mamagabriela
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Cześć Dziewczyny! Wchodzę sobie na forum, a tu tyle nowych postów! I coś do mnie też :) Dziękuję! Kurczak, alutka, z tym dźwiganiem, to może być problem... Mały akurat jest w takim wieku, że non stop we mnie wczepiony jak małpka, więc noszę go w chuście, żeby mieć wolne ręce... Chyba poproszę mamę, żeby się do mnie wprowadziła na jakiś czas po operacji i jakoś damy radę:) Wpisuję słomkę na listę rzeczy do zabrania do szpitala, co jeszcze może się przydać? Magdana, dziękuję Ci za dobre słowa i oby się sprawdziły. Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej:) Sylwia, czy chcesz nam powiedzieć, że planujesz? :))) Eweliza, pewnie masz rację i tak będzie, ale najpierw muszę przez to przejść, żeby móc powiedzieć, że to nic takiego. Im dłużej o tym wszystkim myślę, tym mniej boję się samej operacji, a bardziej tego co się okaże i co będzie potem... Muszę być dobrej myśli! Pozdrowienia dla wszystkich!!!
-
Magdana, ja mam hormony tarczycy w normie (co pół roku robię badania). Trochę mnie zmartwiłaś tym, że byłaś słaba po wyjściu ze szpitala... Moja mama może zostać z małym góra 3 dni (i tu by się przydał jego pieprzony ojciec...), a potem muszę sobie radzić sama... Sylwia, ale Ty piszesz, że wyszłaś na drugi dzień??? Chyba "co szpital, to obyczaj" i dużo zależy od indywidualnej reakcji na operację? Chciałabym móc wyjść tak szybko, ale chyba w Polsce to nie przejdzie... Kurczak, Ty też nie narzekasz na samopoczucie po operacji - to fajnie :) A czy z tymi "hormonkami'" to jest jak z antykoncepcją tzn. czy musisz brać dokładną dawkę o określonej porze? Czy one nie zaburzają nastroju? Wiem, że to jeszcze przede mną, ale wolę zapytać... Kwiatek, trzymam kciuki za Twoją operację i rozumiem co musisz czuć teraz, bo jesteśmy w identycznej sytuacji! zazdroszczę Ci, że za tydzień już będziesz po, a ja jeszcze czekam na wyznaczenie terminu - chcę to mieć już za sobą! Dziewczyny, jeszcze raz Wam dziękuję, że jesteście tu, odpisujecie, to naprawdę mi pomaga nie zwariować i nie załamać się! Chociaż mam też czarne myśli, ale to podsuwa mi moja niesforna wyobraźnia...Dzisiaj spędziłam dzień jak zwykle, tzn. cały czas z małym i: spacerek, zakupy, obiad, piekłam muffinki, spotkałam się z koleżanką, oglądnęłam zaległe odcinki Dextera i chyba już czas do łóżka! Mimo, że nic szczególnego nie robiłam - był to wspaniały dzień, wszystko mnie cieszyło i chcę tak "nudno" i zwyczajnie jeszcze dłuuugo żyć! Czego wszystkim nam życzę!!! Trzymajcie się i dobrej nocki!
-
Sylwia, dziękuję za Twoją odpowiedź. Pocieszyłaś mnie, ale płakałam jak to czytałam... Jeszcze to do mnie nie dociera... Fajnie, że jest to forum i jesteście Wy Dziewczyny. Trochę mniej się boję... Zajrzę wieczorkiem, a teraz idziemy z Gabrysiem na spacerek, bo u nas po dwóch dniach deszczu wreszcie słoneczko świeci, ale tylko 2 st. C.
-
Witajcie Dziewczyny! Właśnie dzisiaj się dowiedziałam, że mój guz tarczycy powiększył się dwa razy odkąd mi go wykryli ponad dwa lata temu (teraz ma 3,5 cm) i będę miała operację. W środę mam biopsję, a jak będzie wynik, to zdecydują ile wycinać. Strasznie się boję! Nie tyle samej operacji, ile tego jak się będę czuła później. Przeczytałam ostatnich 15 stron na forum i widzę, że bywa z tym różnie... Ale to co mnie najbardziej przeraża, to jak sobie poradzi mój mały synek jak będę w szpitalu? Jeszcze się nie pogodziłam z tym, że będę musiała go przestać karmić ;( (bo chyba będę musiała?) i jak zniesiemy tą rozłąkę? Nigdy wcześniej nie zostawiłam go samego (wychowuję go sama), ale plan jest taki, że moja mama mi pomoże w tym czasie... Czy taka operacja łącznie z obowiązkowym pobytem w szpitalu długo trwa? Czy mały będzie mógł mnie odwiedzić? Czy będę mogła mieć jeszcze dzieci? Czy któraś z Was była operowana przez dra Leszka Kołodziejskiego z Tarnowa/Krakowa? Pewnie będę miała więcej pytań jak to wszystko do mnie dotrze... Dziś jestem już wykończona i mam mętlik w głowie... Proszę Was o szczere odpowiedzi.