Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pati10

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pati10

  1. Dziewczyny tylko my jesteśmy w stanie zrozumieć siebie nawzajem... Olivio nie mam już siły na słowo "kiedyś"... :-(
  2. Oj Tujka ja bym sama chyba nie dała rady taki kawał drogi i czasu... To faktycznie te moje 100 km to jak rzut beretem :-) Dziewczyny jestem taka zła; przyjechałam właśnie z pracy i zobaczyłam swoją dalszą kuzynkę (z którą nie utrzymuję kontaktu) jak szła po coś do auta i było widać, że jest gdzieś w 5tym mies.ciąży. Po prostu chce mi się wrzeszczeć, bo nie wiedziałam, że jest w ciąży i akurat dzisiaj, w czasie kiedy nam znowu się nie udało, po wczorajszej becie, musiałam ją zobaczyć!!! Co ja takiego w życiu zrobiłam, że los mnie tak karze? Do tego za 2 tygodnie rodzi moja szwagierka i znowu trzeba się uśmiechać, a serce rozrywa ból...
  3. Megi dzięki. Doktorek mówił, że się zagnieździł... Tujka to masz fajnie. Jak ja bym miała blisko do kliniki to jakby trzeba było też jechałabym bez męża. Ale że mam 100km (niby nie tak dużo) to nie chcę jechać sama, z mężulkiem raźniej :-) Dobranoc dziewczynki :-)
  4. ...Tujka ale z drugiej strony od razu wiesz, które są "chore" i nie masz dodatkowych transferów, dodatkowych nadziei i rozczarowań... Musisz wierzyć, że będzie dobrze, bo co innego nam pozostaje... Tujka jak daleko masz do kliniki?
  5. Po raz kolejny..., ale czego można się spodziewać po becie = 6 w 10dpt blastocysty. Przynajmniej nie mam takiego doła jak wczoraj... I chyba jednak odpuszczę następny cykl, a jak mąż będzie to w październiku pojedziemy na transfer; jakoś dziwne by mi było jechać samej na transfer. Zawsze jesteśmy razem. To Ty Tujko i Ty Mala będziecie działać we wrześniu, tak? (Nie pamiętam czy jeszcze któraś z Was dziewczyny; przepraszam) Szkoda, że nie będę podchodzić razem z Wami... :-( :-)
  6. A mówili Ci lekarze jakie mogły być przyczyny poronień? Ja duphastonu też nie toleruję.
  7. "Dojrzałe" kobietki; jak to fajnie brzmi ;-) Gość a zachodziłaś naturalnie czy przez in vitro?
  8. Cześć dziewczyny. Piszę dopiero teraz, bo właśnie wróciłam do domku. Już pogodziłam się z porażką, bo zrobiłam rano test ciążowy i wyszła jedna kreska. Pojechałam do laboratorium zrobić betę, ale nie wiem o której będą wyniki. Mam tylko nadzieję, że beta spadła z 6, żebym nie musiała już jej powtarzać. Dzisiaj czuję się o wiele lepiej psychicznie; jednak wyjście do ludzi bardzo pomaga i za oknem słoneczko :-) Tak się zastanawiam czy u mnie i u osób ze stwierdzoną mutacją w genie MTHFR branie kwasu foliowego coś daje. Czytałam gdzieś i wczoraj napisała też o tym dziewczyna na drugim forum, że w przypadku osób z mutacją tego genu najlepiej jest brać formę metylowaną kwasu foliowego, bo ona jest lepiej przyswajana w naszym przypadku. Co o tym myślicie? Kurcze, chciałabym podchodzić teraz w następnym cyklu, ale mąż wyjeżdża w połowie września za granicę na 12 dni (nie wiem jak to przeżyję... :-( ) i musiałabym sama do kliniki jechać w 11dc i potem na transfer, a nie lubię sama jeździć autem dłuższych tras, czy może odczekać ten miesiąc i brać ten kwas foliowy...
  9. Tujko ja powiedziałam mężowi, że refundowane in vitro (mamy jeszcze 2 podejścia)na pewno wykorzystamy, bo kiedyś nie wybaczyłabym sobie, że nie wykorzystaliśmy wszystkich szans. Tylko mąż martwi się o mnie, o nasz stan psychiczny za kilka lat (gdyby po wszystkich przejściach się nie udało). Mąż już kiedyś mówił o adopcji, dzisiaj też wspomniał, ale chodziło mu bardziej o to, że procedura adopcyjna trwa chyba kilka lat i gdyby nam się nie udało z in vitro moglibyśmy adoptować jakiegoś maluszka, a tak znowu będzie trzeba czekać kolejne lata... Ale ja chyba nie jestem gotowa na taki krok... Kurde, siedzę nad projektem Fundacji BGK "Na dobry początek", jutro muszę jechać w tej sprawie do urzędu gminy i za cholerę nie umiem się skupić.
  10. Mala chyba nigdy nie uzyskamy odpowiedzi na to pytanie... Mąż znowu dzisiaj zaczął temat adopcji... Ciężko jest...
  11. Macie rację; chyba zrobię jutro. Mala homocysteina wyszła mi 9,3, a norma od 5 do 12. Na drugim forum dzidziek fajnie mi wszystko wytłumaczyła :-)
  12. Mala możesz napisać dokładnie czemu musisz brać takie duże dawki tego kwasu i na co on wpływa (albo jego brak)? Tujka właśnie jestem po rozmowie z doktorkiem i niech szlag to wszystko trafi, bo narobił mi nadziei... Chyba naprawdę zaraz dostanę do głowy. Powiedział, że mam dopiero w piątek zrobić betę z krwi i że ten mój wynik oznacza, że zarodek się zagnieździł... Tylko tak sobie myślę, że teraz są dwa wyjścia; albo faktycznie tak późno się zagnieździł i się rozwija, albo zagnieździł się wcześniej i obumarł; osobiście bardziej obstawiam to drugie... Oszaleję zaraz. Dziewczyny jak ja mam wytrzymać do piątku??!! Do pracy też nie mogę iść żeby zabić czas, bo ta dziewczyna w piątek brała jod radioaktywny. A co do kwasu foliowego to doktorek powiedział żebym go brała (mam w domu, bo mężowi kiedyś przepisała dermatolog), ale że nie ma to żadnego wpływu na poronienie tak jak napisałaś.
  13. Tujka dzięki. Pomożesz mi? Jestem tak wk..., że aż się trzęsę. Pamiętasz, byłam w Łodzi z mężem w poradni genetycznej w związku z moimi poronieniami. Genetyk skierowała mnie na bad. kilku genów. Gdzieś chyba z miesiąc temu dzwoniłam w sprawie wyników i rozmawiałam z Panią doktor, która powiedziała, że mam jakąś mutację w jakimś genie, ale nie mam się tym przejmować, chodzi o kwas foliowy. Pytała czy go biorę; powiedziałam, że tak, 1 tabl.0,4mg na dzień; stwierdziła, że dobrze. Wczoraj przyszły pocztą wyniki badań i jak przed chwilą otworzyłam kopertę to przeżyłam szok. Pisze tak: "... badanie molekularne genu MTHFR- wariant heterozygotyczny C6775...Wymaga dalszego leczenia w poradni specjalistycznej genetycznej - w czasie ciąży - amniopunkcja z oceną płodu... W zakresie farmakoterapii kwas foliowy 5mg na dobę (!!) 3 m-ce przed ciążą i przez pierwszych 12 tyg.ciąży. Tujka to może być przyczyną poronień, prawda? Może pamiętasz która dziewczyna na forum też musiała brać tyle kwasu foliowego?, bo pamiętam że była taka dziewczyna... Dzwoniłam przed chwilką do kliniki, dziewczyny przekazały doktorkowi, jak będzie miał chwilkę to oddzwoni. Czekam na telefon. Jestem tak podekscytowana, że może w końcu znaleźliśmy przyczynę niepowodzeń, ale też się boję, bo nie wiem o co chodzi dokładnie z tym kwasem foliowym, czy jego brak powoduje jakieś wady płodu...; muszę o tym poczytać.
  14. One jeżeli tak by się okazało w moim przypadku, to wtedy powiem, że przytrafił mi się cud :-) Tylko że mnie cuda skutecznie omijają niestety...
  15. Mala coś tam jest, albo raczej coś tam było... :-( Tujka jakaś iskierka nadziei tli się we mnie i będzie tlić do samego końca, ale ani ja, ani Ty nie zaczęłyśmy przygody z in vitro wczoraj i obie wiemy, że beta jest bardzo niska na ten dzień, więc psychicznie nastawiam się na porażkę, będzie mi ją łatwiej znieść w środę. I świadomość, że mam jeszcze śnieżynki koi troszkę ból porażki. Mala, Tujka dzięki, że na siłę nie próbujecie mnie pocieszać :-) Jak doktorek się zgodzi, to idę za ciosem i w następnym cyklu krio, to może będziemy razem oczekiwać na wynik bety :-)
  16. Hej dziewczyny. Moja beta to 6,43. Pani z labo twierdzi, że za wcześnie zrobiłam betę, ale ja za bardzo się nie łudzę, bo to 10dpt blastocyst. Wiadomo, muszę powtórzyć w środę dla pewności i zobaczymy.
  17. Negatywny. Jest jakby cień cienia drugiej kreski, ale nie wiem czy to nie moja wyobraźnia. Pojadę dzisiaj na betę i zobaczymy. Dzięki za kciukasy.
  18. Cześć dziewczyny :-) Olivio będę robić sikańca albo dzisiaj przed naszym wyjazdem (zależy o której będziemy wyjeżdżać; będę wiedzieć wieczorem), albo we wtorek rano. Gardło praktycznie już nie boli; pomogło mleczko z miodem :-)
  19. Mala pisałam wczoraj, że jadę z mężem w trasę z niedzieli na poniedziałek i zrobienie bety odpada niestety :-(Jakbyśmy nie jechali to na pewno robiłabym w poniedziałek betę. Już sobie popłakałam dzisiaj i czekam z sikańcem do wtorku; chyba że dostanę wcześniej @.
  20. Mala co u mnie? Ciężko powiedzieć... Psychicznie nie dopuszczam do siebie myśli, że się nie udało, ale przez fizyczny brak objawów (lekkie pobolewanie brzucha i piersi, ale nie cały czas) skłaniam się bardziej ku przypuszczaniu, że jednak się nie udało; nie czuję tego, co czułam dwa razy kiedy test wyszedł pozytywny. I dalej nie wiem czy zrobić jutro tego sikańca, czy poczekać do wtorku. Nie chcę mieć zwalonej niedzieli...
  21. Tujka masz rację..., tylko wiesz jak to jest, ta nadzieja że wyjdzie pozytyw..., że już będzie wiadomo... A w nocy z niedzieli na poniedziałek jadę z mężem w trasę, wrócimy gdzieś pod wieczór w poniedziałek i nie bardzo gdzie mam zrobić betę :-(
  22. Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za szybkie odpowiedzi; przepraszam, że prawie ciągle Wam za coś dziękuję, ale Wy naprawdę jesteście niezastąpione :-) Właśnie piję mleczko ;-) One mi od kilku dni jest praktycznie non stop zimno, mąż twierdzi, że ostatnio też tak miałam, że to dobry znak. Na dworze słońce, a ja palę w kominku, ale nie chcę się nakręcać,wolę czymś się zająć i nie myśleć za dużo. Idę trochę ogarnąć domek, potem ugotuję krupnik na jutro i pstrąga na dzisiejszy obiadek :-) Tujko a ja znowu waham się co do zrobienia sikańca w niedzielę... Zgłupieć można!!!
  23. One bardzo Ci dziękuję :-) A u mnie dzisiaj strasznie nerwowa nocka, śniły mi się straszne pierdoły, budziłam się kilka razy normalnie spocona. Dziewczyny znacie jakieś domowe sposoby na gardło? Bo tak od wczoraj zaczęło mnie pobolewać i jest coraz gorzej :-(
×