Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pati10

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pati10

  1. Aga przykro mi, ale dobrze, że masz śnieżynki; to pozwala trochę ukoić ból... Megi ;-) Życzycie mi tych bliźniaków ;-) , a ja ciągle marzę, żeby był chociaż jeden zarodeczek... Jutro usg. Trzymajcie kciuki.
  2. Dzięki dziewczyny za wszystkie rady :-) Megi ja po laparoskopii chyba z 5 dni czułam się fatalnie; nawet nie to, żeby bolał mnie brzuch; to tylko zaraz po zabiegu, ale nie umiałam się wyprostować przez te kilka dni i czułam jak przy zmianach pozycji gaz przemieszczał się we mnie. Najgorzej było przy wstawaniu z łóżka albo jak uklękłam i miałam wstać; to była masakra; ale my jesteśmy twarde babki i "damy radę" :-) Dobrze, że miałaś laparo, bo teraz wiesz co mogło być przyczyną niepowodzeń u Ciebie :-) Mi zabieg robił dr Tomanek z Provity; miałam cięcie w pępku i dwa po bokach chyba na wysokości jajników; każde cięcie o szer.1cm, teraz nie widać kompletnie nic; za fachowość jestem doktorowi bardzo wdzięczna :-)
  3. Cześć dziewczyny. Moja beta dzisiaj; 14 dpt to 2320, więc wszystko idzie w dobrym kierunku..., ale strach nie opuszcza... 20ego października wizyta. Aga po co tak się męczyć? Ja na Twoim miejscu zrobiłabym jutro betę. Tak jak napisała Tujka, wynik będzie wiarygodny.
  4. Jesteśmy z mężem bardzo szczęśliwi, ale i strach nas nie opuszcza...
  5. Dziewczyny dziękuję, że o mnie pytacie. Czytam Wasze wpisy i za cholerę nie umiem się skupić, jestem rozkojarzona jak... właściwie to jak nie wiem co. Próbowałam każdej z Was z osobna coś napisać, ale chyba sobie odpuszczę, bo nic mądrego z tego nie wychodzi. Przed chwilką weszłam też na drugie forum, na którym udzielam się od początku swoich starań i tam jedna dziewczyna; Syl; Tujka i Mala bi na pewno ją kojarzą właśnie napisała, że u niej dzisiaj na wizycie lekarskiej okazało się, że ma puste jajo płodowe... Jest mi jej tak bardzo żal, bo też już tak długo walczy... Jeżeli chodzi o mnie to dzisiaj nie robiłam sikańca, bo od 00.30 w nocy do prawie teraz byliśmy z mężem w trasie. Jutro rano zrobię, to Wam napiszę co wyszło. Czuję się porównywalnie jak w poprzedniej ciąży; tak "inaczej", ale nie chcę się nakręcać, bo nie wiem czy to nie przez dawki branych hormonów, a psychika robi swoje ;-) Pozdrawiam Was ciepło. Idę się położyć, bo jestem wykończona.
  6. Zuza przepraszam, ale nie zauważyłam nowej strony z Twoim wpisem. Dobrze, że jesteś już w domu. Musisz wierzyć tak jak mąż, że właśnie ta inseminacja się uda :-) Pęcherzyk na pewno dojrzeje i pęknie, więc jest jeszcze druga szansa :-) A teraz idź do łóżeczka i odpoczywaj.
  7. Zuza przykro mi... A z tym pęcherzykiem 13mm to nie za wcześnie na inseminację?; ale lekarze chyba wiedzą najlepiej co robią. Trzymam kciuki. I tak jak piszą dziewczyny, nie ma sposobu, musisz się wypłakać.
  8. Właśnie... Dzięki Tujka. Chciałabym nie analizować wszystkiego, ale nie potrafię. Dobrze, że jutro będziemy znowu z mężem w trasie, to nie będę miała czasu na myślenie :-)
  9. Tak Olivio, wyszły II kreski, ale wczoraj jak pisałam, że wyjątkowo cały dzień pobolewał mnie brzuch, to późnym wieczorem poczułam jakby coś mi wyleciało i na wkładce miałam troszkę luteiny zabarwionej na ciemnobeżowy kolor. Nigdy tego nie miałam, wiem tylko że dziewczyny czasami tak opisywały, że może być tak przy zagnieżdżeniu. No ale skąd objawy zagnieżdżenia, jeżeli test wcześniej wyszedł; chyba że wcześniej zagnieździła się blastocysta, a wczoraj wczesna blastocysta..., no i zagnieżdżanie to nie jest jednodniowy proces chyba i może wczoraj zarodek tak jakoś porządnie się wgryzał ;-) Już głupieję od tego myślenia "a może to, a może tamto" ;-) A dzisiaj nie mam żadnego bólu brzucha.
  10. Dzięki dziewczyny. Tujka o.k. :-) Jutro na pewno zrobię sikańca, a betę dopiero w poniedziałek, bo to będzie 12dpt, a tak wymagają w klinice; po co mam niepotrzebnie wywalać kasę. Wiem Olivio, miało być spokojnie, ale dzisiaj praktycznie cały czas boli mnie brzuch i to chyba tak mnie stresuje. Coconut faktycznie, ja też czułabym się zawiedziona.
  11. Dzięki dziewczyny. Czekam na sms'a od doktorka kiedy zrobić betę. A dzisiaj jak na złość prawie cały czas pobolewa mnie brzuch... Dobrze, że nie poszłam do pracy.
  12. Zuza trzymam kciuki za Ciebie. Wiem, że 5 kom.jaj. brzmi lepiej niż jedna, ale najważniejsza jest jakość, może to będzie akurat TA. Dziewczyny przed chwilką zrobiłam test ciążowy i wyszła jeszcze nie całkiem gruba, ale już bardzo wyraźna II kreska; dzisiaj 7dpt. Wczoraj wydawało mi się, że jakby jest cień cienia, ale myślałam, że świruję. Trzymajcie kciuki proszę, bo zamiast się cieszyć (gdzieś tam w głębi serca po cichu bardzo chcę się cieszyć) okropnie się boję. Boję się, że albo z testem jest coś nie tak, albo to będzie tylko ciąża biochem, albo znowu poronię... A byłam taka spokojna... Jak mam zmienić myślenie?
  13. A ja zrobiłam sobie przed chwilką sikańca; tak coś mnie naszło, bo testy dotarły dzisiaj, no i wynik wiadomy ;-) Jutro i codziennie rano będę sobie robić, żeby wpaść w rutynę; przynajmniej nie będę się stresować :-) Miłego wieczorku Wam życzę :-)
  14. Cześć dziewczyny. Olivio powiem Ci szczerze, że nie wiem czy będę robić betę w piątek, może poczekam do poniedziałku. Jakoś w ogóle o tym nie myślę, jestem wyjątkowo spokojna. Chcę tylko od środy robić sobie sikańce; jeżeli dojdą, bo zamawiałam w necie. Dziewczyny jak w środę miałam transfer to do piątku nie czułam kompletnie nic, w sobotę ćmił mnie brzuch prawie cały dzień, a wczoraj znów spokój, tylko od późnego popołudnia do teraz, praktycznie cały czas strasznie kłuje mnie (nie wiem) lewy jajnik, albo tak jakby promieniuje trochę powyżej lewego jajnika. Praktycznie non stop jakby mi ktoś raz na parę minut wbijał igłę; cały czas w jedno miejsce. Wczoraj nawet nie pomyślałam o tym, żeby wziąć no-spę, bo brzuch nie boli w ogóle, ale przed chwilką wzięłam i zobaczę czy pomoże. Miała tak któraś z Was? Piszę to nie po to, że mnie to stresuje, bo naprawdę sama jestem zszokowana swoim spokojem ;-), tylko ciekawi, bo nigdy tak nie miałam, a to mój siódmy transfer. Dzisiaj w nocy obudziłam się też mokra jak kot; zawsze mam takie jednodniowe pocenie po każdym transferze, nieważne czy udanym czy nie. Tujka a co u Ciebie kochana? Jak się czujesz?
  15. Dzięki dziewczyny. Tujka mam akurat pimafucin jak ostatnio przepisał mi doktorek. Dzięki.
  16. Cześć dziewczyny. Co porabiacie? My idziemy z mężem zaraz na spacer, bo u nas piękna pogoda i mam już dzisiaj dość leżenia w łóżku i oglądania telewizji. Jutro muszę zadzwonić do kliniki, bo nie wiem czy nie przyplątała mi się jakaś grzybica; zaraz po włożeniu luteiny dosyć mocno mnie swędzi, momentami jakby tak dziwnie piecze, a dzisiaj mam na wkładce lekko żółtawe upławy; masakra po prostu; jak nie urok... ;-) Miłego dnia kochane :-)
  17. Tujka tak jak napisała Olivia ja też bardzo się cieszę, że Cię poznałam. Jesteś naprawdę wspaniałą osobą. II nie piszę tego, żeby sprawić Ci przyjemność, to "widać" po Twoich wpisach. Tyle razy opowiadałam mężowi o Tobie i o Twoich wpisach właśnie, niektórych naprawdę tak bardzo łapiących za serce. Nie raz pomyślałam sobie, że powinnaś pisać wiersze... Możesz wierzyć albo nie, ale pisząc to teraz łzy ciekną mi ciurkiem. Tak się zastanawiałam jaką decyzję podejmiesz jak przeczytałam, że Ci się znowu nie udało i po prostu nie dochodzi do mnie, że Bóg pozwala na to, że te wszystkie lata starań poszły na marne (przepraszam za stwierdzenie). Tujka nie wycofuj się z forum cokolwiek postanowisz, pisz z nami...
  18. Qrwa mać! Tujko :-( , tak strasznie mi przykro. Ja pierd... Co trzeba zrobić, żeby było nam dane zostać matkami??? I wqrwia mnie p*****l..., że czekałyśmy za długo z decyzją o ciąży albo tym podobne, bo większość z nas od bardzo młodych lat stara się o dziecko, w życiu nie brałyśmy żadnych tabletek antykoncepcyjnych, jesteśmy zdrowe, nie pijemy... Co my takiego zrobiłyśmy, że los nie chce nas obdarować tym jednym marzeniem o które każda z nas walczy tyle lat??!! Tujko trzymaj się jakoś... Wiem, że jest Ci teraz cholernie ciężko. I wiem, że żadne słowa nie pomogą... :-( Tulę Cię bardzo mocno... Naprawdę jest mi strasznie przykro... Nie pisałam wczoraj, bo od 2.30 byliśmy z mężem w trasie 16 godz, a zaraz po powrocie pojechaliśmy jeszcze na szybko do szwagierki zobaczyć jej synusia, którego urodziła tydzień temu, bo chciałam mieć to już z głowy... Tak bardzo nie chciałam tam jechać..., ale jest naprawdę słodki; taki kruszynka. Mąż będzie chrzestnym. Ola witaj :-) Fajnie, że się odezwałaś; dziękuję za Twoje słowa. Widzę, że wiele dziewczyn, które kiedyś walczyłyście tak jak my i którym w końcu się udało nie potrafią rozstać się z forum :-) Fajnie, wiem jak to forum uzależnia :-) Ucałuj syneczka :-) Zuza ;-) A jeżeli chodzi o mnie, to mąż ma mnie podobno powoli dość ;-), bo niby cały czas wybucham o wszystko... i o nic... Dziwne, bo ja tego jakoś tak nie odbieram..., ale pewnie podświadomie stres robi swoje. Poza tym nie czuję kompletnie nic. Miłego dnia kochane. Tujko napisz co u Ciebie...
×