Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rafcio80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez rafcio80

  1. Witam serdecznie!!! Jestem tu po raz pierwszy i chciałem podzielić się z wami moimi problemami z uszami a być może nawet uzyskać jakieś wsparcie. Pomimo tego że większość z was to płeć piękna, mam nadzieje że przyjmiecie mnie do swojego grona. Moje problemy z uszami zaczęły się od urodzenia. Ciągłe przewlekłe zapalenia obu uszu i faszerowanie antybiotykami, ciągłe wycieki śmierdzące i brak właściwej diagnozy (lata 80-90). A więc tak było z poszczególnymi uszami: ;-) 1. Ucho prawe. W 2000 roku trafiłem do laryngologa który rozpoznał u mnie coś poważnego i skierował na oddział otolaryngologiczny w Szczecinie przy ulicy Arkońskiej. Tam przeszedłem 6 operacji (był perlak wrośnięty w kość, zniszczone wszystko). Potem były próby odbudowy błony które kończyły się fiaskiem. Rok temu przypadkiem trafiłem do Kajetan i miałem tam już dwie operacje w których wykonano radykalną operacje i nie ma tam już nic. Po tej operacji cały czas od prawie 2 lat mam wycieki, gęste, czasami śmierdzące, czasami wdaje się tam bakteria, którą leczę i za chwilę znów powraca gęsta wydzielina. Teraz byłem w Kajetanach gdzie dokonano rewizji po operacji tego ucha i chcą to ucho przygotować do implantu. Nie wiem jak to będzie wyglądało i ile trwało i kiedy się tak naprawdę rozpocznie. W tym uchu nie mam żadnego słuchu. 2. Ucho lewe Ucho lewe było ciut lepsze (całe) ale traciłem w nim słuch i zacząłem nosić aparat. Nie było żadnych zapaleń, wycieków, suche iż aparatem było to „moje ucho na świat. Jednakże przy jednej z wizyt u profesora Skarżyskiego stwierdził on, iż w uchu tym zaczyna się robić dziura i uszkodzony jest łańcuch słuchowy. To był dla mnie wyrok. Jedyne działające, słyszące ucho chcą kroić, i naprawiać. A co jak zepsują całkiem? Dziś jestem 2 dni po operacji tegoż ucha. Głuchy jak pień i zmartwiony co będzie po wyjęciu opatrunków, czy będę słyszał, czy wrócę do pracy, do życia, do ludzi, itp.. Nie ma gwarancji że przeszczep błony się przyjmie (w prawym kilka razy się nie przyjął) i czy sztuczne kosteczki zaczną działać. Twierdzą że przy pierwszej ingerencji w ucho jest duża szansa na przyjęcie przeszczepu i że będę słyszał bez aparatu, ale czy to prawda? Co będzie jak nie zadziałają? Czy będę mógł znów nosić aparat i czekać na kolejną operację? W uchu tym miałem perlakowe zapalenie, czy tam był też perlak? Na te pytania nie uzyskałem odpowiedzi i nie wiem co o tym myśleć. Raf.
×