Mango0204
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mango0204
-
Mam na myśli sytuację kiedy ja próbowałam wyjaśnić, ale tylko dlatego, że uważam, że trzeba nie mieć uczuc, żeby coś takiego zignorować i chciałam poznać Wasze obiektywne zdanie :)
-
sytuację.
-
a słuchajcie, jak Wy byście się zachowali w sytuacji kiedy ktoś chce Was przeprosić, wyjaśnić, naprawić, napisałby co czuje i jak załuje... zignorowalibyście, czy raczej jakoś zareagowali?
-
a ja się zawsze dziwiłam tym co dają się zmanipulować, a potem sama w to wpadłam. "Mój" potraktował mnie najpierw jak zabawkę, potem jak powietrze - najgorsze co może być i najbardziej dotykające. Zastanawiam się, czy on jest takim złym człowiekiem, czy to ja już przesadzam i wszystko wyolbrzymiam...
-
Na pewno by było lepiej, bo co z oczu to i z serca, co prawda ta złota mysl u mnie nie działa, ale może u innych. Ja siebie też już się boję!! Nigdy nie wiem co mi przyjdzie do głowy :P W sumie za to co nawyprawiałam to powinnam już dostać pierwszą nagrodę- dla nejwiększej żenady roku!!
-
Czytam właśnie fajną książkę i jest w niej napisane, że u niektórych mężczyzn występuje dużo testosteronu, natomiast mało oksytocyny i wazopresyny, hormonów które odpowiadają za więzi społeczne i należą do tan grupy hormonów wierności. Mężczyźni którzy mają mało oksytocyny mogą już po 15 minutach, natomiast ci który mają jej dużo po 50. I tutaj się uśmiałam, kiedy przypomniałam sobie jak mój się chwalił, że on może właściwie od razu ;) To by wszystko tłumaczyło :)
-
Może obudziły się w nim jakieś wspomnienia, skoro chciał się z Tobą ożenić to znaczy, że wtedy mu zależało... może pozostał sentyment, w końcu to Ty go zostawiłaś, może gdybyś tego nie zrobiła ożeniłby się z Tobą. Dowiesz się tego jeżeli z nim porozmawiasz. Uważam, że Kinga ma rację, zaczął by od innej strony :P Dlaczego Ciebie to zastanawia, jesteś zainteresowana jego propozycją? Jak coś zaczyna się od seksu, to później niestety nie pójdzie to w dobrą stronę :/
-
Andaluzja, dziękuję. Czuję, że będzie tak jak u Ciebie... też mam poczucie, że to on stracił i wcale nie jest mu w tym swoim małżeństwie dobrze...
-
Na pewno za jakiś czas tak będzie. Ja, pewnie gdybym go spotkała teraz na ulicy, to do domu wróciłabym z płaczem, ale póki go nie widzę- jest dobrze :)
-
Kinga, jesteś na normalnym etapie :)Wiem jak to jest kiedy nastrój zmienia sie co 5 minut. U mnie jest już inaczej, już nie jestem na niego zła, może to analizowanie było smieszne i niepotrzebne, ale doprowadziło mnie do miejsca w którym jestem teraz, jestem spokojna i nie zadręczam się już.
-
Kinga, Wrogość stanowczo pomaga, ale jeżeli jest prawdziwa, a nie wymyślona na potrzeby poprawienia sobie nastroju kiedy facet nas rzuca. My nie mamy tego problemu, bo każdy jeden to drań :D Ja u siebie zauważyłam, że kiedy byłam do niego nastawiona wrogo trzymałam się nieźle, a kiedy zaraz potem myślałam, że może wcale nie jest taki okropny to łzy mi w oczach stawały... :) ale to już jakiś czas temu było. Także WROGOŚĆ górą! ;)
-
Zakładając, że taki sobie macho zdradzi, to po co się z takim wiązać? Zależy też co masz na myśli przez "ciepła klucha" Bo mam kilku kolegów, którzy są wierni, zajmują się dzieckiem, pomagają w domu, po pracy wracają do domu i wcale nie są ciepłymi kluchami, naprawdę fajni faceci, normalni ;-P
-
Niestety znaczna, ale właśnie są Ci co nie zdradzają. Z moich obserwacji wynika, że nie zdradzają Ci, u których w związku jest wzajemne porozumienie i przyjaźń, gdzie każdy liczy się ze zdaniem drugiej osoby... niby takie proste rzeczy, ale nie w każdym związku występują. Jeżeli dwie osoby połączyła tylko miłość to moim zdaniem za mało...
-
Mnie zastanawia fakt, dlaczego część mężczyzn potrafi być wierna, a część nie. I myślę sobie, że każdy facet ma predyspozycje do zdrad, tylko część się po prostu za to nie zabiera... z jakiś powodów...
-
Chyba tez się zabiorę za lekturę :P Mam nadzieję, że mi się coś rozjaśni...
-
Taka sobie zona, dla mnie to właśnie nie jest takie jednoznaczne.. i przez to jest zastanawiające... ale chyba i tak tego w pełni nie zrozumiem... mam swoją wersję i jest ona dla mnie najbardziej prawdopodobna...
-
Kinga, a jest coś na temat facetów z brakami 4 miesiące po ślubie? Czasami dochodzi do nudy, ale w moim/jego przypadku nie może byc mowy o rutynie...
-
i powiedzcie mi jakie braki może mieć facet 4 miesiące po ślubie? Dla większości to jest jeszcze miesiąc miodowy. Także jestem ciekawa jakie on sobie braki rekompensował...
-
Taka sobie zona, dobre pytanie, w zasadzie właśnie chciałam dzisiaj napisać o tym, że mnie nie bolało, że sypiał z żoną (raczej sypiał), ponieważ wcale nie chodzi o SEKS. Uważam, że sama fizyczna zdrada to najmniejszy problem, chodzi o uczucia, angażowanie się, myślenie o kochance, interesowanie się co u niej słychać- to wszystko to jest oszukiwanie!!! Sam seks by mnie tak nie zabolał jak włąśnie oszukiwanie mnie, świadome angażowanie się w inna relację. Przypuszczałam, że sypia z żoną, ale wiedziałam (od niego i od niej) jak wyglądają ich relacje, codzienne życie i nie przeszkadzało mi to jako tako.. ale ponieważ później dowiedziałam się, że próbował spotkać się (oczywiście na seks) ze swoją byłą dziewczyną to mnie to zabolało, tak jakby mnie zdradził i wcale nie chodziło o seks, tylko sądziłam, że może łączy ich przyjaźń, mają dobre relacje, może jej się zwierza...
-
Kinga, ja mimo wszystko wierzę w prawdziwą miłość, ale nie jest powiedziane, że ja na taka muszę trafić... prawda jest taka, że będę bała się zaufać komukolwiek, będę sie starała, ale pewnie będę bardzoooo podejrzliwa.
-
Eks kochanka, no co za... , kochała nie kochała, Ty pewnie też Go kochałaś, ale sama miłość to za mało żeby przetrwać lata z takim dziadem.
-
a Ty wierzysz mężowi, że z nia nie spał?
-
Zona mojego chciała zobaczyc nasze esemesy :/ W tydzień by ich nie zdązyła przeczytac tyle ich był, nie pokazałabym jej ich, chyba by zwariowała do reszty... Ja nie miałam potrzeby z nia rozmawiać wszystko wiedziałam, ona niestety nic.
-
Czyli jednak... Nie uwierzę w zmiany...:/
-
Zona mojego- hehe ale to brzmi :p jak doznała szoku prosiła mnie o spotkanie, długo się wahałam, ale zgodziłam sie na rozmowę tel. podałam jej nawet numer żeby zadzwoniła, ale nie zrobiła tego... Teraz ogóle bym jej nie powiedziała :)