No co Ty... "rany boskie , zostane kioskiem"...u nas jest 1 kasjer i 1 sprzedawca w roli: magazyniera, sprzedawcy, sprzątacza jednocześnie. Obsługuję klientów na materacach, nagle dzwonek na magazyn...przepraszam i lecę na magazyn bo klient wcisnął dzwonek i trzyma przez pół minuty. Nie ma mnie ok 15 min.- bo Nico albo Bruxelles 3 do wydania, w końcu wracam na materace...klienta już nie ma i ma rację- ile można czekać. Kiedyś w jednym ze sklepów nasz regionalny kazał 2 pracownikom rozstawić się po sklepie...paranoja jakaś. Więc dlaczego dalej tkwimy w tej firmie? Nasuwa się pytanie..bo wielu z nas kocha Jysk i mamy cichą nadzieję że w końcu będzie normalnie, i zaczną dostrzegać w nas nie tylko siłę roboczą...ale przede wszystkim...LUDZI dzięki którym ta firma istnieje, i od których wszystko się zaczęło.