Korasia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Korasia
-
Witajcie Dziewczyny, Nowy miesiąc proponuję rozpocząć z nowym entuzjazmem :) Już tak inaczej szło mi się do pracy, gdzie o godz 6,00 już niebo nie było czarne, a ciemnoszare ;) - cieszę się, że z dnia na dzień dnia będzie przybywało, że będzie jaśniej, że w końcu zacznie pojawiać się słońce :) Dziewczyny, w tym miesiącu podkręćmy starania i marzec rozpocznijmy mniejsze przynajmniej o 2-3 kilo :) - przynajmniej ja mam taki zamiar Wiem, że łatwo nie będzie, bo luty krótki, ale trzeba zacisnąć pasa. W tym miesiącu planuję położyć nacisk na ćwiczenia, bo niestety ciało jest troszeczkę galaretowate. Tylko, że niestety bardzo bolą mnie od kilku dni plecy i obawiam się, że to coś poważniejszego. Jak w ciągu kilku dniu ból mi nie przejdzie, to muszę się wybrać do lekarza. Życzę Wam moje drogie miłego dzionka, niech będzie radosny, a wszelkie smutki i gorsze nastroje odejdą hen daleko. Dzisiejsze menu: 6,30 - kromka z pastą serową z makrelą + jogurt truskawkowy 9,30 - jabłko 12,00 - dwie kromki z pastą serową z makrelą + ogórek kiszony 14,00 - jabłko i garść słonecznika 16,30 - kawałek pieczonego udźca z indyka + łyżka ziemniaków + surówka z pomidora, cebulki czerwonej i jogurtu
-
Witajcie Dziewczyny, Ostatnio ogromny zamęt u mnie, mam bardzo dużo spraw na głowie, dlatego tak rzadko się pojawiam. Mam nadzieję, że jak już się wszystko uspokoi to nadrobię swoją obecnością. Dietkę raczej pilnuję, choć mam mało czasu by zastanowić się co zjeść. Ale nie przekraczam ilości, godzin, nie jem słodkiego. A dziś waga wskazała 73,8 kg. Na miesiąc pełen grzechów i błędów i tak uważam, że jest nieźle. Pozdrawiam, Kochane, mam nadzieję, że w weekend nadrobię z tym co u Was :)
-
Witajcie Kochane Wczoraj do wieczora walczyłam z moimi dziećmi, bo przez 2 tygodnie laby tak rozchulali się z chodzeniem spać, że szok... I była jazda do 22,30, a rano mąż się z nimi chandryczył :) bo ja w pracy.. Dietowo wczoraj raczej ok, tylko że niezbyt regularnie i do tego ponadplanowa babeczka z bitą śmietaną - znaczy trzy babeczki..... na zaległym dniu babci i dziadka. Potem późne drugie danie - dopiero o 17,00 i już w zasadzie nic do rana A dziś tradycyjnie o 6,30 serek bieluch ze słonecznikiem Zaraz wypiję activię i zjem jabłko, a po 2 mam jeszcze 2 jogurty. Wiem, że średnie to jedzenie, ale kompletnie nie miałam koncepcji, więc to co było w sklepie musiało mnie uratować. Zlosna, no pięknie, z tą spódnicą - Ty już taka laseczka się taka robisz, że na wiosnę trzeba będzie tą spódniczkę zwężać :) Julitka, ja z karczkiem to się nie wypowiem, bo ja za chlebem ogólnie nie przepadam, z pieczywa to najbardziej lubię czekoladę ;) Ale ja na noc, to może faktycznie lepiej z jakimś warzywkiem zjeść. Ale gratuluję Kochane kolejnych spadków wagi. Moja niestety stoi w miejscu. No ale za te moje grzechy styczniowe to cieszyć się powinnam, że stoi, a nie poszła w górę.... :o Miłego dzionka - u nas też mroźno jak rano szłam to skrzypiał śnieg - dłużej szłam niż zwykle, ja w sumie lubię mróz, pod warunkiem, że nie ma wilgoci.
-
Wielka babeczko, a kiedy zaczynałaś ze swoim sklepem i skąd pomysł na taki asortyment?
-
Dopiszę póki co Kochane, że wiem o czym mówicie. My też musimy radzić sobie sami z chłopakami, bo moi rodzice - dziadkami są ale bardziej, jak się wnukami trzeba pochwalić, od wielkiej bidy moja mama zostanie prze dzień lub dwa jak chorzy. Teściów nie mam już niestety,więc z reguły wszystko na mojej głowie. Mąż niestety również z tych, co nie wie skąd się czyste rzeczy w szafie biorą :( jednocześnie uważa, że to pralka pierze, żelazko prasuje, a odkurzacz odkurza. I jak narzekam, że to czy tamto, no to mi mówi, że jakbym SOBIE codziennie po pół godzinki prasowała, toby MI się zaległości nie narobiły. Ja wstaję o 5 rano, wychodzę do pracy o 5,45, a wracam po 16,00 z dziećmi, które odbieram po drodze. No i też mam dość. Często gęsto. Ostatnio wczoraj :) Buźka kochane
-
Kochane, ja się tylko przywitam, potem więcej napiszę. :)
-
Kochane powiedzcie mi proszę z innej beczki :) Organizacyjnej domowo. Czy macie jakiś system na sprzątanie mieszkania (domu), czy np. wszystko robicie w jeden dzień, czy rozkładacie to na raty. Chodzi mi o grubsze sprzątanie - ja to nazywam raz na tydzień, bo wiadomo, że odkurzyć, zmieść, czy zmyć podlogę trzeba częściej. Kurcze przy moich chłopakach to po sobotnim gruntownym sprzątaniu, w poniedziałek w zasadzie jest już syf. Mimo moich najszczerszych chęci. Myślę jakby to trochę przeplanować - ale jak??
-
Dzień Dobry Kochane Wczoraj 150 brzuszków i 20 minut zumby (niestety tylko tyle bo przyszła niezapowiedziana koleżanka i już potem po nocy nie starczyło mi czasu) Z wczorajszego menu nie do końca jestem zadowolona. Po południu zamiast chili con carne była kaszanka i znowu czuję że wszystko z wczorajszego dnia mi zalega. Muszę coś zmienić w jedzeniu - znaczy przemodelować rodzaje posiłków w ciągu dnia, bo inaczej będzie problem. Jak zjem ciepły posiłek ok 17,00, to potem do następnego dnia nie mogę się załatwić. Przepraszam moje drogie za te szczegóły, ale może stosujecie coś, co pomaga w tej kwestii?? Zlosnis, jak inwentaryzacja? pokonałaś papierzyska? Mam do Ciebie pytanko prywatne, czy ten mail jest aktualny?
-
Ok, właśnie jestem po jabłuszku :) I strasznie mi się pić chce - piję hektolitry wody od rana. Wiecie co ja zrobiłam w pierwszy dzień świąt? W związku z tym, ze zrobiłam tort węgierski i keksa, którymi obdzieliłam mamę i siostrę, a one dały w zamian po kawałku królewskiego i makowca, stwierdziłam, ze zamrożę część ciasta. Żeby nie jeść na siłę - na zasadzie - że inaczej się zmarnuje. I tym sposobem został mi kawałek keksa, a reszta jest pomrożona. Wyjmę na Nowy Rok, zaniosę koleżankom do pracy na skosztowanie, chłopcy u mnie zjedzą troszkę i nie będę się napychać między świętami a nowym rokiem
-
Gdzie się podziewacie Moje Miłe??? Dziś moje menu wygląda w następujący sposób: śniadanie 8.00 - kromka z pasztetem II śniadanie (bardziej wczesny obiad) 12.00 - filet z indyka + surówka 14. 00 - owoc khaki 17.00 - jeszcze nie wiem :) o Zlosnis, dzięki za porady odnośnie Tatowych prezentów :) - chyba będzie książka jednak + bokserki porządne ;)
-
Witajcie Kochane, Nie wiem od czego mam zacząć Kochane, bo nie było mnie kilka dni - po prostu nie wiedziałam przez ten czas w co w ręce włożyć. Niestety moje chłopaki chorują i od poniedziałku mamy w domu anginę. Najpierw młodszy, potem starszy. Jestem z nimi w domu. Może przy tym coś posprzątam przedświątecznie. Choć szczerze mówiąc młodszy, to dość ciężko przechodzi chorobę, ma wysoką gorączkę, nie śpi w nocy, teraz odsypia. Dlatego zanim w pracy poustawiałam wszystko tak, że mogłam iść na opiekę, niestety troszkę miałam zamieszania. Bo zawsze tek jest, że akurat trzeba być w pracy, jak ten pierwszy dzień choroby się zaczyna. Szkoda mówić. Jeżeli chodzi o dietkę, to staram się trzymać w miarę ok. Oficjalne ważenie 15 go grudnia, zobaczymy co i jak. Z grzeszków przyznam się do kilku czekoladek przedwczoraj, ale oczywiście to wynik stresu po dniu pełnym gonitwy i emocji, w związku z moją pracą i chorobą chłpców. Wiem, nic mnie nie tłumaczy... Zlosna, jestem z Ciebie dumna, z tego jak dzielnie trwasz w swoich postanowieniach. Wspaniale widzieć Cię w tak dobrym nastroju. Twoja kaczusia, palce lizać, Mniam mniam. My w święta upieczemy indyka - mój kochany mąż się uparł :) - że przejemy w końcu to przecież duże "bydlę" Ali, Słońce, Złośna dobrze mówi. Ode mnie dostajesz wirtualnego klapsa za to nieporozumienie dietkowe, ale chodź no tutaj Kochana, skoro miałaś odwagę przyznać się do tego, wiedząc, że czekają Cie być może słowa krytyki, to ogromny plus dla Ciebie. Nie chcę Cię dołować, nie mam takiego zamiaru, ale koniec z obżarstwem. Nie możesz pozwolić, by talerz Tobą rządził. Ja tak sobie tłumaczę zawsze, jak najdzie mnie ochota na coś złego, w niedozwolonych ilościach. Kto tu rządzi? Ty? czy kawałek tortu? Po którym za chwilę będą jedynie wyrzuty sumienia? Dziewczyny, mimo zbliżającego się okresu pełnego łakoci, NIE MOŻEMY TERAZ SPAUZOWAĆ!!!! Kochana, bierzemy się w garść i do przodu. Nie ma uproś!! I na pierwszy ogień więcej warzyw w dietce, A chlebuś biały zastąp ciemnym, najlepiej na zakwasie. A Ty Czeresienko jak tak na tych weekendach podjadasz, musisz chyba porozmawiać ze swoim lubym i poprosić by Cię wspierał i jak zauważy, że sięgasz po słodycze lub po jedzonko po godz 19,00, to niech CI przypomni, że tak ładnie schudłaś już, że szkoda zaprzepaścić to co osiągnęłaś!!!
-
Właśnie jestem po II śniadaniu. Zjadłam łososia duszonego + 2 łyżki twarogu z przyprawami, pietruszką, słonecznikiem + 2 łyżki sosu chrzanowego i jedna kromka chleba pełnoziarnistego. Marzę o tym by poleniuchować, wyspać się i mieć dzień tylko dla siebie. Bez pracy, bez obowiązków, bez stresów. Pewnie też tak macie ;) Jakoś tak nic mi się nie chce dzisiaj. Falon - widzisz, niby kilo, ale z drugiej strony, to AŻ kilo. Pomyśl, że to ogromny krok do przodu, bo przez ten czas co wzięłaś się za siebie - nie przytyłaś, waga nie stoi w miejscu, tylko spadła :) Zobaczysz, z dnia na dzień będzie coraaz lepiej, a do Sylwestra Swój cel I osiągniesz. Konsekwentnie, małymi krokami. Uparcie - i do celu. Zobacz na Złośną - też idzie pięknie - jak burza. Jeszcze chwila, a stuknie jej 10 kilo - a zaczynała niecały miesiąc temu. !
-
Belmondzinko, czy Ty przypadkiem w tej co ja firmie nie pracujesz ;) - te same klimaty, i też pod krakowem ... :)
-
Witajcie Dziewczynki, Od rana mam zły humor, chyba przed @. Napieprza mne kolano, już nie mam siły do niego. Robię kilka kroków i chce mi się wyć z bólu. Przynajmniej z jedzonkiem się w miarę trzymam. Choć wczoraj zgrzeszyłam - przed popołudniowym posiłkiem zjadłam 2 kromki z masłem i powidłem i garść paluszków :( Wiem, wiem, możecie krzyczeć :( Dziś rano jogurt, z garścią płatków nestle fitella, łyżka słonecznika i herbata owocowa.
-
No proszę, takie ciało, taka waga, a jednak ewidentna potrzeba potwierdzenia akceptacji dla siebie wśród nas - grubasek? :) Ciesz się choć tym, skoro nic innego w życiu nie sprawia radości
-
Poza tym, większość dziewczyn z topiku tutaj do 40stki ma jeszcze kilka latek, tak więc mogą chudnąć z głową i zdrowo,a te nieliczne, co to którym 40 stka pukni już tuż tuż muszą się zakatowywać :) - biedaczki :) że sobie pozwoliłam wtrącić Pozdrowionka
-
Czeresienko, no to super, że rozmowy owocne :) Czyżby biała suknia się szykowała??? Fajnie, bardzo się cieszę. Ja bardzo miło wspominam czas przed ślubem, tą całą organizację, rozmowy, przygotowania. I choć człowiek napewno trochę zmienia się po ślubie, po przeszło 9 lat po ślubie, a 18 latach razem, powiem Ci że było warto :)
-
Zlosna, super ze masz koncepcję i pomysł na swój interes. Ja też powiem szczerze mam zakusy, ale póki co ciężko mi zrezygnować z etatu, bo wiem, że na początku dużo czasu trzeba na rozkręcenie działalności. No i pewnie też trochę funduszy. Jak wpadłaś na to, by sprzedawać ksiażki przez internet? Masz swój sklepik internetowy?
-
Witajcie Kochane, Wczoraj niestety trudny dzień w pracy, potem na domiar złego w domu pod wieczór pokłóciłam się z moim chłopem, i w tych nerwach zjadłam po 19,00 kawałek bloku czekoladowego. Pomijam, ze było mi potem niedobrze, bo nawet nie smakował mi tak jak zwykle, to jeszcze wkurzyłam się sama na siebie. Także Pomarańczko zupełnie Cię rozumiem, sama w sytuacjach stresowych robię głupie rzeczy zywieniowe. Na szczęście dzisiaj już piątek, niestety po pracy muszę iść na spotkanie, które nie jest zbytnio mi na rękę, więc w domu będę dopiero pewnie koło 19 tej. Dziś na śniadanie activia i owoc khaki, na II śniadanie ok 12.00 będzie biały ser i dwie kromeczki, na obiad, a w zasadzie obiadokolację (poźną bo dopiero po 19,00) kapusta na ciepło z warzywami.(coś ala kapuśniak)
-
Kochane, Ja już po drugim śniadanku, w związku z tym, że byłam bardzo głodna, to zjadłam sałatkę i dwie kromeczki z białym serkiem. Jestem zapchana i najchętniej położyłabym się w zacisznym miejscu z dala od huku :) - ale póki co to nierealne, więc trza wracać do szarej rzeczywistości. Miłego popołudnia
-
Witajcie Kochane Moje :) Truskawko, fajnie że dołączyłaś :) Ja w dniu dzisiejszym dopiero w zasadzie teraz siadłam spokojnie, akurat dzieci jedzą kolację, więc mogę spokojnie napisać parę zdań. Niestety zbiera mnie jakies choróbsko, więc zażyłam czym prędzej fervex, mam nadzieję, że mnie wzmocni, bo nieststety taki mam zapieprz w pracy, że nie mogę sobie pozwolić na chorobę. Ja dziś moje kochane wygoniłam chłopa na zakupy z listą zdrowych wspaniałych rzeczy i nakupił mi jogurtów, soczewicę, ciecierzycę , kaszę jaglaną, dynie, słonecznik i będę od jutra kombinować, żeby urozmaicić troszkę dietę. A na śniadanko dzisiaj była jajecznica z dwóch jajek i kromeczka, potem o 11 jabłko,na obiadek soczewica z duszonymi pomidorkami i cukinią i czosnkiem. I ostatnim posiłkiem był o godz 17.00 kawałek ananasa świeżego i khaki (jakie to jest dobre:). Nie miałam na nic innego koncepcji, ale w sumie nie chce mi się jeść i dzisiaj już będzie koniec z jedzeniem. PIłam dużo wody, a oczywiście między czasie pranie, prasowanie, sprzątanie, zadanie ze szkoły. Zaraz mam nadzieję położyć chłopaków, zrobić brzuszki i poczytać jakąś fajną książkę. Zlośna, fajnie, że Twój ukochany Cię wspiera. A sam spacer bardzo dobrze robi na podkręcenie metabolizmu,dlatego dobrze, że się wybrałaś dotlenić. Zresztą, czasem trzeba wyjść z domu samej, choć na chwilę, żeby odreagować :) Czeresienko, super, że weekendujesz z chłopakiem, ja bardzo miło wspominam czasy studenckie, jak mój ukochany, a teraz mąż przyjeżdżał na weekendy do mnie - ech :) - super czasy :) Spalcie kalorii dużo, jak Zlośna sugeruje :) Truskawko, ja jeżeli chodzi chlebuś, to w sumie mógłby dla mnie nie istnieć, ale za to czekolada...... - sama rozumiesz, często nie kończyło się na całej czekoladzie, mimo iż już mdliło ze słodkiego. Jak ja sobie przypomnę, jak żarłam słodkie, to normalnie aż wstyd. Żarłam, to i tak łagodne określenie... Stąd po całkowitym odstawieniu słodyczu koniecznośc chromu, coby hamował moje nieposkromienie w tym zakresie.... Życzę Wam kochane miłego wieczorku :)