Liilly
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Liilly
-
Witam przed pracą i zapraszam na kawę Ja też mam przed @ napady wilczego głodu, ale to chyba nic nowego;)Czytałam jednak gdzieś, że kobieta przed @ może zjeść troszkę więcej kalorii w ciągu dnia i nie przytyje. Przyrost wagi jest spowodowany zatrzymaniem wody. Tylko dla każdego jest inne to troszkę;):DJa już dawno nie czułam ochoty na obżeranie, czyli jeszcze we wrześniu, przed ostatnią normalną @. Dlatego myślę, że większy głód i zachcianki smakowe będą u mnie zapowiedzią @. Ja też pisałam, że gin zaleciła tylko starania, starania, starania i badanie w kierunku toksoplazmozy. Jeszcze nie wiem, ale zrobię chyba jeszcze coś dodatkowo. A co do starań do końca życia?...czemu nie, same starania są ok:PTylko nie wiem, czy partner da radę;) Jeżeli chciałabym monitoring i zmianę gina na takiego z porządnym sprzętem, to też musiałabym przejechać ok.30km. No niestety, takie uroki małych miejscowości. Coś za coś:) Chińske centra to ostatnio jakaś moda, bo powstaje ich troszkę. U mnie też jest, ale jeszcze nigdy nie byłam. Rachela, trzymam kciuki za owu i za to, żeby partner pojawił sie o czasie;) Wczoraj nastrój miałam do południa ok, ale wieczorem tak mi chyba hormony zaszalały, że płakać mi się chciało...co zresztą zrobiłam:OJak mi przed spaniem wcięło post, to dałam sobie na spokój, bo było mi źle. Dzisiaj na razie ok:)Dzień jednak długi;) Miłego dnia i do usłyszenia:D
-
SM, ja też uważam, że możesz być dumna z 12kg:)Ja mam w planie 5, a i tak mam obawy, czy dam radę;) Poza tym zdrówka życzę, Tobie i córci:) Tak myślałam, że badania prywatnie. Jak byłam na usg na nfz, to gin narzekała, że jeszcze trochę i będzie musiała swoje prywatne rękawiczki przynosić, żeby badać pacjentki:ODodała też, że limity do końca roku wyczerpane. A pytałam dlatego, że akurat ona nie ma prywatnie usg i w razie czego musiałbym iść do kogoś innego.
-
Ivanak, nieźle zaszalałaś wczoraj wieczorem/w nocy. Ja nie jem przed snem, bo po prostu nie mogę. Ochotę oczywiście odczuwam:DNiesteyty, a może i stety;)jak się najem, to mam zapewnione nocne senne horrory. Mam to prawie jak w banku. Nie raz się przekonałam, np. po imprezach czy spotkaniach z poczęstunkiem. Nie pomaga to jednak na nadwagę:DDzisiaj jednak zrobiłam pierwszy krok do zgubienia kilku kilogramów;)Kupiułam taki plastikowy, śniadaniowy pojemniczek. Będę w nim nosiła do pracy gotowe do spożycia owoce:) W sprawie raportu odnośnie dnia cyklu, to ja oczywiście czekam. Przyznam się jednak, że się nie zabezpieczam. Wiem, mało odpowiedzialne, ale stwierdziłam, że ja za długo odpowiedzialnie żyłam, a i tak wyszło jak wyszło:O Rachela, no to u Ciebie niedługo dobre dni:) Monitoring robicie prywatnie, czy na nfz? Statystykami odnośnie płci i różnymi związanymi z tym zależnościami nigdy nie interesowałam się. Chyba z braku wiary w takie sprawy... Dobrze jednak, że orgazm jest takim wspomagaczem:D Ewa, ciekawe, jak Ty to robisz, że potrafisz tak po prostu odpuścić sobie starania?:)
-
Co do płci preferowałabym małą księżniczkę. Jednak w obecnej sytuacji przestaje to mieć znaczenie, bo co tu marzyć, jak ma się marne szanse.... Ja preferuję prostotę w masywnym jasnym drewnie. No i tak mam urządzone wszystkie pomieszczenia. Ja też stawiam na naturę:) Plan schudnięcia parę kilo mam już od wielu lat:PTylko z realizacją jeszcze czekam;)
-
Nareszcie w domu:) Karmi, masz komfortowego psa, bo nie gubi sierści:)Mój ma za to gęstą i super wychodzącą sierść. Do tego jestem bardzo porządkowa, także czasami mam dość walki z sierścią. Nie oddałabym jednak mojego kochanego czworonoga nikomu:D Rachela, dobrze, że masz problem z kluczami z głowy i możesz znowu nakręcać się staraniami;):D Ewa, takie nakręcanie się ma dla nas i pozytywne strony. Odczuwanie nadziei jest na swój sposób miłe:)Droga do osiągnięcia celu jest też przecież bardzo ważna. Także pisz jak najwięcej:)
-
Ewa, ja miałam identycznie jak Ty:)Jeden jedyny raz krwawy śluz, potem koniec. Ból brzucha kilka dni po owu, myślałam, że to zapowiedź krótkiego cyklu. No i też nie bolał mnie brzuch. No a potem pozytywny test:)Ewa, trzymam mocno kciuki:) W pracy tylko Was podczytuję czasami w telefonie, ale dzisiaj przy takich wiadomościach musiałam napisać.
-
Gosia, ja mam obawy przed @...czy będzie inaczej niż zwykle, intensywniej, boleśniej?... Mon cheri, statystyki powalające:O Psiak to rzeczywiście prawdziwy członek rodziny:)Mam i wiem, że tak bez dwóch zdań jest. Na dodatek tak szczerze potrafi okazać emocje, żadnego udawania i fałszywej radości:D;) Rachela, kto ma dobry humor?...też chciałabym wiedzieć. Mój mąż tak kiedyś zgubił klucze, że mało furii nie dostał, bo mu się spieszyło. Przeszukał wszystkie możliwe miejsca, w pamięci wrócił do wszystkich możliwych miejsc i nic. Zdesperowany chciał napic się czegoś zimnego z lodówki, a tam... zaginione klucze! Okazało się, że wkładał zakupy do lodówki i przez przypadek zostawił tam klucze:D Dostałam dzisiaj przesyłkę z zamówionym trymerem damskim. Stary mi zastrajkował i musiałam kupić nowy. I wiecie do jakiego wniosku doszłam?...że nie pamiętam jak wyglądałam przed erą trymera:P
-
Ja już w domku:) Na powitanie wkurzające reklamy:O Ivanka, to jest właśnie moim problemem, że nie umiem nie myśleć o moim roczniku. Fakt, że zaszłam w ciążę nastraja pozytywnie, ale obawiam się, że następny taki raz może być za długi czas, o ile oczywiście będzie. A czas leci....Czasami patrzę na dojrzałe matki-prominentki w tv i niestety bardzo często myślę: jakie one stare:OWczoraj na przykład oglądałam wywiad z Ursulą Andress, pierwszą dziewczyną Bonda. Ona jest rocznik 1936, syna urodziła w 1981, także miała 45 lat. On ma obecnie 31, a ona jest bardzo stara...Tak wyglądają moje pesymistyczne przemyślenia... Dzisiaj naszło mnie na zakupy:DNiestety mieszkam w małej miejscowości i żeby zaszaleć muszę przejechać parę kilometrów. W tygodniu odpada. Coś czuję, że zakupy miałyby poprawić mi nastrój i złe myśli:O Karmi, jak Twój psiak? Gerwazy, musiałaś rzeczywiście przejeść się porządnie skoro pisałaś o takiej godzinie;)Do tego jeszcze porządki:D Moim zdaniem faceci generalnie zaczynają interesować się różnymi tematami, jak kobieta nie okazuje zainteresowania;)Czy to starania, czy to seks, czy inne sprawy damsko-męskie i nie tylko takie. Taka ich przewrotna natura:DA mówi się, że kobieta zmienną jest:D
-
Poszłyście do przodu jak błyskawica:DCzyżby wiara w 500-ną stronę Was tak uskrzydlała:P My też weekendy zazwyczaj spędzamy towarzysko, ale od czasu straty nie mam ochoty na spotkania z przyjaciółmi, znajomymi...Powiedziałam partnerowi, że jak potrzebuje rozrywki, to sam musi wykazać się inicjatywą, a ja się dostosuję;) Co do kawy, to zawsze twierdzę, że taka z maszyn, obojętnie już jaka, nie szkodzi tak jak sypana. No i tak nie pobudza;)Także Ivanka jakoś wytrzymasz degustacje, a pobudzenie przy obecnej pogodzie i szarzyźnie za oknem jak najbardziej wskazane:) Zuzka Basiu, fajnie, że zaglądasz:)Chcę poczuć fluidy dzieciaczkowe:) Gerwazy, u Ciebie coraz bardziej domowo, famillijnie:)Wspólne gotowanie, sprzęciki kuchenne:D Wiesz co, Twoje podejście odnośnie odłożenia starań na przyszły rok troszke mnie pociesza:)Wszystko oczywiście w kontekście naszego rocznika;) Mon cherie, fakt, u Was nie ma takiego handlu w niedzielę. Ja też myślałam dzisiaj o jakimś wypadzie na zakupy, ale zabrakło mi na to nastroju i chęci. Cały czas wszystko przegrywa z domowym zaciszem. Wiecie co jeszcze u siebie zauważyłam po poronieniu? Z cerą nie mam generalnie problemów, ale teraz moja skóra jest wyjątkowo gładka i młoda. Bywa tak podczas owulacji, ale teraz trwa cały czas. Doszłam do wniosku, że to ciąża tak wpłynęła na mój organizm...niby krótko trwała, ale takie mnie myśli naszły. No chyba że wmawiam sobie i to czysty przypadek...
-
Mon cherie, ja czytałm regularnie Wasze czarowania:D Karmi, może to jakiś znak;) Pewnie, że lepiej 3kg mniej niż więcej...jednak wszystko jest względne... Ivanka, ja właściwie za daleko nigdy nie szłam w moich rozmyślaniach. Chyba dlatego, że miałam/mam mało wiary w powodzenie. Ja dopiero zabieram się za czytanie o ciążach po poronieniach. Nie miałam na to jeszcze czasu. Różnica między mną, a innymi kobietami jest jednak wielka. Wiadomo, chodzi o rocznik. Wmawiam sobie cały czas, a właściwie chcę wierzyć, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:)
-
Mam nadzieję, że dziewczyny z sąsiedniego topiku zaczarują nas i zarażą swoją płodnością:DI to jak najszybciej:) Karmi, każda z nas chyba zna takie sytuacje;)Piałam kiedyś, że ja już po pierwszym cyklu miałam objawy i prwie pewność, że zaszłam:DPo prostu życie kobiet starających się:D Co do schudnięcia, to przychodzi mi to z trudem, właściwie wcale;)Jednak przez ostanie przeżycie mam 3 kg mniej. Od razu lepiej się czuję, chociaż w innej sytuacji cieszyłoby mnie to zdecydownie bardziej, a tak.... Ja przy pkazji imprez i spotkań towarzyskich coś tam zawze wypijam alkoholowego, ale od ostatnio sporadycznie. Może poświadomoe, ale to chyba ze względu na starania. Wierzmy, że 500 strona przyniesie nam wielokrotne szczęście:)
-
Mon cherie, święta racja, stres miesza nam w cyklach. Ja nie miałąm nigdy super regularnych co do dnia @. Wszystko w normie, róznica 2-3 dni i tyle. Natomiast od czasu rozpoczęcia starań róznice powiększyły się. Do tego ciągłe myślenie o tym, czy partner będzie na miejscu. Normalnie zawrót głowy! Ja też postanowiłam wrzucić na luz...tylko właściwie który to już raz?... Gerwazy, przypomnił mi, bo mi umknęło gdzieś. Ile lat starasz się? Wiecie ci mi dziś partner powiedział?...że ja jesienią zawsze bardziej marudna i płaczliwa jestem! Ja na to, że tyle lat się znamy, a on mi nigdy nie mówił o takich obserwacjach;)Stwierdził, że zna mnie wystarczająco długo i dokładnie, żeby takie rzeczy wiedzieć...no i że to już dla niego jest normalne:DCzłowiek uczy się całe życie;)
-
Gosia, mam nadzieję, że ja też w normalnym czasie dostanę @, a cykle unormują się szybko. Pisałaś o 4 tygodniach od straty. Zastanawiam się jednak, od którego momentu liczyć...W każdym bądź razie czekam. Na powrót płodności też, o ile ją oczywiście miałąm:OTo, że zaszłam nic nie znaczy...mógł być zwykły przypadek, że akurat trafiła mi się owulacja...może jedna na długi czas:O Karmi, ja też czytałam, że właściwie można starać się od razu. Zabiegu w końcu nie miałam. U mnie był 7tc. To rzeczywiście początki, ale czytałam też, że często w późniejszym tygodniu też nie jest potrzebny zabieg, wszystko jest kwestią indywidualna, zależy, jak organizm sobie poradzi. Ja też przez prawie całe życie zabezpieczałam się. Właściwie bez zabezpieczenia funkcjonuję niecałe 2 lata. Jednak tak naprawdę trudno mi określić ile z tego czasu było faktycznie wykorzystane, a ile nie - ze względu na wyjazdy partnera:O Rachela, spójrz na Gerwzy i na mnie. Możesz spokojnie mieć jeszcze dwójkę;):D Ja też mam dość liczenia, obserwowania, seksu na zawołanie...Wszystko wiąże się ze stresem. Myślę, że listopadowa pogoda też wpływa demotywująco. Boli mnie dzisiaj głowa. Tak jak czekałam, że @ nie przyjdzie, tak teraz odwrotnie. Czekam, bo potem będę miała nową nadzieję......
-
Ja na razie w domu, ale lecę jeszcze raz do pracy. Nie mogłam sobie jednak odmówić w międzyczasie lektury topiku:) Tessa, mnie też bardziej przed @ przetłuszczają sie włosy. Z cerą nie mam ogólnie problemów, ale w tym czasie bardziej się błyszczy. Hormony działają;) Cykl miałaś rzeczywiście długaśny. Ja też odczuwam dzisiaj ciężką pogodę. Czuję głowę i brak mi energii. Trzeba dbać o siebie, bo teraz można niestety szybko coś załapać. Ja w swojej pracy jestem bardzo narażona na wszechobecne bakterie. Gin mi wczoraj mówiła, że z ciążą może być wszystko ok, ale nagle coś przypadkiem złapiemy i koniec. Mam pytanko, nie szukałam jeszcze w necie informacji na ten temat. Czy po poronieniu ma się owulację, płodne dni, czy dopiero po pierwsze @? Plamień już prawie nie mam, brzucha już nie czuję....
-
Boże, jak tu się nie stresować kiedy życie robi takie niespodzianki. Zuzka, powtórzę jednak za moją gin: myśl pozytywnie:)Dostałaś środki wspomagające, sytuacja opanowana, będzie dobrze, nie ma innej opcji. Dziewczyny, jak tylko będziecie mieć pozytywne testy, to ja też zacznę się wspomagać:DMyślałam o wizycie u innego lekarza, ale szczerze mówiąc nie jestem przekonana, czy mam nakręcać się i ruszać w ruch machinę. Może wystarczy tylko seks:P Rachela, wiem co czujesz, mnie też frustrują delegacje...Nie dość, że moż eowulacja występuje tylko co któryś cykl, to jeszcze faceta nie ma na miejscu:O