Mango0204
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mango0204
-
taaa
-
Odbiegamy od tematu :p
-
A B S T R A H U J Ą C :p
-
myslałam, że jak napisze przez ch to zmieni na h, ale tak tez nie działa :p
-
O co chodzi z tym abstrahując- laczego ciagle poprawia na ch??? :p
-
abstrahując miało być. Ponadto miłość zwykle jest naiwna...
-
Nie, Szczery zrobił idiotę z siebie... sam fakt, że podpuszcza już o czymś świadczy, bo właśnie Ci którzy zdradzają, tak podpuszczają, żeby dziewczyna się w nich zakochała, a potem to juz jakoś idzie... w kierunku łózka... To wzystko ma ze soba duży związek... Ja już swoje wycierpiałam. od miesiąca nie uroniłam ani jednej łzy... i on nie jest już moim problemem... problem jest taki, że są tacy ludzie, którzy nie liczą się z innymi... i że się tego nie zmieni...
-
Żaden zdradzający nie kocha... To logiczne... Nikt, kto kocha nie poniża w ten sposób, zdrada to brak szacunku, a nie ma miłości bez szacunku. ale to już kiedyś pisałam :p Najgorzej, że taki o to Szczery się do tego nie przyzna, tylko zgrywa się...
-
Nie wierzę... Szczery, to ten najgorszy typ zdradzajacego jest... :p
-
Ja powiedziałam, dlatego,że kiedy okazał sie, że spotykał sie jeszcze z inna dziewczyna, to poczułam sie jakby mnie z nia zdradził (moze to brzmi dziwnie). Sądziła, że zakochał sie we mnie, waha ie, nie kocha zony, że odejdzie od niej... ale to trwało i trwało (i tak szybko to zakończyłam) okazało sie ze nie kocha ani zony ani mnie..
-
W pewnym sensie zakonczylismy to razem (jednak bez wspolnej decyzji). nie wiem dlaczego tak to sie skonczylo... tzn. wiem z mojej strony, ale nie z jego..
-
Nozyczki... wyleczona jestm z Palanta, ale nie z sytuacji ktora mnie spotkała... to duza roznica
-
Żonaty może się zakochać, ale nie powinien. Jeżeli się zakocha, to albo z tym walczy i jest wierny żonie, albo odchodzi bez wzgledu czy z kochanka wyjdzie czy nie- tak robi ten bardziej uczciwy zdradzajacy
-
Tak, rozstałam się. Ja wcale od mojego nie chcialam usłyszeć, że sie zakochał we mnie (no chyba ze tak było), gdyby mi powiedział, co myśli, o co mu chodzi, to uniknelibyśmy wielu nieprzyjemnych sytuacji... Ale on nie powiedział ani tak ani tak, po prostu kręcił... nie umiał ani skłamać ani powiedziec prawdy... bo tak jest bezpieczniej... Więc rozwiązałam to inaczej :p
-
Nożyczkiii oczywiście, że szczery robi sobie jaja, to jest żałosne... Z każda swoją odpowiedzią potwierdza znaną nam już tezę
-
W żadnym wypadki nie mogłeś odmówić!! Kiedy kochasz zonę nigdy nie odmawiaj kochance haha :P
-
a dlaczego Cie porzuciła?
-
szczery, bo to chyba Ty napisałaś, że nad popędem można zapanować. dlaczego Tobie się nie udało. Przecież nie kochałeś kochanki, a jedynie ona zciagneła Cie do łózka, a potem porzuciła?
-
Powtórz proszę bo widocznie mi umknelo.
-
Ona Cie uwiodła? Zart, czy co?
-
SSSSSSSSSSSSSSSSSSs, " Mam na mysli ze facet jak poznaje kochanke, a kochanka zonatego to moga sie bronic przed tym uczuciem, walczyc, probowac to zakonczyc. To wtedy moze trwac. Taki czlowiek moze byc na rozdrowu, miotac sie miedzy wyrzutami sumienia a miloscia do kochanki" Wobec tego jak zachowuje się taki kochający swoja kochankę facet, co robi, jak ja traktuje, co jej mówi... ? Szczery, Rozumiem, że Ty należysz do tych kanalii, które deklaruja, ze nią są i zycie toczy się dalej, bo się przed soba przyznałeś? Kiepskie to usprawiedliwienie zdrady!!! Żonie ta szczerość wystarczy? Bo to, że jesteś kanalią, to akurat jest oczywiste bez Twoich deklaracji :
-
Zmieniajac na chwile temat (daleko jednak nie odbiegajac nie sadzicie, ze jak sie mowi komus, ze sie go kocha, to powinno sie pozniej nie robic "swinstwa" i nie mowic zonie, ze ja zdradzal.. ? Moze powinno sie byc uczciwym wobec tej osoby, w koncu sie ja kocha...Tak tylko jestem ciekawa Waszej opinii...??
-
Zmieniajac na chwile temat (daleko jednak nie odbiegajac;) nie sadzicie, ze jak sie mowi komus, ze sie go kocha, to powinno sie pozniej nie robic "swinstwa" i nie mowic zonie, ze ja zdradzal.. ? Moze powinno sie byc uczciwym wobec tej osoby, w koncu sie ja kocha...Tak tylko jestem ciekawa Waszej opinii...??
-
Nie wiem co czuje.. Tak jak Kinga mam kisiel... :p Chodzi mi jedynie o to czy, mówiac mi, że nie może powiedziec co czuje, bo bedę robiła sobie nadzieje i cierpiała, miałam prawo w coś takiego uwierzyć... Ja uwierzyłam... chociaż było w tym wszystkim dużo sprzeczności. Pomyślałam wtedy, że po co mi to mówi, skoro i tak nie chce sie już spotykać... Tak, sa razem...
-
Przecież mogłam pokazac zonie smsy od niego, nie msialam mowic zonie, że on powiedział tak, czy tak... Chyba nie o to chodzi...