Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

titucha

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez titucha

  1. Silie, Patryś na pewno nie mówi przypadkowo  Te nasze dzieciaczki to więcej rozumieją niż nam się wydaje :) Ja wiem że Łucja na pewno powiedziała daj to celowo bo przy tym tak zaciskała piąstkę (zawsze tak robi jak coś chce) no i powtórzyła to kilkakrotnie. Ja na katar Łucji podaję nasivin ale nie widzę jakichś super efektór i olbas też stosowałam ale też bez szału. Koliberek, to może Szymon będzie jednym z tych dzieci które pomijają raczkowanie i od razu wstaja i idą, bo skoro próbuje się dźwigać do wstawania to może może :) No i Gratulacje sucesu nocniczkowego, dzielny chłopak :) Też tak masz że Ci ludzie nie wierzą że robi kupkę tylko na nocniczek? Bo u mnie niedowierzanie jest notoryczne :)
  2. silie, Łucja sama się boi chodzić, choc moim zdaniem juz by dała rade, za dwie rączki to nawet biega, chodzi za jedna rękę albo trzymając sie spodni ale jak ją próbuje podtrzymać za żebra i puścić żeby poszła sama to sie denerwuje i nie chce iść. Gratulacje dla Patryka, zuch chłopak!! :) Słyszałam że chłopcy później zaczynają chodzić a jednak nie wszystcy :) A Łucja dziś zaczeła mówić "daj to" hehe Łobuzica moja :)
  3. Hej dziewczyny :) dawno się nie odzywałam. Wybaczcie że nie odniosę się do wszystkich wpisów ale padam na buzię. Po krótce napiszę wam co u was. My już ponownie w pl. Łucja jest chyba stworzona do latania samolotem bo w tamtą stronę nawet nie kwęknęła a jak wracałyśmy to w ogóle większość drogi przespała i pod koniec lekko marudziła ale to z nudów. Naprawdę jestem z niej dumna że tyle zniosła ( z powrotem łącznie koło 9 godzin drogi). Niestety żeby nie było zbyt kolorowo obie się pochorowałyśmy już w irlandii. Lusia gorączka katar i potworny humor a ja standardowo zapalenie krtanie + katar. Jeszcze kupić tam w aptece jakieś normalne leki dla dziecka to masakra… tam nie ma nawet wit c w kropelkach już nie wspominając o jakichś psikaczach do noska..masakra. Ale przetrwałyśmy w drodze powrotnej przy lądowaniu myślałam że mi bębenek w uchu pęknie przez tą chorobą bolało mnie pół twarzy i to tak bardzo że szok, dobrze że Lusi nie bolało ( a nie bolało bo byłby płacz). Ogólnie Łucji dobrze zrobiła zmiana otoczenia i nowi ludzie, dziecko roześmiane zadowolone, tam duzy dom więc dziecko wymyśliło sobie zabawę w ganianego, ona ucieka i się śmieje, co jakiś czas zatrzymując się i patrząc co robię a jak ja zaczynałam za nią iść mówiąc że ja gonię to ze śmiechem ucieczka dalej, a jak ją łapałam to już w ogóle zanosiła się ze śmiechu :) Wyślę kilka zdjęć z wyjazdy na maila :) Zmykam bo mi Lusia zwiała i nie mam jej na oku papa :)
  4. Justi, haha Luska to na pewno to samo dziecko co mi z brzucha wyciągneli ;) poznałabym nawet po latach po pypciku koło ucha ;) No rozwija się bestyjka, ja sama czasem aż buzię otwieram ze zdziwnienia jak mnie czymś nowym zaskoczy :) Rozmawiałam z dwoma lekarkami i powiedziały że moge lecieć z tym że jedna dała jakieś kropelki które mam podać w razie jakby ja to uszko bolało. Może ona nie ma aż tak mocnego tego stanu zapalnego i dlatego mamy zgodę na lot?
  5. Hej dziewczyny, jestem jestem tylko dość milcząco. Po prostu nie bardzo mam czas na pisanie. Łucja raczkuje z prędkością światła i wszędzie jej pełno, a jak już dojdzie do celu to wstaje i łobuzuje. Próbuje też się wspinać na łóżko i naprawdę nieźle jej to idzie. Albo jak chodzę i coś robię to dziecko uczepione moich spodni maszeruje za mną na dwóch nogach.No i z tego powodu codziennie odkurzam ( z Luśką w nosidełku bo odkurzacz to nadal coś strasznego, jak nawet widzi nie włączony to płacze) i myje podłogę w całym domu ( kupiłam mop parowy, naprawdę polecam) do tego gotuję Lusi, staram się gotować sobie, pranie, sprzątanie zabawa z młoda i tak dzień mija. Z nowinek rozwojowych Łucja mówi, na razie mówi „mama” „nie” i „co to?” pokazując na coś paluszkiem, więc wiecznie odpowiadam dziecku na pytania i uczę świata ;) Co ciekawsze ja byłam ciut młodsza jak zaczęłam gadać a moje pierwsze słowa to było „co to jest” więc Łucja to niewątpliwie moja krew, ciekawość świata odziedziczyła :D Potrafi też pokazać jaka jest duża, robi papa, przybija piątkę i pokazuje nie. W ogóle jestem w szoku jak ona dużo rozumie, rano np. jej robię śniadanie a ona sobie zwiedza kuchnię , jak już jest gotowe idę do fotelika do karmienia mówie „Łucja choć na śniadanie” i Łucja idzie ;) Łucja ma zapalenie ucha już od początku tygodnia (Iwka łączę się w bólu) jest na antybiotyku, tylko u nas został włączony po dobie, ja nie wiem z czym oni tak zwlekają ;/ Tylko się dziecko męczy :( A w ogóle jak byłyśmy u lekarza no i Pani doktor ją badała na przewijaku to Łucja leżała i machała główka na boki i mówiła „ nie, nie” hehe w domu się respektuje jej sprzeciw a tam nikt dziecka nie słuchał ;) Gosik, Łucja tez była wampirem jakiś czas bo najpierw miała dwójki górne a dopiero po jakimś czasie ruszyły jedynki :) Zobaczysz jak Kornel będzie fajnie wyglądał ;) No i jutro jedziemy do tej Irlandii i trochę się boje jednak, jeszcze Łucja z tym bolącym uchem przy starcie… ahh No i oczywiście nie ma nas kto zawieźć na lotnisko ;) No i to by było chyba na tyle z nowinek u nas :) Postaram się częściej pisać choć troszeczkę :)
  6. o matko, własnie teraz uświadomiłam sobie jak bardzo nie działa moja głowa i chyba częśc wpisów mój mózg pominął... Gosik, chciałam mazdę 323f III ale wszsytkie które były w okazyjnej cenie ktoś mi sprzątnął z przed nosa a pozostałe to chwilowo nie na mój portwel a z kią to wyszo jak zawsze kiedy pomaga mi mój niesłowny kolega... więc padło chyba na seat ibiza... choć do końca to nie wiem. Ok na prawdę lecę bo nie myślę, obiecuję że jak sie lepiej poczuję to przeczytam wpisy jeszcze raz ( tym razem ze zrozumieniem) i postaram się odnieść :)
  7. Gosik, miło że pytasz, ale u mnie średnio… Mama przyjechała na dwa dni a ja zamiast się wyrwać gdzieś i podrzucić młodą to się rozchorowałam, młoda z resztą też, chyba jakaś łagodna forma rotawirusa. Mnie mdli okropnie i brzuch się czuje nie za ciekawie a młoda wczoraj raz wymiotowała a ogólnie to się budzi z płaczem nic jej nie uspokaja i musze nosić wrzeszczącą Łucję aż nie zaśnie i to na siedząco bo położyć też się nie chce i strasznie jej jeździ w brzuszku aż ja to słyszę i jeść nie chce. Są i plusy, wczoraj odebrałam prawko i jak dobrze pójdzie w weekend pojadę po auto i wczoraj była pierwsza noc Łucji bez cyca, dziś też było usypianie bez cyca więc wygląda na to że łagodnie odstawiłyśmy… No i Łucja raczkuje, co prawda na razie to sią mikro odległości ale jednak A W ogóle nie zazdroszczę Ci teraz życia w biegu, jak byłam bez Łucji lubiłam szybkie tempo życia a teraz jakby nie nadążam.. Misia, trzymam kciuki za nową pracę skoro tak Ci tam dobrze :) Iwka, podziwiam Cię że ogarniasz to wszystko i życzę Ci siły żeby przetrwać najgorszy czas. A co do żalenia się to już wielokrotnie dzieliłyśmy się radościami i smutkami poza dzieciowymi i zawsze można liczyć na wsparcie i zrozumienie, myślę że reszta dziewczyn myśli podobnie. Ok lecę spać, postaram się napisać coś więcej jak choroba się skończy i moje szare komórki zaczną ze mną współpracować bo na razie to kiepsko…
  8. Gosik, u mnie też tak wyszło że ja po prostu zaszłam w ciążkę, moja kiero mi powiedziała że w domrym momencie bo w firmie coraz gorzej( co każdy wiedział) a gdyby nie lusia pracowałabym, jak znam siebie dostosowałabym się do nowych warunków i dalej była naj.. bo ja lubię w pracy być naj.. haha ( o dziwi w szkole same 3 były wystarczające ) ;) Wolnośc jest wspaniała i korzystaj puki masz na to ochotę a jak będziesz miała dość i będziesz miała ochotę to pracuj, na tym życie polega by robić to co daje nam radość (choćby chwilową ) Misia, noooo kochana ja będę trzymać kciuki tak mocno jak tylko mogę, wiem jak bardzo ja ym chciała już pracować więc rozumiem Ciebie :) będzie dobrze!! Fajna z Ciebie babka i oby się w nowej pracy też na Tobie poznali :) Lusia tez ma 6 zębów i niewątpliwie ida kolejne bo noce się stały straszne, mimo panadomlu dziecię mi się budzi z płaczem co godzinę i nie da się jej uspokoić za bardzo..żaden z zębów jeszcze nie był takitragiczny, ale nic prztrwamy. Iwka, jestem całą sobą z Tobą, bo jak się wali to wszystko na raz jak to kiedyś ktoś mądry powiedział.. ;/ Mio się czyta że Ania się rozwija. Co do maty antypoślizgowej to ja nadal stosuje metodę „babciną” czyli pieluszka pod pupalka. Choć pd kiedy Łucja wstaje to się trochę boję ale jednak działa. Silie, ja to jestem w szoku jak Ty dajesz radę z 3 dzieci ( i to zrozumiałam że wszytkie takie maluchy?) ja ogarniałam 2, Łucję i moją siostrzenisę 3,5 roku i czasem bywało ciężko… Ojoj dziewczyny, ja chce do pracy, do normalności troszkę, moja mama dostała propozycje pracy na cały sezon no i ja nie wiem co mam zrobić z Łucją :( z jednej strony chciałabym żeby pracowała tam bo mam tam przyjaciół i się w sumie spełnia pracując a z drugiej strony jestem tu sama jak ten cep i obawiam się ze nie dałąbym rady pracować gdyby jej nie było, gdybym wróciła do mojej pracy to praca zmianowa więc żłobek odpada na nianię na tyle godzin dziennie mnie nie stać a gdybym zmieniła to bym nie zarabiała tyke żeby mnie było stać na żłobek i na życie, i weź tu człowieku bądź mądry :( Dobra lecę spać, buziaki dla was dziewczyny i dla maluchów
  9. Agnieszka, dziękuję za zdjęcie kojca, naprawdę fajny i na poważnie rozważam kupno albo wyłudzenie od kogoś w ramach prezentu ;) Maja jest urocza, taka roześmiana i też stoi jak stara :) Z rozwojem idzie dziewczyna jak burza! Łucja od pewnego czasu w ogóle nie daje mi spokojnie jeść, jak jem z nią na podłodze to mi wchodzi do talerza a jak przy stole to musi mieć to samo co ja bo jak jej dam chrupki to ona doskonale wie że to nie to samo, także teraz jemy wspólne posiłki, Łucja dostaje mikro ilości tego co jem ja, jadła już kanapki z serkiem, ziemniaczki z mielonym, makaron z sosem, krupnik, okonka. I najlepsze jest to że jak dostaje normalne jedzenie to nagle umie rzuć ;) cwaniara. A tak ogólnie to co tu dużo gadać , dzień się ciągnie za dniem, każdy taki sam aż mnie to dobija. Co do wyjazdów ja też tchórz jestem, tyle że się wyrwałam z mazur do warszawy to i tak sukces, ale jak już miałam możliwość wyjazdu do Irlandii to też spanikowałam ;) W swojej korporacji tez pracuje od 2006 roku i wielokrotnie myślałam o zmianie i na myśleniu się kończyło… teraz nie wyobrażam sobie powrotu tam więc będę musiała pokonać strach i coś w życiu zmienić. Iwka, Justi, Terli, co z wami nie zostawiajcie nas :) Justi jak Tosia? Już doszła do siebie całkowicie po trzydniówce? Assiula, na tym pierwszym zdjęciu Krystian wygląda na takiego dużego dojrzałego chłopca no tak powyżej roku na pewno :)
  10. gosik, Łcuja pełza, nie wydaje mi się aby ona miała raczkować, ( ja nie raczkowałam) jak na moje oko to ona blizej jest chodzenia na dwóch nogach niż raczkowania ;) Kocio niestety nie przeżył tej nocy :( prawdopodobnie matka go porzuciła bo był chory po prostu, on nie bradzo chciał jeśc i trzeba było go karmić na siłę, pomimo że był dokarmiany często to nie przybierał na wadze i można było wyczuć że miał takie wielkie twarde nerki :( No nic przykro ale starałyśmy sie jak mogłyśmy :( Aj gosik, podróż z kotami to ciezka sprawa, moja kocica podczas podróży strasznie miauczy przeraźliwie, kiedys jechałam z nią na urlop na 2 tyg na mazury pksem 5 godzin i dawała czadu całą drogę, dziwię sie że pozostali pasażerowie mnie nie wywalili z tego autobusu na łep- razem z kotem ;) Zdrowiej dziewczyno, choroba to coś ztrasznego zwłaszcza przy małym dziecku, bo ono wymaga opieki i uwagi a Ty masz siłę tylko leżeć... także szybkiego powrotu do zdrowia życzę :)
  11. gosik- kotek ok gorzej ze mną :) zupełnie się nie wysypiam chodzę jak zombie, teraz kociak na weekend pojechał do mojej siostry więc mam trochę luzu ale w niedzielę wraca, ciezko pogodzić Łucję i kota... Fajnie że Kornel pełza, Łucja też i powiem że odetchnęłam z ulgą jednak i pewnie Ty też :)
  12. Justi, dobrze że już Tosia się czuje ok. Tak czytam że tyjesz, a może to właśnie od tego że ćwiczysz, masa mięśniowa waży więcej niż tłuszczyk albo też może być tak : czytałam że przy ćwiczeniach trzeba odpowiednio kalorycznie jeść bo inaczej organizm uczy się że za mało dostaje, zaczyna spalać mięśnie i odkłada w tłuszczyk na zapas. Oczywiście nie napisałam tego dokładnie ale nie pamiętam na prawdę gdzie to znalazłam ( jakieś forum dot. Programów treningowych Chodakowskiej). Agnieszka, Bo ja to mam takie dobre serduszko że zawsze pomogę, kocio by zdechł gdyby mu nikt nie pomógł więc pomogłam. Ale jak to się mówi kto ma miękkie serce musi mieć twardą du… to by się zgadzało w 100%. Jaki Ty masz kojec? Możesz jakąś fotką się podzielić? Tez myślałam o kojcu ale nie wiem czy Łucja właśnie będzie chciała tam przebywać a poza tym jeszcze nie robiłam rozpoznania kojcowego. Co do ćwiczeń to ja bardzo bym chciała znów ćwiczyć ale takiego mam ostatnimi czasy lenia że ciężko to opisać, NIC mi się nie chce z trudem chodzę siku… Podejrzewam że jak wrócę do pracy to mi się poprawi i będę chętniej robiła cokolwiek a na teraz przydałby mi się jakiś trener który by mnie zmuszał do aktywności najlepiej z batem albo czymś takim bo inaczej mogłabym się opierać ;)
  13. Silie, jak się przemieszcza przy meblach to nie długo ci pójdzie i bez mebli a Łucja mimo że stoi sama to stoi w miejscu :D A co do Awantur, to ja zauważyłam że Łucja mi robi akcje bo ona lubi różnorodność, i np. w jej pokoiku jej się nudzi i chce być gdzie indziej i w dodatku ja mam być blisko niej i najlepiej pełnić funkcję stojaka ;) Kot roboczo nazywa się klusek albo kotik, a co z tego wyjdzie zobaczymy :) Pierwszego dnia musiałam do niego wstawać z budzikiem a wczoraj już darł się jak był głodny, dziś tak samo. Oj bardzo się ciesze że okres noworodkowy trwa krótko bo chodzę na rzęsach. A Łucji awanturnictwo może powinnam wykorzystywać do załatwiania większej ilości spraw urzędowych, swoją droga już teraz widać że ona to ma charakterek ciężki więc wychowanie będzie nie lada przeprawą.
  14. Iwka, kocię karmię na razie strzykawka i Łucji mm ;) ale czekam na zamówiony smoczek dla kociąt i specjalne mleko. Wstaję do niego w nocy co 2 godziny... MASAKRA... nawet z Łucja były czasem 3 godziny snu!! Łucja jeszcze nie wiąże sznurówek ale jest caniakiem niesamowitym i w końcu pełza!! I to nie metr tak jak to na początku było tylko dłuższe odcinki ale za cel obiera sobie a.) buty żeby je w końcu pożreć b.) przedłużacz c.) wiatrak więc muszę ją bez przerwy zabierac z zakazanych rejonów albo zabierać zakazane rzeczy ale najważniejsze że się rozwija :) I dziś Łucja załatwiła mi sprawę w urzędzie... haha dzwoniłam do urzędu komunikacji w sprawie prawka bo dowiedziałam się że nie można zapłacić przy odbiorze i chciałam się upewnić, Łucja akurat sie awanturaowała podczas rozmowy i pani z którą rozmawiałam powiedziała że słyszy że mam małego dzidiusia w domu więc w ramach wyjątku mogę zapłacić przy odbiorze :D Co do chudnięcia...Ja nie miałam na celu chudnięcia co prawda a bardziej uksztautowanie cielska i ćwiczyłam Skalpel całe 4 dni ( tak działa mój słomiany zapał) i juz po 4 dniach było widać róznicę w napięciu ciała, więc jakby się do tego przyłozyć to na pewno byłyby fajne efekty :)
  15. Justi, oj współczuję, ja to bym zaraz spanikowała i na pewno lekarz byłby grany. Biedna Tośka :( Agnieszka, tak Luśka nadal odpina pieluszki w tempie ekspresowym więc ubieranie to jest dop walka, nie dośc że przy zakładaniu pieluchy nabiera chęci to turlania się to jeszcze jak cudem ta pieluche założe to ona od razu odpina ;) No i Łucja nie może chodzić w sukience czy koszulce i samym pampersie bo zaraz jest z gołą pupą, musze jej kupić zwykłe majteczki dziecięce :P Bo na razie ratuje się body :D
  16. Misia, Łucja przebiera łapkami jak przy raczkowaniu ale nogi ewidentnie się nie słuchają i w rezultacie nic z tego nie wychodzi a wszystkie próby przemieszczenia kończą się płaczem bo nic z tego nie wychodzi. Gosik, to historia,nie dziwię się że się wystraszyliście. Mi Łucja raz poleciała z łóżka już jakiś czas temu ale nie upadła bo się chwyciła materaca jak spadała i tak zawisła na jednej rączce. A ostatnio w te upały siedziała sobie w misce na dworze i cały czas uparcie tam wstawała, ja ją milion razy sadzałam i mówiłam że nie wolno wstawać aż w końcu wypadła na głowę z tej michy… Upadła ma szczęście na bardzo miękką ziemie w dodatku pokryta mchem. Popłakała się ze strachu ale jak tylko przytuliłam to się uspokoiła więc wiedziałam że nic się nie stało. Ja już się tak nie przejmuje upadkami bo ona teraz jak wstaje to mi się non stop przewraca tylko uważam żeby w jej zasięgu nie było niebezpiecznych kantów ani twardych rzeczy i najczęściej na szczęście upada na pupę. Słuchajcie od dziś pod opieką będę miała kociego noworodka, ledwo swojego noworodka wyprowadziłam z etapu noworodkowego a znów czeka mnie wstawanie co 2 godziny :) Wczoraj do mojej siostry na taras przyszła kotka bezdomna którą dokarmiają i tam urodziła kociaka i go porzuciła…razem z łożyskiem i ze wszystkim…Siostra czekała że może wróci po młode ale nie wróciła więc trzeba było zabrać kocie dziecko bo się zaczęło wychładzać… No i biorąc pod uwagę że ja nie pracuję a siostra tak , poza tym już kocie niemowlę chowałam to obowiązek opieki spadł na mnie. Dziś po południu mi go dowiozą, będzie wesoło :)
  17. Agnieszka, Ja podaję Łucji jogurciki takie właśnie po 6 miesiacu, widziałam w TV jak się wypowiadała dietetyczka dziecięca że wolno. One są pasteryzowane więc wszystkie bakterie są wytłuczone nie tak jak w zwykłym jogurcie dla dorosłych :)Ale też jestem ciekawa czym uzasadniła to lekarka Gosik bo może są jakies przeciwskazania o których nie mówili? Łucji nic po nich ni jest a dostaje codziennie i dodatkowo bardzo je lubi. Teraz lekarka nie komentowała za bardzo wagi Łucji powiedziała że jest ok tylko. U nas w pokoju wczoraj było 40 stopni, wyobrażacie sobie? Masakra, przeniosłam się na noc do mamy do pokoju bo tu nieco chłodniej ale Lusia i tak nie mogła zasnąć i grany był spacer na uśpienie i faktycznie pomogło, potem przełożyłam do łóżka i jako tako spała. Eliminujemy nocne karmienia powoli. Wczoraj ugotowałam dla nas wspólnie zupę, i chyba częściej będę tak robić, na piersi z indyka zupęszpinakową, tylko zamiast fest dużej cebuli dodałam malutką no i żadnych kostek rosołowych i tym podobnych. Łucja zjadła ze smakiem, w ciąży poznała smak szpinaku bo ja miałam na niego fazę to teraz lubi :D No i nic się po tej zupie nie działo szczęśliwie. Plan ogólnie był taki że dla niej zupka się gotowała oddzielnie bez cebuli ale niestety się zjarała i musiałam nas szybko kombinować ;)
  18. Iwka, Chodziło mi o lulek na youtube ;) przepraszam za skróty. Jak sobie wpiszesz w toutube lulek to są piosenki dla dzieci, bardzo fajne, Łucja lubi. Już francuskie marki zostały odrzucone. Znalazłam cudne alfa romeo ale też znajomy mechanik powiedział że więcej będziemy spędzać czasu w warsztacie niż jeździć więc poszukiwania nadal trwają. Nela, ja nowe ubranka piorę nadal, na niektórych nawet jest informacja żeby wyprać przed użyciem. Noc nas była tragiczna, młoda zasnęła o 23, podejrzewam że przez ten upał tak późno bo u mnie w pokoju zawsze jest kilka stopni cieplej niż na dworze, dziś na noc się chyba przeniosę na dół do mamy pokoju bo tam chłodniej, tylko będę musiała z Łucją spać w jednym łóżku i tez się nie wyspie ale ona chociaż się będzie mniej męczyć. Dziś Lusia dostała pierwszy raz jajecznice na parze, ale wsuwała!! A wczoraj w nocy jak jadłam kanapki to tak sempiła że jej dałam kilka kawałków chlebka i jadła ze smakiem ojoj, dorasta mi dziecko, tylko dorosłe jedzenie jej w głowie. I najważniejsze że pije, w te upały to byłby kłopot jakby nie piła. Ja nie mam basenika, Łucja dostała od mojego kolegi ale zaraz po rozłożeniu okazał się być dziurawy więc został zwrócony i temat ucichł. Dziś jej wystawię miche z woda i będzie chlupanie.
  19. Hej dziewczyny :) Nocka za nami cięzka oj cieżka, Łcuja biedna mało spała wierciła się i kręciła bidulka a ja próbowałam spać ale nie bardzo się dało. Ale jest i wiadomość dobra Łucja pije, przeprosiła się z niekapkiem i teraz jak zassie to jestem w szoku ile ona może wypić :) Nie wiem która z was pisała o lulku na yt? Ale u nas sprawdza się doskonale, Lusia siedzi wpatrzona i się uśmiecha :) Ja staram się czytać Lusi nadal teraz czytamy Bromba i inni ( pamiętam jak mi to mama czytała ) jedno opowiadanie dziennie. I właśnie Łucja sobie po łóżku przepełzła bardzo sprawnie a po podłodze jej nie wychodzi, ale wczoraj pediatra nie była zaniepokojona brakiem pełzania i raczkowania wic i ja jestem spokojniejsza. Wysłałam kilka fotek na maila :)
  20. koliberek, ja dodaję groszek, mrożony, kupiony w biedronce, moja mama go jadła i twoerdzi że bardzo dobrej jakości a ona jest wegetarianką o lat więc jej ufam pod tym względem, z kukurydzą nie pomogę bo nie dawałam. Co do nocnika u mnie Łucja kupę robi na nocnik zawsze, jak tylko puszcza bąki to ją wysadzam i ona już wie że trzeba się napiąc i kupa idzie, z siosianiem nie jest tak łatwo, czasem zrobi czasem nie, ale ponoć dzieci do roku nie czują w ogóle ze im się chce siusiu tylko poprostu pęcherz się opróżnia.
  21. hej dziewczyny, ja tylko na chwilkę bo padam po prostu, my dzis po szczepieniu, mała padła i spi jak kamień, nawet kaszki do końca nie zjadła. Łuzja waży 8600 i mierzy niby 72 cm, dziwne bo jak ja w domu mierzyłam to mi wyszło 73. I jak juz mówiłam zawiózł mnie kolega, który pierwszy raz widział Łujcę, i oczywiście jakaś kobitka do niego oo tatuś coś tam... on czekał aż na moją reakcję a ja siedziałam i się perfidnie z niego nabijałam nie wyprowadzając tej kobiety z błęgu.. hahah wiem , wiem jestem okropna. Ok idę spać bo miłam dziś ciezki dzień
  22. aa i myję zęby szczoteczką i pastą elmex, swoją droga od kiedy za radą dentysty (byłego chłopaka mojej siotry) zmieniłam pastę na elmex przestały mi sie psuć zęby więc liczę że pasta dla dzieci będzie tak samo skuteczna
  23. Co do mycia ząbków, ja myje Łucji po wieczornej kaszy, w kąpieli ale potem ona dostaje cyca, ale wyczytałam gdzieś (mamo to ja chyba) że od mleka matki żeby się nie psuja bo nie ma czegoś tam co jest odpowiedzialne za próchnicę, mam cicha nadzieję że to prawda. Iwka, rajstopy doszły, chyba wysłałaś je strusiem pędziwiatrem a nie pocztą ;) jeszcze raz dziękuję :) Antałek, czytasz nas jeszcze? Co u Ciebie?
  24. o , wkleił sie długi tekst a ja juz zaczełam go rozkładac na czesci pierwsze takze przepraszam za dubel :)
  25. Terlikula, wiem co czujesz, też miałam dużo znajomych a teraz nie został nikt, ale patzrę na to w ten sposób że życie zweryfikowało moich bliskich i wcale nie żałuję że nie ma ze mną tych ludzi bo widocznie nie byli nic warci skoro przeszkadza im moje dziecko. Ty też się nie łam, masz nas a na żywo znajomi z czasem się znajdą tylko pewnie już bardziej dzieciaci :) Silie, ależ Cię podziwiam że się porywasz na taką gromadkę. Chociaż jak mi się uda z siostrzenicą i Łucja przetrwać tydzień to może tez pomyślę o takim sposobie dorabiania :) chociaż mnie to szczerze przeraża :) Justi, ja myślę o drugim dziecku, a raczej zastanawiam się czy kiedyś będzie mi dane posiadać, bo najpierw trzeba mieć z kim :) chociaż jak widać po moim przykładzie to mam dziecko a ojca jak nie było tak nie ma więc, możliwe ;) Ale generalnie tak, chciałabym żeby Łucja miała rodzeństwo kiedyś, kiedyś. Ja tez już po pierwszej @, nie bolało jakoś super mocno ( w porównaniu z porodem to pikuś hehe) ale za to lało się jakby ktoś kran odkręcił, naprawdę byłam przerażona że krwotok jakiś mam…
×