co dr nam doradzi, czy ewentualnie 2 inseminacje (choć w to wątpię, bo szanse są zbyt małe na powodzenie), czy invitro- w każdym razie jesteśmy zdecydowani na wszystko (tym bardziej póki badania są aktualne i nie trzeba zaczynać wszystkiego od nowa)- dojrzeliśmy do tych decyzji- skoro inaczej się nie da to szkoda czas marnować i siebie umęczać. - trzymajcie dziewczynki kciuki :) Dojrzałam do tego że INF nie jest takie straszne, stymulacja będzie prawie taka sama, badania już chyba mamy wszystkie, punkcji się oczywiście boje ale miałam już w klinice robioną histeroskopie w znieczuleniu ogólnym i nie było to takie straszne(to zupełnie co innego niż w normalnym szpitalu), a przeżyłam już i hsg i laparoskopię więc myślę że to w porównaniu do tamtego będzie pikuś i po 2h wychodzi się do domu, a transfer podobny do inseminacji, więc tylko działać i trzymać kciuki żeby się udało :) A psychicznie wiem że to nie jest nasze widzi mi się tylko po prostu nie mamy innego wyboru.... Tym bardziej ze względu na moją endometriozę III, która nie wiadomo kiedy wróci i bardzo niską rezerwę jajnikową, która też nie wiadomo jak będzie spadać a jak by się jakaś torbiel pojawiła, czy coś to raczej wolę uniknąć kolejnej laparo skoro to po niej tak rezerwa mi spadła....
  6. Maugolita jak mogę coś doradzić to naprawdę nie ma się czego bać w inseminacji to naprawdę nic strasznego i nic nie boli- czasem szkoda czasu i nerwów na czekanie na naturalny cud, ale oczywiście to twoja będzie decyzja. Ja inseminację raczej odkładałam na później bo wydawało mi się, że to coś strasznego, ale czasem naprawdę szkoda czasu bo można by uniknąć wielu rozczarowań tym bardziej że zegar tyka, ale to indywidualna sprawa każdej z nas :)
  7. niunia SUPER!!! no tak się zastanawiałam co z tobą i po cichu liczyłam na to że może jednak ci się udało i przestałaś na forum zaglądać :) Gratulacje :)
  8. Trio33 no wiec u nas z inseminacją było tak: wizyta u lekarza, on przepisał leki do stymulacji i były to tabletki clostibegyt+ zastrzyki gonal75(brzmi przerażająco ale na prawdę to nic strasznego), no i musieliśmy oboje zrobić badania zakaźne tzn. HIV, WR, żółtaczka, a oprócz tego miałam TSH, LH potem, estriadiol tez potem no i sprawdzenie drożności jajowodów i to chyba wszystko... i usg. Ale widzę że nie wszyscy lekarze tak postępują, czasem iui jest na cyklu naturalnym. A no i ovitral zastrzyk na pęknięcie pęcherzyków. Tak więc nic się nie martw. Ja inseminacji ogólnie to nie mogłam się doczekać bo to była nowa szansa no i najważniejsze w dniu inseminacji lepiej być ok 2h szybciej, facet oddane nasionka i czekacie- sama inseminacja nic nie boli, zakładany jest wziernik jak do pobrania cytologi a potem cieniutkim cewniczkiem wciskane jest nasienie i spr się na usg czy pęcherzyki już pękły czy nie :) POWODZENIA :)
  9. no dr po inseminacji niby kazał brać aż @ przyjdzie a jak nie przyjdzie czyli test pozytywny to dalej brać - bo pytałam go, na ale nie chciałabym oczywiście przedłużać cyklu niepotrzebnie. w każdym razie napisałam e-maila do dr i czekam na odp i biorę grzecznie dupka... :)
  10. tak naprawdę w invitro to wszystko mnie przeraża, że to wszystko jest takie sztuczne no ale przecież inseminacje też... Poza tym mentalnie straszne to dla mnie jest że w tych czasach, młode pary muszą brać kredyty na wesele, na mieszkanie, na samochód no i najważniejsze na dziecko... trochę to tak jakby je sobie kupić...bo w grę wchodzą naprawdę duże pieniądze no i do tego spore ryzyko że jednak może się nie udać... No i stres z tym wszystkim związany z hormonami do stymulacji choć do iui też je bierzemy...Cały stres związany z wizytami, czy pęcherzyki rosną czy nie ma ich za dużo czy są ok, co zrobić z resztą bo wszystko dużo kosztuje, potem ta punkcja i narkoza, dodatkowe badania i dodatkowe koszty, potem czy się połączą, potem ten transfer i czy się przyjmą... A na to wszystko urlopy na żądanie w danym dniu.... Poza tym jeśli w razie odpukać by się nie udało to co wtedy, jeśli rezerwa jajnikowa jest bardzo słaba to czy później jakaś szansa zostaje...? Boje się czekać dłużej i liczyć na cud bo może ten cud by się faktycznie przydarzył, a może nie....? A nie potrafię sobie odpuścić żeby za jakiś czas się nie okazało że jest już za późno i nie zrobiliśmy naprawdę wszystkiego co można było :) ani pogodzić się z tym że możemy nie mieć dzieci/dziecka... Mnóstwo decyzji do podjęcia... Natomiast religijnie to chyba najmniej, bo przecież to nie jest takie nasze widzi mi się, że chcemy poddać się invitro, przecież to jest ostatnia możliwość kiedy wszystkie inne sposoby zostały już wyczerpane... i gdy nie da się już inaczej... A przecież nasze komórki umierają samoistnie co miesiąc, albo w poronieniach więc to co kościół i media nagłaszają to właśnie najmniej mnie martwi... Wiem że pewnie wszystkie myślące o invf macie podobne wątpliwości i dylematy, ale przecież invf czasem też się udaje więc jednak warto!
  11. Dzięki justa kochana jesteś :) okres jeszcze nie nadszedł i zastanawiam się czy ten duphaston nie blokuje? Czy po prostu @ przyjdzie chwilę później? Bo w sumie dziś to dopiero 27 dzień cyklu...
  12. asik6 dzięki, ale ja nie mam co się oszukiwać, wynik jest taki a nie inny i samopoczucie też takie, a nie inne, pewnie że chętnie bym spróbowała drugiej iui ale dr już tą 1 odradzał bo mówił ,że szanse są bardzo male i że w tym momencie on nas nie leczy, a proponuje od razu invitro ze względu na bardzo niskie AMH=0,2 i endometriozę III- ale ja nie chciałam od razu invitro, no a teraz co...? Może ten okres że nie dostałam jeszcze to faktycznie blokuje duphaston? Zresztą dziś mam dopiero 28 dzień cyklu, a na cud nie liczę... Szkoda mi mojego M, on tak bardzo wierzył że się udało a tu klapa....
  13. my się staramy od 3 lat i z miesiąca na miesiąc jestem coraz bardziej sflustrowana że nie wychodzi i ze z tą rezerwą nic nie można zrobić i dlatego zobaczę co mi dr odpowie ale chyba trzeba od razu działać...
  14. Bahati no problem u nas jest taki że ja mam bardzo niska rezerwę jajnikową AMH=0,2 dlatego lekarz nie chce robić inseminacji bo za małe szanse na powodzenie i wyczerpuje tą rezerwę przez stymulacje. Jeśli o mnie chodzi to nie panikowałabym tak gdybym mogła podejść do następnej i nastepnej inseminacji... Ale boje się że za jakiś czas nie wiadomo właśnie jaki może być po prostu już za późno nawet na invitro.... a nie potrafię się pogodzić z tym że moglibyśmy nie mieć dzieci bo nie spróbowaliśmy... A gotowi też nie jesteśmy z tych samych powodów co i ty piszesz.... ale czy na coś takiego można być gotowym? Po prostu chęć dziecka jest silniejsza...
  15. paula wiem wiem... dlatego trzeba coś działać.... A ty na jakim etapie jesteś w przygotowaniach do invf? Leki już bierzesz tak i czekasz na biopsję?
  16. Dziewczyny no i się nie udało :( test zrobiłam i jest negatywny, czuję się jak na @ i pewnie zaraz dostane. Zaraz napisze e-maila do mojego dr czy mam brać dale ten dupaston aż faktycznie @ będzie czy już go odstawić.... Jestem załamana bo więcej iui nie mam, teraz tylko invitro, które przecież też może się nie udać......... i co robić? Czy od razu iść za ciosem i próbować invf czy za miesiąc czy co? Teraz jestem bez pracy więc mam przynajmniej czas jeździć do kliniki bo jak pracę znajdę to kto da mi urlop na zawołanie co chwilę? Tylko skąd tą kasę brać....
  17. Zrobiłam dziś test- negatywny :( Brzuch mnie bardzo boli zaraz pewnie @ dostane... Wzięłam jeszcze dziś rano dupaston ale zaraz e-maila napisze do dr czy mam go nadal brać czy nie... Całe rano przepłakałam bo naprawdę wierzyłam że może się udać, no i teraz nie wiem co robić ale chyba nie ma na co czekać i od razu iść za ciosem i invitro... zresztą które też może się nie udać....
  18. Bahati no masz rację :) dzięki :)
  19. dzięki dziewczyny za odp :) W takim razie czekam albo na @albo do jutra i dam wam znać co wyszło.... A tym czasem idę się relaksować bo piękna pogoda i idę do fryzjera pogarnąć fryzurę na wiosnę :) Miłego dnia wam życzę :)
×