Liilly
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Liilly
-
Ivanka, ja sobie czasami żartuję, że mam uraz ogrodowy z dzieciństwa/młodości. Tata zawsze ciągnął mnie na działkę, a ja zapierałam się nogami i rękoma, żeby na nią nie jechać. Uważałam to za takie nudne:DMoże na emeryturze złapię bakcyla;)Ciekawe tylko, czy będę miała wtedy siłę na szaleństwa ogrodowe. Może spotkasz mojego tatę, bo on też zapalony ogrodnik:DJedno jest pewne, na pewno się w niego nie dałam:D My mamy w ogrodzie takie trawy w cętki. Podobają mi się, szczególnie, jak świeci słońce:) Zabieg to mikromezoterapia igłowa. Robiona jest właśnie przy pomocy rolki z igłami. Pisałam niedawno o tym. W gabinetach płaci się właśnie za swoją rolkę, bo powinna używać jej jedna osoba. No a że ja najlepiej robię wszystko sama;)to postanowiłam sama sobie robić zabiegi:DKupiłam próbkę retinolu, ale nie będę chyba potem stosować specjalnego serum. Na razie zresztą zbieram doświadczenia. Tylko że ja zaszalałam i kupiłam roklę z igłami 5mm. Chciałam przedobrzyć i chyba mi się udało:P Mandarynko, w mojej wsi dużo osób lata z kijkami. Ja akurat robię to trochę dalej, ale to ze względu na koleżanki.
-
Cieszę się, że jutro wolne:)Nie mam wprawdzie długiego weekendu, ale czwartek będzie trochę inny w pracy, tak więc mogę już zrelaksować się. Właśnie wróciłam z kijków. Było jak zwykle super:DPogoda tylko mało majówkowa, no ale w końcu dzisiaj jeszcze kwiecień:)Pamiętam, jak w tamtym roku było o tej porze niemożliwie gorąco. Coco, ja właśnie kupiłam sobie niedawno urządzenie do mikromezoterapii. Trochę czerwona byłam po zabiegu, ale szybko minęło. Zrobiłam do tej pory 3 lub 4 zabiegi. Co do czytania, to zawsze dużo czytałam, ale od jakiegoś czasu rzadziej sięgam po książkę. Zdecydowanie winię za to komputer:)Po prostu człowiek tyle naczyta się różnych tekstów w necie, że czasami nie starczy czasu na książkę. Czytam jednak bardzo systematycznie, zazwyczaj książki obyczajowe, czyli takie lekkie, mało ambitne:DPrzy nich najlepiej odpoczywam. No i poza tym ze wsi jestem:P Karmi, naprawdę nigdy nie ciągnęło mnie, żeby popracować w ogrodzie. Wielu ludzi traktuje to jako relaks, ale ja oporna jestem:DKarmi, Ivanka, ja nawet chciałabym, żeby mi się chciało, ale nic z tego, nie czuję pociągu ogrodowego:PMoże jeszcze zmieni mi się to kiedyś:)Co do nazw, to mamy setki różnych roślin, nawet m czasami czegoś nie pamięta:DA tak informacyjnie, to mamy ponad 1ha:D Jola, wypoczywaj mimo wszystko...Relaks jest dobry na wszystko, a więc różwnież na zebranie sił na następny cykl. Wyjeżdżającym życzę udanego wypoczynku, a wszystkim wspaniałej pogody, sobie zresztą też:D
-
Ja też się nie zamieniam na m, nawet na krótko:PSprawdzony, niezawodny w każdej sytuacji zyciowej, lepiej więc nie ryzykować:P A tak w ogóle, to pisze właśnie do Was młoda bogini:PJestem wymasowana na każdym milimetrze mojego młodego ciała:DJest mi błogo, do pełni szczęścia brakuje mi tylko m:DMoże w czwartek będzie, a jak nie, to w piątek:) Umówiłam się już na następną sesję kosmetyczną:) My mamy w ogrodzie takie różnorodne rośliny, że większości z nich nawet nazw nie pamiętam:DNo i niestety nie zawsze wszystko przetrwa zimę, coś tam zawsze odjedzie.
-
Karmi, pojęcie kultury wyższej i niższej jest oczywiście względne i zależne od indywidualnego podejścia:DDla mnie kulturą wyższą jest coś dla ducha, niższą dla ciała:DAle są momenty, że może być odwrotnie;)Najważniejsze, że obie przypadły mi do gustu i zaspokoiły moje potrzeby:D Jolka, ja też uważam, że na sadzenie drzew nigdy nie jest za wcześnie. Fajnie jest wprowadzić się, jak wokoło jest zielono:)Brzozy bardzo szybko rosną, tylko liści potem mnóstwo:D Kasikon, witaj:)Widzę, że masz już trochę staranek za sobą;) Lecę pod prysznic i heja na stół:D
-
Ale miałam do nadrobienia:DAle dałam radę:) Widzę, że temat cudzych dzieci cały czas aktualny:)Powiem Wam, że ja popadam ze skrajności w skrajność. Z jednej strony smutek, z drugiej radość, że mam wolność. M powiedział wczoraj, że jak słyszy o problemach z dziećmi i o wzajemnych stosunkach rodzice - dorosłe dzieci, to cieszy się, że nie ma potomstwa.... Ja nie mam planów majówkowych. Dziś i jutro w pracy, w czwartek niestety też. Tak więc nie ma co za bardzo planować. Rachela, życzę Ci udanej podóży sentymentalnej:)Doczytałam, że macie z Karmi powiązania rodzinno-terytorialne:DMoże przyczynią się kiedyś do wspólnej kawki w realu:) Mon cheri, masz rację, że jesteśmy piękne i wspaniale młode:D Sm, odpoczywaj na wyjeździe i korzystaj z wszystkich możliwych zabiegów rehabilitacyjnych. Wrócisz pewnie jak z pełnymi akumulatorami, a m stęskniony może zapomni o pilnowaniu się;):D Ivanka, dzięki za łapanie z abrzuch przy spotkaniu z bocianami:)Jak trzymałaś za wszystkie, to pewnie za mnie też;)Przynajmniej taką mam nadzieję:) Mila, mój m też ostatnio bardzo chętny do igraszek:DMoże wiosna tak na niego wpływa...no i ja oczywiście:P Stefanio, fajnie, że się odezwałaś:) Weekend mieliśmy towarzysko-rozrywkowy:DW sobotę urodziny, wczoraj teatr. Była więc kultura niższa i wyższa:DZa to dzisiaj myślałam, że nie wstanę do pracy. No i żeby zrelaksować się wybieram się wieczorem na zabiegi w salonie kosmetycznym:)Dostałam na urodziny dwa vouchery do salonu i umówiłam się dzisiaj na pierwszą wizytę. Mam tyle lat, ale jeszcze nigdy nie byłam na masażu całego ciała, jedynie na zabiegach na twarz, ale to też dawno temu. Pani wymieniała czekające mnie zabiegi, ale nawet dobrze nazw nie pamiętam. Dopytałam tylko, czy będę musiała rozebrać się do rosołu;) Pogoda fatalna, zimno strasznie i pada, w sam raz na nastrojowy masaż i inne takie przy blasku świec. Szkoda tylko, że m nie ma. Fajnie byłoby, gdyby czekał na mnie w domu, jak wrócę taka zrelaksowana:)No cóż, nie można mieć wszystkiego...
-
Jolka, ja myślę, że czasami kobiety zakładają maski. Mówią, że nie chcą dzieci, ale tak naprawdę nie wiemy, co im w głowie siedzi....A może oszukują same siebie...Skomplikowane to wszystko. Prawdą jednak jest, że często chcemy tego, czego nie mamy:)Taka nasza przewrotna ludzka natura. Jolka, dobrze, że nie poddajesz się chorobie:)Pokaż jej kto rządzi:D
-
Dzisiaj miałam trochę inny dzień w pracy, luźniejszy:DPrzy okazji przeanalizowałam kilka rzadko przeze mnie widywanych koleżanek pod względem macierzyństwa. Oczywiście brałam pod uwage te dojrzałe. No i naliczyłam kilka bezdzietnych, przy czym żadna z nich nie jest mężatką. Jeżeli mają facetów, to są to nieformalne związki. To tylko taka mała dygresja:) Biest, czy Ty nie wiesz, że net jest często naprawdę mało anonimowy....sama się o tym przekonałam. I dlatego nie o wszystkim piszę, bo chcę jednak tę anonimowość zachować. A Ty szalejesz.... Jolka, dobre dni Ci się szykują w przyszłym tygodniu:)Działaj na całego!!! Mila, gratuluję zdolnej pociechy:)Oby tak dalej:)
-
No to się narobiło, chorowicie się u nas zrobiło. No i ciąg dalszy @....Wszystkim niedomagającym życzę powrotu do zdrowia:) Ja nigdy w życiu nie miałam opryszczki. Mam jednak w pracy koleżankę, która dosyć często walczy z tym paskudztwem:O A mnie jest błogo:DWróciłam właśnie ze sportu, czyli z kijków:DMamy całkiem niezłą trasę. Dobrze mi robi taka aktywność:)Zdążyłyśmy chyba przed deszczem, bo strasznie zachmurzyło się.
-
Jolka, potraktuj ten cykl po prostu naturalnie, bez wspomagania. Takie samodzielne podejmowanie decyzji o lekach nie jest chyba najlepszym wyjściem....Zrobisz tym sobie tylko niepotrzebny stres, a to na pewno nie wyjdzie Ci na dobre.... Karmi, nie wymiękaj:)Jesteś przecież naszą nadzieją, wierzymy w Ciebie i Twój sukces:)Daj sobie jeszcze trochę czasu....Masz takiego fajnego lekarza, daj mu szansę, żeby się wykazał:)Praca i wypoczynek na działce na pewno dobrze Ci zrobią, przynajmniej psychicznie:)
-
Karmi, to prawda, że potraktowali Cię wczoraj jak wyjątkową osobę:D Rachela, fajnie masz, m w domu:) Gerwazy, tak sobie myślę, że ja na Twoim miejscu mimo wszystko spróbowałabym chyba jeszcze raz w tej samej klinice. Dałabym sobie chyba jeszcze jedną szansę w tym samym miejscu:)........A badania oczywiście swoją droga, konsultacje w Kolorado zresztą też.