Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pati10

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pati10

  1. Zuza myślę, że jak w przyszłym miesiącu zrobi mi to bad. SIS to chyba jak się zdecyduję będę mogła mieć zaraz zabieg, a z tego co pisała na innym forum lily, to ona po takim zabiegu (ona miała znacznie większe problemy) w nast. cyklu podchodziła do transferu. O wszystko wypytam na nast. wizycie. Tak obstawiam transfer w styczniu albo lutym, ale podobno jak się planuje to diabeł się śmieje, więc nic nie planuję.
  2. Kurde Olivio... :-( Strasznie mi przykro... Tak mi Cie szkoda. Jesteś tak miłą, dobrą i ciepłą osóbką (tak Cię odbieram po Twoich wpisach). Nie wiem co Ci napisać; każda z nas wierzy w to swoje malutkie szczęście i wiem jak bardzo boli kolejna porażka. Pisz do nas z wszystkimi smutkami, może to Ci troszkę pomoże... Dziwne jest tylko to, że krwawienie Ci ustało. Zuza doktor powiedział tylko, że jeżeli już trzy razy poroniłam to wg niego bezwzględnie trzeba wykonać zabieg.
  3. Olivio robiłaś betę? Kiedy będą wyniki? Siedzię jak "na szpilkach" ;-)
  4. Olivio trzymam kciuki cały czas :-) Jak krwawienie ustąpiło to chyba są duuuże szanse na powodzenie :-)
  5. Hej hej, ale tu cicho dzisiaj... Co porabiacie?\ Olivio co u Ciebie? Jak się czujesz? Zrobisz jutro betę?
  6. Tujko jak będę miała wyniki badania SIS to i tak pojadę z wszystkim do naszego doktora i wypytam go też o ten zabieg.
  7. Cześć dziewczynki :-) Olivio nic nie poradzisz, musisz czekać. Tak jak piszą dziewczyny takie bóle i krwawienie nie muszą wcale świadczyć o porażce, chociaż wiem jak na każdą z nas działają nawet lekkie plamienia po transferze. Trzymaj się kochana. Póki nie zrobisz bety musisz wierzyć, że będzie dobrze. Tujko na początku naszego leczenia ktoś kiedyś mówił, że wygląda jakbym miała macicę dwurożną, ale jakoś nikt nigdy nie mówił, że to może być jakiś problem, ostatnie lata w klinikach nikt o tym nie wspominał. A teraz mój miejscowy gin zasugerował, że albo mam macicę dwurożną, albo z przegrodą, jeszcze powiedział, że lepiej jakby była przegroda, bo on też robi zabiegi jej usunięcia i to są prostsze zabiegi, ale tu mam problem, bo ten z Krakowa naprawdę widać, że jest fachura i zna się na tym co robi, ale zabieg prywatny u niego to koszt 4500, a jak będzie trzeba zostać 2 dni to 4900, a mój miejscowy zrobiłby to pewnie na NFZ, ale co, potem pojadę do tego z Krakowa żeby zrobił mi usg 4D oceniające macicę po zabiegu? Trochę bez sensu, nie? No chyba, że wybiorę się do Warszawy, bo wiem, że tam też mają odpowiedni sprzęt...
  8. Witam Was dziewczyny. Dopiero wróciliśmy, bo "zahaczyliśmy" jeszcze o znajomych, tyle co się wykąpałam i daliśmy jedzonko pieskom. Tak więc doktor tchnął w nas nową nadzieję. Nie zrobił dzisiaj niestety badania SIS, bo z jednej strony macicy mam jeszcze jakieś skrzepy i nie chciał wprowadzać soli fizjologicznej żeby ewentualnie jakiś skrzep nie przedostał się do jajnika. Zrobił usg 2D,3D, 4D i wyszło, że mam podzieloną na dwie części macicę na odcinku 15mm, gdzie według różnych źródeł odpowiada to wartości granicznej między macicą łukowatą a częściowo przegrodzoną. Jeżeli chodzi o niego to na 95-97% jest to macica częściowo przegrodzona, ale będzie na 100% pewny po badaniu SIS, ale powiedział też, że jeżeli trzy razy poroniłam, to według niego ten obraz macicy stanowi bezwzględne wskazanie do zabiegu. Zapytałam go też jak to jest możliwe, że po laparoskopii z histeroskopią mam w opisie, że macica jest prawidłowej wielkości i kształtu; powiedział, że podczas tego zabiegu lekarz subiektywnie ocenia macicę, nie stosuje żadnych kryteriów, mierników czy skal, można powiedzieć, że ocenia macicę "na oko". Jeżeli któraś z Was ma jakiekolwiek wątpliwości co do swojej budowy macicy to naprawdę polecam tego lekarza. Olivio często dziewczyny, które krótko po transferze mają przeziębienia i objawy grypy to potem test wychodzi pozytywny :-) Życzę Ci tego z całego serducha :-) Kiedy robisz betę?
  9. Stefanio ściskam Cię gorąco i jeszcze raz gratuluję, bo wczoraj był mój wpis, a dzisiaj nie ma (??) Coś ogólnie wiesza mi się kafeteria, wpisy wchodzą później, nie chce wyświetlić ost.strony... Też tak macie? Stefanio tak jak wczoraj Ci napisałam, "zazdroszczę" Ci tych pięknych świąt z maluszkami. Wyściskaj je mocno ode mnie :-) Też marzy mi się parka, ale to trzeba mieć naprawdę duuuże szczęście ;-) :-) Ja powoli się wybieram, chcemy wyjeżdżać za 2 godz., zaczynam się coraz bardziej stresować, nie wiem po co, ale taki mam już charakter. Pozdrawiam Was wszystkie :-)
  10. Olivio mam nadzieję, że nie masz typowo fizycznej pracy...? Musisz teraz bardziej uważać na siebie.
  11. Tylko wizyta i powrót, bo mamy wizytę na 16.20, nie wiem o której nas przyjmie, a potem 2 godz. powrót do domu. A dlaczego pytasz? Jesteś z Krakowa mandarynko? :-)
  12. Dziękuję Migotko za informacje :-) A Ty z Poznania jesteś? Bo coś w radio słyszałam o tej gęsinie :-) Tak jak napisałaś; lekarze nie powinni dopuszczać do transferu, a lekarz z obecnej kliniki nawet nie wspomniał nigdy słowem, że widzi macicę dwurożną, a z drugiej strony chyba nie mogę go winić, bo chciał robić histeroskopię, a że miałam "świeżą" z poprzedniej kliniki i w opisie jest wyraźnie napisane "macica prawidłowej wielkości i kształtu", to może nie skupiał się na kształcie...? Nic, zobaczymy w piątek co tam wyjdzie.
  13. Cześć dziewczynki. Co porabiacie? Ja czekam na mężulka i robię obiadek, dzisiaj placek po węgiersku i ciasto z truskawkami (nie na obiad ;-) ); to się mężuś ucieszy :-) Czuję się tak lepiej psychicznie, że jedziemy do tego Krakowa, ale nie wiem czego się spodziewać, co będzie lepsze; czy to, że doktor powie, że moja wada nie przeszkadza ciąży, a wtedy dalej nie będziemy znać przyczyny, albo żeby okazało się, że jakaś wada w budowie, którą da się zoperować powoduje u mnie poronienia; wtedy mogę być prawie pewna, że to może być przyczyną niepowodzeń, ale skąd my weźmiemy 5000 czy 6000 zł na zabieg? :-( Pieprzona kasa... Ale i tak cieszę się, że jedziemy już w piątek, że coś działamy i że coś będzie wiadomo. Już teraz koszt tej wizyty to 750 zł plus dojazd do Krakowa; czyli ok.1000 zł razem :-( Pozdrawiam Was wszystkie i odpoczywajcie :-) U nas dzisiaj piękne słoneczko. Od razu człowiekowi jest lżej na duszy...
  14. Tujko dzięki. Umówiłam się na piątek do Krakowa. Mam nadzieję, że nie będę już plamić, bo wtedy nici z badania :-(
  15. Tujka jak długo krwawiłaś po poronieniu farmakologicznym? Tak jak normalnie @?, bo udało mi się skontaktować z tym doktorem z Krakowa, powiedział, że mam przyjechać po miesiączce i zastanawiam się, czy w 10 dc będę jeszcze plamić, zawsze normalnie mam @ 8dni. Tujko pytałam Cię wcześniej, czy Ty miałaś jakieś dokładne badania macicy? Może obie mamy problem z macicą...? Olivio masz rację kochana, najbardziej lubię spędzać czas wolny z mężem, ale niestety tak się nie da... :-( Znowu jest dzisiaj 24 godz.w pracy :-( Ale mam Was, więc nie jest mi aż tak bardzo smutno :-) Migotko moja kumpela miała właśnie dzisiaj wizytę, bo też bierze to co Ty, wiem że miała pobraną krew na estradiol i czekam na tel. od niej. Olivio jak napisałaś o "mówieniu do brzuszka", to przypominają mi się nasze pierwsze transfery... Olivio pisałyśmy, ale o tabletkach na grzybicę. Mi na podrażnienia z zewnątrz pomagało smarowanie oliwką dla dzieci.
  16. Witajcie. Olivio jak się czujesz? Bierzesz relanium? Cały czas o Tobie myślę. Tak bardzo bym chciała żeby Ci się udało :-) Czytałam wczoraj o tym profesorze z Krakowa i naprawdę chyba faktycznie jest dobrym specjalistą, tylko że od 10 listopada idzie na urlop, więc znowu tydzień bez działania (albo dwa :-( ) Ola ja się bardzo cieszę zawsze jak coś napiszesz, tym bardziej, że jesteś już mamusią i zawsze możesz nam doradzać w różnych sprawach :-) Mala nowa klinika, to jest i nowa wiara w sukces, czego Ci z całego serducha życzę :-) Migotko a po co właściwie bierze się gonapeptyl? Coco przepraszam, faktycznie już pisałaś... Pokładam bardzo duże nadzieje w tym "magicznym" Krakowie :-) Co do cukrzycy, to napiszę Ci tylko, że moja szwagierka dowiedziała się, że ma cukrzycę w chyba 6 mies.ciąży, ale nie trzymała w ogóle diety, bo ciężko jej było sobie odmówić jedzenia, nawet nie paliła się zbytnio na badania krwi żeby sprawdzić poziom cukru i urodziła zdrowego synka; piszę to tylko dlatego, że byłam wtedy taka zła, że tak ryzykuje, ale właśnie taka jest różnica między nami a kobietami, które chcą dziecko i mają. Bardzo to jest smutne :-(
  17. Olivio myślę o Tobie cały czas i trzymam kciuki!!! Przez Ciebie nic nie umiem zrobić ;-) :-) Olka czemu myślisz, że ktoś może Ciebie podejrzewać? Czy tak pomyślałaś przez mój poprzedni wpis? Ja tylko napisałam, że ktoś kiedyś też na Ciebie się tak uwziął. Chyba źle mnie zrozumiałaś. Przepraszam, bo jesteś mi bardzo bliska, bo dosyć długo razem pisałyśmy na drugim forum. Nie chciałam Cię urazić w żaden sposób.
  18. Kawa, Malpka... :-( Jak zaczynam myśleć o tym malutkim serduszku, które biło we mnie, to muszę jak najszybciej odgonić myśli i zająć się czymś, żeby nie zwariować. Na naszym starym forum Lily dała mi numer telefonu do profesora z Krakowa. Będę do niego dzwonić w poniedziałek i "zajmiemy" się moją macicą, może właśnie w jej budowie tkwi problem z donoszeniem... Jest mi troszkę łatwiej psychicznie, że mam znowu jakiś plan działania i ogromną nadzieję, że profesor wyjaśni przyczynę niepowodzeń. A teraz opuszczam Was po raz drugi, bo bez sensu żebym tu pisała, to jest forum o ciąży i Wy macie się cieszyć :-) Wierzę, że znowu niedługo do Was dołączę, już tak na stałe i będziecie mnie wtedy wspierać, a na razie będę Was tylko co jakiś czas podczytywać. Dziękuję Wam za wszystkie wpisy. Cieszcie się Waszymi dzidziusiami i rosnącymi brzuszkami :-)
  19. Cześć dziewczyny. Olivio trzymam mocno kciuki!!! Mocniutko!!! To już tylko godzinka!!! A wiesz ile masz zarodków? Bo czytałam wpisy, ale jakoś nie umiem zaskoczyć, chyba nie dzwonili z kliniki, prawda? Tak bardzo "zazdroszczę" Ci tego dnia dzisiaj i tej nadziei :-) Życzę Ci dużo spokoju dzisiaj i zero stresu :-) Ja wstałam jakieś pół godziny temu, mąż jeszcze leży, bo to jedyny dzień, kiedy może odespać, bo w niedzielę rano zawsze chodzimy do kościoła... ale wiecie co, nie wiem po co ja tam w ogóle chodzę. Niby tego potrzebuję, może dlatego, że tak byłam nauczona od małego, ale nie wiem czy we mnie jest jeszcze chociaż iskierka wiary... Jak teraz poroniłam, to mąż powiedział właśnie: "gdzie jest ten miłosierny Bóg"?; tam, gdzie kobiety wyrzucają dzieci na śmietniki?... To jest takie trudne... Przepraszam, jeżeli którąś z Was obraziłam, bo może jesteście bardziej wierzące niż ja, ale chciałam tylko napisać co czuję. Jak przypomina mi się serduszko naszego maleństwa, albo jak pomyślę, że dzisiaj zacząłby się 10 tydzień, to jak najszybciej odganiam te myśli, żeby nie zwariować... Tujko myślę cały czas o Tobie, bo u Ciebie też niby wszystko jest w porządku, Ty nawet zarodki miałaś badane i były zdrowe. A nie pomyślałaś teraz po moich doświadczeniach, że może też masz jakąś wadę w budowie macicy? Miałaś jakieś dokładne badania w tym kierunku? I zostań z nami. Pamiętasz, że jak chyba właśnie Ola była w ciąży, to też "ktoś" się na nią tak bardzo uwziął na drugim forum, że przestała chyba też później pisać. Pamiętam to, bo tam była chyba też "afera" z Olą z surowym mięsem. Zostań, bo wiesz, że bardzo siebie wszystkie potrzebujemy i tak jak napisała Zuza o tych informacjach, doświadczeniach, często mamy lepsze pomysły i wskazówki do jakichś dodatkowych badań niż nasi lekarze. Jeżeli chodzi o zazdrość kobietom, że są w ciąży, to u mnie to jest jakoś takie dziwne, bo o dziecko siostry mojego męża, która urodziła miesiąc temu nie jestem wcale zazdrosna, bo mamy bardzo ciepłe stosunki między sobą, chociaż teraz jak będzie chrzest, po moim poronieniu, nie powiem, jest mi bardzo ciężko, że muszę tam iść i się uśmiechać... A np. jak w ciążę zaszła żona mojego brata, to tak strasznie płakałam, bo po prostu nie przepadam za nią, nie lubię jej i tak pytałam los czemu mnie tak karze, a jej wszystko tak łatwo przychodzi. To też chyba zależy od momentu starań w jakim my jesteśmy, a dowiadujemy się o ciąży jakiejś koleżanki czy kogoś z rodziny. Chyba raczej dziwne by było, jeżeli my, po latach starań, z nadzieją w sercu zrobimy np. dzisiaj test ciążowy, który po raz kolejny wyjdzie negatywny, a jutro koleżanka powie nam, że jest w ciąży, że będziemy szaleć ze szczęścia... chyba raczej będziemy płakać jak bobry. Coco a czy możesz napisać czy Tobie robili jakieś dodatkowe badania po poronieniach, czy znaleziono przyczynę poronień, czy po prostu próbowałaś? A możesz napisać jaki u Was był problem? Migotko moja koleżanka też od chyba ponad tygodnia przyjmuje gonapeptyl i powiedziała, że też jest strasznie "drażliwa" i że chyba przytyła z 2 kg i strasznie kuszą ją słodycze, cały czas by coś wcinała. Najważniejsze, żeby ta cała chemia przyniosła Wam oczekiwane efekty. Miłej soboty Wam życzę. Olivio napisz zaraz co u Ciebie jak przyjedziesz do domku :-)
  20. Bardzo Wam dziękuję dziewczyny. Kto nas zrozumie lepiej niż my siebie nawzajem... Jest nam naprawdę ciężko, ale podobno czas leczy rany... W coś trzeba wierzyć... :-( Megi masz rację, zostawię to nagranie...
  21. Tujko dzwoniłam przed chwilą do kliniki, dziewczyny miały przekazać doktorowi, że poroniłam, powiedziały, że doktor mi oddzwoni więc czekam.
  22. Dziękuję Wam. Jest mi tak bardzo ciężko... A serce chyba pęknie z żalu...
  23. Coco czuję dokładnie to, co napisałaś w ostatnich dwóch zdaniach. A Tobie mówili lekarze co mogło być przyczyną poronień? Mogę zapytać w których tyg. roniłaś? Tujko pytałaś czy miałam jakieś objawy; więc w sobotę po południu poczułam się tak dziwnie "lekko" od środka i powiedziałam o tym mężowi, a w poniedziałek rano zauważyłam, że brzuch mi się zmniejszył, bo kilka dni wcześniej był już taki fajnie lekko uwypuklony... A psychicznie cały czas martwiło mnie niskie tętno maluszka (117), gdzie dziewczyny pisały o 140 do 170 w ósmym tyg.ciąży, chociaż mój miejscowy gin i dr Czerwińska jak zadzwoniłam na nr.alarmowy z kliniki powiedzieli, że wszystko jest w porządku, że było to w dolnej granicy normy... Więc może maluszek miał jakąś wadę serduszka albo inna wadę genetyczną...
×