Liilly
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Liilly
-
Hejka Dobrze, że mam dzisiaj w planach masaż, bo pogoda znowu dobija. Rano było całkiem całkiem, ale teraz znowu pochmurno i depresyjnie.... Wczoraj nie widziałam wpisów, dziś jest ich całkiem sporo i to bardzo dyskusyjnych:D Taida, miałaś wczoraj rzeczywiście nie za fajny dzień....dobrze, że jest już za Tobą. Trzymam kciuki, żeby w przyszłym roku było inaczej:) Gerwazy, ale jesteś precyzyjna:DDawno to pojecie względne;)To już bardziej konkretne są Twoje przelotne wrażenia z ulic Warszawy;)A co do kliniki, to nie masz wyjścia, tylko Kolorado. Czas jest u Ciebie w tej sytuacji decydującym czynnikiem.... Mon cheri, wyzwalasz we mnie pozytywne emocje:)Najchętniej uściskałabym Cię w realu:)Może wtedy zaraziłabym się....;)
-
Gerwazy, no to miałaś dużo wrażeń:DCzas wykorzystałaś na maksa. Nie miałaś go za dużo, ale byłaś w wielu miejscach i jakie szczegółowe obserwacje polskich ulic zdążyłaś zrobić:DA tak przy okazji, ile czasu nie byłaś w Polsce? Co do kliniki, to chyba z tego co zdążyłaś doświadczyć, najbardziej nowoczesna i skuteczna byłaby chyba klinika w Kolorado. Zachodu dużo, ale największe szanse. M niejednokrotnie przekonywał Cię do tego miejsca:)We wszystkich innych miejscach sprawa wygląda podobnie.... Ja już prawie przygotowana na nowy tydzień. Zawodowe obowiązki wypełnione, włosy umyte, pazurki pomalowane:)No i tydzień deko krótszy:D Jolka, czy Ty zawsze masz wolne te dni po świętach, czyli np. 2 maja, po Bożym Ciele itd.?
-
Karmi, pisałam, że u mnie jesień wszędzie, czyli jestem sama:(A miało być tak pięknie....Powoli mam wrażenie, że wszystko jest przeciwko mnie;(Los śmieje się ze mnie na głos, bo o ironio, m będzie jutro w domu. A moje dni, to były w piątek i sobotę:OI tak od 7 miesięcy, jak dni płodne, to m poza domem. Jak niepłodne lub @, to jesteśmy razem. Zryczałam się wczoraj, jak głupia....niestety nie pomogło. M dzisiaj zadzwonił i złożył mi życzenia. Zapytałam z jakiej okazji, bo o żadnej nie wiem. A on mi na to, że są to życzenia dla przyszłej mamy....Nie wiedziałam, czy śmiać się, płakać, wpaść w furię....po prostu odebrało mi głos. M dodał, że mamy 3 miesiące i w ciągu tego czasu zajdę w ciążę, a w przyszłym roku będę obchodziła Dzień Matki....Chciał dobrze, ale ja zostałam wprawiona w osłupienie.... Jutro mam termin na masaż i inne zabiegi. To chyba będą ostatnie z urodzinowego vouchera, następne będę musiała sama zapłacić:DPo poprzednich masażach m nie było w domu, teraz będzie mógł sprawdzić moją gładkość:D Mamie życzenia złożyłam, telefonicznie:) Taida, dasz radę. Ja ostatnio miałam spotkanie z miesięcznym dzieciątkiem i też to bardzo przeżyłam. Było trudno, ale nie uroniłam ani łzy. Za to potem całe wiadro łez poleciało.....
-
Rachela, dobry pomysł, usuń:DBędzie lżej;) Gerwazy, coś jednaj jest w tym odpuszczaniu....Ja trochę odpuściłam i właśnie wtedy zaszłam....Cheri też nie nakręcała się i odpuściła, no i efekt jest. Wiadomo, że to tylko jakaś mała część sukcesu, ale chyba coś w niej jest:) Karmi, jak samopoczucie i Twoja macica?;)