żółta_cytrynka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez żółta_cytrynka
-
Co do prezentów komunijnych... Ja jestem przeciwna drogim gadżetom, typu komputer, konsole do gier, rowery... Nie to jest w tym najważniejsze. Moim najdroższym prezentem był złoty pierścionek. Mam go do dziś - nie noszę wprawdzie, ale jest mega cenną pamiątką i lubię na niego patrzeć;) A gdybym stała przed takim wyborem też wybrałabym pierścionek dla dziewczynki lub wisiorek ze złotym łańcuszkiem. Dla chłopca spinki do mankietów albo też łańcuszek z wisiorkiem. Biżuterię można łatwo spersonalizować grawerem - to tym bardziej fajne na pamiątkę.
-
Dzięki, Dietowo, mam kolejne USG w przyszły wtorek i jak to poszerzenie będzie się powiększać, to kolejne będę miała co dwa-trzy tygodnie, zależy od przyrostu. Porozmawiam tym razem z lekarzem, z czego w ogóle to się bierze? Ty coś się dowiedziałaś? Czy to jest wada genetyczna? Na tym pierwszym USG pani doktor mówiła coś pod nosem, że to może być marker Zespołu Downa. Ale, jak ją chciałam dopytać, to nie chciała nic więcej powiedzieć.
-
Red Onion, dzięki za link do książki, myślę, że skorzystam. Tylko martwi mnie, że nie jest dostępna na stronie Empiku. Ciekawe, czy w stacjonarnych sklepach będzie. Widzę też, że została wydana w 2007 roku, więc może jej już nie być... Coś nie działa mi Allegro... :(
-
Patussa, imię Melania jest cudowne :)
-
Hej dziewczynki, witam poświątecznie:) u mnie przybyło aż dwa kilo po tym obzarstwie... A najgorsze jest to, że wciąż nie przestaję jeść... :D Dzieciak przyzwyczaił się do zwiększonych dostaw kalorii i nadal się domaga ;) Współczuję Wam naprawdę problemów z teściami... Moi są naprawdę w porządku. Nie czepiają się, jak nie trzeba, chociaż nie chciałabym żeby traktowali mojego synka, jak swojego dotychczasowego wnuczka... Mam nadzieję, że nie będą mi się wtrącać w wychowanie. Gorzej obawiam się mojej mamy, bo jest nadopiekuńcza i co najgorsze bezrobotna, więc ma duuużo czasu i podejrzewam, że się do nas wprowadzi po urodzeniu wnuka :D Oby nie... bo się pozabijamy... Dietowo, mogę jeszcze Cię spytać, czy po tym kontrolnym USG w Instytucie zlecili Ci kolejne kontrolne? Czy już to jedno obowiązkowe po 30 tyg.? Red Onion, też wiem, co czujesz, bo mój synek ma nieprawidłowy obraz nerek... Też strasznie się denerwuję i spędza mi to sen z powiek, ale wierzę, że będzie wszystko dobrze. Musi być!!! Dziewczyny, a jakie lektury o ciąży i dzieciach możecie jeszcze polecić? Ja mam "biblię" ;) "W oczekiwaniu na dziecko" Heidi Murkoff, ale szczerze to mi się nie podoba. Nic w niej nie ma odkrywczego, a wręcz powiedziałabym, że opisuje raczej realia amerykańskie, nie jest uniwersalna. Więc jak coś macie, to podrzućcie tytuły...
-
Atamta, naprawdę się tak przejmujesz tymi 5,5 kilogramami? Co Ty...
-
Lou_, tak to niestety jest z facetami. Sami potrafią obejść się z kilkoma parami spodni i kilkoma koszulami, narzekają na pękające szafy swych kobiet - no po prostu są z innej planety:) daj na luz. Zobaczcie, jaki fajny wierszyk znalazłam w sieci (może niektórym na poprawę humoru;) Halo, halo! Tu matczyne radio w matczynym kraju, Nadajemy audycję z matczynego raju. Proszę, niech każdy nastawi aparat, Bo zebrały się matki dla odbycia narad: Po pierwsze w sprawie, kto głosował przeciwko ustawie? Po drugie czemu żłobek prowadzi ku wszelkiemu złemu? Po trzecie o tym że butelką karmią tylko niecnoty! Po czwarte jak ukarać matkę, co robi coś nie tak? A po piąte przez dziesiąte Będą mówić, dyskutować, przekonywać i mordować Matki następujące: nienormalna feministka laktacyjna terrorystka katolicka waryjatka oraz eko-chusto-matka głupia zdzira, moherzyca, egoistka, wampirzyca, święta pinda, psychopatka oraz każda inna matka. Pierwsza z nich zaczyna furiatka: „Halo! Ty tępa różowa lalo! Tu nie lata sześćdziesiąte! Jak można mieć dzieci piątkę? Ty się naucz z gumką bzykać! Albo idź do medyka, niech ci podwiąże co trzeba! Na to druga: „Wielkie nieba! „Jak to poszłaś do pracy?! Moje dzieci są cacy, Bo ja się umiem poświęcić, Mnie kariera nie nęci. A ty jesteś bez serca suka! Ja wiem dobrze, mnie nikt nie oszuka, Kobiety pracować nie muszę wcale, Ja takie jak Ty to serdecznie walę! Jak usłyszy to trzecia, wrzaśnie: „Tobie się mózg rozleciał! Ty od siedzenia w domu, Masz intelekt silikonu! Jak można w ogóle nie pracować, Nie rozwijać się, marnować! Mąż w końcu cię rzuci i dobrze zrobi! Ty powinnaś mieszkać chyba w Nairobi! I od razu wszystkie matki, wystukują cne notatki: „Karmić piersią to zwierzęce! Ja umywam z tego ręce! Co? Butelką? Targowica! Butlą karmi wampirzyca! Ja nie szczepię, nigdy w życiu! Wolę wylądować w kiciu! Do przedszkola nie posyłaj! Tam kalectwo, syf i kiła! Z mamą w domu? To kaleka! Jaka przyszłość dziecko czeka? Moje na wierzchu ma być! A czyje? Język ci wyrwę, oko wybiję! Ty matką zwiesz się? Wstydź się, wstydź się! I wszystkie matki zaczęły bić się. Przyjechała Święta Inkwizycja I tak się skończyła matczyna audycja.
-
Ja też nie mogę się doczekać...
-
Jeżeli na czczo jest w normie, to wcale nie oznacza, że nie masz cukrzycy. Po to właśnie jest test z obciążeniem.
-
Wg mnie nie było tak źle. Tylko pani, która pobierała mi krew spytała czy mam cytrynę. Jak jej odrzekłam, że nie, to zdziwiona spytała: Jak pani to zniesie? ;) Heh, było naprawdę ok. Wypiłam najszybciej jak się dało, kilkoma dużymi łykami.
-
To powyżej to było do tigrai30:) A co do glukozy, ja miałam przed wypiciem 79, a po godzinie 97.
-
Moja koleżanka z pracy ma męża Artura i tak jej się podoba to imię, że nazwała tak samo syna:)
-
K_M_M, popieram Twoje podejście. Jeśli ma Ci to sprawiać aż taki dyskomfort, to lepiej dla Ciebie i dziecka, jak będziesz karmić butelką. Pamiętaj tylko, żeby je mocno przytulać w trakcie karmienia:) Ostatnio odwiedzałam kolegę, który ma kilkunastotygodniową córeczkę, która też jest karmiona butelką, to się przeraziłam w jaki sposób on to robi. Tak z daleka, zupełnie bez kontaktu z dzieckiem! Co prawda mała leży u niego na kolanach, ale na materacyku i poza tym żadnego kontaktu cielesnego. A to jest ważne. Ja z kolei nie wyobrażam sobie, że nie będę mogła karmić naturalnie. Podejrzewam, że w razie jakichś problemów, totalnie się załamię... Dla mnie bardzo ważna jest bliskość z dzieckiem, a karmienie piersią, to taka bliskość totalna :)
-
To smutne... Znam parę, która wydała fortunę na różne kuracje i nic. A dziewczynie wynajdywali coraz to nowe zaburzenia. Przeszła chyba przez wszystko i poznała kilkudziesięciu lekarzy. Niestety nadal nic. A są tak młodzi. Zresztą ja też usłyszałam wtedy mi się wydawało "wyrok" o niepłodności w wieku 22 lat. Na szczęście mądry lekarz wytłumaczył mi, że niepłodność to nie bezpłodność i to się leczy :)
-
Ja za to miałam bardzo długie i nieregularne cykle. Przez lata słyszałam od kolejnych lekarzy, że taka moja uroda...:/ aż w pewnym momencie, gdy było to dla mnie bardzo ważne, okazało się, że mam bezowulacyjne cykle... Na szczęście udało się wywołać :)
-
Margrit, gratuluję podjęcia decyzji :) ja chyba nigdy się nie zdecyduję... W każdym mi coś przeszkadza.... A masz może linka do strony producenta wózków? Czym się kierowałaś przy wyborze?
-
Myślałam, że miałas PCOS, czyli zespół wielotorbielowatych jajników i chciałam podpytać, jak miałaś usuwane te torbiele. Ale to co innego. (A interesuje mnie dlatego, że sama się leczyłam...)
-
tigrai, mówisz o PCOS?
-
Poleciłabym Ci też czosnek, ale nie wszyscy go tolerują i nie jest to najmilsze dla otoczenia:) mój mąż na szczęście lubi, więc dodaję go wszędzie, gdzie się da ;););) tylko chłopaki w pracy czasem coś przebąkują, że śmierdzę :P ale tłumaczę im wytrwale, że to z troski o maleństwo ;)
-
Ja właśnie próbowałam posegregować wg rozmiarów z metek, ale no nie da się...
-
Anetach, dzięki, zaraz coś popstrykam i się pochwalę:) Na kaszel i gorączkę spróbuj herbatkę lipową - wiem, że nie wszyscy wierzą w jej działanie, ale mi pomaga. Co prawda trzeba wypić kilka dziennie i już drugiego dnia staje się to nieznośne, ale kaszel odchodzi jak ręką odjął, podobno gorączka też. Ja nigdy nie gorączkowałam. Parę razy w czasie ciąży przyplątało mi się jakieś przeziębienie i piłam lipę - skutecznie. Poza tym bardzo polecam miód manuka - odkąd go podjadam nic mnie nie "bierze" :) i pomaga też na zaparcia, a ja przed ciążą miałam już duży z tym problem, a jak się potem nasiliło to baaardzo cierpiałam :/
-
W ogóle chciałam się jeszcze podzielić z Wami swoim oburzeniem w związku z rozmiarówką dziecięcych ubranek. No co producent to inne oznaczenie. Wygrzebałam ostatnio parę sztuk w ciuchlandach i tak dzisiaj je przeglądam... I mam przed oczami trzy pajace, które ewidentnie odbiegają od siebie wymiarami, a wszystkie mają na metce oznaczenia: 0-3 m, 62 cm, do 6,5 kg. Obok leżą dwa body - identyczne w długości i szerokości - tesco określiło rozmiar na 62 cm, 0-3 m, a H&M ma na metce r. 50 cm, wiek 0-1 m... :/ Jak tu nie zwariować. Ja nigdy nie widziałam noworodka z bliska, jak mam się w tym odnaleźć? Czeka mnie widzę sporo nauki :D:D:D
-
Ojej, K_M_M, to smutne, że mąż może przeżywać ciążę jedynie na odległość. A jak Ty sobie z tym radzisz? Mój mąż opuszcza mnie najwyżej na dwa dni, a ja wtedy mam mega doła. Chyba przez hormony, bo przed ciążą nie miałam z tym aż takiego problemu.
-
Jeeeeju, jakie słodziaki te Wasze dzidzie :) jak tak patrzę, to chyba jednak się skuszę na USG w 3D :)
-
Wow, Patussa, ja nie wyobrażam sobie, żeby płacić tyle za wizyty. Też mam nienajlepsze doświadczenia z państwową służbą zdrowia, ale i prywatnie nie jest lepiej - jestem przykładem... Pani doktor z enel-medu (cieszącej się popularnością placówki) nie zobaczyła na USG wady, która wg innej p. dr była ewidentna:/ Już do niej nie chodzę, chociaż na początku bardzo chwaliłam i dziękowałam niebiosom, że mi pracodawca płaci za pakiet medyczny w prywatnej placówce. Zawiodłam się na dobre. Ale wracając do meritum, 600 zł to naprawdę sporo, zwłaszcza jak ma się świadomość, że na inne rzeczy też potrzeba sporo kasy... Dietowo - to super wiadomości, że poszerzenie się nie powiększa. U mojego synka niestety się powiększyło:( Trochę to dołujące, chociaż lekarze mówią, że nie ma czym się przejmować, bo w połowie przypadków to samo się opróżnia po porodzie. Cóż, oczekiwanie w niepewności i lekkim strachu nie jest fajne... Poza tym przemyślałam sprawę szkoły rodzenia, którą mi polecałaś na Kijowskiej - ja mam blisko, bo pracuję na Ząbkowskiej - musiałabym poczekać trochę, ale w pracy zawsze jest, co robić :) nie pomyślałam jednak o moim mężu, który musiałby gnać z drugiego końca miasta - prawdopodobnie nie zdążyłby nawet dojeżdżać na 19.00. Więc nawet tam nie dzwoniłam, szukam dalej. Czy podkładów poporodowych nie dają w szpitalu? Byłam przekonana, że to ich obowiązek, tak jak np. opatrunki. Cóż, nowa pozycja do dopisania do listy... Która zamiast się zmniejszać, wciąż się wydłuża :) Ja się pochwalę zakupami :) zamówiłam sobie na allegro używaną chustę do noszenia niemowląt, nie mogę się jej doczekać :) mam też kilka ubranek z ciuchlandu, jak znajdę czas na zrobienie zdjęć, to się pochwalę :) Strasznie żałuję, że nie mogę Was czytać regularnie, bo po paru dniach mam tyle zaległości, że nie da się wszystkiego przeczytać, a poruszacie naprawdę przydatne tematy:) PS.. mam jeszcze jedno pytanie co do laktatora. Czy myślicie, że powinnam się zaopatrzyć, skoro zamierzam karmić wyłącznie piersią? Czy to pomaga w przypadku tzw. nawału pokarmu? Na początku wątku ktoś chyba wspominał, że wymagają go w szpitalu? Naprawdę tak jest? Z góry dzięki za odpowiedzi :D:D:D