Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

vercia2

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez vercia2

  1. Rzodkiewko, Moj dzien dzis byl nabity do granic wiec dopiero teraz siadlam przed komp. Przejzalam wszystkie Wasze posty i jak wroce postaram sie zobaczyc link ktory zalaczylas. POtem napisze co mysle. WIesz jak to mowia,"Jelsi chcesz zajsc jak najszybciej, idz sam. Jesli chcesz zajsc jak najdalej, idz z grupa". Jest nas grupa :)
  2. Jeszcze tylko opis przypadku matki autorki blogu ktora m.in. miala guzki na tarczycy http://www.surowo.pl/przypadek-mojej-mamy
  3. Jeszcze fajny krotki film porownujacy zywe i martwe jedzenie. Bardzo ciekawy http://www.youtube.com/watch?v=_27SQzQhdRY&feature=player_embedded
  4. Rzodkiewko, kiedy pisalam oddac Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie a lekarzowi co lekarskie, wlasnie to mialam na mysli. Dobrego lekarza ktory ci powie dlaczego boli i pomoze usunac zrodlo leku nawet jesli nie usunie natychmiast zrodla bolu. Super wiadomosc ciesze sie i czekam na wiecej. Teraz kiedy Twoja sprawa sie wyjasnila pozwole sobie wspomniec o problemie mojego brata. Nie pisalam nic wczesniej poniewaz uwazalam ze wystarczy wam stresu zwiazanego z bolem Rzodkiewki. MOj brat mail wczoraj kolonosiopie w czasie ktorej wycieto mu polipy. OCzywiscie zostaly one wyslane do badan histopatologicznych na wyniki ktorych trzeba czekac ok. 3 tygodni. MOj brat juz wczoraj wrocil do domu i jako ze przez prawie 3 dni nic nie jadl ( w nowy rok mogl tylko pic wode) to oczywiscie wyrownal zaleglosci i zaraz po wycieciu polipow najadl sie kielbasy, pierogow i chyba jakiegos ciasta. Oczywiscie po takim jedzeniu "cos go bolalo" ale uznal ze przeciez mial prawo. Pisze o tym poniewaz jak zapowiadalam rozpoczelam akcje "uswiadamiania" go w sprawie diety i zdrowego trybu zycia. DOmyslacie sie chyba ze bedzie to rodzaj syzyfowej pracy poniewaz on jak na razie nie jest specjalnie zainteresowany jakimikowiek zmianami. Jesli wyniki wroca w miare dobre to nie sadze ze bedzie chcial nawet ograniczac palenie. Gdyby ( nie daj Boze) Wyniki byly niepomyslne to prawdopodobnie motywacje mialby jeszcze mnijesza ( "bo co za roznica jesli i tak trzeba umrzec). No ale bede kula zelazo poki gorace i powtarzala swoja mantre o jedzeniu...Mysle ze z nim bedzie latwiej niz z jego zona. Ona jest naprawde niepodatna na wszelkie zmiany, poza tym wszystkie uzywki a pali jak samolot.Uff, Ok, chce zakonczyc na dobra nute wiec czekam ze wy napiszecie cos pozytywnego.
  5. Rzodkiewko, Dobry dalas wstep ale gdzie reszta? Mam nadzieje ze cos jeszcze dzisiaj dopiszesz.Czekam z niecierpliwoscia
  6. Rzodkiewko, u CIebie teraz 20:17 wiec zakladam ze jeszcze nie ma cie w domu. Jak wrocisz napisz kiklka slow. JA bede sprawdzac co jakis czas moj komuter. Trzymam kciuki! pa
  7. Rzodkiewko, Ja to wszystko rozumiem i zgadzam sie z Toba. JA tez nie lubie chodzic do lekarzy i jesli moge to unikam ale patrzac realsitycznie na zycie to niestety czasami mamy do wyboru nie dobre i lepsze ale zle i gorsze i wowoczas trzeba wybrac tzw. mniejsze zlo. MOja babcia tez byla okazem zdrowia i tez raz tylko bylo w szpitalu gdy zlamala noge w wieku 70 lat. Lekarze orzekli ze nei bedzie molgla chdzic o wlasnych silach do konca zycia a ona wypisala sie ze szpitala po 3 dniach pobytu i po kilku tygodniach chodziala tak samo jak przed zlamaniem. TAka byla moja babcia. NAWet moja mama jest taka. ALe one to nie ja. Mimo trudnosci i wojen on mialy czyste, najswiezsze ekologiczne jedzenie przez wiekszosc swojego zycia. PAmietam jak babacia byla niezadowolona gdy zaczeto podawac jej wode z kranu a nie ze studni. Mowila ze woda smierdzi...no tak bylo. W jej bardzo glebokiej studni byla przepyszna woda a w naszej, wodociagowej bl chlor. Babcia caly zycie miala dostep do mleka ktore bylo niepastryzowane, nie byla nigdy szczepiona etc. W jej czasach takie osoby jak ja umieraly w dziecinstwie. CI ktorzy przezyli to byly najzdrowsze, najodporniejsze osobniki. MOzna by powiedziec "wzorcowe". Watpie czy ja dozylabym 20 roku zycia gdyby nie antybioryki. Sa wiec one bronia obusieczna. Pozwolily slabszym dozyc doroslosci ale przy okazji zostawily po sobie tyle zniszczec ze bedzie co odbudowywac do samgo konca. Ja jednak uwazam ze warto takie "mniejsze zlo" zaakceptowac jako cebe ze to ze wogole zyjemy. Sa przeciez gorsze nieszczesica niz branie lekow. Pewnie ze najlpiej byloby gdybysmy byly jak nasze babcie ale nie jestesmy. Trzeba sie wzmacniac, unikac antybiotykow i lekarzy ale gdy przychodzi kryzys korzystac z kazdej dostpenej formy pomocy. Ja niby jeszcze mam resztki tarczycy i biore hormon i musze sprawdzac poziom TSH co miesica ale zaakceptoealam to tak samo jak zaakceptowalam fakt ze posiadajac samochod musze do niego wlewac paliwo, robic przeglady i naprawiac, czyli placic, za wygode jaka jest codzienna jazda. :) Moj brat mial dzis kolonoskopie i wycieto mu polipy ktore wyslano do badan histopatologicznych. Nie jest wiec az tak zle jak sie balam ale jest to dla niego na pewno przyslowiowy "ostatni dzwonek" zeby zmienic swoje zycie pod wieloma wzgledami. Na razie jest w szpitalu ale jutro zaczne kolejna misje w tej sprwie. Trzymajcie sie :)
  8. No nie , w miedzyczasie gdy ja produkowalam swoja kolejna wiekopomna epopeje, wy juz wszystkie tu bylyscie :) Rzodkiewko ciesze sie ze temperatura spada, TO pewnie juz przelamanie zlej passy. W wy dziewczyny tez jak sie przespicie to jutro na pewno bedzie dobry dzien. U mnie dzis az 0C czyli upal. W dawnych czasach skrecalby mnie bol w stawach a tu nic. Odwilz za oknem a ja zamiast smarowac sie jakimis masciami i ubierac w sterty ciuchow siedze sobie przy komp w krotkim rekawie i slucham wiatru za oknem. TO dzieki mojemu lekarzowi ( ktory jak sie okazuje skonczyl tez studia z medycyny naturalnej) porzucilam gluten i bole stawow sie skonczyly. JElsi porzucialabym na jakis czas wszystkie cukry ( czyli i owoce) to wiem ze na kilka lat mialabym tez spokoj z zatokami. A tak one nawracaja i przechodza. Niegdy nie wiadomo kiedy bedzie kolejna fala ale zazwyczaj gdy zmarznie mi glowa to bol wraca. POprawa jednak w jedej dziedzinie prowadzi do optymizmu i motywacji zeby wprowadzac zmiany w innych dziedzinach. Trzymajcie sie i do jutra!
  9. Sorry Rzodkiewko, Dopiero po wyalnie mojego postu zobaczylam Twoj. Ja tak mysle ze to moze byc grypa poniewaz wszyscy ludzie w PL jakich znam maja po 40C i zmienione glosy od bolu gardla. Ciesze sie ze sie odezwlas i jak napisalam ide spac a jak tylko wstane to przybiegne zeby zobaczyc co u ciebie slychac. Pa
  10. MOj adres to jegefrawik@gmail.com bez tych roznych znaczkow na koncu jak poprzednio
  11. Rzodkiewko, Jesli mozesz to napisz jakie kroki podjelas.
  12. RZODkiewko, Ja mam "guza" po prawiej stronie szyi i powieksza sie i boli mnie zawsze gdy mam infekcje. W moim przypadku to wiem na 100% ze jest to wezel chlonny gdyz niedwano mialam robione USG tarczycy. Chcialam zeby sprawdzili co to jest poniewaz myslalam ze jest to guz ( mialam na tarczycy guzy ale chyba zanikly razem z tarczyca). WIec teraz mysle ze byc moze po tym jak zachorwala cala twoja rodzina u ciebie tez rozwija sie infekcja wirusowa i byc moze stad ten problem. Mysle tak poniewaz minal okolo tydzien od wigilii kiedy oni sie pochorowali. Byc moze jako ze jestes nieco mocnijesza u ciebie inkubacja byla trudniejsza i dopiero teraz po zmeczaniu, dmuchaniu i napiciu sie szampana wirus nabral mocy. PIszesz ze jest to cos z boku szyi wiec mysle ze to nei jest na tarczycy a wiec chyba wezel chlonny. DAj znac co sie dalej bedzie dzialo. CZekam
  13. Dziewczyny, WY walsnei sie budzicie w Nowym ROku a u mnie dopiero co zawital. Taki mlodziutki, malutki i jeszcze w pieluszkach ale zanim wstane rano pewnie podrosnie i bedzie juz zupelnie doroslym nowym rokiem, takim jak ten u Was. Witam wiec w Nowym ROku . Jak to milo byc tu pierwsza :) i przygotowac dla was czysta kartke do pisania. Jak wstane chce zobaczyc co nowego sie dzialo u was :)
  14. POmocna I ROksolana, Temat powrotu do korzeni a szczegolnie powrotu do korzeni ktore sa nieco bolesne to temat na caly nowy post. Chetnie go "rozwine" ale juz nie dzis. Wspominam o tym zeby zasygnalizowac ze temat "zauwazylam" :) POmysl na sklep ekologiczy jest super a na Raw Food Restaurant jeszcze bardziej mi sie podoba. Przylaczam sie wiec rowniez do trzymania kciukow za RZOdkiewke :) Dobranoc :)
  15. Rzodkiewko, zajrzalam na strone o "nieuleczlnych" to rzeczywiscie skarbnica wiedzy. Zauwazylam tam link do producenta zappera o bardzo przystepnej cenie. POdobno w PL one sa generalnie bardzo drogie ( 2500ZP) a ten jest za 130ZP. Ludzie pisza ze jest tak samo dobry. MOej doswiadcznie z zapperem sprzed wielu lat jest takie ze urzadzenie to moze byc tanie gdyz jego schemat podany jest w ksiazce Dr Clrak i pamietam ze moj pierwszy zapper mialam zrobiony wg tego schematu ( tanio). PRZypuszczam wiec ze ten za 130 zl moze byc podobny. Sa oczywiscie duzo drozsze zappery z mozliwoscia dostrajania czestotliwosci ale genrealnie zapper jest zapper. Jako ze jutro ( czy raczej juz dzisiaj za kilkanascie godzin ) mam rozmawiac z bratem na SKype, sprobuje go powoli przygorowac na "szarlatanskie metody". WIem ze bedzie tak jak pisalyscie, tzn ze bedzie pewnei zastraszony przez lekarzy i wlasna niewiedze ale sprobuje zaczac akcje "siania ziarenek" juz od jutra. Wczraj pisalam ze moja praca polega glownie na wspierani ludzi w poszukiwaniu wewnetrzenej motywacji do zmiany....well, widac moja praca nigy sie nie konczy :) tak chyba bylo od zawsze i chyba dlatego wybralam ten zawod. Mowia ze jesli twoje hobby stanie sie twoim zawodem to bedziesz kazdgo dnia chetnie zaczynal prace....No moze z malym sprostowaniem. Czasami trzeba odpoczac nawet od tego co sie lubi :)
  16. Moje kochane, nie wiem co powiedziec na temat mojego pisanania ale tyle pochwal za wyparcowania otrzymalam tylko od mojej polonistki. Myslalam jednak ze ona po prostu mnie lubi I dlatego stawia mi piatki, a tu wy mi mowicie ze lubicie czytac co napisalam, hmm, chyba sie teraz wypada zaczerwienic ( tak przez skromnosc) W kazdym razie milo mi ze doceniacie moje wypociny. Ja ze swojej strony czekam na codzienny odcinek waszych przygod I czyta mi sie je wysmienice. Wszystkie piszecie super wiec mozna powiedziec ze powstaje cos w rodzaju ksiazki o zyciu naszego wsplnego autorstwa. Mysle ze czas zeby zaczac sejwowac (save) nasze dzielo zeby np. nagle nie zniknelo z tego miejsca. Co o tym myslicie? Ja mysle ze warto jesli nawet nie ze wzgledu na nasze pisarskie osiagniecia to chociazby ze wzgledu na bogactwo linkow kotre zostaly gdzies tam po drodze zamieszczone. Szkoda byloby to wszystko stracic. Tzn. Mnie byloby zal Dzis w koncu poszlam na kawe. Czytam ksiazke Gersona od deski do deski I uznalam ze skoro wiem coraz wiecej to moze czas zaczac wiedze stosowac. Zaczelam oczywiscie od oczyszczaniabieguna poludniowego ufajac ze zgodnie z teoria Gersona na oczyszczeniu bieguna poludniowego skorzysta rowniez i biegun plnocny Gebusia sama mi sie smieje gdy mysle o tych biegunach a to dlatego ze w czasie mojej przerwy na kawe czytalam artykul pt, W Nieznane (Into The Unknown) w najnowszym, specjalnym numerze National Geographic ktory wlasnie obchodzi swoje 125-lecie. Artykul opisuje wyprawe z 1912 roku na Antarktyke ktorej celem bylo zbadania pewnych obszarow tzw. Ziemi Nieznanej. Dowodca wyprawy byl Australyjczyk Douglas Mawson ktorego tragiczne przezycia w czasie tej wyprawy zmusily mnie do relfleksji na temat tego co pomaga ludziom przezyc najciezsze momenty ich zycia. Oczywiscie przyszedl mi na mysl motyw przewodni z ksiazki Viktora Frankla, o ktorej wam wczoraj pisalam a takze glowna postac z filmu Jablka Adama ( do ktorego link kiedys zamiescilam) . Pomyslalam tez o postaci Hioba ze Starego Testamentu ( ktory Ty Rzodkiewko czytasz). Bez wzgeledu na to czy czlowiek jest religijny czy nie, wiara w to ze mu sie uda lub ze Bog go nie opusci a przez to pozwoli mu pokonac przeciwnosci jest wspolnym mianownikimem do sukcesu kazdej z tych postaci i jak mysle kazdego czlowieka wogole. ( Do powyzyszych postaci jeszcze kiedys wroce dzis skupie sie tylko na badaczu "ziemi nieznanej". Mawson stracil wszystkie zapasy, sprzet I namiot gdy jeden z trojki uczestnikow wpadl do szczeliny w lodowcu. Drugi czlonek zalogi oszalal ( odgryzl sobie odmrozony palec I wkrotce zmarl). Bez sprzetu, jedzenia, namiotu , z odmrozonymi rekami I stopami ( podeszwy stop odkleily sie od reszty ciala tak ze Mawson niejako przymocowal je na nowo przy pomocy 6 par skarpet), obawiajac sie ze nie zdazy juz przejsc ostatnich kilkuset kilometrow do bazy skad mial go zabrac statek , Mawson przecial nozem swoje sanie na pol zeby mimo utraty sil dalej moc je ciagnac. Chcial dojsc przynajmniej do jedego z punktow w ktorych mial nadzieje ktos odnajdzie jego dziennik (z duza iloscia naukowych danych) oraz pobrane probki . Napisal wowczas w swoim dzienniku, Zrobie wszystko co w mojej mocy do samego konca. Mimo bolu I glodu udalo mu sie zblizyc na okolo 160 km do bazy gdy nagle snieg sie pod nim zapadl . Mawson wpadl do szczeliny w lodowcu ale jako ze byl zaprzezony do san, jego 7 metrowej dlugosci uprzaz zatrzymala go w locie. Gdy tak wisial z dala od obydwu brzegow szczeliny, zalowal ze nie zjadl ostatniej porcji jedzenia jaka oszczedzal na pozniej. Niemniej po pewnym czasie byl w stanie wydobyc sie ze szczeliny podciagajac sie rekami po uprzezy na ktorej wczasniej zawiazal wezly. Te wezly okazaly sie zbawienne. Niestety gdy juz dotarl na powierzchnie, lod ktorego sie chwycil urwal sie I biedaczysko znow spadl w przepasc. Znow zawisl I mozna by powiedziec ze Bog nad nim czuwal poniewaz sanie ciagle byly mocno zahaczone w sniegu. Przez krotki moment myslal aby sie wysliznac z uprzerzy, sapsc I zabic sie zamiast zamarznac, wiszac na uprzerzy jak na szubienicy. Gdy zaczynala ogarniac go rozpacz, nagle ni stad ni zowad zaswital mu w glowie fragment wiersza jego ulubionego poety ktory napisal, Just have one more try its dead easy to die, Its the keeping-on-living Thats hard W wolnym tlumaczeniu ( nie poetyckim) to mniej wiecej: Sprobuj jeszcze jeden raz Banalnie latwo jest umrzec Utrzymac sie przy zyciu Jest ciezko Te slowa dodaly mu sily gdyz przypomnialy mu ze zycie bywa ciezsze od smierci I ze mimo to warte jest by o nie walczyc. One zachecily go do kolejnej proby. Znow uzywajac tylko ramion Mawson wyciagnal sam siebie z przepasci I w ten sposob wybral zycie. Mimo ze statek juz odplynal, 6 czlonkow jego zalogi pozostalo na Antarktyce zeby go szukac I oni pomogli mu przezyc. Mowson za swoje zaslugi otrzymal tytul arystokratyczny, przewodzil jeszcze innym ekspedycjom na Antarktyke, byl profesorem Uniwerysteu w Adelaide a dorobek naukowy jego zycia zostal zawarty w 96 naukowych raportach. Dlaczego o tym pisze? Poniewaz lubie historie w ktorych nadzieja umiera ostania :)
  17. Roksolana, Swiete slowa z tym etatowym zamartwianiem sie. Ja wierze ze moja praca to przy najmniej polowa moich problemow zdrowotnych. Z bratem bedzie prawdopodobnie trudno ale jak mowia Chinczycy, "Kropla wody drazy kamien". Jesli ta sama informacja bedzie uderzala go w glowe , niezbyt mozno ale wystarczajaco czesto to na pewno cos tam do tej glowy wejdzie. MOj brat byl kiedys dosc otwarty na wszystko ale zmienil sie. Zachowuje sie tak jakby chcial sie odciac od swiata. Niestey zona raczej tu nie pomoze poniewaz sama pali jak samolot i pamietam czasy gdy on probowal rzucic palenie a ona ostentacyjnie palila w tym samym pokoju gdzie on przebywal poniewaz przeciez "wolnoc Tomku w swoim domku". Jesli dowie sie ze ja doradzam mu picie soku z marchwi to powie ze przeciez "lekarze wiedza lepiej". No ale bede liczyc na resztki zdrowego rozsadku jakie mu pozostaly + instynkt samozachowawczy ktory moze powie mu ze warto probowac. ZObaczymy. Jak powiedzialas trzeba unikac etatowego zamartwiania i bede sie starala. Wiem jednak jakie to trudne patrzec na czlowieka ktoru sam nie chce sobie pomoc. ZOabczymy, w kazdym razie dziekuje za dobre slowa. :)
  18. Roksolano, Lorenzo's Oil to jeden z moich ulubionych filmow. Zawsze inspirowali mnie ludzie ktorzy nie wywieszaja bialej flagi ale wlacza do konca. Dlatego trafilam tutaj do was. Masz racje co do mojego wyksztalcenia i zawodu. Im dluzej to robie tym wyrazniej widze jak niewiele mozna pomoc komus kto tego nie chce. Motywacja do zmiany musi pochodzic z wewnatrz inaczej to jest tylko latanie dziur. Moja praca to przede wszystkim pomaganie ludziom w odszukaniu lub stworzeniu tej wewnetrzenej motywacji. Czlowiek musi zobaczyc promyk w ciemnym tunelu zeby chcial do niego wchodzic a co najwazniejsze samotnie nim podazac. Dlatego latwiej jest skorzystac z rady czlowieka w bialym fartuchu siedzacego za duzym blyszczacym biurkiem ( nawet jesli nie oferuje on nadziei) niz samemu podazac nieprzetartym szlakiem. GDyby jednak nie tacy jak Kolumb nadal bysmy mysleli ze ziemia jest plaska i balibysmy sie ruszyc z miejsca wierzac ze za horyzontem konczy sie swiat i mozemy tam wpasc do "wielkiej ciemnej dziury". Ja nie daje tabletek i nie moge nieczego wyciac. Czesto tez ludzie oczekuja ze dam im prosta recepte na to co maja zrobic juz dzis i teraz zeby naprawiec cos co psulo sie przez ostantich 20 lat. Dodam jeszcze ze na tym kontynecie psychoteriapia to glownie tzw. poznawczo-behawioralne techniki ktore skupiaja sie na zmianie zachowania (niekoniecznie zmianie pogladu na problem czy "zbednego" zaglebiania sie w jego mechanizmy) co ma niejako nasaldowac dzialanie leku. Tzn. Na okreslony symptom, okreslona technika i juz. Na dzis pacjent jest "zalatwiony" a jak zacznie sie kolejny problem to przyjdzie i da mu sie nastepny plasterek. I tak to idzie. Firmy ubezpieczeniowe ( jelsi ktos ma takie ubezpieczenie przez pracodawce) pokrywaja kilka sesji z psychologiem ( czesciej jest to pielegniarka psychiatryczna albo pracownik socjalny gdyz psychologom trzeba wecej placic). Nikt nei oczekuje ze terapeuta bedzie mial czas na pokazanie pacjentowi ze istnieje wspolny mianownik do wielu ( albo wszystkich) jego problemow. Wiecie o psychologii mozna by duzo mowic ale ja wiem jedno, ze wlasciwe odzywianie i wsparcie ze strony bliskich pomoze nie gorzej niz psycholog. Wiara czyni cuda. POszukajcie kiedys ksiazki Viktora Frankla, "Man's Search for Meaning" ( czyliCZLowiek w poszukiwaniu sensu ). Jej przeslanie uczy ze czlwoiek zawsze ma w zyciu wybor pomimo wszystkich ograniczen. Prace Frankla mialy duzy wplyw na uksztaltowanie mogjego wlasnego podejscia do zycia i pyschologii, psycholoigi ktora w dzisiejszych czasach nie jest propagowana. Tak jak pisalam, ludzie maja byc "naprawieni" jak buty lub samochod. Ma im sie dokrecic jedna sprezynnke po czym znow pelni energii beda nakrecac tego "baczka" kaitalizmu. Wszystkoma ma sue kreciec a im szybciej tym lepiej bo wiadomo "czas to pieniadz" . Uff, jakie to jest niezgodne z tym w co ja wierze i chyba z sama rzeczywistscia> Zreszta moze zalacze cytat z kasiazki, pare recenzji i linki. A noz wam sie spodoba :) Człowiek może zatem wykorzystać szansę, jaką daje mu życie i wzrastać moralnie na przekór temu, co się z nim dzieje, ale też może ją odrzucić. My, którzy byliśmy więzieni w obozach koncentracyjnych, dobrze pamiętamy ludzi wędrujących od baraku do baraku, pocieszających towarzyszy niedoli, ofiarujących im ostatni kawałek chleba. Nie było ich zbyt wielu, lecz stanowią wystarczający dowód na to, że człowiekowi można odebrać wszystko z wyjątkiem jednego ostatniej z ludzkich swobód: swobody wyboru swojego postępowania w konkretnych okolicznościach, swobody wyboru własnej drogi. Oto kilka recenzji tej ksiazki: To jedna z najbardziej wpływowych książek w literaturze psychiatrycznej od czasu dzieł Freuda. Frankl, więzień Auschwitz, w głębokim i poruszającym eseju opisuje swoje pięcioletnie obozowe doświadczenia, by na ich podstawie odkryć najsilniejszy z ludzkich popędów dążenie do poszukiwania sensu i powodów do życia. Autor w drugiej części tego niezwykłego dzieła przedstawia metody psychoterapeutyczne, w tym logoterapię, alternatywną do freudowskiej psychoanalizy formę terapii. Ponadczasowa recepta na przetrwanie. Człowiek w poszukiwaniu sensu to klasyka piśmiennictwa z dziedziny psychiatrii, medytacja na temat niezwykłego daru, jakim w obliczu wielkiego cierpienia jest głos naszego sumienia, a także przypomnienie, że każdy człowiek jest odpowiedzialny za kultywowanie humanizmu w swojej społeczności. Mało jest książek, które byłyby równie mądre, poruszające i przynosiły tak wielki wewnętrzny spokój. Patricia J. Williams, pisarka Inspirujący dokument pióra niezwykłego człowieka, który był w stanie czerpać dobro z samego dna koszmaru. (...) Gorąco polecamy. „Library Journal Wciąż aktualny głos pokolenia skazanych i ocalonych. „New York Times Gdybyś w tym roku miał przeczytać tylko jedną książkę, powinno być nią dzieło doktora Frankla. „Los Angeles Times Viktor Frankl to jeden z autorytetów moralnych XX wieku. Jego przemyślenia związane z zagadnieniami wolności człowieka, jego godności oraz poszukiwania sensu życia mają głęboki wymiar humanitarny i moc przemieniania ludzkich serc i umysłów. Naczelny Rabin Brytyjskiej Wspólnoty Narodów, dr Jonathan Sacks Viktor Frankl twierdzi, że zło i cierpienie nie mogą nas zniszczyć w sensie ostatecznym. Ta niezwykle wzruszająca książka kładzie podwaliny pod świadomość człowieka. To hymn ku czci każdego, kto niczym mityczny Feniks jest w stanie powstać z popiołów, wybierając życie zamiast ucieczki. Brian Keenan, autor An Evil Cradling Jedna z najbardziej wyjątkowych książek, jakie kiedykolwiek czytałam. Całkowicie odmieniła moje życie, stając się jego częścią i podstawą mojego nauczania. Obowiązkowa lektura dla każdego. Susan Jeffers, autorka bestsellera Nie bój się bać ZObaczcie ten link o ksiazce http://porcelanka.wordpress.com/2009/11/04/czlowiek-w-poszukiwaniu-sensu/ Odbieglam od tematu Lorenzo's Oil ale skoro juz wszystkie go macie lub bedziecie mialy no to uwazam misje za zakonczona. Rzodkiewko mysle ze to super pomysl zeby siostrze ten film podsunac. Moze nei wywola on rewolucji ale przynajmniej otworzy ja na nowe mozliwosci. Na to ze jednak nie zawsze trzeba zgadzac sie slepo z opinia "ekspertow", szczegolnie jelsi sami nic nie maja do zaoferowania. W przypadku Lorenzo, lekarze mowili ze ta choroba dotyka jednego na 20000 chlopcow a w zwiazku z tym nikt nigdy nie robil badan zeby szukac leku na tak rzadka chorobe. Wiadomo, firmy farmaceutyczne nie zarobilyby na takich klientach. Nie ma to jak np. szczepionki ( najlpiej "przymusowe") wtedy jest duzy "rynek". Biorac pod uwage fakt ze siostra jest juz zmeczona i ze sie boi, trzeba tez dopuscic mozliwosc reakcji negatywnej z jej strony. Otoz, do wszystkich jej obecnych stresow moze dojsc nowy wynikajacy ze swiadomosci ze ona "nie probowala byc taka madra i dzielna" jak rodzice Lorenza. Na razie ona nie wierzy w "cuda" ale jak zacznie wierzyc to moze rowniez zaczac sie winic ze ich nie szukala. PIsze o tym tak na marginesie zeby cie Rzodkiewko uprzedzic ze tam gdzie drwa rabia tam wiory leca. ALe takie jest zycie i mysle ze warto zaryzykowac :) ZYcze wiec powodzenia i tak jak powiedzialas postaram sie zaczac pracowac nad uswiadamianiem mojego brata.
  19. RZOdkiewko tu wkladam linki po polsku poniewaz ten powyzej byl po angielsku.Wszystkie dotycza Lorenzo. ZYcze milego dnia wam wszystkim, Dobanoc http://www.niezwykla-kraina.pl/forum/viewtopic.php?t=593http://pl.wikipedia.org/wiki/Olej_Lorenza http://www.rp.pl/artykul/141941.html http://nazdrowie.blog.onet.pl/2008/07/11/ald-i-olej-lorenza/
  20. Roksolana, Film o ktorym wspomnailas nosi tytul , "Lorenzo's OIl" ( Olej Lorenza). CZytalam ze Lorenzo Odone, czyli chlopiec ktorego historia posluzyla jako skrypt do filmu, umarl w 2008 roku w wieku 30 lat. Przezyl wiec "dodatkowo" 22 lat ( bo zdaniem lekarzy mial umrzec wlasnie 22 lata wczesniej). Dodam ze jego smierc nie byla spowodowana jego "glowna" choroba ale zapaleniem pluc ktore bylo skutkiem zadlawienia ( odkrztusne zapalenie pluc). Ojciec Lorenzo zyje do tej pory i doczekal sie swojej wielkiej nagrody. Otoz jego olej byl testowany w ciagu ostatnich 20 lat przez dwa niezalezne osrodki badawcze ktore potwierdzily jego skutecznosc w leczniu/zapobieganiu rozwojowi choroby ktora niszczy otoczki mielinowe nerwow doprwadzajac do zaburzen czucia, ruchu a na koniec rowniez oddychania. W filmie ojciec sam szukal leku dla dziecka i mimo iz medycyna mu nie pomogla i nie wierzyla w jego skutecznosc, w sumie tez nie przeszkadzala ( co jest wielkim plusem). Lekarz Lorenzo jest obecnie zwolennikiem oleju jako leku. Oto link do artykulu http://www.dailymail.co.uk/tvshowbiz/article-1023335/The-boy-inspired-Lorenzos-Oil-dies--22-years-doctors-predicted.html
  21. Rzodkiewko, Raz jeszcze worce do tematu grzybicy u siostrzenicy. Wiem ze wolalabys zeby dostala czosnek albo vilkakore ale skoro siostra nie chce a lekarz nie da na to recepty to nastepna rzecz jaka zostaje to lek przeciwgrzybiczy. CZYtalam o przypadkach dzieci ktore zmarly na drozdzyce. CZy lekarz wogole to zauwaza? Ja juz czytalam niec o chorobie twojej siostrzenicy i domyslam sie ze szptal to nie jest dla neij miejsce ale ciagle mysle ze jesli grzybica nieleczona rozsieje sie w calym organizmie to moze byc bardzo zle. Czy ten temat jest wogole pomijany przez lekarza i siostre? czy jest na etapie bycia "obserwowanym" i w razie czego maja jakis plan? Ja wiem ze nie powinnam cie meczyc takimi pytaniami gdyz wiemze siostra ma wlasne zdanie plus strawsznie sie boi ( ludzkie zachowanie "usztywnia" sie pod wplywem stresu, ludzie podejmuja wowoczas mniej "tworcze" decycje i szukajac rozwiazan zazwyczaj stawiaja na "rutynowe" lub oddaje je w rece "ekspertow") ale jak powiedzialam ta sprawa mnie bardzo niepokoi.
  22. Violoncelle, JA tez trafilam tu niezbyt dawno a juz moge powiedziec ze wzbogacilam moja wiedze i motywacje z pomoca tych wspanialych dziewczyn. CZYtaj, szukaj i pisz a bedziemy sie razem od siebie uczyc. COz moze byc lepszego? POwtorze moje ulubione przyslowie,"Najmocniejszy lancuch jest tak mocny jak jego najslabsze ogniwo", wiec musimy sie wzajemnie wzmacniac a wowoczas nie ruszy nas ani wszechobecne zaklamanie w sprawach zdrowej diety, ani pustka wionaca z TV, ani tlumy tych ktorzy lubia kotleta zapijac "zdrowym" mlekiem i przegryzac frytka. Bedzie nam latwiej niesc "kaganek oswiaty" i przekazywac go dalej. Pozdrawiam :)
  23. Rzodkiewko, a moze zaproponuj siostrze zeby zrobila to co mialo miejsce w histroii z Twoim synkiem. Otoz u Ciebie pojawila sie nowa lekarka ktora zauwazyla co sie dzieje i zmienila leczenie. Byc moze twoja siostra powinna sama skontaktowac sie z innym lekarzem i uslyszec od niego "druga opinie". Rozumiem ze jej coreczka nie jest w szpitalu ale w domu wiec inny lekarz sam sie nie pojawi. WIem ze to chyba nie bedzie latwe ale moze to jedyne wyjscie? PRyzpuszczam ze ona dziecka do lekarza nie zabierze ale przeciez gdyby sie pogorszylo to bedzie musiala udac sie do szpitala/na pogotowie? Wydaje mi sie ze dzecko powinnien zobaczyc inny lekarz skoro ona slucha tylko rad lekarzy.
  24. Witam, Dzis sw . Szczepana wiec moze dalej bedziecie swietowac, ja niestety jako ze obracam sie posrod " pogan" to mam dzis "boxing day" i wszyscy pewnie rzuca sie na zakupy. No coz co kraj to obyczaj. Mam nadzieje ze swieta mijaja/minely wam zdrowo i ze nabralyscie sil na to by wkrotce witac nowy rok. Nie wiem czy po tych wszystkich lakociach jakie jadlyscie jestescie gotowe na informacje o sokacha ale wlasnie skoczylam czytac artykul na ten temat i chce sie nim podzielic. Dla tych ktore czytaja po angielsku, link do orginalu: http://www.hacres.com/pdf/documents/other-juice-extractor-comparison-2007.pdf Dla reszty informacja w skrocie ze artykul porownywal rozne typy wyciskarek do sokow i wynika z nich ze dla osob naprawde chorych lepszy bylby sposob wyciskania dwuetapowy. NAjpierw przerabianie na pulpe a potem wyciskanie soku przy pomocy prasy. Juz sprawdzilam ceny w POlsce i widzialam ze sa bardzo rozne. Od 300 zlotych do ponad 2000. Artykul jednak byl o tyle ciekawy ze porownywal rozne parametry nie tylko maszyn ale tez i soku. Po pierwsze, to co mnie nurtowalo to bylo pytanie czy sok robiony zwykla sokowirowka traci na wartosci z powodu ciepla jakie sie wytwarza przy duzej predkosci ciecia warzyw. Otoz okazuje sie ze nie. Ze nawet zwykla sokowirowka nie podgrzewa soku do temperatury ciala a enzymy sa stabilne do tej wlasnie temperatuty czyli ze to nie jest problem. Problemem jest to ze zwykle ( taki jak nasze) wysciskarki zostawiaja sporo soku w pulpie ( czyli ze trzeba wydac dodakotwe pieniadze na warzywa a potem czesc wyrzucic razem z sokiem). POza tym te wycisktarki jako ze kreca sie szybko wprowadzaja bardzo dudzo powietrza do soku i przez to nastepuje szybsza jego oksydacja. Nasze soki maja duzo piany z malymi pechrzykami powietrza przez co powietrzchnia kontaktu z tlenem jest wieksza, stad wieksze ubytki enzymatyczne. Im wieksze bable ( grubsza piana) tym mniejsza powierzchnia i przez to mnejsze straty. Ogolnie wiec uznano ze ktoras z "przegryzajacych " wyciskarek powinna byc uzyta do zrobienia pulpy a potem odzilenie prasa do wysikania soku z tej pulpy. Wniosek z arytkulu jest taki ze owszem straty z tych gorszych wyciskarek sa wieksze ale dla kogos kto nie jest chory to nie ma wiekszego znaczenia gdyz wazne jest z czego sie sok wyciska!!!!Okazalo sie ze sok z marchewki ekologicznej zawieral 50% wiecej enzymu amylazy w stostunku do soku z "chemicznej" marchwi.Jako ze moje zdrowko nie jest najlepsze chyba zaczne szukac wyciskarki do "miazdzenia" warzyw i prasy do wyciskania. Z artykulu wynika ze to jest dobra metoda dla osob zmotywowanych bo przeciez ilosc pracy i czyszczenia zwieksza sie o 100% ale jako ze jest to metoda stosowana rowniez w instytucie Gersona, jest ona sprawdzona na tysiacach pacjentow. Oczywiscie rekomendowane przez nich wyciskarki typu Norwalk sa za drogie ale nawet oni polecaja w zastepstwie inne ktore sa tansze. ZObaczymy co znajde ale uwazam ze jest to sprawa godna zastanowienia. POki co trzeba wyciskac tym co mamy byleby bylo to ekologiczne. Gerson pisal o tym jak stan pacjentow uzywajacych "chemicznych warzyw" na soki pogarszal sie zamist polepszac. :)
  25. Widze ze u WAs ciagle swieta a ja wlasnie przeczytalam co dr. TOmbak mowi o wodzie wiec zalczam link ponizej. :)http://www.mojadrogadozdrowia.com/woda-strukturalna.html
×