Tyle się nieraz naczytałam narzekań, biadoleń że dzieci złe że mąż be że nie pomaga, że zmęczenie. A ja tam jestem szczęśliwa mam psotliwego i upartego 2,5 latka, płaczliwego i bardzo wymagającego roczniaka, męża który jest całe dnie w pracy i żadnej osoby do pomocy. Fakt jestem zmęczona, ale mój m. też, nie narzekam że mało mi pomaga bo gdybym to ja miała ciągle myśleć o kasie byłabym już w psychiatryku,. Gdy moje bąble stają się niegrzeczne myślę ok. co takiego się stało, że tak się zachowuje. Może moje dziecko inaczej widzi dana sytuacje. Nie chcą jeść ok. trochę poczekam, zaproponuje co innego i problem mija. Dziewczyny naprawdę nie ma się co użalać wrzućmy na luz, czasem może być nie pozmywane, jak dzieciak 1dzień zostanie w domu bez spaceru krzywda się nie stanie. Spójrzcie z boku na wszystko i zobaczcie ze wasze życia są super.